[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przełamać jej nieśmiałość.
Cleo nigdy jeszcze się tak nie denerwowała. Przed wyjazdem z Londynu zastana-
wiała się, po co jej tyle wieczorowych sukien. Podejrzewała, że Madame Bernadette chce
wyciągnąć od Andreasa pieniądze. Była przekonana, że pobyt na Santorini nie wymaga
balowych strojów.
Stała przed lustrem w złotej sukni, z wysoko upiętymi włosami i lokami opadają-
cymi na policzki. Andreas sprowadził do domu fryzjerkę i oznajmił, że zamiast oglądania
zachodu słońca będzie bal. Kiedy zobaczył Cleo, zagwizdał z podziwem, przez co poczu-
ła się jeszcze bardziej zdenerwowana.
- Constantine Kalistos jest jednym z najważniejszych biznesmenów na wyspie, a
do tego jest właścicielem największego statku pasażerskiego w Grecji - powiedział
Andreas. - Zastanawia się nad propozycją, którą mu niedawno złożyłem. Dlatego muszę
być na tym balu. Kalistos jest wspaniałym gospodarzem, ale lepiej z nim nie zadzierać.
Szofer zawiózł ich do portowej części miasta. Przy nadbrzeżu oświetlonym kolo-
rowymi lampionami zacumowany był luksusowy jacht. Z lśniących sportowych samo-
chodów i limuzyn wysiadały eleganckie pary. Kobiety w wieczorowych sukniach dumnie
prezentowały biżuterię, a mężczyzni eleganckie garnitury. Dotąd Cleo uczestniczyła je-
dynie w balu dla samotnych zorganizowanym w Kangaroo Crossing. Tam mężczyzni nie
zdejmowali nawet swoich kowbojskich kapeluszy.
Andreas podszedł do Cleo i wziął ją za rękę. Była tak zdenerwowana, że z trudem
trzymała się na wysokich obcasach. Cudem przeszła przez trap na pokład jachtu.
R
L
T
- Odpręż się - szepnął jej Andreas do ucha i odgarnął jej z czoła niesforny lok. -
Wszystko będzie dobrze.
Pociągnął ją za sobą w kierunku oświetlonej części jachtu, gdzie zbierali się goście.
Ludzie kłaniali się Andreasowi i przyjaznie klepali go po ramieniu, z ciekawością przy-
glądając się jego towarzyszce.
- Wszystko w porządku? - spytał z troską Andreas, gdy przeciskali się przez tłum.
- Tak. - Cleo uśmiechnęła się bez przekonania.
Wzrok Andreasa sprawił, że przeszył ją dreszcz.
Poczuła, że pojawiło się między nimi jakieś nowe uczucie - czułość, troska, a może
zażyłość.
Ktoś wcisnął jej do ręki kieliszek szampana. Jacht odbił od brzegu i popłynął w
morze. Cleo poczuła lekkie kołysanie, a po chwili nieprzyjemny ucisk w żołądku. Modli-
ła się w duchu, aby morze było spokojne, ponieważ czuła się coraz gorzej. Gdy Andreas
przedstawiał ją znajomym, siliła się na grzeczny uśmiech. W końcu odstawiła kieliszek z
szampanem i poprosiła o szklankę wody, ale gdy wypiła kilka łyków, poczuła się jeszcze
gorzej. Wyszła na pokład, aby zaczerpnąć świeżego powietrza, lecz widok poruszających
się w górę i w dół świateł na lądzie tylko pogorszył jej samopoczucie. Do tego obok
przemknął katamaran i jacht gwałtownie się zakołysał. Gdy poczuła na skroniach krople
potu, wiedziała, że jest zle.
- Andreas, zle się czuję - powiedziała cicho, łapiąc się za brzuch.
- Tu jesteś! - zawołał jakiś mężczyzna, podchodząc do Andreasa i klepiąc go po
ramieniu.
Miał nalaną twarz, na której odcisnęły piętno zarówno wiek, jak i hulaszczy tryb
życia. Jego obfity brzuch wbity był w kamizelkę i smoking.
- Constantine! Miło cię widzieć - odparł Andreas. - Pozwól, że ci przedstawię Cleo
Taylor. Przyjechała do nas prosto z Australii.
- Cała przyjemność po mojej stronie - powiedział Constantine i szarmancko ujął
Cleo za rękę. - Jak się pani podoba mój jacht?
Przepływali obok wielkiego promu.
R
L
T
Cleo poczuła, że jeśli otworzy teraz usta, wydarzy się katastrofa. Wcisnęła Andre-
asowi swoją szklankę i bez słowa pobiegła do łazienki.
ROZDZIAA DZIEWITY
Andreas był wściekły. Wypchana kukła byłaby lepszą partnerką niż Cleo Taylor.
Kiedy schodzili z jachtu, spojrzenie Constantine'a nie było obiecujące. Andreas mógł za-
pomnieć o korzystnym kontrakcie. Samochód oddalał się od brzegu, podczas gdy pełen
gości, pięknie oświetlony jacht Constantine'a odbił od brzegu i kontynuował rejs.
Cleo siedziała w samochodzie z głową wystawioną przez okno, podczas gdy And-
reas kipiał ze złości. Gdy wrócili do domu, Cleo bez słowa udała się do łazienki, gdzie
spędziła resztę wieczoru, a potem położyła się na łóżku z zimnym okładem na czole. Nie
dziwiła się wściekłości Andreasa. Z jej powodu jacht Constantine'a musiał specjalnie
zawinąć do portu, żeby ich wysadzić.
Rozczarowała go, przez nią stracił możliwość zrobienia dobrego interesu. Ostrze-
gała go jednak, że nie nadaje się do tej roli. Może teraz wreszcie jej uwierzy i pozwoli
odejść. Zacisnęła powieki, pod którymi zbierały się łzy. Zrobiło jej się niedobrze, więc
wstała i poszła do łazienki. Kiedy wyszła, Andreas siedział na łóżku. Ze złością zdjął bu-
ty i kopnął je w kąt.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że masz chorobę morską?
- Nie wiedziałam - odparła, otwierając drzwi szafy.
- Jak mogłaś nie wiedzieć? - spytał podniesionym głosem.
- Nigdy wcześniej nie byłam na łodzi. W Kangaroo Crossing nie ma morza. Mogło
być jeszcze gorzej - zakończyła, próbując ratować sytuację.
- Chyba żartujesz!
- Mogłam zwymiotować na Constantine'a.
- Tak czy siak, wszystko popsułaś - powiedział Andreas i zaczął ze złością zrzucać
z siebie ubranie.
Cleo oparła czoło o drzwi szafy. Azy spływały jej po policzkach.
- Przepraszam - powiedziała i wyjęła z szafy plecak. - To się nie powtórzy.
R
L
T
Nagle poczuła, że Andreas obejmuje ją w talii. Zacisnęła rękę na plecaku.
- Co ty robisz? - spytał.
Odwróciła się, ale nie potrafiła spojrzeć mu w twarz.
- Nie nadaję się do roli twojej kochanki. Wracam do domu - wyszeptała.
Andreas odebrał jej plecak.
- Nie możesz wyjechać. Podpisaliśmy umowę!
- Nie jestem w stanie się z niej wywiązać. Wiesz, że to bez sensu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl