[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jedyną zaletą była funkcjonalność oraz nowoczesny sprzęt, ale Nick prawie nie
korzystał z tych cudów. Gdyby to miejsce było bardziej przytulne, być może
bywałby tu częściej.
Tutaj można było tylko pracować, a nie, jak w kuchni Cassie, przysiąść z
filiżanką kawy na wygodnej sofie i zrelaksować się, a w pogodne dni przenieść się
do uroczego ogródka... niekoniecznie samotnie.
Rozejrzał się i uznał, że wszystko będzie musiał tu zmienić. Uznał też, że
wybierając dekoratorkę powinien tym razem kierować się nie jej kobiecym
urokiem, ale fachowymi umiejętnościami.
Zwrócił też uwagę na zapach. Jego kuchnia pachniała psedocytrynowym płynem
do czyszczenia, natomiast u Cassie czuło się prawdziwy aromat domu, w którym
zapobiegliwe kobiece ręce szykują cudowne potrawy,
U niego też tak będzie, bo szybko nauczy się wspaniale gotować.
Otworzył książkę kucharską Cassie i przeczytał przepis na kurczaka z
winogronami.
Przede wszystkim potrzebna będzie duża patelnia, zdecydował.
Uśmiechnął się z satysfakcją, bo potrafił posługiwać się patelnią. Zresztą
przepis wydawał się łatwy, a potrawę można było przygotować zaledwie w
trzydzieści minut.
Odszukał zestaw stalowych, nigdy nie używanych patelni i wybrał największą.
Nalał do niej olej, dodał masło i postawił na palniku, nie wiedział jednak, jak duży
S
R
powinien być płomień. W książce napisano tylko, żeby podgrzać masło i olej na
dużej patelni. Zabrał się do dalszej lektury.
Nagle zadzwonił telefon.
- Nick Jefferson.
- Cześć, mówi Graham. Niestety, chyba nie będziemy mogli wyjechać do
Paryża.
48 KOLACJA DLA WERONIKI
- O co chodzi? Jakiś problem?
- Babcie... Wasza matka jest zbyt zajęta, żeby zająć się dziećmi. - Powinien
dodać ,jak zwykle", ale i bez tego wiedzieli, że Lizzie Jefferson była całkowicie
pochłonięta pracą charytatywną. - Natomiast moja jedzie z przyjaciółmi do Bour-
nemouth. Zaproponowała, że zrezygnuje, ale zasłużyła na odpoczynek.
Teściowa Helen taka właśnie była, zawsze potrafiła znalezć czas dla swoich
wnuczek.
- Oczywiście, nie powinna rezygnować z wyjazdu. Porozmawiam z mamą.
Jestem pewien, że jeśli jej wytłumaczę sytuację, to poświęci tych kilka dni w
ramach prezentu urodzinowego dla córki. Ten jeden jedyny raz może zrobić coś
pożytecznego dla własnej rodziny.
- Słuchaj...
Zapach spalenizny postawił Nicka na baczność. Odwrócił się i ujrzał gęsty
dym unoszący się znad patelni. Przez chwilę stał oniemiały, po czym cicho zaklął.
- Graham, zostaw to mnie! - krzyknął i rzucił się w kłęby dymu, strącając na
podłogę słuchawkę oraz książkę kucharską. Błyskawicznie wyłączył palnik.
Patelnia była czarna jak smoła, a w kuchni nie było czym oddychać. Nick
I
włączył wyciąg, położył słuchawkę na widełki i podniósł książkę Cassie. Napełnił
zlew wodą i zanurzył w nim przypaloną patelnię, po czym wyjął następną i zaczął
wszystko od początku.
Tym razem uważnie obserwował roztapiające się w oleju masło, a następnie
położył na rozgrzany tłuszcz filety z piersi kurczaka. Mięso zaczęło się
S
R
przyrumieniać, a on nie wiedział, co robić dalej. Rzucił się na swoją jedyną
wyrocznię, czyli przepis:  Dodaj dobrze startą skórkę oraz sok z jednej cytryny, a
następnie garść posiekanego świeżego rozmarynu".
Znalezienie tarki zajęło mu trochę czasu, a gdy zabrał się do ścierania cytryny,
uświadomił sobie, że powinien to zrobić, zanim zaczął smażyć kurczaka.
Dlaczego w książce nie ma o tym ani słowa? - pomyślał oskarżycielsko.
Uniósł tarkę, ale ilość startej skórki była znikoma, natomiast kurczak nabrał
zdecydowanie brązowej barwy. Błyskawicznie start resztę skórki i wrzucił ją na
patelnię.
Teraz kolej na sok. Oczywiście miał gdzieś wyciskarkę, ale nie pamiętał gdzie.
Właściwie już nie było czasu, by jej szukać, bowiem sytuacja stawała się
naprawdę krytyczna i teraz liczyła się każda sekunda. Złapał wielki nóż i przekroił
cytrynę, po czym wycisnął ją nad patelnią, wraz z pestkami.
Wreszcie mógł zabrać się za siekanie rozmarynu. No tak, ale ile to jest garść?!
- gorączkował się.
Zamachnął się nożem na leżące na desce zioła i zawahał się. A może najpierw
trzeba je umyć? Do diabła z tym, nie ma czasu! I z wielkim impetem zaatakował
nieszczęsny rozmaryn, który, byle jak posiekany, po chwili wreszcie wylądował
na kurczaku.
Uff, a teraz co?
 Dodaj sto pięćdziesiąt mililitrów dobrego, esencjonalnego wywaru z
kurczaka". [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl