[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dr McAllen był pierwszym mężczyzną, z którym kochałaś się podczas przyjmowania kary?"
Poczułam, że się czerwienię. Powiedziałam, że istotnie tak było.
Zaprowadziła mnie do pokoju. Powiedziała, że moje ubrania znajdują się w szafie. Kazała je
założyć. Był tam kołnierzyk, pas do pończoch, para czarnych pończoch i czarne, skórzane
buciki na szpilkach. Annabella stała w drzwiach z założonymi rękami i przyglądała, jak się
ubieram. Następnie zaprowadziła mnie na dół, tam gdzie byłyśmy przedtem, do jadalni.
Czekała tam już pokojówka z czarną, skórzaną walizeczką.
Annabella podprowadziła mnie do stołu. Odsunęła krzesło i postawiła je obok, a mnie
przełożyła przez poręcz, kierując mój wypięty tyłek w stronę stołu.
82
Słyszałam, jak otwiera walizkę i coś z niej wyjmuje. Słyszałam, że to coś brzęczy w jej
rękach.
Otoczyła moje nadgarstki łańcuchem. Był zimny. Nadgarstki przykuła mi do przednich nóg
krzesła, a kostki nóg do tylnych. Wówczas poczułam, że wpycha mi coś z tyłu między nogi.
Wydawało mi się, że jest to skórzany pas.
Zostawiła mnie tam samą, wiszącą na poręczy krzesła, z pasem dyndającym między nogami.
"Inni zjawią się na dole za chwilę" - powiedziała wychodząc.
ROZDZIAA 14
- Masz ochoty na drinka?
Josephine leżała na brzuchu, z twarzą zwrócona w bok. Nie pamiętała, żeby kiedykolwiek
przedtem czuła takie odprężenie i błogość. To było tak, jakby zaczęła odczuwać jakimś
nowym zmysłem.
- Ja zamierzam napić się trochę ginu - powiedziała pielęgniarka.-A ty?
- Ja też - odparła Josephine. - Proszę. Spojrzała w górę, na Jackie siedzącą w przyćmionym
świetle.
- Czy to wszystko było prawda? - spytała.
- Każde moje słowo - odpowiedziała Jackie. Znowu przyklękła, rozszerzając nieco kolana. Jej
uda uwydatniały się pod spódnica.
- Jak się pani teraz czuje, pani Morrow? - zapytała profesjonalnym tonem.
- Całkiem dobrze - odparła Josephine.
- Nie boli już?
- Nie.
Tak było w istocie. Czuła jedynie spokojne pulsowanie w miejscach, gdzie bicz zostawił
ślady, w żadnym wypadku nie mogła nazwać tego bólem. Jackie usunęła całe cierpienie przy
pomocy maści, dłoni i swojego opowiadania.
Jackie wstała z łóżka, wygładziła sukienkę i podniosła rękę automatycznym gestem, aby
sprawdzić, czyjej czepek znajduje się na właściwym miejscu. Josephine nagle zmartwiła się.
Nie chciała, by pielęgniarka odeszła. Jackie widocznie to wyczuła, gdyż powiedziała:
- Tylko minutkę, kochanie.
Znowu weszła do łazienki. Do pokoju dobiegł przez chwilę odgłos lejącej się wody. Istotnie
nie minęła minuta, gdy Jackie pojawiła się znowu, trzymając w ręku mały, Zwiecący
przedmiot. Potrząsała nim w górę i w dół.
- Teraz połóż się na plecach - powiedziała łagodnie. - Chcę zmierzyć ci temperaturę.
Josephine posłusznie zmieniła pozycję. Ból odezwał się w plecach przy zetknięciu z pościelą,
ale już za moment przygasł. Otworzyła usta.
Jackie podeszła do łóżka, potrząsając lekko głową.
- Rozszerz nogi - powiedziała.
Josephine bez protestu spełniła polecenie.
Jej krocze było rozgrzane, miękkie i wilgotne.
Jackie kiwnęła głową z aprobatą. Zręcznie wsunęła termometr do jej pochwy. Josephine
czuła, jaki jest zimny i jak stopniowo ociepla się. Lekki dreszczyk przyjemności wstrząsnął
jej lędzwiami.
Jackie spojrzała w dół z uśmiechem. Wyciągnęła rękę i odsunęła kosmyk włosów z jej
wilgotnego czoła.
- Czy naprawdę jesteś pielęgniarką? - spytała Josephine.
- Jeśli chcesz, żebym była... - odpowiedziała Jackie.
83
Zgięła lekko dłoń i przesunęła palcami po policzku Josephine, następnie po jej szyi, aż
wreszcie zagłębiła się w szczelinę między piersiami. Josephine poczuła, jak jej ciało
bezwiednie odpowiada, a biodra mimowolnie unoszą się do góry.
Jackie zostawiła ją i podeszła do stołu. Kucnęła i sięgnęła pod niego ręką. Josephine
zobaczyła biały materiał jej spódnicy naprężony na udach. Jackie wstała trzymając w ręku
dwie szklanki i butelkę ginu w zagięciu ramienia. Wróciła do łóżka i usiadła stawiając
szklanki na stoliku przy łóżku. Nalała do nich solidne porcje ginu.
- Nie mam toniku - powiedziała - ani nawet lodu. Przykro mi.
Josephine, wciąż z rozchylonymi kolanami, uniosła się szybko na łóżku, próbując nie
poruszyć termometru. Wzięła od Jackie szklaneczkę i oparła się o poduszki. Pociągnęła spory
łyk. Mocny alkohol zapiekł ją w język i w gardło. Podziałał jak narkotyk, wypełniając jej
wnętrzności żywym ogniem. Skrzywiła się na to skojarzenie, było zbyt bliskie temu, przez co
przeszła niedawno. Opróżniła szklankę do końca. Zarysy pokoju, twarz i postać Jackie,
sączącej gin i patrzącej na nią z czułością, zmieniły się ledwo uchwytnie w nową
konfigurację. Poczuła, że pory jej skóry otwierają się, włoski w nozdrzach nieznacznie
poruszają i właśnie wtedy Jackie ponownie pochyliła się nad nią i powiedziała:
-Myślę, że już dość.
Wyjęła termometr z pochwy Josephine, cały pokryty smugą srebrzystego śluzu i spojrzała na
niego pod światło. Uniosła brwi i krótko zachichotała, odczytawszy temperaturę.
-I co?
- Przeżyjesz - odparła Jackie.
Po chwili, czując na sobie wzrok Josephine, zanurzyła małą szklaną rurkę w swojej szklance i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl