[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wielką uwagą wysłuchał tego, co matka miała mu do powiedzenia. Wypytała go, a on
ze szczegółami opowiedział, jak, dlaczego i kiedy zniknął z domu na Long Island.
Ogarnięta straszliwą ulgą, śmiała się histerycznie, kiedy mówił jej o kostiumie
Jocie i swoim absolutnym, wiecznym posłuszeństwie dla damy karo. Osuszywszy oczy
z łez nerwowej wesołości i czterokrotnie jeszcze wystrzeliwszy krótkimi salwami
śmiechu, zajęła się wreszcie interesami i przedstawiła Raymondowi jego zadanie.
286
Polecono }e} M^konać kompletay test je^o mechanizmu warunkowego, a ponieważ
senator Jordan stanowił potencjalne zagrożenie dla Johnnyego i jej planów, jego
wybrała na ofiarę. Raymondowi przekazała rozkazy klarownie i zwięźle. Teraz była
jedenasta dwanaście rano. Raymond najpierw pójdzie do szefa waszyngtońskiego
biura The Daily Press i przedyskutuje z nim problemy związane z relacjonowaniem
konwencji, tak by znany był powód jego bytności / w stolicy. Następnie uda się
na lunch w Klubie Prasowym i będzie rozmawiał z każdym napotkanym przy barze
znajomym. W tym momencie Raymond beznamiętnie oznajmił, że nie ma żadnych
znajomych. Ale przecież zna waszyngtońskich dziennikarzy, prawda? Potwierdził.
- No to po prostu staniesz obok i zaczniesz z nimi rozmawiać. Dla nich będzie to
wielki szok i przez lata będą pamiętać, że w ten weekend byłeś w Waszyngtonie.
Po lunchu pojawi się na Kapitolu i pod jakimś pretekstem złoży wizytę
przewodniczącemu senatu. O piątej wpadnie do pokoju prasowego w Białym Domu i
zdenerwuje Hagertyego naleganiami, by ten umówił się z nim na śniadanie
następnego dnia o siódmej. Hagerty nie będzie mógł przyjąć zaproszenia, nawet
gdyby potrafił znieść myśl o śniadaniu z Raymondem, ponieważ rano rozpoczynała
się konwencja partyjna w Nowym Jorku, lecz upór Raymonda bez wątpienia go
rozwścieczy i zapamięta, że był on w Waszyngtonie w sobotę i w niedzielę. O
szóstej piętnaście wróci do Klubu Prasowego, by przez trzy kwadranse kontynuować
wstrząsające bratanie się z kolegami, następnie W domu Isehnów zje kolację z
przyjaciółmi. Kolacja zapowiadała się jako całkowicie prywatna, lecz udział w
niej mieli brać dobrzy ludzie w rodzaju sędziego Caldera, podsekretarza skarbu
oraz tego młodego, jakże on się nazywa, adwokata od spraw kryminalnych i jego
słodkiej żony. O jedenastej czterdzieści pięć pod tylne wejście domu podjedzie
wóz mechanika telewizyjnego z Czundżinem, służącym
287
Raymonda, za kierownicą. Raymond wsiądzie z tyłu wozu, będzie tam materac. Ma
spać przez całą drogę do Nowego Jorku. Czy to rozumie? „Tak, mamo". Kiedy wjadą
do miasta, Czundżin da mu rewolwer z tłumikiem i mniej więcej o trzeciej
czterdzieści pięć nad ranem wysadzi go przed domem Jordana przy Wschodniej
Sześćdziesiątej Trzeciej. Da mu też klucze do drzwi zewnętrznych i wewnętrznych.
Raymond studiował plan domu, podczas gdy matka precyzyjnie wyjaśniała, jak ma
znaleźć sypialnię senatora na pierwszym piętrze, najpierw sprawdziwszy
bibliotekę na parterze, na wypadek gdyby senatora dręczył jeden z nawracających
ataków bezsenności. Sprawa będzie tak prosta, jak proste było zlikwidowanie
Gainesa, Raymond jednak nie może ryzykować i rzeczą niezwykle istotną jest, aby
przedsięwziął wszelkie niezbędne środki ostrożności, nie może bowiem zostać
zidentyfikowany. Była przekonana, że nie musi uściślać charakteru owych środków.
Po wykonaniu zadania wróci do ciężarówki i natychmiast zaśnie. Obudzi go
Czundżin, kładąc mu dłoń na ramieniu, kiedy samochód zajedzie przed tylne drzwi
tego domu. Raymond pójdzie do swojego pokoju, przebierze się w piżamę,
niezwłocznie położy się spać i będzie spał tak długo, dopóki nie zostanie
wezwany, i naturalnie nic nie będzie pamiętał, co nie znaczy, że w ogóle byłby w
stanie coś sobie przypomnieć.
Dwadzieścia cztery
Marco bardzo szybko odkrył obecność Raymonda w Waszyngtonie. Jednak pojawiając
się w Klubie Prasowym (gdzie, rozczarowany i pełen obrzydzenia, był tylko jeden
jedyny raz w ciągu swojej czteroletniej kariery dziennikarskiej), Raymond
nieświadomie zwiódł ludzi pułkownika. Zespół działał w peł-
łnej sile i z wielką desperacją. Wiedzieli, jak rozwiązać zagadkę, mieli klucz,
ale nie potrafili znaleźć zamka. Mijały dni, oddalając ich od popołudniowego
incydentu z łodzią w Central Parku, a Raymond wciąż pozostawał poza ich
zasięgiem, dlatego każdy odpowiedzialny członek zespołu, któremu na sercu leżał
kierunek, w jakim będzie zmierzać naród, obserwował i czekał z napięciem,
obawiając się, że rozwiązanie przyjdzie za późno. Pokazując się na Kapitolu i w
Białym Domu w sobotnie letnie popołudnie, Raymond wybrał miejsca, gdzie w ogóle
się go nie spodziewali, tak więc znowu się z nim rozminęli. Pięćdziesiąt minut
po tym, jak opuścił waszyngtońskie biuro The Daily Press, a szef tego biura
wyjechał samochodem na weekend z żoną, papugą oraz informacją, gdzie i jak
Raymond zamierza spędzić dzień, dwaj ludzie z zespołu pułkownika Marco przybyli,
by czekać tu na jego powrót. W Białym Domu Raymond posłusznie dał do
zrozumienia, że będzie w Waszyngtonie przez cały weekend, ak Hagerty
odpowiedział, że skąd, do diabła, ma mieć czas na śniadanie, kiedy w
poniedziałek zaczyna się ogólnokrajowa konwencja?
Ponieważ w normalnych okolicznościach Raymond znany był z pogardy do matki i
ojczyma i ponieważ zespół pułkownika Marco wykalkulował, że Raymond nigdy więcej
nie odezwie się do Iselina po brutalnym obsmarowaniu przez
289
niego ojca Jocie, ponownie rozminęli się z nim, nie biorąc pod uwagę domu
Iselinów. Ludzie pułkownika Marco niewieJe jedli, pili i spali. Sprawą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
wielką uwagą wysłuchał tego, co matka miała mu do powiedzenia. Wypytała go, a on
ze szczegółami opowiedział, jak, dlaczego i kiedy zniknął z domu na Long Island.
Ogarnięta straszliwą ulgą, śmiała się histerycznie, kiedy mówił jej o kostiumie
Jocie i swoim absolutnym, wiecznym posłuszeństwie dla damy karo. Osuszywszy oczy
z łez nerwowej wesołości i czterokrotnie jeszcze wystrzeliwszy krótkimi salwami
śmiechu, zajęła się wreszcie interesami i przedstawiła Raymondowi jego zadanie.
286
Polecono }e} M^konać kompletay test je^o mechanizmu warunkowego, a ponieważ
senator Jordan stanowił potencjalne zagrożenie dla Johnnyego i jej planów, jego
wybrała na ofiarę. Raymondowi przekazała rozkazy klarownie i zwięźle. Teraz była
jedenasta dwanaście rano. Raymond najpierw pójdzie do szefa waszyngtońskiego
biura The Daily Press i przedyskutuje z nim problemy związane z relacjonowaniem
konwencji, tak by znany był powód jego bytności / w stolicy. Następnie uda się
na lunch w Klubie Prasowym i będzie rozmawiał z każdym napotkanym przy barze
znajomym. W tym momencie Raymond beznamiętnie oznajmił, że nie ma żadnych
znajomych. Ale przecież zna waszyngtońskich dziennikarzy, prawda? Potwierdził.
- No to po prostu staniesz obok i zaczniesz z nimi rozmawiać. Dla nich będzie to
wielki szok i przez lata będą pamiętać, że w ten weekend byłeś w Waszyngtonie.
Po lunchu pojawi się na Kapitolu i pod jakimś pretekstem złoży wizytę
przewodniczącemu senatu. O piątej wpadnie do pokoju prasowego w Białym Domu i
zdenerwuje Hagertyego naleganiami, by ten umówił się z nim na śniadanie
następnego dnia o siódmej. Hagerty nie będzie mógł przyjąć zaproszenia, nawet
gdyby potrafił znieść myśl o śniadaniu z Raymondem, ponieważ rano rozpoczynała
się konwencja partyjna w Nowym Jorku, lecz upór Raymonda bez wątpienia go
rozwścieczy i zapamięta, że był on w Waszyngtonie w sobotę i w niedzielę. O
szóstej piętnaście wróci do Klubu Prasowego, by przez trzy kwadranse kontynuować
wstrząsające bratanie się z kolegami, następnie W domu Isehnów zje kolację z
przyjaciółmi. Kolacja zapowiadała się jako całkowicie prywatna, lecz udział w
niej mieli brać dobrzy ludzie w rodzaju sędziego Caldera, podsekretarza skarbu
oraz tego młodego, jakże on się nazywa, adwokata od spraw kryminalnych i jego
słodkiej żony. O jedenastej czterdzieści pięć pod tylne wejście domu podjedzie
wóz mechanika telewizyjnego z Czundżinem, służącym
287
Raymonda, za kierownicą. Raymond wsiądzie z tyłu wozu, będzie tam materac. Ma
spać przez całą drogę do Nowego Jorku. Czy to rozumie? „Tak, mamo". Kiedy wjadą
do miasta, Czundżin da mu rewolwer z tłumikiem i mniej więcej o trzeciej
czterdzieści pięć nad ranem wysadzi go przed domem Jordana przy Wschodniej
Sześćdziesiątej Trzeciej. Da mu też klucze do drzwi zewnętrznych i wewnętrznych.
Raymond studiował plan domu, podczas gdy matka precyzyjnie wyjaśniała, jak ma
znaleźć sypialnię senatora na pierwszym piętrze, najpierw sprawdziwszy
bibliotekę na parterze, na wypadek gdyby senatora dręczył jeden z nawracających
ataków bezsenności. Sprawa będzie tak prosta, jak proste było zlikwidowanie
Gainesa, Raymond jednak nie może ryzykować i rzeczą niezwykle istotną jest, aby
przedsięwziął wszelkie niezbędne środki ostrożności, nie może bowiem zostać
zidentyfikowany. Była przekonana, że nie musi uściślać charakteru owych środków.
Po wykonaniu zadania wróci do ciężarówki i natychmiast zaśnie. Obudzi go
Czundżin, kładąc mu dłoń na ramieniu, kiedy samochód zajedzie przed tylne drzwi
tego domu. Raymond pójdzie do swojego pokoju, przebierze się w piżamę,
niezwłocznie położy się spać i będzie spał tak długo, dopóki nie zostanie
wezwany, i naturalnie nic nie będzie pamiętał, co nie znaczy, że w ogóle byłby w
stanie coś sobie przypomnieć.
Dwadzieścia cztery
Marco bardzo szybko odkrył obecność Raymonda w Waszyngtonie. Jednak pojawiając
się w Klubie Prasowym (gdzie, rozczarowany i pełen obrzydzenia, był tylko jeden
jedyny raz w ciągu swojej czteroletniej kariery dziennikarskiej), Raymond
nieświadomie zwiódł ludzi pułkownika. Zespół działał w peł-
łnej sile i z wielką desperacją. Wiedzieli, jak rozwiązać zagadkę, mieli klucz,
ale nie potrafili znaleźć zamka. Mijały dni, oddalając ich od popołudniowego
incydentu z łodzią w Central Parku, a Raymond wciąż pozostawał poza ich
zasięgiem, dlatego każdy odpowiedzialny członek zespołu, któremu na sercu leżał
kierunek, w jakim będzie zmierzać naród, obserwował i czekał z napięciem,
obawiając się, że rozwiązanie przyjdzie za późno. Pokazując się na Kapitolu i w
Białym Domu w sobotnie letnie popołudnie, Raymond wybrał miejsca, gdzie w ogóle
się go nie spodziewali, tak więc znowu się z nim rozminęli. Pięćdziesiąt minut
po tym, jak opuścił waszyngtońskie biuro The Daily Press, a szef tego biura
wyjechał samochodem na weekend z żoną, papugą oraz informacją, gdzie i jak
Raymond zamierza spędzić dzień, dwaj ludzie z zespołu pułkownika Marco przybyli,
by czekać tu na jego powrót. W Białym Domu Raymond posłusznie dał do
zrozumienia, że będzie w Waszyngtonie przez cały weekend, ak Hagerty
odpowiedział, że skąd, do diabła, ma mieć czas na śniadanie, kiedy w
poniedziałek zaczyna się ogólnokrajowa konwencja?
Ponieważ w normalnych okolicznościach Raymond znany był z pogardy do matki i
ojczyma i ponieważ zespół pułkownika Marco wykalkulował, że Raymond nigdy więcej
nie odezwie się do Iselina po brutalnym obsmarowaniu przez
289
niego ojca Jocie, ponownie rozminęli się z nim, nie biorąc pod uwagę domu
Iselinów. Ludzie pułkownika Marco niewieJe jedli, pili i spali. Sprawą [ Pobierz całość w formacie PDF ]