X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Granit - powiedział Chance, patrząc w kierunku wskazanym przez
lampę Reby. - Twarda skała i żadnego kamienia. To najbardziej wysu�
nięte miejsce w Cesarzowej Chin.
- A wciąż nie widać turmalinu- westchnęła Reba. - Moi biedni
przodkowie przeryli tę górę w poszukiwaniu małych błyszczących okru�
chów, które nigdy nie istniały.
-Turmalin może być wszędzie, pod twoimi stopami, nad głową,
w filarach, w ścianach.
Reba odwróciła się i skierowała lampę tak, aby oświetlić twarz
Chance'a.
- Mówisz poważnie, prawda?
- Oczywiście. Jesteś otoczona pegmatytem - powiedział Chan�
ce, a w jego głosie zabrzmiała pewność i podniecenie. - Nigdy nie
będziesz bliżej turmalinu niż teraz, chyba że będziesz trzymała go
w dłoniach.
Reba odchyliła głowę, aby zbadać sklepienie. Zwiatło lampy odbi�
ło się od plamy bieli nad jej głową.
- Nie ruszaj się - powiedział nagle Chance. - Wszystko jest w po�
rządku. Tylko się nie ruszaj - dodał uspokajająco.
Reba zamarła. Zwiatło lampy Chancc'a omiotło sklepienie, aż oba
stożki jasności spotkały się.
- W porządku. Możesz się ruszyć. Nie chciałem, abyś zgubiła to
białe gniazdo, które właśnie odkryłaś.
- Powtórz to jeszcze raz -powiedziała cierpko Reba. -Ale po ludz�
ku, jeśli można.
W świetle lampy rozbłysły w uśmiechu zęby Chance'a.
- Widzisz to gniazdo lepidolitu koło kolumny? Całe białe i błysz�
czące? Płatki miki tak duże, jak twój uśmiech?
Reba spojrzała w kierunku wskazywanym przez światło.
- Widzę.
- Jesteś bliżej turmalinu niż kiedykolwiek przedtem.
Zwiatło Reby poruszyło się gwałtownie, a potem znieruchomiało.
- Co masz na myśli?
- Skałę macierzystą-powiedział obojętnie, lecz pod pozornym spo�
kojem kryło się pożądanie. - Ciekawe, dlaczego nie zauważyłem jej,
gdy byłem tu poprzednio... Nie ruszaj lampą.
Chance omiótł światłem sklepienie i powierzchnię ścian pod
gniazdem lepidolitu. Zauważył, że złoże zostało odsłonięte, gdy część
- 124-
sklepienia odpadła pod wpływem ostatnich wstrząsów skorupy ziem�
skiej. Roześmiał się miękko.
- Dzięki ci, smoku - mruknął i uklęknął przy ścianie.
Zwiatło lampy lustrowało małą kupkę miału, który spadł ze skle�
pienia. Chance wprawnie zbadał sypką skałę. Otworzył manierkę, na�
lał na rękę trochę wody i uśmiechnął się.
- Chodz tutaj, chaton.
Reba podeszła do niego szybko. Chance przykucnął na piętach i wy�
ciągnął do niej zamkniętą dłoń. Zwiatło lampy oświetliło jego potężne
ramiona.
-Co to jest?
Chance rozchylił palce. Na jego dłoni lśniły odłamki różowego krysz�
tału. Pośród nich była jedna drobniutka, ale wspaniała igła turmalinu.
8
dy Reba zobaczyła połyskujący na dłoni Chance'a kryształ ko�
loru fuksji, wydała okrzyk niedowierzania. W jej błyszczących
oczach Chance dostrzegł radość i ciekawość. Popatrzył na ka�
wałki turmalinu i zobaczył je tak, jak ona je widziała.. .jako
okruchy marzeń zaklęte w różowym kamieniu, płomienne obiet�
G
nice składane przez zimne światło minerału. Uśmiechnął się i wyrwał
pokruszone kryształy z białej otoczki skały macierzystej. Małe płatki
miki przyklciły się do jego placów.
- Wyciągnij rękę - powiedział miękko.
Wysypał okruchy kryształu na miękką dłoń Reby, zatrzymał tylko
igłę turmalinu. Reba westchnęła i poruszyła dłonią, a światło zamigo�
tało i odbiło się od garści różowych odłamków. Po chwili podniosła
głowę i zobaczyła, że Chance ją obserwuje.
- Wiem, wiem - powiedziała Reba, śmiejąc się z siebie. - Na aukcji
nie byłyby warte nawet dwóch centów, ale dla mnie... - ściszyła głos.
- .. .To drogowskazy na drodze do krainy Oz - dokończył Chance
i uśmiechnął się lekko.
- Tak - westchnęła, obserwując grę światła w okruchach turmali�
nu. - Szkoda, że nie przyszliśmy tutaj wcześniej.
- Zanim smok przewrócił się na drugi bok i zgniótł je?
Reba wykrzywiła usta.
- 125 -
- Skąd wiesz?
Chance dotknął palcem jej nosa i zostawił na nim błyszczący pył
z miki.
- Jeśli poprawi ci to humor, powiem, że nawet gdybyśmy przyszli
tu wczoraj, nie na wiele by się to zdało. Jesteśmy tu o kilka milionów
lat za pózno. Ale to na nas zaczekało - dodał i podniósł do góry wąską,
nieskazitelnie czystą igiełkę turmalinu.
Kryształ miał długość dwu i pół centymetra, średnicę pięciu milime�
trów i kilka naturalnie ukształtowanych ścian bocznych. Był zbyt mały,
aby mieć intensywnie różowe zabarwienie, typowe dla większych krysz�
tałów, lecz na całej jego długości występowała trójkolorowa sekwencja
barw, charakterystyczna dla turmalinu z Pala. Wyglądało to tak, jakby
kryształ był walcem wytoczonym z arbuza. Dziewięć dziesiątych długo�
ści turmalinu mało bladoróżowy kolor. Potem następował wąski pasek
przejrzystej bieli. Końcówka kryształu odznaczała się soczystozieloną
barwą, przypominającą ciemną powierzchnię arbuza.
Reba z wahaniem dotknęła kryształu, jakby obawiała się, że mine�
rał zniknie jak sen.
- Jest prawdziwy - szepnęła. - Och, Chance. On jest prawdziwy.
- Bardzo prawdziwy - zgodził się. - Ale nawet w połowie nie tak
piękny jak twój uśmiech. Położył kryształ na jej dłoni i wolno pocało�
wał ją w usta.  Witamy w krainie Oz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.