[ Pobierz całość w formacie PDF ]
równie znakomicie szło mi picie, co mogło wpłynąć na ochłodzenie naszych stosunków. Ale gdy
chciano mnie wykluczyć z palestry i poprosiłem go o pomoc, nie odmówił. Dzięki temu odebrano
mi licencję tylko na rok.
- Mówisz o nim jak o ulubionym wuju. Często się z nim widujesz?
- Nie. To nigdy nie była znajomość towarzyska. Do dziś właściwie nie wiem, dlaczego mi
pomógł. W tym tygodniu stawałem w sądzie apelacyjnym i on przewodniczył rozprawie.
Zachowywał się, jakbyśmy nigdy wcześniej się nie spotkali.
- No cóż, wygląda na to, że zawsze możesz liczyć na jego glos. Potrząsnąłem głową.
- Palmer nie jest taki. Jego decyzja będzie oparta wyłącznie na przesłankach prawnych. %7ładnej
taryfy ulgowej.
Przez moment siedziała bardzo cicho.
- Dziwak.
- Może. Ale gdyby nie on, byłbym teraz sprzedawcą butów albo pośrednikiem w handlu
nieruchomościami.
- Dlaczego butów?
- Kiedy nie mogłem praktykować, tym się właśnie zajmowałem. Nieruchomościami też.
- Obuwie męskie i damskie? -Tak.
Zachichotała.
- Charley, powiedz mi prawdę. Czy zaglądałeś damom pod spódnice? Spojrzałem na nią i
odparłem po dłuższej chwili:
- Tylko na wyrazną prośbę, pani oficer.
Oboje wiedzieliśmy, że to się stanie. Byliśmy dorośli, wolni i doświadczeni. Wszystko odbyło
się w sposób bardzo nowoczesny. A mimo to czułem się zaskoczony.
Zostałem zaproszony na kawę, przy której trochę jeszcze porozmawialiśmy, a potem, jakby
zgodnie ze scenariuszem, wylądowaliśmy w łóżku. Kochaliśmy się nie jak dwoje obcych ludzi,
lecz jakbyśmy spędzili ze sobą wiele lat, i to w harmonii i szczęściu.
W niedzielę rano obudził mnie aromat kawy i świeżych bułeczek. Podczas śniadania dalej
poznawaliśmy swoje życie i upodobania, a pózniej znowu spokojnie się kochaliśmy. Poczucie
humoru Sue Gillis sprawiało, że czułem się świetnie. Cały dzień spędziliśmy w łóżku. Kiedy
wreszcie musiałem wrócić do domu, zrobiłem to niechętnie, a własne mieszkanie wydało mi się
nieprzyjemnie puste. Otworzyłem piwo bezalkoholowe i usiadłem w ciemnościach. Sączyłem je
powoli i rozmyślałem. Zastanawiałem się, czy się właśnie nie zakochuję. Zastanawiałem się, czy
w ogóle wiem, co to jest miłość.
W poniedziałek wstałem pózno; wciąż nie opuszczały mnie wieczorne myśli. Gdy w końcu
przyszedłem do biura, oczekiwała mnie wrząca gniewem pani Fenton. Jak to dobrze, że to ona
pracowała dla mnie, a nie odwrotnie, bo ogień w jej oczach wskazywał, iż jako jej podwładny
zostałbym zwolniony w jednej sekundzie.
- Ominęło pana kilka telefonów - poinformowała mnie niechętnie, wręczając notatki. - Jeden
od sędziego. - Oświadczyła to lodowatym tonem sugerującym, że moja nonszalancja wkrótce
zakończy tę niewielką karierę, jaką udało mi się zrobić.
Wiadomość była od Jeffreya Mallowa.
- To były sędzia - wyjaśniłem. - Tytuł jest tylko honorowy. Wydawała się zawiedziona.
Druga wiadomość pochodziła od Sue Gillis. Dzwoniła z pracy. Zatelefonowałem do niej.
- To ja - odezwałem się, kiedy podniosła słuchawkę.
- Cześć - odparła. - Pewnie zaskoczy! cię mój telefon.
- Miło. Służbowy? -Nie.
- To dobrze. Zachichotała.
-Jestem zakłopotana. Nie powinnam była dzwonić, ale przez całą noc myślałam tylko o tobie.
Czy to ci pochlebia?
- A właściwie z kim rozmawiam? - zapytałem.
Usłyszałem, jak gwałtownie bierze oddech, po czym się roześmiała.
- A idzże do diabła, Charley!
- Zanim się tam wybiorę, może zjesz ze mną kolację dziś wieczorem? Nie jestem za szybki?
- Chyba nie. Ale nie mogę. Szeryf wysyła mnie do Lansing, żebym pomogła policji stanowej w
sprawie, która może mieć powiązania z nami. Powinnam wrócić w środę.
- W takim razie co powiesz na kolację w środę?
- Dobrze. - Zamilkła. - Będziesz za mną tęsknił?
- A z kim właściwie mówię? Roześmiała się i odłożyła słuchawkę.
Ku własnemu zdziwieniu stwierdziłem, że już mi jej brakuje. Zadzwoniłem pod numer, który [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
równie znakomicie szło mi picie, co mogło wpłynąć na ochłodzenie naszych stosunków. Ale gdy
chciano mnie wykluczyć z palestry i poprosiłem go o pomoc, nie odmówił. Dzięki temu odebrano
mi licencję tylko na rok.
- Mówisz o nim jak o ulubionym wuju. Często się z nim widujesz?
- Nie. To nigdy nie była znajomość towarzyska. Do dziś właściwie nie wiem, dlaczego mi
pomógł. W tym tygodniu stawałem w sądzie apelacyjnym i on przewodniczył rozprawie.
Zachowywał się, jakbyśmy nigdy wcześniej się nie spotkali.
- No cóż, wygląda na to, że zawsze możesz liczyć na jego glos. Potrząsnąłem głową.
- Palmer nie jest taki. Jego decyzja będzie oparta wyłącznie na przesłankach prawnych. %7ładnej
taryfy ulgowej.
Przez moment siedziała bardzo cicho.
- Dziwak.
- Może. Ale gdyby nie on, byłbym teraz sprzedawcą butów albo pośrednikiem w handlu
nieruchomościami.
- Dlaczego butów?
- Kiedy nie mogłem praktykować, tym się właśnie zajmowałem. Nieruchomościami też.
- Obuwie męskie i damskie? -Tak.
Zachichotała.
- Charley, powiedz mi prawdę. Czy zaglądałeś damom pod spódnice? Spojrzałem na nią i
odparłem po dłuższej chwili:
- Tylko na wyrazną prośbę, pani oficer.
Oboje wiedzieliśmy, że to się stanie. Byliśmy dorośli, wolni i doświadczeni. Wszystko odbyło
się w sposób bardzo nowoczesny. A mimo to czułem się zaskoczony.
Zostałem zaproszony na kawę, przy której trochę jeszcze porozmawialiśmy, a potem, jakby
zgodnie ze scenariuszem, wylądowaliśmy w łóżku. Kochaliśmy się nie jak dwoje obcych ludzi,
lecz jakbyśmy spędzili ze sobą wiele lat, i to w harmonii i szczęściu.
W niedzielę rano obudził mnie aromat kawy i świeżych bułeczek. Podczas śniadania dalej
poznawaliśmy swoje życie i upodobania, a pózniej znowu spokojnie się kochaliśmy. Poczucie
humoru Sue Gillis sprawiało, że czułem się świetnie. Cały dzień spędziliśmy w łóżku. Kiedy
wreszcie musiałem wrócić do domu, zrobiłem to niechętnie, a własne mieszkanie wydało mi się
nieprzyjemnie puste. Otworzyłem piwo bezalkoholowe i usiadłem w ciemnościach. Sączyłem je
powoli i rozmyślałem. Zastanawiałem się, czy się właśnie nie zakochuję. Zastanawiałem się, czy
w ogóle wiem, co to jest miłość.
W poniedziałek wstałem pózno; wciąż nie opuszczały mnie wieczorne myśli. Gdy w końcu
przyszedłem do biura, oczekiwała mnie wrząca gniewem pani Fenton. Jak to dobrze, że to ona
pracowała dla mnie, a nie odwrotnie, bo ogień w jej oczach wskazywał, iż jako jej podwładny
zostałbym zwolniony w jednej sekundzie.
- Ominęło pana kilka telefonów - poinformowała mnie niechętnie, wręczając notatki. - Jeden
od sędziego. - Oświadczyła to lodowatym tonem sugerującym, że moja nonszalancja wkrótce
zakończy tę niewielką karierę, jaką udało mi się zrobić.
Wiadomość była od Jeffreya Mallowa.
- To były sędzia - wyjaśniłem. - Tytuł jest tylko honorowy. Wydawała się zawiedziona.
Druga wiadomość pochodziła od Sue Gillis. Dzwoniła z pracy. Zatelefonowałem do niej.
- To ja - odezwałem się, kiedy podniosła słuchawkę.
- Cześć - odparła. - Pewnie zaskoczy! cię mój telefon.
- Miło. Służbowy? -Nie.
- To dobrze. Zachichotała.
-Jestem zakłopotana. Nie powinnam była dzwonić, ale przez całą noc myślałam tylko o tobie.
Czy to ci pochlebia?
- A właściwie z kim rozmawiam? - zapytałem.
Usłyszałem, jak gwałtownie bierze oddech, po czym się roześmiała.
- A idzże do diabła, Charley!
- Zanim się tam wybiorę, może zjesz ze mną kolację dziś wieczorem? Nie jestem za szybki?
- Chyba nie. Ale nie mogę. Szeryf wysyła mnie do Lansing, żebym pomogła policji stanowej w
sprawie, która może mieć powiązania z nami. Powinnam wrócić w środę.
- W takim razie co powiesz na kolację w środę?
- Dobrze. - Zamilkła. - Będziesz za mną tęsknił?
- A z kim właściwie mówię? Roześmiała się i odłożyła słuchawkę.
Ku własnemu zdziwieniu stwierdziłem, że już mi jej brakuje. Zadzwoniłem pod numer, który [ Pobierz całość w formacie PDF ]