[ Pobierz całość w formacie PDF ]
objaśnił, że Grek jest w stanie rozpoznać, z której części Grecji pochodzą.
Angelinie trudno było w to uwierzyć, bo dla niej wszystkie wyglądały tak samo.
- Owalne oliwki pochodzą z Delf, a te stożkowate z Kalamaty - wyjaśnił.
Podnosząc do ust oliwkę z Delf Angelina uśmiechnęła się do księcia.
Obydwoje pomyśleli o świątyni Apolla.
Nigdy potem nie mogła sobie przypomnieć, jakie potrawy jadła, ale
zapamiętała, że wszystkie były wyśmienite. Na przykład ryba w sosie
oliwkowo-cytrynowym albo souvldkia - szaszłyk opiekany na węglu drzewnym,
który jak się dowiedziała, był ulubioną potrawą Greków. Przepyszne były też
dolmddes, czyli gołąbki w liściach winorośli. Gdy podano deser, Angelina nie
mogła już nawet myśleć o jedzeniu. Bakławie nie potrafiła się jednak oprzeć.
Było to wspaniałe ciastko z nugatowym nadzieniem. Do tego kawa po turecku
w specjalnej filiżance bez uszka.
- Słodzona kawa nazywa się skśto, a bez cukru mithio - objaśnił książę.
- To akurat wiedziałam - roześmiała się Angelina. - Próbowałam trochę uczyć
się greckiego i umiem napisać kilka słów, ale nie wiem, jak się je wymawia.
- Nauczę cię paru najważniejszych - obiecał Ksenos.
Ale natychmiast sobie uświadomili, że nie będą już mieli ku temu okazji.
- Może ambasador poleci mi jakiegoś nauczyciela greckiego - powiedziała
Angelina, nie spodziewając się, że księcia tak bardzo rozgniewa ta propozycja.
- Nie chcę, żeby ktokolwiek poza mną uczył cię czegokolwiek.
Spojrzała na niego zaskoczona, ale w oczach Ksenosa dojrzała ból. Wiedziała,
że cierpi.
Po kolacji rozpoczęły się tańce. Angelina zawsze bardzo chciała je zobaczyć,
bo pisano o nich w każdej książce o Grecji, ale sam opis to mało.
Skład orkiestry był nieco dziwny, ale Angelina szybko się przekonała, że
prawie do każdego tańca potrzebne są inne instrumenty. W pierwszym brali
udział sami mężczyzni. Mimo iż byli postawni i dobrze zbudowani, a na co
dzień wielu zajmowało się sprzedażą w sklepie czy powożeniem, to poruszali
się z dużą gracją, a gdy trzymali się za ręce, w których mieli kolorowe
chusteczki, przypominali barwny łańcuch.
- Ten taniec symbolizuje naród, w którym ludzie pomagają sobie wzajemnie
w trudnych chwilach - wyjaśnił książę.
W kolejnym tańcu kobiety tańczyły w kole, a pośrodku mężczyzna z
chusteczką. Dziewczęta splotły ręce na ramionach i podrygiwały w takt
dzwięków liry, bębenków, klarnetu i skrzypiec.
Tańce trwały jeszcze długo. Książę nie wziął w nich udziału, bo nie chciał
zostawiać Angeliny samej, ale kapitan Soutsos bawił się wraz z innymi. I wciąż
rzucał cieple spojrzenia jednej z dziewcząt, której bez względu na to jak
skomplikowany był taniec, zawsze udawało się znalezć w pobliżu kapitana.
Nagle Angelina usłyszała szept księcia:
- Pójdziemy już?
- A możemy? - spytała.
Gdy tylko orkiestra ucichła, książę wstał i przemówił do zebranych. Angelina
sporo zrozumiała. Ksenos podziękował za zaproszenie na dzisiejszy wieczór.
Powiedział też, że bardzo ceni sobie lojalność Kefalińczyków i ich patriotyzm.
Do ojczyzny zabierze ze sobą przekonanie, że gdziekolwiek los ich rzuci,
zawsze pozostaną tacy sami - pełni inicjatywy, odwagi i przywiązania do kraju.
Gdy skończył, wszyscy zebrani klaskali i krzyczeli brawo!" tak długo, aż
książę i Angelina zniknęli za drzwiami. Zaraz dołączył do nich kapitan Soutsos.
- Możesz zostać, Arystotelu - zwrócił się do niego książę. - Jak dla ciebie,
godzina jest jeszcze wczesna, a zabawa dopiero się zaczyna.
- Jesteś pewien, książę, że nie muszę towarzyszyć ci do domu?
- Możesz być pewien, że rano w razie czego usprawiedliwię cię.
Kapitan Soutsos zerknął na Angelinę, a ona poznała, że zrozumiał, iż książę
nie ma ochoty ani na jego towarzystwo, ani na powrót do ambasady.
- Dziękuję, sir - odrzekł. - Dobranoc, panno Medwin.
- Dobranoc, kapitanie.
Wsiedli do powozu zabierając z kozła Ti-Ti. Gdy tylko powóz odjiechał
sprzed restauracji, książę objął Augelinę i przytulił ją do siebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
objaśnił, że Grek jest w stanie rozpoznać, z której części Grecji pochodzą.
Angelinie trudno było w to uwierzyć, bo dla niej wszystkie wyglądały tak samo.
- Owalne oliwki pochodzą z Delf, a te stożkowate z Kalamaty - wyjaśnił.
Podnosząc do ust oliwkę z Delf Angelina uśmiechnęła się do księcia.
Obydwoje pomyśleli o świątyni Apolla.
Nigdy potem nie mogła sobie przypomnieć, jakie potrawy jadła, ale
zapamiętała, że wszystkie były wyśmienite. Na przykład ryba w sosie
oliwkowo-cytrynowym albo souvldkia - szaszłyk opiekany na węglu drzewnym,
który jak się dowiedziała, był ulubioną potrawą Greków. Przepyszne były też
dolmddes, czyli gołąbki w liściach winorośli. Gdy podano deser, Angelina nie
mogła już nawet myśleć o jedzeniu. Bakławie nie potrafiła się jednak oprzeć.
Było to wspaniałe ciastko z nugatowym nadzieniem. Do tego kawa po turecku
w specjalnej filiżance bez uszka.
- Słodzona kawa nazywa się skśto, a bez cukru mithio - objaśnił książę.
- To akurat wiedziałam - roześmiała się Angelina. - Próbowałam trochę uczyć
się greckiego i umiem napisać kilka słów, ale nie wiem, jak się je wymawia.
- Nauczę cię paru najważniejszych - obiecał Ksenos.
Ale natychmiast sobie uświadomili, że nie będą już mieli ku temu okazji.
- Może ambasador poleci mi jakiegoś nauczyciela greckiego - powiedziała
Angelina, nie spodziewając się, że księcia tak bardzo rozgniewa ta propozycja.
- Nie chcę, żeby ktokolwiek poza mną uczył cię czegokolwiek.
Spojrzała na niego zaskoczona, ale w oczach Ksenosa dojrzała ból. Wiedziała,
że cierpi.
Po kolacji rozpoczęły się tańce. Angelina zawsze bardzo chciała je zobaczyć,
bo pisano o nich w każdej książce o Grecji, ale sam opis to mało.
Skład orkiestry był nieco dziwny, ale Angelina szybko się przekonała, że
prawie do każdego tańca potrzebne są inne instrumenty. W pierwszym brali
udział sami mężczyzni. Mimo iż byli postawni i dobrze zbudowani, a na co
dzień wielu zajmowało się sprzedażą w sklepie czy powożeniem, to poruszali
się z dużą gracją, a gdy trzymali się za ręce, w których mieli kolorowe
chusteczki, przypominali barwny łańcuch.
- Ten taniec symbolizuje naród, w którym ludzie pomagają sobie wzajemnie
w trudnych chwilach - wyjaśnił książę.
W kolejnym tańcu kobiety tańczyły w kole, a pośrodku mężczyzna z
chusteczką. Dziewczęta splotły ręce na ramionach i podrygiwały w takt
dzwięków liry, bębenków, klarnetu i skrzypiec.
Tańce trwały jeszcze długo. Książę nie wziął w nich udziału, bo nie chciał
zostawiać Angeliny samej, ale kapitan Soutsos bawił się wraz z innymi. I wciąż
rzucał cieple spojrzenia jednej z dziewcząt, której bez względu na to jak
skomplikowany był taniec, zawsze udawało się znalezć w pobliżu kapitana.
Nagle Angelina usłyszała szept księcia:
- Pójdziemy już?
- A możemy? - spytała.
Gdy tylko orkiestra ucichła, książę wstał i przemówił do zebranych. Angelina
sporo zrozumiała. Ksenos podziękował za zaproszenie na dzisiejszy wieczór.
Powiedział też, że bardzo ceni sobie lojalność Kefalińczyków i ich patriotyzm.
Do ojczyzny zabierze ze sobą przekonanie, że gdziekolwiek los ich rzuci,
zawsze pozostaną tacy sami - pełni inicjatywy, odwagi i przywiązania do kraju.
Gdy skończył, wszyscy zebrani klaskali i krzyczeli brawo!" tak długo, aż
książę i Angelina zniknęli za drzwiami. Zaraz dołączył do nich kapitan Soutsos.
- Możesz zostać, Arystotelu - zwrócił się do niego książę. - Jak dla ciebie,
godzina jest jeszcze wczesna, a zabawa dopiero się zaczyna.
- Jesteś pewien, książę, że nie muszę towarzyszyć ci do domu?
- Możesz być pewien, że rano w razie czego usprawiedliwię cię.
Kapitan Soutsos zerknął na Angelinę, a ona poznała, że zrozumiał, iż książę
nie ma ochoty ani na jego towarzystwo, ani na powrót do ambasady.
- Dziękuję, sir - odrzekł. - Dobranoc, panno Medwin.
- Dobranoc, kapitanie.
Wsiedli do powozu zabierając z kozła Ti-Ti. Gdy tylko powóz odjiechał
sprzed restauracji, książę objął Augelinę i przytulił ją do siebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]