[ Pobierz całość w formacie PDF ]

plecami. Mogła widzieć go tylko dzięki
przygasającemu ognisku. Cofnąwszy się
dalej w mrok, szybko zdjęła spodnie i
zdenerwowana wpełzła do swojego
śpiwora. Jeszcze jedna noc... Pomyślała, że
są dwa powody, dla których nie będzie jej
brakować lasu po powrocie do wioski:
obawa przed ugryzieniem przez skorpiona
oraz brak umywalni.
Biwakowali na łuku piaszczystej
218
wydmy, która pełniła rolę tak wygodnego
łoża, jakiego nie mieli podczas
poprzednich nocy. Rzeka toczyła powoli
swe wody poniżej ich stóp, migocąc w
świetle księżyca. Podobny do sowy ptak
pohukiwał gdzieś w lesie, a z przeciwnej
strony rzeki odpowiadał mu drugi, budząc
echo po obu brzegach. Mgła nad rzeką
zniknęła prawie bez śladu. Była to noc
romansów i miłości  ale nie dla Diany.
 Mógł chociaż powiedzieć mi dobranoc
 myślała rozgoryczona  zamiast leżeć
tam, ostentacyjnie odwrócony do mnie
plecami! Złościła się na niego, ale ta złość
ustępowała poczuciu porażki.  Co się ze
mną dzieje?  pytała siebie Diana. 
Dlaczego nie mogę być rozsądna? On ma
rację! Nie rozumiem go, jest mi obcy jak
Marsjanin. Jego kultura i poglądy na życie
różnią się tak bardzo od moich, że nie
moglibyśmy nigdy dojść do porozumienia.
219
Mogę kochać dzikie pustkowia, ale to
wcale nie znaczy, że muszę przepadać za
pół dzikim Brazylijczykiem z dżungli
Nawet mówiąc sama do siebie, czuła, że
jej argumentom brakuje siły
przekonywania. Ramon posiadał
inteligencję i charakter, co sprawiało, że
wszyscy inni mężczyzni wydawali się słabi
i mało atrakcyjni w porównaniu z nim. Jej
rozumowanie kręciło się w błędnym kole,
wynik nie mógł być pozytywny, skoro
powiedział jej jasno, że nie chce być z nią
związany. To było przyczyną tego, że
czuła się nieszczęśliwa; to najbardziej ją
bolało. Nic nie znaczył fakt, że starała się o
tym zapomnieć; wszystko o czym mogła
myśleć, to o jego pocałunkach i
obejmujących ją mocnych ramionach.
Coś się w niej jednak zmieniło.
Przedtem może byłaby w stanie przejść
nad tym do porządku, ale teraz musiała
220
uznać jego przewagę. Kochała go miłością
głupią i szaloną  być może  ale
prawdziwą. Nie myślała, co to może
znaczyć, nie była gotowa układać planów
na przyszłość. Nie pozwalała sobie nawet
marzyć, że on odwzajemni jej uczucia
pewnego dnia.
Ramon podkreślił, że pochodzą z dwóch
różnych światów! Kochała tutejszy świat,
ale to nie znaczyło, że mogłaby żyć z nim i
dzielić jego życie.
Ale jakie znaczenie miała przyszłość?
Nie dbała o to teraz.
 Dlaczego nie mogliby żyć chwilą, jak
gdyby jutro nie istniało? Tęsknota, jaką
czuła podczas nieobecności Ramona,
czyniła jej dotychczasowe życie
niegodnym rozpamiętywania. Już nie
sądziła, że miłość to iluzja.
 Och, Ramonie, coś tym mi zrobił 
myślała wzdychając.
221
Pewna była, że Pires już śpi, ale wtedy
właśnie zapytał:
 Co ci dolega?
 Nic  zamruczała niewyraznie.
Odwrócił się, opierając na łokciu, by
spojrzeć na nią.
 Nie ma sensu udawać. Godzinami
kręcisz się i rzucasz.
 Przepraszam.  Westchnęła, tym
razem świadomie.
 Czy to ja cię obudziłam?
 Można by tak powiedzieć.  Jego
oschła odpowiedz wydawała się celowo
dwuznaczna. I w tym momencie westchnął
rozpaczliwie, naśladując Dianę. Przysunął
się i objął ją ramionami.  %7ładne z nas nie
zmruży oka, prawda?
 Przykro mi  powiedziała, kładąc
głowę na jego piersi, zadowolona, że
znajduje się w jego ramionach raz jeszcze,
chociaż bolało ją, że nie trzyma jej mocniej
222
i nie postępuje z nią tak, jakby tego
pragnęła.
 Nie, to ja przepraszam, nie
zamierzałem powiedzieć nic przykrego 
odpowiedział Ramon, głaszcząc ją po
włosach.  Ale teraz musisz już zasnąć,
żebym i ja mógł się trochę przespać.
 Spróbuję!  obiecała Diana, układając
się bliżej niego. Nie wystarczało to dla
zaspokojenia jej pragnień, ale było lepsze
niż nic. Wspomnienie, że spała całą noc w
jego ramionach, będzie mogła chować w
sercu. Czerpiąc z jego bliskości ciepło i
ulgę, słuchając mocnego bicia jego serca,
wreszcie usnęła.
Obudziła się o mglistym, białym świcie,
gdy Ramon delikatnie wysuwał się ze
śpiwora. Była oszołomiona, jakby jeszcze
we śnie. Uśmiechnął się do niej przełomie,
pocierając swój podbródek, pokryty
gęstym, ciemnym zarostem.
223
 Było bardzo miło tak spać. 
Uśmiechnął się.  Ale złapał mnie
piekielny skurcz.
Dziewczyna usiadła, potrząsając głową,
by spłoszyć resztki snu. Pires wstał, włożył
spodnie i koszulę. Diana przyglądała się
temu zdziwiona, rozkoszując się
intymnością tej sytuacji, wdzięczna, że są
znów sobie bliscy. Ciągłe jednak pragnęła
czegoś więcej...
 Ramon...  zaczęła niepewnie. Chciała
dotrzeć jakoś do niego, przekazać mu
swoje myśli, przełamać wreszcie ostatnie
bariery między nimi.
 Tak?  Podszedł bliżej i przyklęknął
blisko niej, uśmiechając się pogodnie. W
cieple jego spojrzenia czuła się bezbronna.
 Co chciałaś, moja droga?
Zamknęła oczy niezdolna nic
powiedzieć. Podniósł do ust jej rękę i
pocałował.
224
 No proszę, powiedz, co chciałaś mi
powiedzieć!
Przełknęła ślinę, a potem spojrzała mu
odważnie w oczy raz jeszcze.
 Po prostu nie mogę się przemóc, aby
ci nie powiedzieć, jak bardzo chcę, żebyś
mnie kochał, naprawdę! Nie dbam o
ryzyko... i w każdym razie myślę, że to
będzie bezpieczne teraz...
 Nie!  Zaklął gwałtownie, puszczając
jej dłoń; potem wciągnął głęboko
powietrze i uspokoił się.  Przebacz mi, ale
ty wystawiłabyś na ciężką próbę nawet
świętego!  Westchnął, biorąc ją znów za
rękę.  Nie mów mi o bezpiecznych
okresach: jestem katolikiem i mógłbym
opowiedzieć ci więcej historii o rodzinach,
które stosowały tę metodę aż do urodzin
dwunastego dziecka, niż uznałabyś to za
wiarygodne! Musisz zrozumieć, że po
powrocie do swego środowiska wszystkie
225
te uczucia wydadzą ci się szalone i wtedy
poczujesz ulgę, że je zwyciężyłaś. Ja nie
chcę zamącić twego życia!
 Ale ty nic nie rozumiesz!  krzyknęła.
 To jest moje otoczenie i nie dbam, jeśli
nigdy nie wrócę do Anglii!  Przekonać
Ramona było zadaniem ponad jej siły.
Wiedziała o tym, ale ciągle jeszcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl