[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nałóg, nie ucząc się przy tym, jak prosić o pomoc, jego szanse powodzenia będą niewielkie. %7łycie bez
 przyjaciół będzie bowiem dla niego zbyt przerażające.
Jedna z moich klientek, czterdziestokilkuletnia Renata, opisywała swoje życie następująco: jako dziecko
zdecydowała, że nigdy nie będzie od nikogo pożyczać. I tak zrobiła. Nauczyła się być niezależna finansowo i
udało się jej dbać o dom i karierę bez żadnej pomocy z zewnątrz. Sprawiło to jednak, że nie potrafiła
otrzymywać pomocy od innych. Renata miała kilku przyjaciół, z którymi lubiła przebywać, ale nie zwierzała
im się ani nie odkrywała swoich osobistych spraw. Umawiała się głównie z mężczyznami zdystansowanymi.
Wszyscy jednak potrzebujemy wsparcia z zewnątrz, które u Renaty przyjęło formę palenia. W trudnych
chwilach brała swoich  najlepszych przyjaciół i szła zapalić. Nikotyna poprawiała jej nastrój w czasie
depresji i uspokajała ją w stresie.
Renata przyszła do mnie, ponieważ wiedziała, że musi rzucić nałóg  częste problemy z oddychaniem
uświadamiały jej to przerażająco jasno. Czasami udawało jej się odstawić papierosy na miesiąc lub dwa,
lecz, jak nietrudno się domyślić, wkrótce sięgała po nie ponownie.
Wiedziałem, że w tym przypadku przepisywanie najnowocześniejszych rozwiązań medycznych nie
miało większego sensu. Renata miała w sobie wystarczająco dużo dyscypliny, by wykonać ów pierwszy
krok, lecz jednym z najlepszych wskazników sukcesu życiowego jest umiejętność zwrócenia się do innego
człowieka w trudnych chwilach. Jeżeli Renata miała odnieść prawdziwe zwycięstwo, musiała nauczyć się
ufać innym i znalezć powiernika i przyjaciela, który mógłby zastąpić jej papierosy. Oboje wiedzieliśmy, że
stawką jest tu jej zdrowie, i nie można było poświęcić kilku lat na psychoterapię i omawianie dzieciństwa
przed rozpoczęciem prób rzucenia nałogu. Renata nie miała też wystarczająco dużo cierpliwości.
Podejrzewałem, że intensywna terapia będzie dla niej zbyt poważnym i zbyt przerażającym rozwiązaniem.
Na początku poleciłem Renacie, by raz dziennie dzwoniła na moją pocztę głosową i mówiła:  Cześć, to
ja, Renata . Dużym zdziwieniem dla niej było to, że nawet to małe zadanie wywołuje u niej
podenerwowanie. Wkrótce zrozumiała sens takiego działania: jeżeli człowiek całe życie unika zależności,
coś tak prostego jak zadzwonienie do kogoś jest sprzeczne z jego życiowym credo. Kiedy ów krok stał się
mniej zatrważający, dodaliśmy jeszcze jeden telefon, tym razem przed każdym zapaleniem papierosa. Nie
miało to na celu zawstydzenia Renaty, gdyż uzgodniliśmy, że może ona palić tyle, ile uzna za stosowne.
Chodziło tylko o to, by zadzwoniła przed paleniem i powiedziała:  Cześć, to ja. Idę zapalić . Jako że Renata
oduczyła się pożądać towarzystwa, starałem się obudzić w niej tę potrzebę w sposób, który nie będzie w
stanie jej wystraszyć. Dodatkowo odsuwałem w ten sposób Renatę o jeden krok od jej  najlepszych
przyjaciół . Pracowaliśmy tak przez miesiąc.
Następnie poprosiłem Renatę, aby zaczęła spisywać swoje odczucia w dzienniku. Badania wykazują, że
opisywanie stanów emocjonalnych w pamiętniku wywołuje podobne efekty jak rozmowa z lekarzem,
kapłanem lub przyjacielem. Moim zdaniem dzieje się tak, gdyż dla wielu osób wielką wagę może mieć
decyzja o tym, że ich życie emocjonalnie jest wystarczająco istotne, by opisywać je w książce, której nikt
poza nimi nigdy nie zobaczy. Badania psychologiczne sugerują, że pacjenci powinni każdego dnia
poświęcać 15 - 20 minut na prowadzenie pamiętników, aby takie działanie było skuteczne, lecz Renata w
żaden sposób nie mogła poświęcić na to aż tyle czasu. Zaczęliśmy więc od pisania przez dwie minuty
dziennie. W ten sposób Renata pisała i dzwoniła przez dwa miesiące, dzięki czemu w chwilach stresu
zaczynała myśleć o mnie i pamiętniku. Pod koniec tego okresu Renata ze zdumieniem odkryła, że pali o 30
procent mniej praktycznie bez żadnego wysiłku ze swojej strony.
Następnie poprosiłem ją, aby wykorzystała kolejną technikę kaizen, czyli małe pytania. Musiała
wyobrazić sobie, że ma najlepszego przyjaciela (człowieka!), który jest przy niej cały czas, oraz myśleć o
tym, co chciałaby, by taka osoba robiła w różnych momentach. Może mogłaby słuchać jej opowieści o
osiągniętych celach albo porozmawiać z nią o tym, co zjeść na lunch. Pytania te powoli ulegały
zakorzenieniu (więcej informacji o małych pytaniach kaizen znajdziesz w rozdziale  Zadawaj małe
pytania ). Wkrótce Renata zaczęła dzwonić do innych ludzi, głównie do przyjaciół, którzy byli warci
związanego z tym ryzyka, i zaczęła czerpać przyjemność z nawiązywania z nimi bliższych kontaktów. Mniej
więcej w tym samym czasie wróciła także do techniki rzucania palenia, z której korzystała wcześniej. W
ciągu miesiąca udało się całkowicie odstawić papierosy na dobre. Od dwóch lat Renata ani razu nie sięgnęła
po tytoń.
Technika kaizen
Jaki będzie Twój pierwszy mały krok?
Poniżej przedstawiam ćwiczenie, które proponuję niemal wszystkim klientom i z którego sam
regularnie korzystam. Możesz wykonać je samodzielnie, lecz moim zdaniem najlepsze efekty osiąga się
z pomocą zaufanego partnera. Zacznij od ustalenia, w której dziedzinie życia możesz najbardziej
skorzystać na wprowadzeniu techniki małych kroków w kierunku rozwoju. Wezmy dla przykładu
kwestie zdrowotne. Niech Twój partner zada Ci następujące pytanie:
Jaki mały, trywialny krok może pomóc ci w poprawieniu stanu zdrowia?
Większość ludzi odpowiada na ogół:  zrzucenie nadwagi czy  więcej ćwiczeń . To dobra myśl na
początek, ale ani utrata wagi, ani wydłużenie czasu ćwiczeń nie są małymi krokami. W rzeczywistości
większość z nas próbuje wprowadzać ulepszenia w tej dziedzinie, rozpoczynając diety czy ustalając, że
będzie codziennie biegać, niestety, bezskutecznie. Poszukajmy więc lepiej jakiegoś małego, wręcz
trywialnego kroku.
Oto gdzie może przydać się nam pomoc partnera. Może on bowiem spostrzec  oszustwa , czyli
pomysły wystarczająco małe, by wywoływały poczucie wykonania zadania, i jednocześnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl