[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bywają bardzo ró\norodne. Na taki inwentarz grobowy składają się najczęściej
wyroby gliniane, przedmioty kamienne, metalowe, szklane, rogowe itd., jak
równie\ uzbrojenie zmarłego, narzędzia, naczynia, którymi się posługiwał. W
zale\ności od rodzajów materiału, z którego przystawki są zrobione, i
charakterystycznych znamion tych wyrobów, rozró\niają archeologowie dalsze
odmiany typowe, wiek znaleziska itd., stwierdzające, czy dany grób pochodzi na
przykład z epoki kamienia, brązu itd.
Do najcenniejszych znalezisk kosztownych kruszców na ziemiach słowiańskich
nale\ą dwa skarby odkryte w latach 1877 i 1897 na pastwisku gminnym pod
Michałkowem nad rzeką Niecławką kilkadziesiąt sztuk ozdób i naczyń
przewa\nie ze złota. Do najbogatszych zabytków grobowych z przystawkami
złotymi zaliczono skarb znaleziony w 1884 roku we wnętrzu wielkiego kurhanu
pod Ry\anówką na Ukrainie...
Złoto???
Złoto w kurhanie???...
Mo\e jest więc jednak trochę prawdy w legendzie o ukrytym w kurhanie na
Uroczysku ogromnym skarbie diabła Kuwasy? I mo\e to właśnie my, rozkopując
kurhan odnajdziemy złote ozdoby i naczynia, zło\one tu wraz z prochami
jakiegoś prasłowiańskiego księcia?
Tak się przejąłem tą mo\liwością, \e porzuciłem ksią\ki i notatki.
Nemsta przygasił mój zapał.
Złoto? wzruszył ramionami. Raczej rzadko odnajduje się podobne skarby.
Ja osobiście byłbym bardziej zadowolony, gdybym zamiast złotych przystawek
odnalazł w naszym kurhanie komplet uzbrojenia wojownika z epoki brązu.
Akurat taki potrzebny jest naszemu muzeum.
Ot, i macie sposób myślenia naukowca. Złoty skarb to dla niego mało wa\ne.
Jemu potrzebny komplet uzbrojenia z epoki brązu.
Dnie na Uroczysku wloką się ostatnio bardzo ospale i nieciekawie. Od kiedy
zawiezliśmy chore dziecko do szpitala, nawiązaliśmy z wsią wielką przyjazń. W
bród mamy jajek, mleka, masła i chleba, po które od tej pory nie potrzebujemy
jezdzić do miasta. Być mo\e na te nowe stosunki miały wpływ i odczyty we
wsiach. Chłopi dowiedzieli się, i\ nie po Kuwasowe skarby przyjechaliśmy na
Uroczysko.
Do pomocy w pracach badawczych zgłosiło się ze wsi dwóch kilkunastoletnich
wyrostków. Jędrek i Wojtek, ci sami, co to w ów dzień, gdy wędrowaliśmy z
Narkuskim w poszukiwaniu tajemniczego Dziwaka, wołali za nami: Panowie,
dajcie trochę Kuwasowego złota . Młode, wesołe chłopaki. A jacy wszystkiego
ciekawi. Narkuski i Nietajenko mają w nich cierpliwych słuchaczy swoich
naukowych kłótni. Jędrek i Wojtek nic nie rozumieją ze sporów obydwu
doktorów, ale przysłuchują się im z najwy\szą uwagą.
Przyjazne stosunki ze wsią decydują chyba równie\ i o tym, \e ostatnio nie
powtórzyły się więcej złośliwe figle diabła Kuwasy. Kuwasa zapadł się w bagna,
zniknął jak nieufność chłopów. Lecz czy na długo?
Nemsta i reszta ekipy jest zdania, \e Kuwasa przepadł ju\ na zawsze. A ja? Ja
jestem przekonany, \e Kuwasa ukrył się tylko na krótki czas, bo przepadł i
znachor po niefortunnym leczeniu chorego dziecka. Lecz zjawi się. Zjawi się na
pewno, kiedy przystąpimy znowu do robót przy kurhanie. Wtedy zacznie
działać. I to nie przebierając w środkach jeśli zale\y mu, abyśmy nie rozkopali
kurhanu.
Wszyscy jednak lekcewa\ą moje obawy. Skompromitowała mnie sprawa Księgi
truciciela . Babie Lato doło\yła wszelkich starań, aby z sobie właściwą
złośliwością zło\yć wszystkim relacje o moim spotkaniu z panem Groszkiem.
Dlatego te\ jak najbardziej unikam przebywania wśród naszej ekipy,
ograniczając się do koniecznych spotkań w godzinach posiłków. Przez całe dnie
albo czytam, albo te\ odbywam spacery, które zazwyczaj kończą się w ogrodzie u
Justa dłu\szą pogawędką zakrapianą winem.
Z daleka tylko obserwuję Babie Lato. Widzę, jak dziewczyna uśmiecha się do
innych, jak wymienia z innymi miłe słówka. Gdy natknie się na mnie milknie,
uśmiech znika z jej ust i dostrzegam w spojrzeniu jakby wyrzut, jakby prośbę,
abym zbli\ył się do niej, zagadał przyjaznie. Lecz przestałem ju\ ufać swoim
spostrze\eniom. Czuję się zresztą obra\ony. Jeśli chce ze mną zgody, niech
pierwsza rękę wyciągnie.
Któregoś dnia Nemsta powiedział mi, z wieloznaczącym uśmiechem, gładząc
swoją brodę:
Nigdy bym nie przypuszczał, \e masz w Irenie a\ takiego obrońcę. No, no, no...
O co chodzi? nastroszyłem się jak kwoka, podejrzewając nową złośliwość
Babiego Lata.
Ktoś z nas twierdził niedawno, \e jesteś straszna fajtłapa i ślamazara.
Zacisnąłem usta.
...I Irena ciągnął spokojnie Nemsta powiedziała, \e bardzo się mylą. Ona
przekonała się wtedy, gdy zawiezliście dziecko do szpitala, \e jeśli chcesz,
potrafisz być bardzo energiczny. A to, co oni biorą za ślamazarność, to po prostu
grzeczność i subtelność, którą się odznaczasz.
Niedawno rzekła o mnie: gbur i cham zauwa\yłem.
No widzisz... kobiety są zagadką machnął ręką Nemsta.
...Sma\y się w gorącu wysepka Uroczyska. Zapach gnijących łodyg trzcin i
tataraku, parujące bajorka zastygłego błota dusznym zapachem przyprawiają o
ból głowy. Jakby rozwścieczone upałem tysiączne roje drobniutkich muszek
wirują nad głową i pchają się do oczu i uszu. A u Justa pod lipą jest zapewne
przyjemnie i chłodno. I tyle świe\ego powietrza.
Niestety, nie zastałem Justa w domu. Pojechał z księdzem do chorego. Jego \ona
z tajemniczą miną ostro\nie szepnęła mi do ucha:
Dobrze, \e mą\ pojechał, poka\ę coś panu. On to ukrywa, bo boi się, \e mu
zabiorą. Znalazł to jeszcze przed dwudziestu laty koło kopca na Uroczysku i od
tych pór tyle gada o zakopanych skarbach. Talary znalazł. Dwa srebrne talary.
Powiada, \e zgubił je tam diabeł Kuwasa. A ja taka ciekawa jestem, czy to
naprawdę ze srebra... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
bywają bardzo ró\norodne. Na taki inwentarz grobowy składają się najczęściej
wyroby gliniane, przedmioty kamienne, metalowe, szklane, rogowe itd., jak
równie\ uzbrojenie zmarłego, narzędzia, naczynia, którymi się posługiwał. W
zale\ności od rodzajów materiału, z którego przystawki są zrobione, i
charakterystycznych znamion tych wyrobów, rozró\niają archeologowie dalsze
odmiany typowe, wiek znaleziska itd., stwierdzające, czy dany grób pochodzi na
przykład z epoki kamienia, brązu itd.
Do najcenniejszych znalezisk kosztownych kruszców na ziemiach słowiańskich
nale\ą dwa skarby odkryte w latach 1877 i 1897 na pastwisku gminnym pod
Michałkowem nad rzeką Niecławką kilkadziesiąt sztuk ozdób i naczyń
przewa\nie ze złota. Do najbogatszych zabytków grobowych z przystawkami
złotymi zaliczono skarb znaleziony w 1884 roku we wnętrzu wielkiego kurhanu
pod Ry\anówką na Ukrainie...
Złoto???
Złoto w kurhanie???...
Mo\e jest więc jednak trochę prawdy w legendzie o ukrytym w kurhanie na
Uroczysku ogromnym skarbie diabła Kuwasy? I mo\e to właśnie my, rozkopując
kurhan odnajdziemy złote ozdoby i naczynia, zło\one tu wraz z prochami
jakiegoś prasłowiańskiego księcia?
Tak się przejąłem tą mo\liwością, \e porzuciłem ksią\ki i notatki.
Nemsta przygasił mój zapał.
Złoto? wzruszył ramionami. Raczej rzadko odnajduje się podobne skarby.
Ja osobiście byłbym bardziej zadowolony, gdybym zamiast złotych przystawek
odnalazł w naszym kurhanie komplet uzbrojenia wojownika z epoki brązu.
Akurat taki potrzebny jest naszemu muzeum.
Ot, i macie sposób myślenia naukowca. Złoty skarb to dla niego mało wa\ne.
Jemu potrzebny komplet uzbrojenia z epoki brązu.
Dnie na Uroczysku wloką się ostatnio bardzo ospale i nieciekawie. Od kiedy
zawiezliśmy chore dziecko do szpitala, nawiązaliśmy z wsią wielką przyjazń. W
bród mamy jajek, mleka, masła i chleba, po które od tej pory nie potrzebujemy
jezdzić do miasta. Być mo\e na te nowe stosunki miały wpływ i odczyty we
wsiach. Chłopi dowiedzieli się, i\ nie po Kuwasowe skarby przyjechaliśmy na
Uroczysko.
Do pomocy w pracach badawczych zgłosiło się ze wsi dwóch kilkunastoletnich
wyrostków. Jędrek i Wojtek, ci sami, co to w ów dzień, gdy wędrowaliśmy z
Narkuskim w poszukiwaniu tajemniczego Dziwaka, wołali za nami: Panowie,
dajcie trochę Kuwasowego złota . Młode, wesołe chłopaki. A jacy wszystkiego
ciekawi. Narkuski i Nietajenko mają w nich cierpliwych słuchaczy swoich
naukowych kłótni. Jędrek i Wojtek nic nie rozumieją ze sporów obydwu
doktorów, ale przysłuchują się im z najwy\szą uwagą.
Przyjazne stosunki ze wsią decydują chyba równie\ i o tym, \e ostatnio nie
powtórzyły się więcej złośliwe figle diabła Kuwasy. Kuwasa zapadł się w bagna,
zniknął jak nieufność chłopów. Lecz czy na długo?
Nemsta i reszta ekipy jest zdania, \e Kuwasa przepadł ju\ na zawsze. A ja? Ja
jestem przekonany, \e Kuwasa ukrył się tylko na krótki czas, bo przepadł i
znachor po niefortunnym leczeniu chorego dziecka. Lecz zjawi się. Zjawi się na
pewno, kiedy przystąpimy znowu do robót przy kurhanie. Wtedy zacznie
działać. I to nie przebierając w środkach jeśli zale\y mu, abyśmy nie rozkopali
kurhanu.
Wszyscy jednak lekcewa\ą moje obawy. Skompromitowała mnie sprawa Księgi
truciciela . Babie Lato doło\yła wszelkich starań, aby z sobie właściwą
złośliwością zło\yć wszystkim relacje o moim spotkaniu z panem Groszkiem.
Dlatego te\ jak najbardziej unikam przebywania wśród naszej ekipy,
ograniczając się do koniecznych spotkań w godzinach posiłków. Przez całe dnie
albo czytam, albo te\ odbywam spacery, które zazwyczaj kończą się w ogrodzie u
Justa dłu\szą pogawędką zakrapianą winem.
Z daleka tylko obserwuję Babie Lato. Widzę, jak dziewczyna uśmiecha się do
innych, jak wymienia z innymi miłe słówka. Gdy natknie się na mnie milknie,
uśmiech znika z jej ust i dostrzegam w spojrzeniu jakby wyrzut, jakby prośbę,
abym zbli\ył się do niej, zagadał przyjaznie. Lecz przestałem ju\ ufać swoim
spostrze\eniom. Czuję się zresztą obra\ony. Jeśli chce ze mną zgody, niech
pierwsza rękę wyciągnie.
Któregoś dnia Nemsta powiedział mi, z wieloznaczącym uśmiechem, gładząc
swoją brodę:
Nigdy bym nie przypuszczał, \e masz w Irenie a\ takiego obrońcę. No, no, no...
O co chodzi? nastroszyłem się jak kwoka, podejrzewając nową złośliwość
Babiego Lata.
Ktoś z nas twierdził niedawno, \e jesteś straszna fajtłapa i ślamazara.
Zacisnąłem usta.
...I Irena ciągnął spokojnie Nemsta powiedziała, \e bardzo się mylą. Ona
przekonała się wtedy, gdy zawiezliście dziecko do szpitala, \e jeśli chcesz,
potrafisz być bardzo energiczny. A to, co oni biorą za ślamazarność, to po prostu
grzeczność i subtelność, którą się odznaczasz.
Niedawno rzekła o mnie: gbur i cham zauwa\yłem.
No widzisz... kobiety są zagadką machnął ręką Nemsta.
...Sma\y się w gorącu wysepka Uroczyska. Zapach gnijących łodyg trzcin i
tataraku, parujące bajorka zastygłego błota dusznym zapachem przyprawiają o
ból głowy. Jakby rozwścieczone upałem tysiączne roje drobniutkich muszek
wirują nad głową i pchają się do oczu i uszu. A u Justa pod lipą jest zapewne
przyjemnie i chłodno. I tyle świe\ego powietrza.
Niestety, nie zastałem Justa w domu. Pojechał z księdzem do chorego. Jego \ona
z tajemniczą miną ostro\nie szepnęła mi do ucha:
Dobrze, \e mą\ pojechał, poka\ę coś panu. On to ukrywa, bo boi się, \e mu
zabiorą. Znalazł to jeszcze przed dwudziestu laty koło kopca na Uroczysku i od
tych pór tyle gada o zakopanych skarbach. Talary znalazł. Dwa srebrne talary.
Powiada, \e zgubił je tam diabeł Kuwasa. A ja taka ciekawa jestem, czy to
naprawdę ze srebra... [ Pobierz całość w formacie PDF ]