[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tym człowiekiem.
Ale jednak było całkiem możliwe, że zemsta mogłaby ją ucieszyć. Aż ciężko mu
się zrobiło na żołądku od tej myśli. Będzie musiał pózniej się ją o to zapytać.
A jeśli ona spotkała się z Jacques'em?
A jeśli Jacques przekonał ją, że ona coś jednak dla niego znaczy? Miał nadzieję, że
ona nie dałaby się tak łatwo przekabacić.
Odepchnął tę myśl od siebie. Teraz musiał dotrzeć do sedna sprawy z Zarą.
- Garnier powiedział ci, że cię rzuca?
- Nie w aż tylu słowach.
- Skąd taka pewność, że on chce wszystko odwołać?
- Bo on ma inną kobietę.
R
L
T
- Masz na to dowód?
- Słyszałam, że ma inną kobietę. - Zara załkała. - Zapytałam go, czy to prawda.
Powiedział, że kocha tylko mnie.
Więc Zara wiedziała, gdzie jest Francuz.
- Ale ty mu nie wierzysz?
- Ja już nie wiem, w co mam wierzyć.
- Co masz na myśli?
- Była jakaś kobieta, która go nachodziła... a teraz jest jakaś latawica, z którą on ma
romans. Mam tego dosyć.
Szafir czuł to samo. Ale przynajmniej z opowieści Zary wywnioskował, że Megan
nie spotkała się z Garnierem, i poczuł wielką ulgę.
- Zaro - wtrąciła się jej matka. - Jacques jest bardzo zamożnym człowiekiem i zaw-
sze będą kręciły się wokół niego jakieś kobiety. I zawsze będą na ten temat plotki. Bę-
dziesz musiała się do tego przyzwyczaić. Musisz mu ufać, jeśli chcesz wyjść za mąż.
- Ja nie wiem, czy jeszcze chcę. A jeśli te kobiety to jedna i ta sama osoba? A może
nigdy nikt mu się nie naprzykrzał, a Jacques robi ze mnie głupca? Kłamie mi w żywe
oczy, broniąc jakichś dziwek?
- Zaro! - krzyknął Szafir. - Nie chcę tu słyszeć takiego języka.
- Ale kto inny mnie wysłucha?
- Kuzynko, czy ty kochasz tego mężczyznę?
- Tak!
- Czy chcesz spędzić z nim życie i z nim się zestarzeć?
- A po co innego miałabym za niego wychodzić?
- Istnieje wiele powodów, dla których ludzie się pobierają i nie zawsze są to te wła-
ściwe powody.
- Ja kocham Jacques'a.
- Więc jest w takim razie szczęśliwym człowiekiem. I zanim wydasz wyrok, zasta-
nów się, czy on zrobiłby ci coś takiego, gdyby ciebie kochał. - Szafir zdawał sobie spra-
wę, że jego głos nie jest przekonujący.
R
L
T
Czuł, że plotki prawdopodobnie mówią prawdę. Postanowił dyskretnie dowiedzieć
się, z kim spotyka się Jacques.
Jeśli Zara nadal będzie chciała wyjść za tego mężczyznę, wiedząc, co zrobił, to, na
Allacha, Szafir przekona Garniera, że koniec już z romansami i flirtami. Na zawsze.
Szafir ledwie zdążył odprowadzić i pożegnać Zarę i swoją ciotkę Lily, a zjawił się
król w asyście mrowia ochroniarzy. Zostawiwszy ochronę na zewnątrz budynku, król
wparował do domu i domagał się odpowiedzi, po co Szafir przyjechał do miasta.
- Obowiązki służbowe, ojcze.
- A ta kobieta? Gdzie ona jest? - Król rozejrzał się po holu i korytarzach, jakby za-
raz miała stamtąd wyjść Megan.
Szafir sam był zaskoczony, że nie widział jej już od dłuższej chwili. Zastanawiał
się, czy jakimś cudem jego ojciec nie dowiedział się czegoś, o czym on sam nie miał po-
jęcia - na przykład tego, że Megan mogła się spotkać z Garnierem?
- Zmieniłeś się.
- Nie, ojcze. Nadal jestem twoim synem.
- Słyszałem od moich strażników, że ta kobieta przebywa z tobą w tym samym
domu, tu w mieście.
Szafir skinął głową na poparcie jego słów, zadowolony, że nie chodzi o to, że Me-
gan była widziana gdzieś z Jacques'em.
- Wejdz dalej, ojcze. Usiądzmy wygodnie i porozmawiajmy.
- To dla niej niebezpieczne być tutaj. Gdyby Zara się dowiedziała...
- Zara niczego się nie dowie!
- Tej kobiecie jest tu łatwiej skontaktować się z Zarą i jej zaszkodzić.
Cierpliwość Szafira się wyczerpała.
- Proszę, żebyś nie mówił o niej ta kobieta". Ona ma na imię Megan. Poza tym
ona nie ma zamiaru nikomu szkodzić. Nie jest takim typem człowieka.
- Jest wariatką.
- Jest bardzo daleka od szaleństwa.
- Nie zgadzasz się ze mną, by bronić tej kobiety?
- Ona nie naprzykrzała się Jacques'owi - on sam to wszystko wymyślił.
R
L
T
- Po co miałby kłamać?
Szafir spojrzał na ojca porozumiewawczo, jak mężczyzna na mężczyznę.
- A jak myślisz - po co?
- Chcesz powiedzieć, że...?
Szafir skinął głową i wprowadził ojca do biblioteki.
- Ale ta kobieta nie powinna mieszkać w twoim domu. Ludzie sobie pomyślą...
- Nie obchodzi mnie, co ludzie sobie pomyślą.
- Uważasz, że to nie ma znaczenia, co ludzie myślą, synu?
- Nazywają mnie Nieposkromionym". Mam więcej wolności niż Khalid.
- Wiesz, że cię tak nazywają? I uważasz, że to dobrze? - Król pokręcił głową. - Nie
jestem tego wcale taki pewien. Gdyby żyła twoja matka, wiedziałaby, co zrobić z tą ko-
bietą...
- Z Megan!
- Z tą Megan! Khalid i ty bylibyście już dawno po ślubie. Ona by wszystko zaaran-
żowała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
tym człowiekiem.
Ale jednak było całkiem możliwe, że zemsta mogłaby ją ucieszyć. Aż ciężko mu
się zrobiło na żołądku od tej myśli. Będzie musiał pózniej się ją o to zapytać.
A jeśli ona spotkała się z Jacques'em?
A jeśli Jacques przekonał ją, że ona coś jednak dla niego znaczy? Miał nadzieję, że
ona nie dałaby się tak łatwo przekabacić.
Odepchnął tę myśl od siebie. Teraz musiał dotrzeć do sedna sprawy z Zarą.
- Garnier powiedział ci, że cię rzuca?
- Nie w aż tylu słowach.
- Skąd taka pewność, że on chce wszystko odwołać?
- Bo on ma inną kobietę.
R
L
T
- Masz na to dowód?
- Słyszałam, że ma inną kobietę. - Zara załkała. - Zapytałam go, czy to prawda.
Powiedział, że kocha tylko mnie.
Więc Zara wiedziała, gdzie jest Francuz.
- Ale ty mu nie wierzysz?
- Ja już nie wiem, w co mam wierzyć.
- Co masz na myśli?
- Była jakaś kobieta, która go nachodziła... a teraz jest jakaś latawica, z którą on ma
romans. Mam tego dosyć.
Szafir czuł to samo. Ale przynajmniej z opowieści Zary wywnioskował, że Megan
nie spotkała się z Garnierem, i poczuł wielką ulgę.
- Zaro - wtrąciła się jej matka. - Jacques jest bardzo zamożnym człowiekiem i zaw-
sze będą kręciły się wokół niego jakieś kobiety. I zawsze będą na ten temat plotki. Bę-
dziesz musiała się do tego przyzwyczaić. Musisz mu ufać, jeśli chcesz wyjść za mąż.
- Ja nie wiem, czy jeszcze chcę. A jeśli te kobiety to jedna i ta sama osoba? A może
nigdy nikt mu się nie naprzykrzał, a Jacques robi ze mnie głupca? Kłamie mi w żywe
oczy, broniąc jakichś dziwek?
- Zaro! - krzyknął Szafir. - Nie chcę tu słyszeć takiego języka.
- Ale kto inny mnie wysłucha?
- Kuzynko, czy ty kochasz tego mężczyznę?
- Tak!
- Czy chcesz spędzić z nim życie i z nim się zestarzeć?
- A po co innego miałabym za niego wychodzić?
- Istnieje wiele powodów, dla których ludzie się pobierają i nie zawsze są to te wła-
ściwe powody.
- Ja kocham Jacques'a.
- Więc jest w takim razie szczęśliwym człowiekiem. I zanim wydasz wyrok, zasta-
nów się, czy on zrobiłby ci coś takiego, gdyby ciebie kochał. - Szafir zdawał sobie spra-
wę, że jego głos nie jest przekonujący.
R
L
T
Czuł, że plotki prawdopodobnie mówią prawdę. Postanowił dyskretnie dowiedzieć
się, z kim spotyka się Jacques.
Jeśli Zara nadal będzie chciała wyjść za tego mężczyznę, wiedząc, co zrobił, to, na
Allacha, Szafir przekona Garniera, że koniec już z romansami i flirtami. Na zawsze.
Szafir ledwie zdążył odprowadzić i pożegnać Zarę i swoją ciotkę Lily, a zjawił się
król w asyście mrowia ochroniarzy. Zostawiwszy ochronę na zewnątrz budynku, król
wparował do domu i domagał się odpowiedzi, po co Szafir przyjechał do miasta.
- Obowiązki służbowe, ojcze.
- A ta kobieta? Gdzie ona jest? - Król rozejrzał się po holu i korytarzach, jakby za-
raz miała stamtąd wyjść Megan.
Szafir sam był zaskoczony, że nie widział jej już od dłuższej chwili. Zastanawiał
się, czy jakimś cudem jego ojciec nie dowiedział się czegoś, o czym on sam nie miał po-
jęcia - na przykład tego, że Megan mogła się spotkać z Garnierem?
- Zmieniłeś się.
- Nie, ojcze. Nadal jestem twoim synem.
- Słyszałem od moich strażników, że ta kobieta przebywa z tobą w tym samym
domu, tu w mieście.
Szafir skinął głową na poparcie jego słów, zadowolony, że nie chodzi o to, że Me-
gan była widziana gdzieś z Jacques'em.
- Wejdz dalej, ojcze. Usiądzmy wygodnie i porozmawiajmy.
- To dla niej niebezpieczne być tutaj. Gdyby Zara się dowiedziała...
- Zara niczego się nie dowie!
- Tej kobiecie jest tu łatwiej skontaktować się z Zarą i jej zaszkodzić.
Cierpliwość Szafira się wyczerpała.
- Proszę, żebyś nie mówił o niej ta kobieta". Ona ma na imię Megan. Poza tym
ona nie ma zamiaru nikomu szkodzić. Nie jest takim typem człowieka.
- Jest wariatką.
- Jest bardzo daleka od szaleństwa.
- Nie zgadzasz się ze mną, by bronić tej kobiety?
- Ona nie naprzykrzała się Jacques'owi - on sam to wszystko wymyślił.
R
L
T
- Po co miałby kłamać?
Szafir spojrzał na ojca porozumiewawczo, jak mężczyzna na mężczyznę.
- A jak myślisz - po co?
- Chcesz powiedzieć, że...?
Szafir skinął głową i wprowadził ojca do biblioteki.
- Ale ta kobieta nie powinna mieszkać w twoim domu. Ludzie sobie pomyślą...
- Nie obchodzi mnie, co ludzie sobie pomyślą.
- Uważasz, że to nie ma znaczenia, co ludzie myślą, synu?
- Nazywają mnie Nieposkromionym". Mam więcej wolności niż Khalid.
- Wiesz, że cię tak nazywają? I uważasz, że to dobrze? - Król pokręcił głową. - Nie
jestem tego wcale taki pewien. Gdyby żyła twoja matka, wiedziałaby, co zrobić z tą ko-
bietą...
- Z Megan!
- Z tą Megan! Khalid i ty bylibyście już dawno po ślubie. Ona by wszystko zaaran-
żowała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]