[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słowo. Nie miałam zamiaru obiecywać mu, że znajdzmy ją żywą, owszem próbuję
być optymistką, ale nie czyni mnie to idiotką. Wyglądał jakby odczuł ulgę.
Nie zawsze byłem dla ciebie dobrym przyjacielem, October i żałuję tego
powiedział grobowym tonem. Nigdy nie zapomnę, że byłaś gotowa to dla mnie
zrobić. Uwierz w to.
Wierzę odparłam.
Etienne skłonił się, po czym odwrócił i użył jednej ręki, aby wytworzyć szeroki
łuk w powietrzu. Skrzące się koło pojawiło się tuż przed nim razem z zapachem
limonek i cedrowego dymu, które wypełniły pomieszczenie. Przez ten krąg
widziałam jedno z pomieszczeń w Cienistych Wzgórzach; wyczułam lekki zapach
różanych perfum, który tworzył dziwną mieszankę razem z zapachem magii
Etienne a. Wtedy wszedł w portal, a ten zamknął się za nim.
Potrzebuję więcej kawy oznajmiłam głośno podchodząc do drzwi.
Otwieram drzwi złapałam za klamkę policzyłam do trzech i pociągnęłam.
Tak jak oczekiwałam, Tybalt stał w korytarzu.
Zgrywasz dziś subtelnego? spytałam mijając go w drodze do schodów.
Jak długo tu stoisz?
Wystarczająco odparł, obracając się i podążając za mną. Czy to jakiś
problem?
Nie. Wiedziałam, że jedno z was będzie słuchać i, że nie będzie to May; jest
za głośna. Taktycznie, zatrzymanie jej na dole było właściwym posunięciem
zerknęłam na niego schodząc ze schodów. Mogłeś przynieść mi kawę, wiesz.
May stwierdziła, że zapach zdradziłby moją obecność.
Cóż prawdopodobnie miała rację odparłam docierając na dół.
May zwykle ma rację. May wyszła z kuchni trzymając w dłoniach
świeży kubek. Pokojowa oferta?
Akceptuję wymieniłam mój pusty kubek za jej pełny biorąc solidnego
łyka nim krzyknęłam. Quentin! Gdziekolwiek jesteś, chodz tutaj!
Aż tak zle? spytała May.
Być może gorzej odparł Tybalt. Uniosłam pytająco brew w jego stronę.
Potrząsnął głową. Jak powiedziałem, October, słyszałem wystarczająco dużo.
To dobrze. Czy mogę, więc założyć, że nadal tu jesteś ponieważ chcesz mi z
tym pomóc?
Możesz.
May spoglądała pomiędzy nami. Czy to ta część, w której zaczynam
świrować?
Jeśli uważasz, że to pomoże odparłam. Quentin wyszedł z kuchni ze
Spike'm na rękach; rezydującym w naszym domostwie różanym goblinem, swego
rodzaju krzakiem róży w kształcie kota z niezbyt szczęśliwą tendencją do
wskakiwania na moje kolana zupełnie bez ostrzeżenia. Zasalutowałam im kubkiem z
kawą. Zwietnie teraz już jesteśmy tu wszyscy. Chodzcie ze mną
poprowadziłam ich do salonu gdzie odstawiłam kubek na stos papierów zalegających
na naszym stoliku do kawy i odwróciłam się w ich stronę.
Oto skrócona wersja zaczęłam. Etienne był związany z ludzką kobietą
w czasie, gdy Luna i Rayseline zaginęły. Skończyło się to, kiedy jego obowiązki
względem Cienistych Wzgórz zrobiły się zbyt czasochłonne. Od tego czasu jej nie
widział. Niestety, to czego nie wiedział to, to, że Bridget była w ciąży, kiedy zerwali.
Etienne ma Odmieńca? spytał Quentin tonem głosu, który wyrażał
jednocześnie przerażenie i zdumienie.
Tak odparłam spoglądając na niego Czy to jakiś problem?
Quentin zaczął już odpowiadać, po czym zamilkł, wziął głęboki oddech i
kontynuował. Nie wiem.
Wyglądał na kompletnie zawstydzonego, co sporo mówiło o tym jak bardzo się
zmienił od czasu, gdy się poznaliśmy. Quentin był wróżką czystej krwi, przekonaną
na początku naszej znajomości, że już tylko z powodu tego faktu jest kimś więcej i
nie ma w tym niczego złego. Nieomal natychmiast zaczęłam pracować nad jego
nastawieniem i podziałało, czasem zaskakująco dobrze, przez chwilę nawet miał
ludzką dziewczynę. Ale nie mieli szczęśliwego zakończenia. Wróżki wiążące się z
ludzmi zazwyczaj go nie mają.
Na imię jej Chelsea powiedziałam. Nie ma niczego złego w tym, że
ona istnieje, ale jest coś bardzo złego w tym, że aż do dzisiaj Etienne nie wiedział o
jej istnieniu.
Tybalt pokiwał; to już słyszał. Quentin wpatrywał się we mnie z otwartą buzią,
wstyd zmienił się w zaskoczenie. To May była tą, która krzyknęła Co!?
Nie wiedział, że istnieje. Nie nadzorował jej istnienia. A jej matka naucza
folkloru na uniwerku w Berkeley.
Teraz to Tybalt odwrócił się i wpatrywał we mnie. Najwyrazniej tej części nie
usłyszał. Był na tyle głupi, aby związać się z nauczycielką folkloru? spytał.
Czy on chciał być tym, który zdradzi istnienie świata wróżek śmiertelnikom?
Wątpię, aby o tym myślał. Ludzie zazwyczaj tego nie robią, kiedy są
zakochani. Przeczesałam dłonią włosy, tym razem masując sobie palcami
podstawę czaszki. Nie pomoże mi to w powstrzymaniu nadchodzącego bólu głowy,
ale poczułam się przez to, choć odrobinę lepiej. Matka Chelsea wie, że nie jest ona
człowiekiem. Nie możemy tego zmienić, chociaż prawdopodobnie będziemy musieli
się z tym uporać przed końcem tej sprawy.
Czekaj, to znaczy, że to nie problem? spytała May. Możesz nazwać
mnie naiwną, ale dla mnie to brzmi jak problem.
To jest problem, ale nie główny problem. Wyciągnęłam rękę z włosów
podnosząc kubek. Chelsea zaginęła. Zniknęła dzisiaj rano, będąc w towarzystwie
swoich śmiertelnych przyjaciół. Powiedzieli, że po prostu zniknęła.
Brzmi jakby wykombinowała jak się teleportować podsumowała May.
Albo ktoś domyślił się jej istnienia i stwierdził, że będzie świetnym
sposobem na dobranie się do Etienne'a powiedziałam. Może popadam w
paranoję, ale po ostatnich kilku latach chyba zasłużyłam na odrobinę paranoi.
Co wiemy? spytał Quentin.
To było proste pytanie. Nadal wywoływało to mój niewielki uśmiech.
Sytuacja była kiepska i będzie jeszcze gorsza nim to wszystko się skończy, ale teraz
byłam częścią, jakiego 'my'. Jakiś czas temu, nie tak znowu dawno, próbowałbym
zrobić to sama nawet, gdyby ktoś starał mi się pomóc. Nie nauczyłam się jak być
częścią jakiegoś 'my'. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tego potrzebowałam.
Musimy ją znalezć i to szybko. Zadzwonię do Walthera i poproszę go, aby
porozmawiał z Bridget, jak z koleżanką z pracy, Tybalt...
Jeśli teraz poprosisz, abym wyszedł, będziesz srodze rozczarowana moją
odpowiedzią, a ja będę nawet bardziej rozczarowany tobą powiedział
nieoczekiwanie ostro.
Zamrugałam zaskoczona. Nie miałam zamiaru prosić abyś wyszedł. Czy
możesz poprosić swoje koty, aby rozejrzały się za wszystkim, co niezwykłe, jak na
przykład pojawiająca się i znikająca w mieście nastolatka Tuatha? Musimy
wykombinować, gdzie była tak abyśmy mogli złapać zapach jej magi i zacząć ją
namierzać.
Oczywiście powiedział Tybalt, nie wyglądając jednak na całkowicie
uspokojonego.
A co ze mną? zapytała May.
Chciałabym abyś tu została i koordynowała wszystko.
Mój były sobowtór zmarszczył brwi. Musi być coś więcej, co mogłabym
zrobić.
Jestem pewna, że będzie. Ale w tej chwili potrzebuje kogoś w domu, kogoś,
kto będzie odbierał telefony otwierał drzwi i o wszystkim mnie informował.
W porządku westchnęła May. Jazz i ja możemy się zmieniać. Będzie
odbierała telefony po wschodzie słońca.
Zwietnie podsumowałam i wzięłam łyk kawy. Zadzwonię do
Walthera, a potem Quentin i ja skierujemy się do domu Chelsea no i zobaczymy,
czego dowiemy się u niej w szkole. Może nam się poszczęści i natrafimy na wielki
neon 'Chelsea Ames została porwana przez....'
Czy nie byłaby to miła odmiana od normy? spytał sucho Tybalt. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
słowo. Nie miałam zamiaru obiecywać mu, że znajdzmy ją żywą, owszem próbuję
być optymistką, ale nie czyni mnie to idiotką. Wyglądał jakby odczuł ulgę.
Nie zawsze byłem dla ciebie dobrym przyjacielem, October i żałuję tego
powiedział grobowym tonem. Nigdy nie zapomnę, że byłaś gotowa to dla mnie
zrobić. Uwierz w to.
Wierzę odparłam.
Etienne skłonił się, po czym odwrócił i użył jednej ręki, aby wytworzyć szeroki
łuk w powietrzu. Skrzące się koło pojawiło się tuż przed nim razem z zapachem
limonek i cedrowego dymu, które wypełniły pomieszczenie. Przez ten krąg
widziałam jedno z pomieszczeń w Cienistych Wzgórzach; wyczułam lekki zapach
różanych perfum, który tworzył dziwną mieszankę razem z zapachem magii
Etienne a. Wtedy wszedł w portal, a ten zamknął się za nim.
Potrzebuję więcej kawy oznajmiłam głośno podchodząc do drzwi.
Otwieram drzwi złapałam za klamkę policzyłam do trzech i pociągnęłam.
Tak jak oczekiwałam, Tybalt stał w korytarzu.
Zgrywasz dziś subtelnego? spytałam mijając go w drodze do schodów.
Jak długo tu stoisz?
Wystarczająco odparł, obracając się i podążając za mną. Czy to jakiś
problem?
Nie. Wiedziałam, że jedno z was będzie słuchać i, że nie będzie to May; jest
za głośna. Taktycznie, zatrzymanie jej na dole było właściwym posunięciem
zerknęłam na niego schodząc ze schodów. Mogłeś przynieść mi kawę, wiesz.
May stwierdziła, że zapach zdradziłby moją obecność.
Cóż prawdopodobnie miała rację odparłam docierając na dół.
May zwykle ma rację. May wyszła z kuchni trzymając w dłoniach
świeży kubek. Pokojowa oferta?
Akceptuję wymieniłam mój pusty kubek za jej pełny biorąc solidnego
łyka nim krzyknęłam. Quentin! Gdziekolwiek jesteś, chodz tutaj!
Aż tak zle? spytała May.
Być może gorzej odparł Tybalt. Uniosłam pytająco brew w jego stronę.
Potrząsnął głową. Jak powiedziałem, October, słyszałem wystarczająco dużo.
To dobrze. Czy mogę, więc założyć, że nadal tu jesteś ponieważ chcesz mi z
tym pomóc?
Możesz.
May spoglądała pomiędzy nami. Czy to ta część, w której zaczynam
świrować?
Jeśli uważasz, że to pomoże odparłam. Quentin wyszedł z kuchni ze
Spike'm na rękach; rezydującym w naszym domostwie różanym goblinem, swego
rodzaju krzakiem róży w kształcie kota z niezbyt szczęśliwą tendencją do
wskakiwania na moje kolana zupełnie bez ostrzeżenia. Zasalutowałam im kubkiem z
kawą. Zwietnie teraz już jesteśmy tu wszyscy. Chodzcie ze mną
poprowadziłam ich do salonu gdzie odstawiłam kubek na stos papierów zalegających
na naszym stoliku do kawy i odwróciłam się w ich stronę.
Oto skrócona wersja zaczęłam. Etienne był związany z ludzką kobietą
w czasie, gdy Luna i Rayseline zaginęły. Skończyło się to, kiedy jego obowiązki
względem Cienistych Wzgórz zrobiły się zbyt czasochłonne. Od tego czasu jej nie
widział. Niestety, to czego nie wiedział to, to, że Bridget była w ciąży, kiedy zerwali.
Etienne ma Odmieńca? spytał Quentin tonem głosu, który wyrażał
jednocześnie przerażenie i zdumienie.
Tak odparłam spoglądając na niego Czy to jakiś problem?
Quentin zaczął już odpowiadać, po czym zamilkł, wziął głęboki oddech i
kontynuował. Nie wiem.
Wyglądał na kompletnie zawstydzonego, co sporo mówiło o tym jak bardzo się
zmienił od czasu, gdy się poznaliśmy. Quentin był wróżką czystej krwi, przekonaną
na początku naszej znajomości, że już tylko z powodu tego faktu jest kimś więcej i
nie ma w tym niczego złego. Nieomal natychmiast zaczęłam pracować nad jego
nastawieniem i podziałało, czasem zaskakująco dobrze, przez chwilę nawet miał
ludzką dziewczynę. Ale nie mieli szczęśliwego zakończenia. Wróżki wiążące się z
ludzmi zazwyczaj go nie mają.
Na imię jej Chelsea powiedziałam. Nie ma niczego złego w tym, że
ona istnieje, ale jest coś bardzo złego w tym, że aż do dzisiaj Etienne nie wiedział o
jej istnieniu.
Tybalt pokiwał; to już słyszał. Quentin wpatrywał się we mnie z otwartą buzią,
wstyd zmienił się w zaskoczenie. To May była tą, która krzyknęła Co!?
Nie wiedział, że istnieje. Nie nadzorował jej istnienia. A jej matka naucza
folkloru na uniwerku w Berkeley.
Teraz to Tybalt odwrócił się i wpatrywał we mnie. Najwyrazniej tej części nie
usłyszał. Był na tyle głupi, aby związać się z nauczycielką folkloru? spytał.
Czy on chciał być tym, który zdradzi istnienie świata wróżek śmiertelnikom?
Wątpię, aby o tym myślał. Ludzie zazwyczaj tego nie robią, kiedy są
zakochani. Przeczesałam dłonią włosy, tym razem masując sobie palcami
podstawę czaszki. Nie pomoże mi to w powstrzymaniu nadchodzącego bólu głowy,
ale poczułam się przez to, choć odrobinę lepiej. Matka Chelsea wie, że nie jest ona
człowiekiem. Nie możemy tego zmienić, chociaż prawdopodobnie będziemy musieli
się z tym uporać przed końcem tej sprawy.
Czekaj, to znaczy, że to nie problem? spytała May. Możesz nazwać
mnie naiwną, ale dla mnie to brzmi jak problem.
To jest problem, ale nie główny problem. Wyciągnęłam rękę z włosów
podnosząc kubek. Chelsea zaginęła. Zniknęła dzisiaj rano, będąc w towarzystwie
swoich śmiertelnych przyjaciół. Powiedzieli, że po prostu zniknęła.
Brzmi jakby wykombinowała jak się teleportować podsumowała May.
Albo ktoś domyślił się jej istnienia i stwierdził, że będzie świetnym
sposobem na dobranie się do Etienne'a powiedziałam. Może popadam w
paranoję, ale po ostatnich kilku latach chyba zasłużyłam na odrobinę paranoi.
Co wiemy? spytał Quentin.
To było proste pytanie. Nadal wywoływało to mój niewielki uśmiech.
Sytuacja była kiepska i będzie jeszcze gorsza nim to wszystko się skończy, ale teraz
byłam częścią, jakiego 'my'. Jakiś czas temu, nie tak znowu dawno, próbowałbym
zrobić to sama nawet, gdyby ktoś starał mi się pomóc. Nie nauczyłam się jak być
częścią jakiegoś 'my'. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tego potrzebowałam.
Musimy ją znalezć i to szybko. Zadzwonię do Walthera i poproszę go, aby
porozmawiał z Bridget, jak z koleżanką z pracy, Tybalt...
Jeśli teraz poprosisz, abym wyszedł, będziesz srodze rozczarowana moją
odpowiedzią, a ja będę nawet bardziej rozczarowany tobą powiedział
nieoczekiwanie ostro.
Zamrugałam zaskoczona. Nie miałam zamiaru prosić abyś wyszedł. Czy
możesz poprosić swoje koty, aby rozejrzały się za wszystkim, co niezwykłe, jak na
przykład pojawiająca się i znikająca w mieście nastolatka Tuatha? Musimy
wykombinować, gdzie była tak abyśmy mogli złapać zapach jej magi i zacząć ją
namierzać.
Oczywiście powiedział Tybalt, nie wyglądając jednak na całkowicie
uspokojonego.
A co ze mną? zapytała May.
Chciałabym abyś tu została i koordynowała wszystko.
Mój były sobowtór zmarszczył brwi. Musi być coś więcej, co mogłabym
zrobić.
Jestem pewna, że będzie. Ale w tej chwili potrzebuje kogoś w domu, kogoś,
kto będzie odbierał telefony otwierał drzwi i o wszystkim mnie informował.
W porządku westchnęła May. Jazz i ja możemy się zmieniać. Będzie
odbierała telefony po wschodzie słońca.
Zwietnie podsumowałam i wzięłam łyk kawy. Zadzwonię do
Walthera, a potem Quentin i ja skierujemy się do domu Chelsea no i zobaczymy,
czego dowiemy się u niej w szkole. Może nam się poszczęści i natrafimy na wielki
neon 'Chelsea Ames została porwana przez....'
Czy nie byłaby to miła odmiana od normy? spytał sucho Tybalt. [ Pobierz całość w formacie PDF ]