[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przez mój upór możemy stracić dziecko.
 Nic złego się nie stanie. Liz, musisz się rozluznić, musisz pozwolić,
żeby twoje ciało zrobiło to, co do niego należy. Uwierz w siebie.
Musi ją przekonać, że da radę sama. Ale jeśli jej się nie uda? Jeśli ją
straci? Jeśli straci je obie? Nie, nie pozwoli, żeby tak się stało!
Ale jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak bezradny.
 Wierzę w ciebie, skarbie  rzekł ochrypłym głosem.  Na pewno dasz
sobie radę.
148
RS
ROZDZIAA SZESNASTY
Jak długo jeszcze uda mu się być silnym w obliczu jej lęku? Nagle
przypomniał sobie strzępki wiadomości ze szkoły rodzenia.
 Pamiętasz, co mówiła Julie? Podczas porodu przychodzi taki moment,
kiedy wydaje ci się, że wszystko cię przerasta.  Czekał na jej reakcję.  Liz?
Kiwnęła wreszcie głową.
 Mówiła, że to minie. Pamiętasz?
 Tak.  Wzięła głęboki wdech, wstrzymała oddech i wypuściła
powietrze. Kiedy otworzyła oczy, żeby na niego spojrzeć, wydawała się
bardziej opanowana.  Masz rację.
 Kocham cię. Uśmiechnęła się.
 Ja też cię kocham. Dziękuję, że tu jesteś. Bez ciebie nie dałabym rady.
 Dałabyś na pewno. I też się cieszę, że jestem z tobą. W końcu to ja
doprowadziłem cię do tego stanu, nie?
Chciał ją rozbawić, ale Liz nie uśmiechnęła się.
 Jack, przepraszam.
 Za co?
 Za to, że z powodu ciąży musiałeś ze mną zostać.
 Skąd ci to przyszło do głowy? Wydawało mi się, że już wszystko sobie
wyjaśniliśmy.  Próbował nadążyć za jej zmianami nastroju.
 Wiem, ale boję się, że któregoś dnia znienawidzisz mnie i naszą córkę.
Uniósł jej podbródek, żeby spojrzała mu w oczy.
 To przez twoją rozmowę z Patrice, prawda? W jej wzroku malowała się
udręka.
149
RS
 Mama zaszła w ciążę, więc tata musiał się z nią ożenić. Wzajemnie
zmarnowali sobie życie żalem i goryczą. Nie chcę, żeby coś takiego spotkało
nas i Emmę.
 Ale ja nie jestem twoim ojcem, a ty nie jesteś podobna do swojej matki.
Chcę ciebie i chcę naszej córki.
 Naprawdę?
 Jesteście wszystkim, czego mi w życiu trzeba. Kiedy zobaczył na jej
twarzy nieśmiały uśmiech, dodał:
 Nie zniszczymy naszego małżeństwa tak jak nasi rodzice.  Pocałował
ją lekko.  A teraz zrobię ci kompres i coś do picia.
Zmoczył ręcznik ciepłą wodą, porządnie wycisnął i przyłożył Liz do
krzyża.
 Jak cudownie  westchnęła, kiedy ciepło zaczęło docierać do jej
zmęczonych mięśni.
Jack podszedł do palnika, a po chwili wrócił z kubkiem herbaty. Usiadł
przy Liz i masował jej plecy.
 Zostaniesz teraz przez chwilę sama?  spytał po jakimś czasie.  Pójdę
po rzeczy do samochodu.
 Tak, już jest mi lepiej.  Mówiąc to, zdała sobie sprawę, że to prawda.
Wszystko dzięki Jackowi. Odsunął ją od krawędzi, za którą czaiła panika.
Był taki silny. Jego pewność siebie dodawała jej otuchy i wiary, że przy jego
pomocy da sobie radę. A jego miłość i determinacja przekonały ją, że nie
muszą powtarzać błędów swoich rodziców, że od nich samych zależy, czy
będą szczęśliwi.
Miał też rację, gdy mówił o porodzie  najważniejsze to zaufać swojemu
ciału, ono będzie wiedziało, co ma robić. Wprawdzie nie będzie mogła
150
RS
wykorzystać swojej wiedzy medycznej, ale może sięgnąć do nieznanych jesz-
cze zasobów wiary i intuicji.
A teraz jej ciało mówiło, że potrzebuje ruchu. Jack pojawił się w
drzwiach, kiedy udało jej się stanąć na nogi, a wtedy struga ciepłego płynu
pociekła jej po udach. Jęknęła głośno.
 Co się stało?  Jack w jednej chwili był przy niej.
 Właśnie mi odeszły wody.
 Więc dziecko za chwilę się urodzi?
 Nie tak od razu.  Uśmiechnęła się, ale tym razem on pozostał
poważny.
 Może powinnaś się położyć?
 Nie.  Pogłaskała go po policzku.  Najlepiej mi teraz na stojąco.
Przeczesał palcami włosy. Wyglądał na nieco zagubionego.
 Co mam robić?
 Pomóż mi zdjąć z siebie mokre ubrania.
Patrzyła na jego ciemne włosy, gdy ukląkł przed nią, żeby zdjąć z niej
mokre legginsy, a potem wycierał ręcznikiem jej uda. Ta intymna, pełna
czułości troska wzruszyła ją do łez.
 Mam flanelową koszulę. Może ją włożysz, żeby ci było ciepło?
Pomógł jej ubrać się w obszerną koszulę. Liz podwinęła rękawy, a rogi
przodów zawiązała sobie nad brzuchem.
 Najnowsze trendy mody porodowej.
 Wyglądasz zachwycająco.
 Aha, na pewno.
 Mówiłem to absolutnie poważnie.  Pocałował ją mocno.  I co teraz?
151
RS
Półtorej godziny pózniej Emma Elizabeth Campbell znalazła się w
silnych pewnych dłoniach ojca. Jack podniósł ją z namaszczeniem i położył na
brzuchu Liz.
 Jest piękna  powiedział zachwycony.
Liz pogłaskała policzek córeczki, a ona odwróciła główkę, szukając
czegoś ustami.
 I chyba jest głodna.
Przełożyła Emmę, żeby przystawić ją sobie do piersi. Jack zaczerpnął
gwałtownie powietrza.
 Co się stało, kochanie?  Podniosła oczy i zobaczyła, że Jack wpatruje
się w nią z napięciem.
 Jestem... ojcem. I chciałbym być dobrym ojcem.
 Będziesz, kochany. Już jesteś. Dzięki tobie nasza córka bezpiecznie
przyszła na świat.
 To twoja zasługa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl