X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

moim powietrzem. Chciałem nią oddychać. Zamknąłem oczy. Widziałem tylko ją. Umyłem ręce.
Chciałem ją dotknąć. Wytarłem dłonie w ręcznik, zanim odwróciłem się w jej stronę. Miała
złączone dłonie za sobą. Moje były złączone z przodu.
�� To są najgorsi rodzice na świecie - wyszeptała. Jej głos się załamał. Moje serce pękło.
�� Podli - powiedziałem jej.
Zaśmiała się.
Nie powinienem zakochiwać się w twoim śmiechu, Rachel. Westchnęła. W tym też nie
powinienem się zakochać.
�� Jak długo się spotykali? - spytałem ją. Wiedziałem, że będzie szczera.
Westchnęła
�� Rok. Dzieliła ich duża odległość, dopóki nie przeprowadziła się tutaj, by być bliżej
niego.
Nienawidziliśmy go.
�� Rok? Jesteś pewna?
Potwierdziła.
Nie wiedziała o mojej matce. Chciałem jej powiedzieć.
�� Rachel? - Wypowiedziałem jej imię na głos, tak jak chciałem to zrobić od kiedy ją
poznałem. Jej piękne oczy skupiły się na mojej twarzy.
�� Tak? - Podszedłem do niej bliżej. Jej ciało zareagowało. Zaczęła szybciej oddychać, a jej
policzki delikatnie się zarumieniły. To wszystko wystarczyło by moja ręka uniosła się do
jej gardła. Moje oczy śledziły jej. Nie odmówiła mi, więc kontynuowałem. Kiedy moje
usta dotknęły jej, poczułem tak wiele rzeczy. To było dobre i złe zarazem.
Oddychaliśmy sobą. Moje dłonie wplątały się w jej aksamitne włosy. Rachel, Rachel,
Rachel. Nic na to nie poradzę, i tak się w tobie zakocham.
Tylne drzwi otworzyły się. Odskoczyliśmy od siebie. Nadal czułem Rachel. Lisa weszła do
kuchni. Wyglądała na szczęśliwą. Miała powód by taką być. To nie ona umarła. Lisa
powiedziała Rachel, że czas iść. Powiedziałem do widzenia, ale było to wyłącznie skierowane do
jej córki. Ona to wiedziała. Powiedziałem ojcu, że Lisa jest miła. Nie powiedziałem mu, że jej
nienawidzę, jeszcze. Może nigdy tego nie zrobię. Teraz jest normalny... Ludzki. Może to
naprawdę ma dla niego tak wielkie znaczenie. Poszedłem do mojego pokoju. Znalazłem telefon i
napisałem do Rachel.
M: Co robimy jutro wieczorem?
R: Skłamiemy im?
M: Możesz się ze mną spotkać o siódmej?
R: Tak.
M: Rachel?
R: Tak?
M: Dobranoc.
R: Dobrej nocy, Miles.
Wyłączyłem telefon, ponieważ chciałem, żeby to była ostatnia wiadomość, którą dostanę tej
nocy. Zamknąłem oczy. Jestem pochłonięty przez Rachel.
Rozdział VII
Tate
Minęły dwa tygodnie od kiedy ostatni raz widziałam Milesa, lecz tylko dwie sekundy od
kiedy ostatni raz o nim myślałam. Wygląda na to, że pracuję tak często jak Corbin i chodz
fajnie jest mieć całe mieszkanie dla siebie, to jednak lepiej jest, gdy wraca mój brat i jest się
do kogo odezwać. Mogłabym powiedzieć, że jest miło, gdy obaj mają wolne w tym samym
czasie, lecz nie zdarza się to często.
Aż do teraz.
�� Jego tata pracuje, a on ma wolne, aż do poniedziałku - mówi Corbin. Nie miałam
pojęcia, że zaprosił Milesa na Zwięto Dziękczynienia do naszego domu, aż do tego momentu.
Zapukał do drzwi Milesa.
�� Nie ma niczego innego do roboty.
Byłam prawie pewna, że skinęłam głową na te słowa, lecz odwróciłam się i zaczęłam
zmierzać w kierunku windy. Trochę spanikowałam na myśl, że gdy tylko Miles otworzy
drzwi, moje podekscytowane wobec tego, że jedzie z nami będzie tak oczywiste, jakbym
rozwiesiła transparent. Byłam już w windzie, głęboko wciśnięta w ścianę, gdy obaj weszli do
środka. Miles zauważył mnie i jedynie skinął na mnie głową. Była to jego jedyna reakcja jaką
dostałam. Ostatnim razem, gdy z nim rozmawiałam sprawiłam, że sprawy pomiędzy nami
stały się jeszcze bardziej niezręczne, więc teraz nie odezwałam się ani słowem. Próbowałam
również się na niego nie gapić, lecz było cholernie trudno skupić się na czymś innym. Był
ubrany trochę niechlujnie. Miał na sobie jeansy, zwykły t-shirt i bejsbolówkę. Przestałam
przeglądać się jego ubraniom i za to spotkałam jego skupione spojrzenie. Nie miałam pojęcia,
czy powinnam się uśmiechnąć, czy odwrócić wzrok, więc jedynie gapiłam się na niego tak
samo jak on na mnie, czekając by pierwszy odwrócił wzrok.
Nie zrobił tego. Przez resztę podróży windą w ciszy wpatrywał się we mnie, co z uporem
robiłam i ja. Kiedy w końcu dotarliśmy na parter, poczułam ulgę, gdy pierwszy wyszedł z
windy, ponieważ w końcu miałam szansę zaczerpnąć powietrza. Przez ostatnie sześć sekund
nie byłam świadoma tego, że wstrzymałam oddech.
�� Gdzie wasza trójka się wybiera? - zapytał Cap, gdy wychodziliśmy z windy.
�� Do domu w San Diego - odpowiedział Corbin. - Masz jakieś plany na Zwięto
Dziękczynienia?
�� Będę zajęty "lotami" - powiedział Cap. - Liczę na to, że będę tu pracował.
Cap mrugnął w moją stronę, a ja zrobiłam to samo do niego, zanim jego uwaga została
skupiona na Milesie
�� A co z tobą chłopcze? Też wybierasz się do swojego domu?
Miles w milczeniu przyglądał się Capowi, tak samo jak zrobił to wobec mnie w windzie.
Poczułam lekkie rozczarowanie, ponieważ sądziłam, że w windzie wpatrywał się we mnie,
gdyż czuł to samo przyciąganie jakie ja czułam do niego. Lecz teraz, przyglądając się z boku
tej sytuacji z Capem, doszłam do wniosków, że jego wpatrywanie się w ludzi nie miało
żadnego związku z byciem kimś zainteresowanym. On po prostu patrzył tak na każdego. To
były najcichsze i najbardziej niezręczne sekundy, wpatrywania się ich w siebie, jakich
kiedykolwiek byłam świadkiem. Może Miles po prostu nie lubi, gdy zwraca się do niego
chłopcze?
�� Miłego Zwięta Dziękczynienia, Cap - w końcu odpowiedział Miles, nie czekając nawet
na odpowiedz.
Odwrócił się i wraz z Corbinem zaczęłam zmierzać w stronę wyjścia z lobby. Spojrzałam na
Capa i jedynie wzruszyłam ramionami.
�� %7łycz mi szczęścia - powiedziałam szybko. - Chyba pan Archer ma kolejny zły dzień.
Cap uśmiechnął się.
�� Niee  odpowiedział, kierując się w stronę swojego krzesła. - Niektórzy ludzie po prostu
nie lubią pytań, to wszystko.
Usiadł na swoim miejscu. Zasalutował, a ja zrobiłam to samo, zanim skierowałam się do
wyjścia. Nie mogłam stwierdzić, czy Cap uważał Milesa za niemiłego, ponieważ
najwidoczniej go lubił albo po prostu miał wytłumaczenie na każde zachowanie.
�� Mogę prowadzić, jeśli chcesz - powiedział Miles do Corbina, gdy dotarliśmy do
samochodu.  Wiem, że jeszcze nie spałeś, możesz prowadzić w drodze powrotnej.
Corbin zgodził się, a Miles otworzył drzwi od strony kierowcy. Ja wskoczyłam na tylne
siedzenie, próbując zdecydować po której stronie powinnam usiąść, czy za Milesem, czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.