[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Uważam, że zachował się szlachetnie. A skoro go pierwsza
pocałowałaś, ma się rozumieć, że uciekł. - Starsza pani skrzyżowała
ramiona na piersi. - Kochana, musisz się jeszcze sporo nauczyć.
Mężczyzni powinni stopniowo dochodzić do tych rzeczy. Wygląda na to,
że on cię traktuje jak kogoś, kogo uratował przed niegodziwym
napastnikiem. Chciałabyś, żeby sam teraz się poczuł jak niegodziwiec?
Meg omal nie parsknęła śmiechem. Joe jest jednym z
najprzyzwoitszych mężczyzn, jakich kiedykolwiek spotkała. Po chwili
jednak doszła do wniosku, że pani Mahoney trafiła w sedno.
- Może ma pani rację.
- Powinnaś go uwodzić powoli, a nie rzucać się na niego jak
wyposzczona dziewica.
Meg chciała już powiedzieć wścibskiej starszej pani, że nie jest
dziewicą, uznała jednak, że będzie lepiej, gdy ta pikantna informacja nie
popłynie kablami telefonicznymi do jej matki. Powstrzymała się więc od
komentarza, najwyrazniej rozczarowując panią Mahoney, że zarzucona
przez nią przynęta pozostała nie skonsumowana.
- No więc, co wiesz o uwodzeniu?
- O uwodzeniu? Kobieta podeszła bliżej.
- Popatrz na siebie. Masz świetną figurę pod tymi wszystkimi
grubymi ciuchami. Rozpuść włosy, zacznij nosić bardziej dopasowane
40
RS
ubrania. Pozwól sobie na trochę frywolności, a nie będzie mógł ci się
oprzeć.
Frywolności? Jak Meg, którą widziała na ekranie w Czerwonych
Drzwiach?
- Nie sądzę, żeby to coś dało.
- Kochana, mężczyzni nie przystępują do kobiet, które wyglądają jak
ich ciotka Bertie. Uwierz mi, wiem coś niecoś na temat seksu. Czy nie
pochowałam trzech mężów?
Ciekawe, w jaki sposób oni wszyscy poumierali, pomyślała Meg.
- Naprawdę muszę już iść spać - powiedziała grzecznie.
- Naturalnie. I nie martw się, nie pisnę twojej matce ani słowa -
zapewniła sąsiadka. - Skoro uważa, że nie potrafisz ułożyć sobie życia
osobistego, niech nadal wierzy, że nie złapiesz żadnego mężczyzny. Po
co zresztą miałabym ją przyprawiać o palpitacje serca.
Meg musiała się bardzo kontrolować, żeby na koniec nie trzasnąć
drzwiami.
Po wyjściu od Meg Joe przesiedział w półciężarówce dobrych parę
minut. Obserwował jej okno - czekał, aż w mieszkaniu zapali się światło.
A kiedy w końcu się zapaliło, pochylił się do przodu i oparł skrzyżowane
ręce na kierownicy. Zobaczył sylwetkę Meg w oknie i wstrzymał oddech.
Gdy odsunęła zasłony, ujrzał jej twarz. Ona też natychmiast go
dostrzegła. Wpatrywali się w siebie, a on coraz trudniej to znosił i tylko
siłą woli zmusił się do pozostania w samochodzie.
Meg poruszyła ustami, chyba powiedziała  Dobranoc" i opuściła
zasłony. Joe włączył silnik i odjechał powoli.
Pozostawienie tej dziewczyny w drzwiach po takim pocałunku
przyszło mu z największym trudem. Klasyczny przykład zwycięstwa woli
nad ciałem, rozumu nad zmysłami. Choć, jak niczego na świecie pragnął
zostać, wiedział, że musi odejść.
Po pierwsze, Meg była zupełnie inna niż większość doświadczonych
kobiet, z którymi się spotykał. Prawdę mówiąc, najbardziej
przypominała dziewczyny, jakie od roku czy dwóch próbowała swatać
mu matka. Serdeczna, naturalna, urocza. Wesoła, otwarta i rzetelna.
41
RS
Do licha, przecież wiedząc to wszystko, powinien uciekać gdzie pieprz
rośnie!
Ale z drugiej strony, zanim poznał Meg 0'Rourke, o mało nie zakochał
się w jej zdjęciu na ekranie komputerowym. Teraz się przekonał, że
dziewczyna znaczy dla niego więcej niż jej fotografia. Może się myli, ale
coś mu mówiło, że to właśnie ona może być  tą jedyną".
Joe nigdy nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, nie
oszukiwał się też, że coś takiego właśnie jemu się przydarzyło.
A jednak, w momencie kiedy Meg z podniesioną głową przeszła przez
próg Czerwonych Drzwi, trzymając go pod rękę, zaczął się w niej
zakochiwać. Tylko nadal jeszcze nie wiedział, w jaki sposób się przyzna,
że był jednym z tych obleśnych gadów, którzy od tygodni wlepiali w nią
wzrok na ekranie. Gdyby Meg w jakiś sposób odkryła, ze on jej pożądał,
zanim się poznali, nigdy by mu tego nie wybaczyła.
Pewnie, że chciałby się z nią przespać... teraz... zaraz... Równocześnie
jednak miał dziwne przeczucie, że chciałby zawsze się przy niej budzić.
- Wiele tracisz, chłopie - powiedział do siebie w ciemnej kabinie
pikapa w drodze powrotnej do domu.
W rzeczywistości już stracił głowę, a po drodze zostawił kawałeczek
serca. Ile w tym jest szaleństwa? Postanowił to wyjaśnić, póki jeszcze
sprawy między nimi nie posunęły się za daleko. Musi to zrobić jak
najszybciej. Meg musi się dowiedzieć, że z jego strony w grę wchodzi coś
znacznie więcej niż seks. A on sam potrzebuje czasu, żeby wzmocnić
zalążek uczucia, które się między nimi rodziło.
Nade wszystko jednak musi zrobić wszystko, żeby mu uwierzyła, że
to, co na początku było wirtualnym zauroczeniem ewoluowało w coś
znacznie poważniejszego i że nie jest to sprawa pożądania  od
pierwszego wejrzenia" na ekran komputera.
Nazajutrz po południu kwestia nauki uwodzenia nie zaprzątała
jeszcze tak bardzo głowy Meg, choć nie mogłaby z ręką na sercu
powiedzieć, że w ogóle o tym nie myślała. A to głównie za sprawą snów.
Spała niespokojnie, a erotyczne senne fantazje na temat Joego i z Joem
przerywane były koszmarami z Georgiem w roli głównej, który wywiesił
42
RS
jej bieliznę na balkonie półpiętra Czerwonych Drzwi.
Postanowiła jak najszybciej się z nim rozprawić. W swojej sprawie, a
także paru innych numerów, jakie wyciął ich rodzinie.
Wcześniej jednak należało podjąć wstępne kroki w celu załatwienia
sprawy z Czerwonymi Drzwiami. Telefon do jednej z właścicielek lokalu,
Jamie Ruskin, okazał się bardzo owocny. Kobieta zdawała się naprawdę
przejęta historią Meg i zaprosiła ją na spotkanie następnego dnia. Miały
się spotkać we trzy - Meg, Jamie Ruskin i jej wspólniczka, Faith Sherman.
Przygotowując się na jutrzejsze zajęcia w szkole, Meg spoglądała to
na zegarek, to na telefon. Pomimo obietnicy Joe jeszcze nie dzwonił.
Powiedziała sobie, że musi być bardzo zajęty. W głębi duszy obawiała się
jednak, że wczoraj wieczorem tylko zgrywał porządnego faceta i że
więcej go nie zobaczy.
Kiedy zadzwonił telefon, tak szybko chwyciła słuchawkę, że omal nie
zwaliła aparatu ze stolika.
- Halo?
- Witaj, co byś powiedziała na piknik? - dobiegł do niej po łączach
głos Joego.
Zachichotała, słysząc tę zupełnie niedorzeczną propozycję.
- Na zewnątrz jest około zera. Chyba na piknik będziemy musieli
poczekać co najmniej cztery miesiące.
- Zaryzykuj, może cię czymś zaskoczę - powiedział. - Przyjadę po
ciebie o szóstej.
43
RS
ROZDZIAA PITY
rzez ponad godzinę Meg zastanawiała się, co na siebie włożyć
na swoją drugą randkę.
P
Coś frywolnego? Nie. Meg nie posiadała niczego, co by było [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl