[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W duchu dodała: Tylko duży kieliszek, a potem nawet całą butelkę.
Chwytała się każdego sposobu, by uspokoić rytm serca.
Nie znajdowała pocieszenia w fakcie, że nie tylko ona uległa urokowi
przystojnego informatyka. Ale tylko ona musiała się wspomagać alkoholem.
Usiedli wygodnie z kieliszkami w dłoniach, ona - z winem, on - z
whisky. Spostrzegła, że Peter poza grzecznym podziękowaniem nie dążył do
60
SCANDALOUS
dalszej rozmowy ze stewardesą, ignorując jej zabiegi, by zwrócić na siebie
uwagę.
- Co się dzieje? - zagadnęła, gdy wypiła pierwszy łyk.
- W tym miesiącu nie biorą cię ładne blondynki?
- O czym ty mówisz? - Nie udawał zdziwienia.
- Raczej: o kim. Ta stewardesa chętnie wylądowałaby ci na kolanach.
Zmarszczył czoło.
- Dalej nie rozumiem.
- Chyba pierwszy raz w życiu nie skorzystałeś z okazji - mruknęła
ironicznie.
Kątem oka widziała, że Peter bacznie jej się przygląda. Owszem, miała
niewyparzony język, ale przez dwa lata napatrzyła się na tabuny dziewcząt
oblegających Petera. Rozsądek podpowiadał jej cichutko, że w przypadku
stewardesy Reynolds nie zarzucił wędki. Jeśli się dobrze orientowała, po
pamiętnej gali charytatywnej nie umówił się też z żadną kobietą. Nie
znaczyło to jednak, że Lucy natychmiast wykasowała z pamięci obraz szefa-
bawidamka.
- Jesteś na mnie zła?
- Skądże! - zaprzeczyła, częściowo wbrew sobie.
- To o co ci chodzi? Nigdy się tak nie zachowywałaś. Nigdy nie
widziałem cię pijącej w samolocie, i to już przed startem.
Westchnęła i odstawiła kieliszek na tacę, a potem zwróciła ku niemu
twarz.
- Przepraszam, ja tylko... - Nie miała pomysłu na odpowiedz. - Myślisz
czasem o przyszłości? O tym, żeby ktoś zagrzał pościel w twoim łóżku na
dłużej niż miesiąc?
Zaskoczony otworzył szeroko oczy i poruszył się niespokojnie na
fotelu, ale nie oderwał od niej wzroku.
- Co ci przyszło do głowy? - parsknął nerwowym śmiechem.
Milczała, nie chcąc się przyznać, że wspomina ich upojne chwile na
podłodze windy.
61
SCANDALOUS
- W odpowiedzi na twoje pytanie muszę raczej zaprzeczyć - stwierdził
półgłosem. - Ze wszystkich sił staram się nie myśleć o przyszłości, o ile
sprawa nie dotyczy firmy.
- Dlaczego?
Zacisnął usta.
- Lepiej nie marnować czasu na rozmyślania o czymś, co się nigdy nie
spełni.
Ponure oświadczenie Petera boleśnie ją zasmuciło.
- Nie bardzo za tobą nadążam - rzuciła, przyjmując żartobliwy ton. -
Cierpisz na jakąś śmiertelną chorobę? Zostało ci tylko kilka miesięcy życia?
A może jesteś bezpłodny i nie możesz mieć dzieci, więc nie planujesz mał-
żeństwa?
Rozejrzał się, sprawdzając, czy ktoś nie podsłuchuje ich rozmowy.
- Jezu, mów trochę ciszej, Lucy! Słychać cię pewnie w promieniu
dwudziestu rzędów. - Nachmurzył się. - Nie jestem bezpłodny i nie
umieram. Przynajmniej nic o tym nie wiem. Po prostu moim zdaniem nie
istnieje coś takiego jak szczęśliwa miłość do grobowej deski. Zresztą byłbym
fatalnym mężem i ojcem.
Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Jej mózg pracował gorączkowo,
próbując wyłowić sens ze słów Reynoldsa.  Fatalny mąż ,  miłość do
grobowej deski ,  nigdy się nie spełni ... Co chciał powiedzieć? Skąd ta
katastroficzna wizja?
Jeśli miał za sobą nieudane małżeństwo, na pewno w ciągu dwóch lat,
kiedy u niego pracowała, słyszałaby o tym od niego lub od kogoś, kto go
zna. Zamrugała powiekami.
- Chwileczkę - odezwała się, kiedy pozbierała myśli. - Musisz mi to
wszystko wytłumaczyć. Dlaczego, na litość boską, uważasz, że nie
sprawdzisz się w roli męża i ojca?
- Genetyka nie kłamie.
- Genetyka? - powtórzyła jak echo, nadal nie rozumiejąc.
Wydawało jej się, że mówią różnymi językami, jakby nie znała definicji
słów używanych przez rozmówcę.
62
SCANDALOUS
- Chyba nigdy nie opowiadałem ci o moim ojcu.
Przeszukała pamięć, lecz nie znalazła najmniejszej wzmianki o jego
rodzicach. Dopiero teraz wzbudziło to jej zdziwienie.
- Z mojego ojca był kawał sukinsyna - ciągnął Peter, nie czekając na
odpowiedz. - Rekin finansowy, szanowany w branży, ale jako mąż i ojciec po
prostu beznadziejny. Nie wiem, po co w ogóle się żenił. Pojawiłem się na
świecie albo w wyniku niepokalanego poczęcia, albo w chwili zupełnego
zapomnienia. Przez całe dzieciństwo nie zauważyłem, żeby obdarzył matkę
dobrym słowem albo choćby uśmiechem. Nigdzie nie wychodziliśmy razem,
nie spędzaliśmy wspólnie czasu. Nigdy nawet nie jadaliśmy razem posiłków,
a jeśli już się trafił wspólny obiad, w jadalni panowała głucha cisza. Ojciec
spieszył się z jedzeniem, żeby wrócić do interesów, iść na umówione
spotkanie albo zamknąć się w gabinecie i pracować.
Peter pilnował się, żeby nie okazać ani krzty emocji poza goryczą i
urazą. Serce Lucy omal nie pękło z litości nad samotnym chłopcem
rozpaczliwie pragnącym zainteresowania i uczucia ojca.
- A matka? - spytała cicho. - Czy była dla ciebie dobra?
Wzruszył obojętnie ramionami.
- Robiła co mogła, usiłując zrekompensować mi nieobecność ojca.
Miała jednak wystarczająco wiele własnych kłopotów. Usiłowała zatrzymać
ojca w domu, nakłonić, żeby spędzał z nami czas.
Lucy zapragnęła wziąć Petera w objęcia, przytulić mocno, pocieszyć i
wynagrodzić mu te wszystkie smutne lata dzieciństwa, kiedy był
ignorowany lub odpychany, kiedy dawano mu do zrozumienia, że nie jest
kimś najważniejszym dla dwojga dorosłych ludzi, którzy powinni go kochać
nad życie.
- I tylko dlatego, że twojemu ojcu nie wyszło w małżeństwie i w
rodzinie, doszedłeś do wniosku, że powtórzysz jego los?
- Niedaleko pada jabłko od jabłoni, a czym skorupka za młodu
nasiąknie...
Twarz Petera wykrzywił grymas cynizmu.
- Peter.
63
SCANDALOUS
Przygryzła wargę, nie bardzo wiedząc, co mówić dalej. Tyle mu chciała
powiedzieć, tyle fałszywych sądów naprostować. Miała w głowie kłębowisko
myśli. Wiedziała, że jeśli uderzy w fałszywą nutę, Peter wycofa się i zamknie
w sobie jak żółw w skorupie, tak jak robił w dzieciństwie jako skrzywdzony,
pozbawiony złudzeń chłopiec.
- Nie powinieneś tak twierdzić - szepnęła. - Naprawdę tak nie można.
Jego mina nie pozostawiała wątpliwości. Nie uwierzył.
Silniki samolotu zaterkotały na wyższych obrotach. Jednostajny hałas [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl