[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jak mógłbym nie skorzystać z okazji do tak miłego spotkania? Wprawdzie nie dostałem zaproszenia.
 Uśmiechnął się trochę złośliwie.
- Chciałam cię zaprosić - powiedziała szybko - ale bałam się, że... Och, zresztą sama nie wiem.
Najważniejsze, że tu jesteś. Zrobiłeś mi ogromną przyjemność.
Wzięła go za rękę i zaczęła z dumą przedstawiać gościom. Wszystko, co się z nim łączyło, sprawiało,
że serce mocniej jej biło, czuła pełnię życia, jakby czerpała siły z jego obecności.
- Pozwolisz mi zostać dziś na noc? - zapytał niespodziewanie, gdy przez chwilę zostali sami.
Dużo wysiłku kosztowało Danę to, by nie okazać niczego po sobie - w końcu nie byli sami, ludzie na
nich patrzyli. Mimo wszystko jednak nie umiała opanować drżenia głosu.
86
AUSTRALIJCZYK SZUKA %7Å‚ONY
- Oboje wiemy, Loganie, że byłby to duży błąd.
- Chcę cię dotykać, chcę, żebyś czuła rozkosz. Nie potrafię zapomnieć o naszym ostatnim...
W jego głosie było tyle uczucia, że słuchała go i odbierała słowa jak pieszczotę.
- Przestań - poprosiła, czując ogarniające ją podniecenie.
Ujął w rękę jej dłoń i pogładził delikatnie.
- Nie odtrącaj mnie - wyszeptał.
Jeszcze nigdy Logan Dangerfield nie prosił nikogo
o nic w taki sposób.
Danie zakręciło się w głowie. Aż nadto dobrze znała ciętość jego języka. Miała świadomość wszy-
stkich emocji, jakie w nim wzbudzała. Ukrywaną wrogość i głęboko zakorzenione wątpliwości i po-
dejrzenia.
- Proszę, obejrzyj wystawę, Loganie - powiedziała łamiącym się głosem. - Chyba nie mogę pozwolić
ci na nic więcej.
- Czyżby? - Logan roześmiał się.
Oboje świetnie wiedzieli, jak się to skończy.
Na dzień przed wyjazdem Dany do Mary nadszedł list od Melindy. Dana usiadła w salonie i długo
obracała go w dłoniach, zanim zdecydowała się otworzyć. Miała poczucie pustki. Ostatecznie
westchnęła ciężko
i rozdarła kopertę.
Wróciły do niej wszystkie wspomnienia dotyczą
AUSTRAUJCZYK SZUKA %7Å‚ONY
87
ce Melindy. %7ładne nie było przyjemne. Kiedy Melinda wyjechała, porzucając dziecko, Dana myślała,
że skończyły się związane z nią problemy. Niestety...
Melinda pisała głównie o sobie - że świetnie się czuje i tak pięknie wygląda, aż ludzie oglądają się za
nią na ulicy. Poznała wiele osób, które się nią  zajęły" i pokazały wiele ciekawych miejsc. Zmieniła
uczesanie. Zastanawiała się nad operacją plastyczną, bo mimo że bardzo schudła, nadal miała
niewielką drugą brodę. Spotkała też kogoś bardzo interesującego, sporo starszego od niej, ale za to
bogatego i o świetnym wyglądzie i pozycji. Był maklerem giełdowym.
W momencie, gdy Dana pomyślała, czy Melinda wspomni choć jednym słowem o córce, natrafiła na
zdanie, w którym siostra cioteczna pisała, że posłała listy do Logana i Ainslie, a także bardzo
kosztowną kartę świąteczną do Sandry. Oraz wspaniałą lalkę, wielkości niemowlaka, dla Alice - choć
przecież Alice dawno przestała bawić się lalkami. Melinda z pewnością o tym wiedziała.
Najwyrazniej wychodziła z depresji i otrząsnęła się z tragicznych przeżyć. A to wskazywało, że roz-
myśla o ponownym małżeństwie.
Zaczynam nowe życie, Dano - pisała. - Może potem znajdą trochę czasu dla Alice. Kocham ją, wiesz o
tym, ale jest w niej zbyt wiele z Dangerfieldów.
I Bogu dzięki, pomyślała Dana.
88
AUSTRALIJCZYK SZUKA %7Å‚ONY
Nie miała ochoty czytać dalej, ale uległa wewnętrznemu przymusowi.
Mam nadzieją, że Logana wybiłaś sobie wreszcie z głowy - ostrzegała. - Nikt nie lubi przechodzonych
rzeczy, a zwłaszcza on.
Przechodzone rzeczy? Co to za brednie? Kto dziś używa takich określeń? Prawda i kłamstwo. Melinda
nie potrafiła ich odróżnić.
Dana wstała i podarła list na strzępy. Dlaczego potrzebowała aż tyle czasu, żeby wreszcie zrozumieć,
że Melinda nigdy dobrze jej nie życzyła? Była fałszywa i zawistna. Psuła i niszczyła wszystko, co
miała. Udawała przyjazń. Zawsze wszystko udawała... Teraz Dana w pełni zdała sobie z tego sprawę.
Może lepiej się stało, że Alice wychowuje się bez matki. Takiej matki. Obojętnej na potrzeby
własnego dziecka. Samolubnej i okrutnej.
ROZDZIAA SIÓDMY
Pilot małego czarterowego samolotu robił wrażenie człowieka znającego się na swoim fachu. Wskazał
Danie miejsce w ogonie  Cherokee-6". W środku siedzieli już pozostali pasażerowie. Dwóch
chłopców-blizniaków, wracających do domu na ferie świąteczne, starszy, zdenerwowany pan z
wąsami, który jechał w odwiedziny do synów, oraz atrakcyjna kobieta w średnim wieku, lecąca do
posiadłości Teparri, gdzie jej mąż był głównym administratorem. Spędziła u siostry dwa tygodnie w
 Wielkim dymie" - jak ludzie z głębi kraju nazywali piękne, tętniące życiem Sydney.
Niemal od razu nawiązała się między nimi rozmowa, jak to zwykle między mieszkańcami pustkowi.
Nie brał w niej udziału jedynie starszy mężczyzna, którego Dana nazwała w myślach majorem. Pilot
zamknął luki bagażowe i zajął miejsce przy sterach.
Mara była posiadłością, która leżała najdalej, dla-
90
AUSTRALIJCZYK SZUKA %7Å‚ONY
tego była ostatnim  przystankiem" samolotu. Po pożegnaniu z mieszkanką Teparri, Dana została
sama.
Podróż przebiegała bez większych wrażeń. Przed nią rozciągało się czyste, bezchmurne niebo,
samolot nie wpadał w turbulencje. Logan miał wyjść po nią na lotnisko, ale okazało się, że musiał
nagle pojechać do jednego z gospodarstw. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl