[ Pobierz całość w formacie PDF ]

695
Wódz wyniósÅ‚ krÄ…g żelazny: »Wyjdzcie, towarzysze!
Patrzmy, kto w tym rodzaju walki siÄ™ popisze!
Niech zwycięzca najszersze dziedzictwa posiędzie,
Na lat pięć to żelazo wystarczać mu będzie;
Nie ucierpi on żadnej w gospodarstwie szkody,
700
ZlÄ…c do miasta swych ludzi od pÅ‚uga lub trzody«.
Wstaje Polipojt, jeden z największych rycerzy,
Leontej, który siłą z bogami się zmierzy,
Ajas i Epej idą do tegoż igrzyska.
Stają, bierze krąg Epej, zakręca i ciska:
705
Uśmiechał się na taki widok lud przytomny.
227
Leontej dalej j eszcze rzucił krąg ogromny;
Ajas mocą swej ręki obydwu zwyciężył.
Wtedy Polipojd ramię żylaste natężył,
CisnÄ…Å‚; a jak daleko kij pasterski pada,
710
Wpośród rozproszonego wymierzony stada,
Tak szczęśliwy rzut jego nad wszystkie daleki;
Na to krzyk zadumienia powstał między Greki.
Towarzysze rycerza łączą siły razem
I z pozyskanym idą do floty żelazem.
715
Achilles, aby nowy dał widok gromadzie,
Dziesięć siekier dwusiecznych, dziesięć prostych kładzie.
Wzniesiono maszt na piasku: na wierzchu trwożliwy
Nicią przywiązan gołąb, cel brzmiącej cięciwy.
»Od czyjego  rzekÅ‚  bÄ™dzie ptak raniony grotu,
720
Ten siekiery dwusieczne wezmie do namiotu;
Kto chybiwszy gołębia, dotknie uwiązanie,
Jako mniej zrÄ™czny, proste siekiery dostanie«.
Wstaje Teukros, z nim walkę chce Meryjon dzielić.
Wstrzęśli losy w przyłbicy, kto pierwszy ma strzelić.
725
Padł los Teukra. Auk napiął, lekki grot wyrzucił,
Ale oczekiwanie jego Feb zasmucił,
Bo też zaniechał bogu łuku rycerz młody
Zlubować na ofiarę jagniąt pierworody.
Chybił ptaka, od Feba wydarta mu chwała,
730
Jednakże nić przecięła jego lekka strzała.
Wylatuje ptak w niebo, nić na ziemię pada:
Z wielkim okrzykiem poklask dała mu gromada.
Już miał Meryjon strzałę nasadzoną pióry,
Auk wyrwał z ręki Teukra, wymierzył do góry,
735
Bogu zaś, co w niechybnej strzały puszcza mierze,
Pierworodne jagnięta ślubuje w ofierze,
I ptaka bystrym koła kreślącego lotem,
Pod niebem, w środek skrzydła utrafia swym grotem.
Ten niedługo przy stopach upadł Meryjona.
740
A biedny gołąb ranny, wprzód niżeli skona,
Siada chwilę na maszcie, lekko skrzydłem rucha,
A potem siÄ™ rozciÄ…ga i pada bez ducha.
Patrząc na taki widok, lud grecki się zdumiał.
Przeto Meryjon, który lepiej strzelać umiał,
745
Dwusieczne miał siekiery; choć zręczny do strzały,
Lecz mniej trafny, wziął Teukros dar mniej okazały.
Jeszcze Achilles, dzidÄ™ wystawiwszy w gminie
I warte wołu, w kwiaty wyrżnięte naczynie,
W tych, co najlepiej cisną oszczepem, chęć budzi.
750
Powstaje Agamemnon, król najwyższy ludzi.
W tym boju z nim się mierzyć Meryjon gotowy,
Gdy bohater takimi odzywa się słowy:
»Nie trzeba, byÅ› w tej, królu, doÅ›wiadczaÅ‚ siÄ™ próbie:
I w sile, i zręczności nikt nie zrówna tobie.
755
Każ więc pod namiot komu iść z pierwszą nagrodą;
Meryjon wezmie drugÄ…, lecz za twojÄ… zgodÄ….
228
Tak ja radzÄ™«. Król przystaÅ‚ na rycerza zdanie,
Nie odbyło się zatem broni doświadczanie.
Meryjonowi dana od Achilla dzida,
760
Taltyb poniósł naczynie pod namiot Atryda.
229
KsięgaXXIV
Wykupienie zwłok Hektora
Zakończone igrzyska, rozchodzą się ludy,
Po wieczerzy w spoczynku dzienne topiÄ…c trudy.
Sam Pelid w łzach ustawnych swe bole natęża,
I sen, co wszystkie rzeczy żyjące zwycięża,
5
Nie chwycił go: daremnie rzucił się na łoże...
Ciągle myśli o druhu, obfite łzy toczy,
Już bokiem, grzbietem pościel, już piersiami tłoczy,
To nagle się porywa, błędnym chodzi krokiem
Nad brzegiem, aż Jutrzenka pięknym spojrzy okiem
10
Znowu zaprzęga bystre konie i powrozem
UwiÄ…zawszy trup nagi Hektora za wozem,
Zajadły, trzykroć włóczy przy Patrokla grobie;
Sam wraca do namiotu, aby spocząć sobie,
A trup rzuca na piasku smutnie rozciągnięty.
15
Lecz nad zmarłym Hektorem Feb, litością tknięty,
Zelżone jego zwłoki od zepsucia bronił...
Dwunasty raz powstała Jutrzenka różowa,
Gdy nieśmiertelnym rzecze Apollo w te słowa:
»NielitoÅ›ni bogowie, mszczÄ…cy siÄ™ bez miary!
20
Czy was Hektor mnogimi nie błagał ofiary?
Wy się jednak pastwicie nad nędznym po zgonie,
Nie chcecie go powrócić ojcu, matce, żonie,
Synowi i spółziomkom, aby ręką bratnią
Złożywszy go na stosie, cześć dali ostatnią.
25
Pelid wam miły, człowiek bez czucia, bez duszy,
Którego twardych piersi żaden wzgląd nie ruszy.
Lwa srogość nosi w sercu. Jako lew do stada,
W swej sile dumnie ufny, zapalony wpada
I pasące się woły zabija przy żłobie:
30
Tak Achilles przytłumił wszelkie czucie w sobie.
Nie dość ma, że Hektora zwalił swym orężem:
Włóczy go, nad umarłym natrząsa się mężem.
Mimo swą siłę, za to oburzy gniew boży,
Bo na cóż to na ziemiÄ™ nieczuÅ‚Ä… siÄ™ sroży?«
35
Na te słowa się w Hery oczach gniew zapali:
»JeÅ›li Hektor i Pelid w jednej u was szali,
Natenczas Apollina skarg słuchać możecie.
Lecz kto ten Hektor, chciejcie zważyć bogi, przecie:
Wszak śmiertelny i piersi ssał śmiertelnej matki 
40
Achilles, syn bogini; tej liczne zadatki
Mojej dałam przyjazni, ode mnie chowana,
I za miÅ‚ego bogom Peleja wydana...«
Wtedy rzekÅ‚ ChmurowÅ‚adca: »Dość tego niech bÄ™dzie!
Hero, miarkuj się w twoim na bogów zapędzie:
45
Nie jedna cześć dla obu, próżne więc niesnaski,
Ale i Hektor z Trojan godzien bogów łaski.
230
Ja go zawsze kochałem: on składał mi dary,
Od niego mi wspaniałe szły co dzień ofiary,
Kurzył się wonnym dymem ołtarz mej świątnice:
50
Ten my hołd odbieramy Olimpu dziedzice...
Więc zaraz prędką poślę Irydę do Troi,
Aby poszedł po syna do naw Pryjam stary
I wielkiego Achilla uÅ‚agodziÅ‚ dary...«
Wraz Irys, która wiatry swym lotem wyścignie,
55
Pośpiesza w dom Pryjama. Tam żal z ciężkiej straty:
Syny, siedzÄ…c przy ojcu, Å‚zÄ… zlewajÄ… szaty;
Starzec, smutnym rodzeństwa otoczony kołem,
Głowę płaszczem obwinął, osuł się popiołem
Nagarnionym, gdy długo czołgał się spłakany.
60
Akania cór i synowych odbijały ściany 
Wspominają imiona z żałobnymi jęki
Mężów, co w polu chwały z greckiej padli ręki.
Przybliża się do króla Irys wiatronoga,
Aagodzi głos, bo starca zimna trzęsła trwoga:
65
»Ufaj, synu Dardana! Nie bój siÄ™ daremnie,
Bo nie nowego smutku masz posłankę we mnie,
Ale dowód łaskawej Zeusa opieki,
Który, chociaż od ciebie bardzo jest daleki,
Twojego się nieszczęścia litując niemało,
70
Każe ci iść odkupić Hektorowe ciało.
Z wielkimi się darami wypraw na okręty,
Aby przez nie Achilles mógł zostać ujęty.
Sam jedz, nie bierz nikogo; dość, że wozny wsiędzie,
Który do miasta z ciałem wóz prowadzić będzie.
75
Nie obawiaj się śmierci, nie poddawaj trwodze...
Uczci cię Achill, twoim obrońcą się stanie,
Bo niepłochy, zna ludzkość, ma roztropne zdanie,
Pocieszy nieszczÄ™snego, pokornego dzwignie«.
Odchodzi bystra Irys i ledwie siÄ™ mignie.
80
Myśląc Pryjam czym prędzej jechać do obozu,
Każe zaprzęgać muły, nieść skrzynie do wozu...
Synowie wolę ojca pełnią w niemej grozie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl