[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aby potęgować wciąż tę miłość, należy spełniać wskazania Apostoła, jakie on daje
dla tej cnoty: Miłość nie łaknie czci, nie szuka swego, nie wpada w gniew, nie
pamięta urazy, nie cieszy się z niesprawiedliwości, ale współweseli się z prawdy.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy (w co powinno się wierzyć), we wszystkim
pokłada nadzieję, wszystko wytrzymuje" (co trzeba znieść dla miłości) (l Kor 13,
4-7).
Strofy 14 i 15
WPROWADZENIE DO NASTPNEJ STROFY
l. Jak gołąbka unosiła się dusza w powietrzu miłości ponad wodami potopu swych
utrudzeń i udręk miłosnych, które znosiła do tego czasu, nie znalazłszy gdzie by
odpoczęła jej noga (Rdz 8, 9). Wreszcie w tym ostatnim locie wyciągnął dobrotliwy
ojciec Noe swą miłosierną rękę, przyjął ją i wpuścił do arki swego umiłowania i
swej miłości. Nastąpiło to wówczas, gdy mówił do niej: Zawróć, gołąbko, jak to
opisywaliśmy w poprzedniej strofie. Znalazłszy w tym przyjęciu wszystko, czego
pragnęła, szczęście nie dające się słowami określić, zaczyna teraz dusza opiewać
chwałę Umiłowanego. W dwu następnych strofach wysławia Jego wielkości, jakie
w Nim odczuwa i jakimi się raduje w tym zjednoczeniu:
Mój Ukochany jest jak gór wyżyny,
Jak samotne doliny wśród gajów tonące,
Wyspy osobliwe,
Jak potoki rozgłośnie szumiące,
Jak tchnienie wiatru miłośnie wiejące.
Jak noc w spoczynku cichym pogrążona,
W chwili gdy się rozlewa blask zorzy rumiany,
Jak muzyka ciszą przepojona,
Samotność, w której brzmią organy,
Uczta, co moc i miłość daje na przemiany.
UWAGA
2. Zanim przystąpimy do objaśnienia tych strof, dla lepszego tych i następnych
zrozumienia, zwróćmy uwagę, że przez ten lot duchowy, o jakim mówiliśmy,
oznaczony jest bardzo wzniosły stan i zjednoczenie miłosne, do którego Bóg zwykł
podnosić duszę po długiej walce duchowej. Nazywają ten stan zaręczynami
duchowymi ze Słowem, Synem Bożym. W początkach, gdy dusza pierwszy raz to
przeżywa, udziela jej Bóg z całą hojnością swoich nieprzebranych bogactw:
ozdabia ją wielkością i majestatem, ubogaca darami i cnotami, odziewa blaskiem
wiedzy i chwały swojej jak oblubienicę w dniu jej zaręczyn.
W tym błogosławionym dniu nie tylko kończą się dla duszy udręki gwałtowne i
skargi miłosne, przez jakie przechodziła, lecz ozdobiona tymi bogactwami Bożymi
wchodzi w stan pokoju, rozkoszy i słodyczy miłości. Tłumaczy to w tych strofach,
w których nie mówi nic innego, tylko opiewa i wielbi wielkości swego
Umiłowanego, jakie poznaje w Nim i raduje się nimi w tym szczęśliwym
zjednoczeniu zaręczyn.
Również w dalszych strofach nie wspomina, jak przedtem, o udrękach i
zmartwieniach, gdyż tu wszystkie się kończą. Opiewa tylko pełne słodyczy i
spokoju przeżycia miłosne ze swym Oblubieńcem.
W tych dwu strofach mieści się wszystko, czego Bóg zwykł udzielać duszy w tym
czasie. Nie należy jednak sądzić, że wszystkim duszom, będącym w tym stanie,
daje Bóg to wszystko, o czym mówią te strofy, lub że wszystkie podnosi na
jednakowy stopień poznania i odczucia. Jednym bowiem daje więcej, drugim
mniej, jednym w ten sposób, drugim w inny, a wszystko to może zaistnieć w tym
stanie zaręczyn duchowych. Natomiast mówi się tu o najszerszym zasięgu tych
przeżyć i łask, jakie dusza może otrzymać w tym czasie; w nich kryje się wszystko
inne. Następuje objaśnienie.
OBJAZNIENIE STROF
3. Jak w arce Noego, według opowiadania Pisma świętego (Rdz 6,14 nn), było
wiele mieszkań dla różnych odmian zwierząt i obfitość pokarmu, tak i dusza, która
przybyła w swym locie do tej boskiej arki piersi Bożych, nie tylko widzi
mieszkania, których, jak mówi Jego Boski Majestat przez św. Jana, w domu Ojca
Jego jest wiele" (J 14, 2), lecz widzi i poznaje tam również niewyczerpaną obfitość
pokarmów, tj. tych wielkości łask i darów, których może dusza kosztować. Są to
właśnie te wszystkie łaski, o jakich mówią te dwie strofy wyrażając to potoczną
mową. Treść zaś ich jest następująca.
4. W tym boskim zjednoczeniu widzi i smakuje dusza całą obfitość nieocenionych
bogactw. Znajduje całkowite odpocznienie i wytchnienie, jakiego pragnęła.
Poznaje tajniki i osobliwe prawdy Boże, będące coraz to nowym pokarmem dla
tych, którzy je lepiej poznają. Odczuwa w Bogu straszliwą potęgę i moc, która
ubezwładnia wszelkie inne potęgi i siły. Kosztuje tam niewymownej słodyczy i
rozkoszy ducha i znajduje prawdziwy spoczynek i światło Boże. Kosztuje w
wysokim stopniu mądrości Boga promieniującej w ładzie stworzeń i dzieł Jego.
Czuje się pełna dobra, daleka i wolna od wszelkiego zła. Nade wszystko zaś raduje
się niewymownym pokrzepieniem miłości, które ją w miłości utwierdza. Taka jest
treść, którą kryją w sobie te dwie strofy.
5. Mówi w nich dusza, że tymi wszystkimi skarbami jest dla niej sam Umiłowany,
gdyż w tym, czego Bóg zwykł udzielać w podobnym nadmiarze miłości, odczuwa
ona i poznaje prawdę słów św. Franciszka: Bóg mój i wszystko moje!" Gdy zatem
Bóg jest wszystkim dla duszy i dobrem wszystkich rzeczy, więc przez
podobieństwo ich piękności będziemy objaśniali, wiersz za wierszem, to Jego
hojne udzielanie się duszy. Wszystko to, o czym tu mowa, jest w Bogu
nieskończenie doskonałe, a raczej, by się jaśniej wyrazić, każda z tych wielkości
jest Bogiem i wszystkie razem są Bogiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
Aby potęgować wciąż tę miłość, należy spełniać wskazania Apostoła, jakie on daje
dla tej cnoty: Miłość nie łaknie czci, nie szuka swego, nie wpada w gniew, nie
pamięta urazy, nie cieszy się z niesprawiedliwości, ale współweseli się z prawdy.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy (w co powinno się wierzyć), we wszystkim
pokłada nadzieję, wszystko wytrzymuje" (co trzeba znieść dla miłości) (l Kor 13,
4-7).
Strofy 14 i 15
WPROWADZENIE DO NASTPNEJ STROFY
l. Jak gołąbka unosiła się dusza w powietrzu miłości ponad wodami potopu swych
utrudzeń i udręk miłosnych, które znosiła do tego czasu, nie znalazłszy gdzie by
odpoczęła jej noga (Rdz 8, 9). Wreszcie w tym ostatnim locie wyciągnął dobrotliwy
ojciec Noe swą miłosierną rękę, przyjął ją i wpuścił do arki swego umiłowania i
swej miłości. Nastąpiło to wówczas, gdy mówił do niej: Zawróć, gołąbko, jak to
opisywaliśmy w poprzedniej strofie. Znalazłszy w tym przyjęciu wszystko, czego
pragnęła, szczęście nie dające się słowami określić, zaczyna teraz dusza opiewać
chwałę Umiłowanego. W dwu następnych strofach wysławia Jego wielkości, jakie
w Nim odczuwa i jakimi się raduje w tym zjednoczeniu:
Mój Ukochany jest jak gór wyżyny,
Jak samotne doliny wśród gajów tonące,
Wyspy osobliwe,
Jak potoki rozgłośnie szumiące,
Jak tchnienie wiatru miłośnie wiejące.
Jak noc w spoczynku cichym pogrążona,
W chwili gdy się rozlewa blask zorzy rumiany,
Jak muzyka ciszą przepojona,
Samotność, w której brzmią organy,
Uczta, co moc i miłość daje na przemiany.
UWAGA
2. Zanim przystąpimy do objaśnienia tych strof, dla lepszego tych i następnych
zrozumienia, zwróćmy uwagę, że przez ten lot duchowy, o jakim mówiliśmy,
oznaczony jest bardzo wzniosły stan i zjednoczenie miłosne, do którego Bóg zwykł
podnosić duszę po długiej walce duchowej. Nazywają ten stan zaręczynami
duchowymi ze Słowem, Synem Bożym. W początkach, gdy dusza pierwszy raz to
przeżywa, udziela jej Bóg z całą hojnością swoich nieprzebranych bogactw:
ozdabia ją wielkością i majestatem, ubogaca darami i cnotami, odziewa blaskiem
wiedzy i chwały swojej jak oblubienicę w dniu jej zaręczyn.
W tym błogosławionym dniu nie tylko kończą się dla duszy udręki gwałtowne i
skargi miłosne, przez jakie przechodziła, lecz ozdobiona tymi bogactwami Bożymi
wchodzi w stan pokoju, rozkoszy i słodyczy miłości. Tłumaczy to w tych strofach,
w których nie mówi nic innego, tylko opiewa i wielbi wielkości swego
Umiłowanego, jakie poznaje w Nim i raduje się nimi w tym szczęśliwym
zjednoczeniu zaręczyn.
Również w dalszych strofach nie wspomina, jak przedtem, o udrękach i
zmartwieniach, gdyż tu wszystkie się kończą. Opiewa tylko pełne słodyczy i
spokoju przeżycia miłosne ze swym Oblubieńcem.
W tych dwu strofach mieści się wszystko, czego Bóg zwykł udzielać duszy w tym
czasie. Nie należy jednak sądzić, że wszystkim duszom, będącym w tym stanie,
daje Bóg to wszystko, o czym mówią te strofy, lub że wszystkie podnosi na
jednakowy stopień poznania i odczucia. Jednym bowiem daje więcej, drugim
mniej, jednym w ten sposób, drugim w inny, a wszystko to może zaistnieć w tym
stanie zaręczyn duchowych. Natomiast mówi się tu o najszerszym zasięgu tych
przeżyć i łask, jakie dusza może otrzymać w tym czasie; w nich kryje się wszystko
inne. Następuje objaśnienie.
OBJAZNIENIE STROF
3. Jak w arce Noego, według opowiadania Pisma świętego (Rdz 6,14 nn), było
wiele mieszkań dla różnych odmian zwierząt i obfitość pokarmu, tak i dusza, która
przybyła w swym locie do tej boskiej arki piersi Bożych, nie tylko widzi
mieszkania, których, jak mówi Jego Boski Majestat przez św. Jana, w domu Ojca
Jego jest wiele" (J 14, 2), lecz widzi i poznaje tam również niewyczerpaną obfitość
pokarmów, tj. tych wielkości łask i darów, których może dusza kosztować. Są to
właśnie te wszystkie łaski, o jakich mówią te dwie strofy wyrażając to potoczną
mową. Treść zaś ich jest następująca.
4. W tym boskim zjednoczeniu widzi i smakuje dusza całą obfitość nieocenionych
bogactw. Znajduje całkowite odpocznienie i wytchnienie, jakiego pragnęła.
Poznaje tajniki i osobliwe prawdy Boże, będące coraz to nowym pokarmem dla
tych, którzy je lepiej poznają. Odczuwa w Bogu straszliwą potęgę i moc, która
ubezwładnia wszelkie inne potęgi i siły. Kosztuje tam niewymownej słodyczy i
rozkoszy ducha i znajduje prawdziwy spoczynek i światło Boże. Kosztuje w
wysokim stopniu mądrości Boga promieniującej w ładzie stworzeń i dzieł Jego.
Czuje się pełna dobra, daleka i wolna od wszelkiego zła. Nade wszystko zaś raduje
się niewymownym pokrzepieniem miłości, które ją w miłości utwierdza. Taka jest
treść, którą kryją w sobie te dwie strofy.
5. Mówi w nich dusza, że tymi wszystkimi skarbami jest dla niej sam Umiłowany,
gdyż w tym, czego Bóg zwykł udzielać w podobnym nadmiarze miłości, odczuwa
ona i poznaje prawdę słów św. Franciszka: Bóg mój i wszystko moje!" Gdy zatem
Bóg jest wszystkim dla duszy i dobrem wszystkich rzeczy, więc przez
podobieństwo ich piękności będziemy objaśniali, wiersz za wierszem, to Jego
hojne udzielanie się duszy. Wszystko to, o czym tu mowa, jest w Bogu
nieskończenie doskonałe, a raczej, by się jaśniej wyrazić, każda z tych wielkości
jest Bogiem i wszystkie razem są Bogiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]