[ Pobierz całość w formacie PDF ]

straty przygniatał go jak kamień.
Te smutne wspomnienia nie stłumiły jednak pożądania
krążącego w jego żyłach, świadectwa mocy, jaką miała nad nim
Lauren. Ukłucie sumienia, bardziej bolesne niż ukłucia kolców
kaktusa, nakazało mu zaprzestać tego szaleństwa, zanim komuś
stanie się krzywda. Zapewniał jednak sam siebie, że ona dokładnie
wie, jak się mają sprawy między nimi. Był przecież z nią szczery
od samego początku.
To właśnie powtarzał sobie bez przerwy, idąc w kierunku jej
domku. Nad jego głową wisiał księżyc w pełni, a on ściskał garść
prezerwatyw, jakby niósł jej największy skarb.
Potargany i diabelnie seksowny Travis wyglądał, jakby
przebiegł ten krótki dystans w rekordowym czasie. Wysiłek jednak
nie zmniejszył pragnienia lśniącego w jego oczach. To drapieżne
spojrzenie sprawiło, że Lauren zadrżała. Travis pokazał jej małe
celofanowe opakowanie leżące na jego otwartej dłoni.
Zdyszany postanowił dać jej jeszcze jedną szansę na
wycofanie się.
- Jeśli zmieniłaś zdanie, to teraz jest dobry moment, żeby mi
o tym powiedzieć.
S
R
Nie mając pojęcia, ile kondomów jest w opakowaniu, Lauren
miała nadzieję, że ton jej głosu nie zdradzi tej niewiedzy.
Uśmiechnęła się przewrotnie i poklepała poduszkę obok siebie.
- Mam tylko nadzieję, że wystarczy.
Zmiech Travisa rozległ się w małym pomieszczeniu, kiedy
chwycił ją za ręce i przyciągnął ku sobie.
- A ile będę potrzebował, żeby cię zadowolić?
Lauren nie wiedziała. Gdy go nie było, ledwo miała czas,
żeby zdjąć buty, pończochy i pas, resztę pozostawiając jego
utalentowanym rękom, między innymi dlatego, że jej dłonie trochę
za bardzo się trzęsły. Travis sięgnął do suwaka jej sukienki.
Rozsunął go powoli, odsłaniając jej plecy. Zadrżała.
Ale nie z zimna.
Kiedy zsuwał materiał z jej ramion, musiała zebrać wszystkie
siły, żeby nie przytrzymać opadającej sukienki. Zrobiła krok do
przodu i stanęła przed nim w koronkowej bieliznie.
Bała się, że teraz Travis odkryje jej oszustwo. Nie czuła się
aż tak swobodnie ze swoim ciałem, jak udawała, i spodziewała się,
że on dostrzeże jej wady. Nie była nawet w przybliżeniu tak
szczupła jak modelki prezentujące bieliznę w katalogach. I była od
nich znacznie starsza.
Travisowi to jednak nie przeszkadzało. Przebiegł głodnym
wzrokiem w dół i w górę jej ciała, zatrzymując się na pełnych
S
R
piersiach ledwo mieszczących się w skandalicznie skąpym staniku,
który kupiła w przypływie szaleństwa, myśląc o takim właśnie
momencie. Jego ręce, kiedy ich dotknął, były ciepłe. Objął dłońmi
obydwie piersi, po czym pochylił głowę i pocałował zagłębienie
między nimi. Lauren poczuła przepływającą przez nią falę gorąca.
Kolana pod nią zadrżały. Chwiejąc się, odrzuciła głowę do tyłu, i
walcząc o oddech, wbiła paznokcie w jego ramiona.
Wyprostował się, objął ją i przycisnął do siebie. Tak szybko
rozpiął zapięcie stanika, że nie zauważyła tego aż do chwili, w
której koronka spadła z jej ramion, zatrzymując się na
nadgarstkach. Kiedy próbowała wyplątać się z ramiączek, pochylił
się, wziął jej pierś do ust i zaczął ją lekko ssać.
Wyglądało na to, że nie ma zamiaru pomóc jej uwolnić się ze
stanika.
Lauren poczuła, jak desperacki jęk wydobywa się z jej
wnętrza. Nie mogła go powstrzymać i kiedy Travis odsunął się od
niej na chwilę, wyprężyła w jego stronę drugą pierś, nabrzmiałą
równie silnym pragnieniem.
- Grzeczna dziewczynka - mruknął cichym, uwodzicielskim
głosem.
W następnej chwili Lauren zdała sobie sprawę, że leży na
łóżku, a on zsuwa jej majtki. Zębami.
Nigdy nie przypuszczała, że potrafi krzyczeć, uprawiając
S
R
seks, ale teraz ucieszyła się, że są tak daleko od innych domów.
Nie mogła powstrzymać dzwięków wydobywających się z jej
gardła, kiedy jego usta dotknęły wewnętrznej części jej uda, a
język narysował wilgotną ścieżkę od tego miejsca aż do kolana. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl