[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie chcesz chyba powiedzieć, że właśnie moje dziecko będzie owym wybranym z
poprzedniego pokolenia?
- Nie, o tym nic nie wiemy. Ale... Anno Mario, ani Viljar, ani Christer nie przejawiają
najdrobniejszych nawet oznak niezwykłych zdolności.
Kol uśmiechnął się.
- Christer niezłomnie twierdzi, że jest wybranym i umie czarować. Nie zważając na
niezliczone porażki, uparcie tkwi w swoim przekonaniu.
Heike także się uśmiechnął.
- Słyszałem o tym.
- Ale jeśli ani Viljar, ani Christer... - przejęła się Anna Maria.
- Niestety, tak - kiwnął głową Heike. - Ale od dawna już chyba jesteście przygotowani, że
narodzi wam się dziecko dotknięte przekleństwem? Albo kolejny wybrany?
- Naturalnie - odparła Anna Maria. - Jesteśmy gotowi ofiarować wszystko za potomka.
Nawet moje życie, jeśli okaże się to konieczne.
83
- Myślę, że tak zle nie będzie - stwierdził Heike. - Teraz już są dobre szpitale. Musisz
przygotować wszystko zawczasu, by znalezć się pod opieką lekarzy we właściwym
momencie. Z pewnością pomogą ci, gdybyś miała trudności. Za nic w świecie nie chcemy
cię stracić.
Kol objął Annę Marię gestem pełnym ciepła i miłości.
Heike ciągnął w zamyśleniu:
- Myślę, że ów szczególny wybrany każe na siebie czekać jeszcze przez jakiś czas. Wiele
jednak wskazuje na to, że sytuacja się zaostrza. Pamiętajcie, zarówno Tula, jak i Eskil
zbliżyli się do Tengela Złego na bardzo niebezpieczną odległość.
- I Eskil także? - zdziwiła się Anna Maria. - Ach, rzeczywiście, znalazł przecież flet Tengela
Złego w Eldafjord.
- Tak, z pewnością taki był zamiar Tengela Złego, chciał, by to Eskil odnalazł flet... -
Uśmiechnął się. - Przyciąganie poszukiwaczy skarbów to także podstępne działanie
naszego złego przodka. Do takiego właśnie wniosku doszliśmy pózniej. To Tengel Zły rzucał
urok na ich dusze, zmuszał, by szukali skarbu Jolina. Gdyby im się powiodło, tym samym
odnalezliby flet, który wreszcie obudziłby Tengela Złego ze snu. Ale sam na siebie ukręcił
bat - roześmiał się Heike. - Niepojętym zrządzeniem losu Jolin tkwił nadal w swej
zrujnowanej twierdzy i zabijał wszystkich kolejnych śmiałków. Doprawdy, zle to się skończyło
dla Tengela Złego! Cóż za ironia losu!
- A kim właściwie był ów pierwszy Jolin? - zapytał Kol.
- Na razie tego nie wiemy, choć dobrze by było...
Heike popatrzył na nich.
- Wydarzyło się coś jeszcze, o czym nie słyszeliście...
Anna Maria przerwała mu, bo nagle coś zaświtało jej w głowie:
- Ten parobek, który opowiedział Eskilowi o skarbie, rozpalił w nim pragnienie, gdy chłopiec
miał dwanaście lat... czy chcesz powiedzieć, że był wysłannikiem Tengela Złego?
- Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób! - Dla Heikego w jednej chwili wszystko stało się
jasne. - Uważam, że masz rację, Anno Mario! To był najemny parobek z rodzaju tych, co to
przychodzą i odchodzą. Nikt inny poza Eskilem go nie pamięta.
Anna Maria uśmiechnęła się nie bez dumy.
- Ale zacząłeś o czymś mówić, a ja ci przerwałam. Przepraszam!
84
- Nic nie szkodzi. Chciałem wam opowiedzieć o czymś, o czym nigdy nie słyszeliście,
mówiłem o tym jedynie Vindze. To zbyt straszne przeżycie, by rozpowiadać wszystkim
dokoła. Słyszeliście, że przywiązano mnie do drzewa wówczas, gdy Tengel Zły wdarł się w
moją duszę i chciał zmusić mnie, bym wypełniał jego rozkazy?
- Tak - odparł Kol. - To było wtedy, gdy znalezliście jego flet i zabraliście go ze sobą.
- Właśnie. Vinga okazała dość rozsądku, by spostrzec niebezpieczeństwo. Przywiązała mnie
do drzewa, zanim zdążyłem zagrać na flecie i zbudzić ze snu naszego złego przodka.
- A pózniej wrzucili flet w ognisko.
- Tak, i to było straszne. W tym momencie pozostawałem całkowicie we władzy Tengela i nie
możecie sobie nawet wyobrazić, co działo się w moim wnętrzu. A pózniej Vinga wezwała
Shirę... Gdybym był swobodny, zamordowałbym własną żonę!
Anna Maria zadrżała. Dopiero teraz w pełni zrozumiała, jak potężna jest moc Tengela Złego,
mimo że przecież jeszcze nie obudził się ze snu!
- A potem wydarzyło się to, o czym nie chciałem mówić - ciągnął Heike. - Jak wiecie, krople
jasnej wody Shiry unicestwiły flet. To, co w tym momencie działo się w mojej duszy, ciągle
jeszcze powraca jako koszmar. Tengel Zły rozsierdził się na mnie, bo nie spełniłem jego
żądań. Miałem wrażenie, że zmiażdżył każdą kość w moim ciele, w żyły wlał roztopione
żelazo, serce omal nie wyskoczyło mi z piersi, waliło szalonym rytmem. Głowa pękała, przed
oczami wirowały snopy iskier, jakby ktoś wbijał mi sztylet w mózg. Cały stałem się tylko
bólem i śmiertelnym strachem. Najgorszy jednak był krzyk, wrzask gniewu Tengela Złego,
kiedy opuszczał moją duszę. Bębenki w uszach wibrowały mi tak, jakby zaraz miały pęknąć.
Cała głowa pełna była owego nieludzkiego krzyku, każda komórka ciała wiła się w bólu.
Vinga powiedziała mi pózniej, że oni niczego nie słyszeli. Potworny krzyk wściekłości trwał
przez chwilę, która mnie wydawała się wiecznością, wreszcie zaczął przycichać i w końcu
rozpłynął się w dali. Dopóki go słyszałem, wwiercał się w moje uszy, ciął niczym ostrze noża,
aż wreszcie straciłem przytomność.
Heike umilkł. Odetchnął głęboko, zanim podjął wątek:
- Wiele doświadczyłem w życiu, o wiele więcej, niż dane jest przeżyć zwykłym
śmiertelnikom, nic jednak nie było równie straszne jak zemsta Tengela Złego za to, że
pozwoliłem się związać.
Zapadła cisza.
- Doprawdy, cieszę się, że nie jestem w twojej skórze, Heike - przerwał milczenie Kol. - Choć
mało jest ludzi, których podziwiałbym tak jak ciebie.
- Dziękuję.
85
- Jednym z tych, których także szczerze podziwiam, jest mój pracodawca, stary Molin -
mówił dalej Kol. - Ten człowiek wiele w życiu wycierpiał. Młody Christer ma zamiar prosić
cię, byś mu pomógł, spróbował wyleczyć...
Długo rozmawiali pózniej o burzy wywołanej przez Christera, w której wszyscy brali udział, o
Molinie i małej Magdalenie. Christer wrócił do domu i niepomiernie uradował się widokiem
Heikego. Rozmowa przeciągnęła się do pózna w noc. Układali plany, omawiali wszelkie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
- Nie chcesz chyba powiedzieć, że właśnie moje dziecko będzie owym wybranym z
poprzedniego pokolenia?
- Nie, o tym nic nie wiemy. Ale... Anno Mario, ani Viljar, ani Christer nie przejawiają
najdrobniejszych nawet oznak niezwykłych zdolności.
Kol uśmiechnął się.
- Christer niezłomnie twierdzi, że jest wybranym i umie czarować. Nie zważając na
niezliczone porażki, uparcie tkwi w swoim przekonaniu.
Heike także się uśmiechnął.
- Słyszałem o tym.
- Ale jeśli ani Viljar, ani Christer... - przejęła się Anna Maria.
- Niestety, tak - kiwnął głową Heike. - Ale od dawna już chyba jesteście przygotowani, że
narodzi wam się dziecko dotknięte przekleństwem? Albo kolejny wybrany?
- Naturalnie - odparła Anna Maria. - Jesteśmy gotowi ofiarować wszystko za potomka.
Nawet moje życie, jeśli okaże się to konieczne.
83
- Myślę, że tak zle nie będzie - stwierdził Heike. - Teraz już są dobre szpitale. Musisz
przygotować wszystko zawczasu, by znalezć się pod opieką lekarzy we właściwym
momencie. Z pewnością pomogą ci, gdybyś miała trudności. Za nic w świecie nie chcemy
cię stracić.
Kol objął Annę Marię gestem pełnym ciepła i miłości.
Heike ciągnął w zamyśleniu:
- Myślę, że ów szczególny wybrany każe na siebie czekać jeszcze przez jakiś czas. Wiele
jednak wskazuje na to, że sytuacja się zaostrza. Pamiętajcie, zarówno Tula, jak i Eskil
zbliżyli się do Tengela Złego na bardzo niebezpieczną odległość.
- I Eskil także? - zdziwiła się Anna Maria. - Ach, rzeczywiście, znalazł przecież flet Tengela
Złego w Eldafjord.
- Tak, z pewnością taki był zamiar Tengela Złego, chciał, by to Eskil odnalazł flet... -
Uśmiechnął się. - Przyciąganie poszukiwaczy skarbów to także podstępne działanie
naszego złego przodka. Do takiego właśnie wniosku doszliśmy pózniej. To Tengel Zły rzucał
urok na ich dusze, zmuszał, by szukali skarbu Jolina. Gdyby im się powiodło, tym samym
odnalezliby flet, który wreszcie obudziłby Tengela Złego ze snu. Ale sam na siebie ukręcił
bat - roześmiał się Heike. - Niepojętym zrządzeniem losu Jolin tkwił nadal w swej
zrujnowanej twierdzy i zabijał wszystkich kolejnych śmiałków. Doprawdy, zle to się skończyło
dla Tengela Złego! Cóż za ironia losu!
- A kim właściwie był ów pierwszy Jolin? - zapytał Kol.
- Na razie tego nie wiemy, choć dobrze by było...
Heike popatrzył na nich.
- Wydarzyło się coś jeszcze, o czym nie słyszeliście...
Anna Maria przerwała mu, bo nagle coś zaświtało jej w głowie:
- Ten parobek, który opowiedział Eskilowi o skarbie, rozpalił w nim pragnienie, gdy chłopiec
miał dwanaście lat... czy chcesz powiedzieć, że był wysłannikiem Tengela Złego?
- Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób! - Dla Heikego w jednej chwili wszystko stało się
jasne. - Uważam, że masz rację, Anno Mario! To był najemny parobek z rodzaju tych, co to
przychodzą i odchodzą. Nikt inny poza Eskilem go nie pamięta.
Anna Maria uśmiechnęła się nie bez dumy.
- Ale zacząłeś o czymś mówić, a ja ci przerwałam. Przepraszam!
84
- Nic nie szkodzi. Chciałem wam opowiedzieć o czymś, o czym nigdy nie słyszeliście,
mówiłem o tym jedynie Vindze. To zbyt straszne przeżycie, by rozpowiadać wszystkim
dokoła. Słyszeliście, że przywiązano mnie do drzewa wówczas, gdy Tengel Zły wdarł się w
moją duszę i chciał zmusić mnie, bym wypełniał jego rozkazy?
- Tak - odparł Kol. - To było wtedy, gdy znalezliście jego flet i zabraliście go ze sobą.
- Właśnie. Vinga okazała dość rozsądku, by spostrzec niebezpieczeństwo. Przywiązała mnie
do drzewa, zanim zdążyłem zagrać na flecie i zbudzić ze snu naszego złego przodka.
- A pózniej wrzucili flet w ognisko.
- Tak, i to było straszne. W tym momencie pozostawałem całkowicie we władzy Tengela i nie
możecie sobie nawet wyobrazić, co działo się w moim wnętrzu. A pózniej Vinga wezwała
Shirę... Gdybym był swobodny, zamordowałbym własną żonę!
Anna Maria zadrżała. Dopiero teraz w pełni zrozumiała, jak potężna jest moc Tengela Złego,
mimo że przecież jeszcze nie obudził się ze snu!
- A potem wydarzyło się to, o czym nie chciałem mówić - ciągnął Heike. - Jak wiecie, krople
jasnej wody Shiry unicestwiły flet. To, co w tym momencie działo się w mojej duszy, ciągle
jeszcze powraca jako koszmar. Tengel Zły rozsierdził się na mnie, bo nie spełniłem jego
żądań. Miałem wrażenie, że zmiażdżył każdą kość w moim ciele, w żyły wlał roztopione
żelazo, serce omal nie wyskoczyło mi z piersi, waliło szalonym rytmem. Głowa pękała, przed
oczami wirowały snopy iskier, jakby ktoś wbijał mi sztylet w mózg. Cały stałem się tylko
bólem i śmiertelnym strachem. Najgorszy jednak był krzyk, wrzask gniewu Tengela Złego,
kiedy opuszczał moją duszę. Bębenki w uszach wibrowały mi tak, jakby zaraz miały pęknąć.
Cała głowa pełna była owego nieludzkiego krzyku, każda komórka ciała wiła się w bólu.
Vinga powiedziała mi pózniej, że oni niczego nie słyszeli. Potworny krzyk wściekłości trwał
przez chwilę, która mnie wydawała się wiecznością, wreszcie zaczął przycichać i w końcu
rozpłynął się w dali. Dopóki go słyszałem, wwiercał się w moje uszy, ciął niczym ostrze noża,
aż wreszcie straciłem przytomność.
Heike umilkł. Odetchnął głęboko, zanim podjął wątek:
- Wiele doświadczyłem w życiu, o wiele więcej, niż dane jest przeżyć zwykłym
śmiertelnikom, nic jednak nie było równie straszne jak zemsta Tengela Złego za to, że
pozwoliłem się związać.
Zapadła cisza.
- Doprawdy, cieszę się, że nie jestem w twojej skórze, Heike - przerwał milczenie Kol. - Choć
mało jest ludzi, których podziwiałbym tak jak ciebie.
- Dziękuję.
85
- Jednym z tych, których także szczerze podziwiam, jest mój pracodawca, stary Molin -
mówił dalej Kol. - Ten człowiek wiele w życiu wycierpiał. Młody Christer ma zamiar prosić
cię, byś mu pomógł, spróbował wyleczyć...
Długo rozmawiali pózniej o burzy wywołanej przez Christera, w której wszyscy brali udział, o
Molinie i małej Magdalenie. Christer wrócił do domu i niepomiernie uradował się widokiem
Heikego. Rozmowa przeciągnęła się do pózna w noc. Układali plany, omawiali wszelkie [ Pobierz całość w formacie PDF ]