[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamiarem jest zrobić to dodatkowo za pół ceny, co powinno przynieść mu kilkaset tysięcy dolarów
ekstra. Powiedział za to, że planuje wyprowadzić następnie statek z portu i zatopić go. O ile,
oczywiście...
 Jeżeli co?  głos Wortha nabrał dość specyficznej dla niego chrypki znamionującej
zdenerwowanie.
 Jeżeli nie zaprzestanie pan natychmiast wydobycia ropy na  Seawitch"!
 Dureń!
 %7łe co?
 Twoje żłoby dawno tego dopilnowały. Nie powiedzieli ci?
 Chcę dowodu. Chcę rozmawiać z Durandem lub Mortensenem.
 Chwilę  powiedział ostrożnie lord Worth.  Musimy któregoś z nich znalezć.
Tym zajął się Mitchell. Mortensen został dokładnie poinformowany, czego się po nim
oczekuje i potwierdził Cronkite'owi, że wydobycie ropy już ustało. W odpowiedzi usłyszał pełną
satysfakcji pochwałę i radio umilkło. Dopiero teraz Mitchell zabrał swoją trzydziestkę ósemkę z
ucha Mortensena, a dwóch ludzi Palermo wyprowadziło go z pokoju. Mitchell zdjął kaptur, Marina
przyglądała mu się z przerażeniem i fascynacją w spojrzeniu.
 Byłeś gotów go zabić...  szepnęła.
 Niezupełnie. Miałem ochotę poklepać go po plecach i powiedzieć, jakim dobrym jest
chłopcem. Prosiłem, abyś stąd wyszła...
Rozdział dziewiąty
Lord Worth zaledwie zdążył otrzeć pot z czoła, gdy do pokoju wpadło w dość dużym
pośpiechu dwóch mężczyzn. Jednym z nich był Palermo, drugim zaś członek załogi, Simpson,
którego obowiązkiem było śledzić ekrany czujników umieszczonych na filarach i kablach
kotwicznych. Ten ostatni był bez wątpienia nad wyraz zdenerwowany.
 Jakie to nowe przykrości zgotował nam los?  spytał go lord.
 Ktoś jest pod platformą, sir. Instrumenty trochę pogłupiały, ale jakiś obiekt, prawie na
pewno metalowy, jest w bezpośrednim sąsiedztwie zachodniego filara.
 Nie ma możliwości pomyłki?
Simpson kategorycznie potrząsnął głową.
 Trochę to dziwne. Czyżby Cronkite zamierzał zatopić  Seawitch'' ze swoimi ludzmi na
pokładzie?
 Może nie chce jej zatopić, a tylko zniszczyć jeden ze wsporników, aby naruszyć
pływalność i mieć pewność, że nikt tu niczego nie wydobywa  odezwał się Mitchell.  Może
chcieć czegokolwiek, może nawet być skłonny poświęcić życie swoich ludzi, aby tylko pana dostać.
Wiem, że macie akwalungi... Chciałbym je zobaczyć.
 Przypuszczam, że znów ma zamiar kogoś zamordować  powiedziała Marina, gdy
Mitchell wyszedł z Palermo.  On jest nieludzki, prawda?
Lord Worth spojrzał na nią bez entuzjazmu.
 Jeśli nieludzkim nazywasz dopilnowanie tego, żebyś ty nie straciła życia, to owszem.
Nigdy nie sądziłem, że będę musiał się wstydzić za własną córkę...
Palermo miał dwa kombinezony wraz z wyposażeniem i dwóch ludzi wyszkolonych w
obsłudze wszystkiego, ale Mitchell mógł wziąć ze sobą tylko jednego. Palermo nie był
człowiekiem, którego łatwo zadziwić, ale ostatnimi czasy zdarzało mu się to zbyt często i wiedział
już, że decyzji tego człowieka nie należy raczej kwestionować. W nadzwyczaj krótkim czasie
Mitchell i jego towarzysz, nazwiskiem Sawyers, ubrani byli w piankowe kombinezony z
akwalungami. Ponadto wyposażyli się w powietrzne harpuny wielokrotnego użytku oraz długie
noże przypięte do łydek. Do wody dostali się w jedyny możliwy sposób  opuszczeni w klatce
zawieszonej na ramieniu dzwigu. Będąc już pod powierzchnią po prostu otworzyli drzwiczki i
odpłynęli.
Simpson nie pomylił się. Na dole wrzała praca. Dwóch nurków połączonych powietrznymi
wężami z cieniem statku o jakieś sześć metrów nad nimi i wyposażonych w silne reflektory
czołowe przymocowywało miny i potężne ładunki amatolu do konstrukcji filara. Mitchell
stwierdza, że mają dość tego nawet na wywrócenie wieży Eiffla. Może Cron-kite nie chciał
niszczyć platformy, może był tylko przewidujący... Obaj nurkowie byli zbyt przejęci swoim
zadaniem, by spostrzec zbliżanie się niebezpieczeństwa. Mitchell i Sawyers zetknęli maski i skinęli
jednocześnie głowami. Nie bawiąc się w kurtuazję podpłynęli do kąta, w którym praktykowali
niedoszli sabotażyści i zastrzelili ich z harpunów. W myśl dobrze pojętych zasad przetrwania
przeładowali broń i przecięli rury powietrzne z wplecionymi w nie przewodami telefonicznymi.
Na pokładzie  Starlighta" Easton i jego ludzie prawie natychmiast zdali sobie sprawę, że coś
jest mocno nie w porządku  manometry przy przewodach tlenowych nurków oszalały. Obydwaj
nieboszczycy zostali przyciągnięci na linkach asekuracyjnych do burty  nadal z harpunami w
plecach. Podczas wyciągania ich na pokład dwaj ludzie z załogi w pewnej chwili krzyknęli
przerazliwie w agonii: to Mitchell i Sawyers wynurzyli się na chwilę i zaliczyli dwa kolejne
trafienia. Trudno powiedzieć, z jakim dokładnie skutkiem, gdyż według Eastona stało się to, co aż [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl