[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skrzypienie zawiasów, podskakiwanie i stukot żeliwnych kół. Gdzieś niedaleko
rozległy się odgłosy strzelaniny, pojedynczy wystrzał, potem trzy kolejne i
wreszcie cisza.
- Nie będę twoją służącą - powiedziała Mariam. Nie będę.
Dziewczyna wzdrygnęła się.
- Nie. Oczywiście, że nie!
- Możesz być pałacową maleka, a ja dehati, ale nie będę wykonywała
twoich poleceń. Możesz mu na mnie narzekać, a on może mi poderżnąć gardło,
ale nie będę tego robiła.
Słyszysz? Nie będę twoją służącą.
- Nie! Wcale tego nie oczekuję...
- A jeśli sądzisz, że możesz wykorzystać swój wygląd, żeby się mnie
pozbyć, to się mylisz. Byłam tu pierwsza. Nie pozwolę się wyrzucić. Nie
pozbędziesz się mnie. Nie.
- Wcale tego nie chcę - powiedziała cichym głosem dziewczyna.
- I widzę, że twoje rany już się zagoiły. Więc możesz zacząć wykonywać
swoją część obowiązków domowych...
Dziewczyna pospiesznie potakiwała. Wylało jej się trochę herbaty ze
szklanki, ale tego nie zauważyła.
- Tak, zeszłam na dół również po to, żeby ci podziękować, że się mną
opiekowałaś...
- Cóż, wcale bym tego nie robiła - odparowała Mariam. - W cale bym cię
nie karmiła, nie myła i nie pielęgnowała, gdybym wiedziała, że zamierzasz
zwrócić się przeciwko mnie i ukraść mi męża.
- Ukraść...
- Będę nadal gotowała i zmywała naczynia. Ty będziesz robiła pranie i
myła podłogę. Resztę będziemy robiły na zmianę.
I jeszcze jedno. Nie potrzebuję twojego towarzystwa. Nie chcę.
Chcę być sama. Zostaw mnie w spokoju, a ja odpłacę ci się tym samym.
Tak to będzie między nami wyglądać. Takie są zasady.
Kiedy skończyła mówić, serce waliło jej w piersiach, a usta miała
spieczone. Mariam nigdy wcześniej nie przemawiała w taki sposób, nigdy tak
stanowczo nie wyraziła swojej woli.
Powinno ją to wprawić w upojenie, ale oczy dziewczyny zaszły łzami i
mina całkiem jej zrzedła. I tak cała satysfakcja, którą Mariam odczuwała z
powodu tego wybuchu złości, nagle wydała jej się mizerna i w jakiś sposób
niewłaściwa.
Podała dziewczynie koszule.
- Włóż je do almari, nie do szafy. Lubi mieć białe w górnej szufladzie, a
pozostałe w środkowej, razem ze skarpetkami.
Dziewczyna odstawiła szklankę na podłogę i wyciągnęła ręce po koszule.
- Przykro mi z powodu tego wszystkiego - wychrypiała.
- I bardzo dobrze - odparła Mariam. - Powinno ci być przykro.
32.
Lajla Lajla pamiętała spotkanie, które odbyło się kilka lat temu w jej
domu, kiedy Mamusia miała jeden ze swoich lepszych dni.
Kobiety siedziały w ogrodzie i jadły świeże owoce morwy, które Wadżma
zebrała z drzewa rosnącego na jej podwórku. Pulchne morwy były białoróżowe,
a niektóre miały równie ciemnopurpurowy kolor, co małe popękane żyłki na
nosie Wadżmy.
- Słyszałyście, jak zginął jego syn? - zapytała Wadżma, energicznie
wrzucając sobie do ust kolejną garść morw.
- Utopił się, prawda? - powiedziała Nila, mama Giti. W jeziorze Ghargha,
tak?
- Ale czy wiedziałyście, czy wiedziałyście, że Raszid... Wadżma uniosła
palec, po czym odstawiła cały teatr, kiwając głową, żując i każąc im czekać, aż
przełknie. - Czy wiedziałyście, że w tamtym okresie popijał szarab i że tamtego
dnia był skandalicznie pijany? To prawda. Skandalicznie pijany, tak słyszałam. I
to już z samego rana. W południe rozwalił się na krześle i zasnął. Można było
strzelać mu obok ucha z armaty, a on nawet by nie mrugnął.
Lajla pamiętała, że Wadżma zasłoniła sobie usta dłonią i beknęła, a potem
jej język zaczął krążyć pośród resztek zębów.
- Resztę możecie sobie wyobrazić. Chłopiec poszedł pod wodę
niepostrzeżenie. Zauważono go dopiero po jakimś czasie, kiedy unosił się na
powierzchni, twarzą w dół. Ludzie rzucili się na pomoc, jedni próbowali ocucić
chłopca, a inni ojca. Ktoś nachylił się nad chłopcem, zrobił... usta-usta, tak jak
należy w takich sytuacjach. Ale to było na nic. Wszyscy to widzieli.
Chłopiec już nie żył.
Lajla pamiętała, że Wadżma uniosła palec, a głos drżał jej z pobożności.
- Dlatego Zwięty Koran zabrania picia szarabu. Bo zawsze trzezwy musi
płacić za grzechy pijanego. Dlatego jest to zabronione.
Ta historia wciąż krążyła jej po głowie, odkąd powiedziała Raszidowi o
dziecku. Raszid natychmiast wskoczył na rower, pognał do meczetu i pomodlił
się o chłopca.
Tego wieczoru podczas posiłku Lajla obserwowała, jak Mariam dłubie
widelcem w talerzu. Lajla była przy tym, kiedy Raszid przekazał Mariam
podniosłym, dramatycznym tonem wiadomość - Lajla nigdy dotąd nie była
świadkiem takiego pełnego radości okrucieństwa. Kiedy Mariam się o tym
dowiedziała, zamrugała, a jej twarz oblał rumieniec. Usiadła nadąsana i
samotna.
Potem Raszid poszedł na górę posłuchać radia, a Lajla została, by pomóc
Mariam sprzątnąć sofrah.
- Nie wyobrażam sobie, kim jesteś teraz - powiedziała Mariam, zbierając
ziarnka ryżu i okruchy chleba - skoro wcześniej byłaś mercedesem.
Lajla spróbowała podejść ją humorem.
- Pociągiem? A może wielkim jumbo jetem.
Mariam wyprostowała się.
- Mam nadzieję, że nie sądzisz, że to zdejmuje z ciebie obowiązki
domowe.
Lajla otworzyła usta, ale po namyśle nic nie powiedziała.
Powtórzyła sobie w duchu, że Mariam jest tylko niewinnym uczestnikiem
tej sytuacji. Mariam i dziecko.
Pózniej w łóżku Lajla wybuchła płaczem.
- Co się stało? - dopytywał się Raszid, unosząc Jej podbródek. Czy jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl