[ Pobierz całość w formacie PDF ]

morderstw w innych stanach nie mają takich samych  sygnatur .
Poczynając od Broward i posuwając się na południe, policja zaczęła odwiedzać salony
tatuażu w hrabstwach Dade i Monroe.
Kyle pracował do wieczora w swoim hotelowym pokoju w Coconut Grove,
zestawiając różne informacje w komputerze. O siódmej był tak pochłonięty swoim zajęciem,
że kazał podać sobie posiłek do pokoju. O dziewiątej jednakże był już tylko zawiedziony i
zirytowany. Wyłączył komputer i włączył telewizor.
Wtedy zadzwonił telefon.
 Witaj, Kyle.
 Cześć, tato. Co słychać?
 Nic. Po prostu upajam się luksusem, jakim jest twoja obecność w Miami.
Pomyślałem, że spytam, co nowego.
 Wszystko dobrze. Znalezliśmy kilka nowych poszlak.
 Tak?
 Chyba wpadliśmy na coś znaczącego. Dwie ofiary miały świeży tatuaż.
 W gazetach pisano o częściach ciała.
 Tyle przeciekło do prasy i nic na to nie możemy poradzić. Niestety, dziennikarze
wydają się emocjonować wszystkim, co pachnie makabrą.
 To prawda. Jak myślisz, znajdziesz w weekend trochę wolnego czasu?
 Trochę na pewno.
 To dobrze. Pamiętasz o wernisażu?
Kyle poczuł, że ma w głowie pustkę, potem ogarnęło go poczucie winy. Rzeczywiście.
Ojciec razem z zaprzyjaznionym artystą otwierali galerię. Mieli tam wystawiać swoje prace
razem z innymi artystami mieszkającymi w okolicy. Bardzo elegancki wernisaż był
zaplanowany na niedzielę.
 Przyjdę, jeśli tylko będę mógł.
 To dobrze. Rafe będzie ci wdzięczny.
 Naprawdę?  spytał Kyle rozbawiony.
 Twój brat liczy na to, że jeśli się tam pokażesz, to dziennikarze dadzą mu spokój.
Przeważnie dręczą go pytaniami, dlaczego nie ma nic wspólnego ze sztuką. Podobno
niedostatek talentu nie jest dla nich argumentem. Ale może w niedzielę prasa rzuci się na
ciebie, a nie na niego.
Kyle się roześmiał.
 Już widzę, jak Rafe opowiada im ze śmiertelnie poważną miną, że nie potrafi
narysować ludka z pięciu kresek i kropki. Jeśli zobaczysz go wcześniej niż ja, przekaż mu
wyrazy ubolewania, że wyprowadzając się stąd, zostawiłem go na pastwę pismaków
tropiących artystyczne geny.
 Na pewno go to pocieszy. Do zobaczenia, synu, najpózniej w niedzielę.
 Cześć, tato. Aha, poczekaj. Czy reszta rodziny też przyjdzie?
 Reszta rodziny?
Kyle drgnął.
 No, wiesz. Jordan ze swoim stadkiem. I Trent.
 Ach, oni. Sądzę, że tak. W każdym razie wszyscy są zaproszeni. Zawsze trzymamy
się razem, gdy trzeba kogoś wesprzeć, a oni wiedzą, że ta galeria wiele dla mnie znaczy. Czy
to jest dla ciebie problem?
 Nie, oczywiście, że nie.
Pożegnali się i odłożyli słuchawki. Kyle wstał i przeciągnął się, zmęczony, lecz
zarazem niespokojny.
Telefon zadzwonił znowu. Tym razem była to Kaila, która chciała mu powiedzieć
 cześć . Zaraz potem odezwał się aparat podłączony do drugiej linii i zameldował się Trent.
Trzecia z kolei była Jassy, która odbyła z nim długą rozmowę o wynikach najrozmaitszych
analiz kryminologicznych, a pod sam koniec powiedziała, że właściwie to chciała tylko się
dowiedzieć, co u niego słychać, i że cieszy się, iż wrócił w rodzinne strony.
Znowu dzwonek! Telefon dosłownie oszalał. Tym razem Kyle musiał sobie powtórzyć
w myśli, że wcale nie spodziewa się usłyszeć Madison.
I nie usłyszał. Dzwonił Rafe. Był z dziewczyną w kinie na Cocowalk, a ponieważ
właśnie odwiózł ją do domu w Coconut Grove, zaproponował Kyle'owi drinka.
Pomysł wydał się Kyle'owi atrakcyjny.
Coconut Grove nawet po dziesiątej wieczorem w dzień powszedni tętniło życiem.
Wszędzie tłoczyli się turyści, przemieszani z tubylcami. Kyle przeszedł przez księgarnię,
otwartą do jedenastej, i kupił kilka gazet, po czym z powrotem wyszedł na Cocowalk. Z
Rafe'em umówił się w  Fat Tuesday's . Brat siedział już przy barze, popijał piwo i oglądał w
telewizji mecz hokejowy.
Kyle usiadł obok niego i zamówił to samo.
 Nie zostałeś z dziewczyną?  spytał.
Rafe uśmiechnął się i wzruszył ramionami. Był niecałe dwa lata starszy od Kyle'a,
gdyż Roger w młodych latach często zmieniał żony, ale nie mieli z sobą wiele wspólnego
oprócz podobnego wieku i postury oraz upodobania do słońca. Rafe błyskotliwie skończył
studia, miał w naturze powagę i solidność, a chociaż brakowało mu smaku artystycznego, w
sprawach finansowych był geniuszem. Przez kilka lat pracował jako makler giełdowy, potem
zaczął inwestować swoje oszczędności. Po pewnym czasie mógł zrezygnować z pracy i żyć
wyłącznie z poczynionych inwestycji. Od przebywania na słońcu włosy jeszcze bardziej mu
pojaśniały i nabrały platynowego odcienia. Wbrew poważnej naturze Rafe'a szare, a
właściwie srebrzyste oczy często skrzyły się zadumanym uśmiechem, tak jak teraz.
 Chciałem, ale mnie nie zaprosiła. Trudno, popracuję nad nią. Jest pielęgniarką, musi
iść na szóstą do szpitala. Miła dziewczyna. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
 Najwyższy czas, żebyś zajął się jakąś dziewczyną poważnie.
 Traktuję poważnie wszystkie kobiety  zapewnił Kyle'a Rafe.  A co u ciebie? Jak ci
leci w tym mieście szaleństw i występku?
 Niezle. Jestem tu dopiero kilka dni, a już mamy sporo osiągnięć.
Opowiedział bratu o odnalezionym tułowiu i tatuażach, a także o różach
dostarczonych do mieszkania Marii Garcia; ostrzegł go jednak, by nie rozpowszechniał tych
informacji. Wreszcie skrzywił się z niezadowoleniem i wzruszył ramionami.
 Jimmy wciągnął do tej sprawy Madison  powiedział.
 I co z tego?  odparł Rafe.  Przecież dawniej też z nim pracowała. To zupełnie
logiczne, że Jimmy szuka u niej pomocy w takiej sprawie.
 Mnie się to nie podoba.
 Dlaczego? Co Madison widzi? Czy dużo jej brakuje do sukcesu?
Kyle pokręcił głową.
 Na razie widzi tylko ofiary.
 Tak jak zwykle. Zabójcy matki też nie widziała, pamiętasz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl