[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pytania te odpowiedzielismy juz - posrednio i bezposrednio - w naszych poprzednich
rozwazaniach. Sa one jednak zbyt dla nas wazne, abysmy nie mieli podjac raz jeszcze proby
wyjasnienia problemu i unikniecia nieporozumien.
Twierdzenie, ze czlowiek nie powinien podlegac niczemu, co jest ponad nim, nie podwaza
godnosci idealow. Przeciwnie, jest ich najsilniejsza afirmacja. Zmusza nas to jednak do
podjecia krytycznej analizy pojecia idealu. Uwaza sie dzis powszechnie, ze idealem jest
wszelki zamiar, ktorego realizacja nie pociaga za soba korzysci materialnych; cos, czemu
czlowiek sklonny jest poswiecic swe egotystyczne cele. Jest to czysto psychologiczna - i z tej
racji relatywistyczna - koncepcja idealu. Z tego subiektywistycznego punktu widzenia
faszysta powodowany pragnieniem podporzadkowania sie wyzszej wladzy, a jednoczesnie
zawladniecia innymi, jest w rownym stopniu idealista, co czlowiek walczacy o rownosc
ludzka. Wychodzac z tych zalozen, nigdy nie rozstrzygniemy problemu idealow.
Musimy rozwazyc roznice miedzy idealem prawdziwym a fikcyjnym, roznice rownie
fundamentalna, jak roznica miedzy prawda a falszem. Wszystkie prawdziwe idealy maja
jedna ceche wspolna: wyrazaja pragnienie czegos, co nie zostalo jeszcze dokonane, ale co
jest pozadane ze wzgledu na szczescie jednostki4. Nie zawsze wiemy, co posluzy temu
celowi, mozemy tez nie zgadzac sie co do funkcji, jaka ten czy inny ideal pelni w procesie
ludzkiego rozwoju, nie jest to jednak powod, aby akceptowac relatywizm, ktory glosi, ze nie
mozemy wiedziec, co swiat posuwa naprzod, a co go hamuje. Nie zawsze wiemy, ktore
pozywienie jest zdrowe, a ktore nie, nie wyciagamy jednak z tego wniosku, ze nie ma
zadnego sposobu rozpoznania trucizny. Podobnie, jesli chcemy, mozemy sie dowiedziec, co
jest trucizna dla zycia duchowego. Wiemy, ze ubostwo, zastraszenie, izolacja sa przeciwne
zyciu; ze wszystko, co sluzy wolnosci i przydaje czlowiekowi odwagi i sily, aby byl soba,
jest za zyciem. Co dla czlowieka jest dobre, a co zle, nie jest pytaniem metafizycznym, lecz
empirycznym, na ktore mozna znalezc odpowiedz na podstawie analizy natury ludzkiej i
wplywu, jaki okreslone warunki wywieraja na czlowieka.
Ale co poczac z idealami typu faszystowskiego, niechybnie skierowanymi przeciw zyciu? Jak
pojac fakt, ze ludzie wyznaja te falszywe idealy rownie zarliwie, jak inni idealy prawdziwe?
Odpowiedzia sa pewne wzgledy psychologiczne. Zjawisko masochizmu wskazuje, ze ludzie
moga chciec cierpiec czy ulegac innym. Niewatpliwie cierpienie, uleglosc albo samobojstwo
to antytezy pozytywnych celow zyciowych. Moga one jednak byc subiektywnie przezywane
jako przyjemne i pociagajace. Atrakcyjnosc tego, co jest zyciowo zgubne, jest zjawiskiem
zaslugujacym - bardziej niz jakiekolwiek inne na miano patologicznej perwersji. Wielu
psychologow jest zdania, ze doswiadczanie przyjemnosci i unikanie cierpienia jest jedyna
prawomocna zasada kierujaca ludzkim postepowaniem, lecz psychologia dynamiczna moze
poswiadczyc, ze subiektywne doznawanie przyjemnosci nie jest dostatecznym kryterium
wartosci danego zachowania w kategoriach ludzkiego szczescia. Analiza masochistycznych
objawow jest tego najlepszym przykladem. Dowodzi ona, ze doznawanie przyjemnosci moze
byc skutkiem patologicznej perwersji i swiadczy rownie malo o obiektywnym sensie tego
doswiadczenia, jak slodki smak trucizny o jej dzialaniu na organizm5. Tak wiec dochodzimy
do okreslenia prawdziwrego idealu: jest nim kazde dazenie wspierajace rozwoj, wolnosc i
szczescie czlowieka; natomiast idealy falszywe okreslamy jako dazenia irracjonalne i
powziete pod wwewnetrznym przymusem, ktore choc subiektywnie sa doznaniami
atrakcyjnymi (np. poped do uleglosci), faktycznie przynosza zyciu szkode. Z chwila gdy
przyjmiemy te definicje, zobaczymy, ze prawdziwy ideal nie jest jakas zawoalowana sila,
nadrzedna wobec jednostki, ale ze jest jasno sformulowanym wyrazem najwyzszej afirmacji
wlasnego "ja". Tym samym wszelki ideal przeciwny tej afirmacji nie jest idealem, lecz
dazeniem patologicznym.
Tu dochodzimy do innej kwestii - sprawy poswiecenia. Czyzby nasza definicja wolnosci,
jako niepodporzadkowania sie jakiejkolwiek wyzszej mocy, wykluczala poswiecenie, nie
wylaczajac poswiecenia wlasnego zycia?
Jest to pytanie szczegolnie wazne dzisiaj, kiedy faszyzm glosi, ze samoposwiecenie jest
najwyzsza cnota i przez swoj idealistyczny charakter wywiera na wielu ludziach glebokie
wrazenie. Odpowiedz na to pytanie wynika logicznie z tego, co powiedzielismy dotychczas.
Istnieja dwa zupelnie odmienne rodzaje poswiecenia. Jednym z tragicznych zjawisk zycia jest
fakt, ze potrzeby naszego fizycznego "ja" moga sie klocic z celami naszego "ja"
umyslowego; ze nieraz musimy poswiecic nasze "ja" fizyczne, aby zapewnic sobie
integralnosc "ja" duchowego. Takie poswiecenie ma zawsze charakter tragiczny. Smierc nie
jest nigdy slodka, nawet smierc poniesiona w imie najwyzszych idealow. Jest zawsze
niewymownie gorzka, a przeciez moze byc rownoczesnie najszczytniejszym potwierdzeniem
naszej indywidualnosci. Takie poswiecenie rozni sie zasadniczo od poswiecenia, ktore
propaguje faszyzm. Tam poswiecenie nie jest najwyzsza cena, jaka czlowiek musi czasem
zaplacic, aby potwierdzic samego siebie, ale jest celem samym w sobie. Owo masochistyczne
poswiecenie widzi spelnienie zycia wlasnie w jego negacji, w unicestwieniu indywidualnego
"ja". Jest ono tylko najwyzszym wyrazem tego, do czego faszyzm dazy we wszystkich swych
odgalezieniach - unicestwienia indywidualnego "ja" i calkowitego podporzadkowania go
wyzszej potedze. Jest to perwersja prawdziwego poswiecemia w takim samym stopniu, jak
samobojstwo jest najwieksza perwersja zycia. Prawdziwe poswiecenie zaklada
bezkompromisowe pragnienie duchowej integralnosci. Poswiecenie tych, ktorzy ja utracili,
maskuje tylko ich moralne bankructwo.
Jeszcze jedno zastrzezenie, na ktore musimy odpowiedziec: jezeli wolno jednostkom dzialac
swobodnie w duchu spontanicznosci, jesli nie beda one uznawaly nad soba zadnego
autorytetu, czyz nieuchronnym tego rezultatem nie bedzie anarchia? Jesli slowo anarchia ma
byc synoniniem bezwzglednego egoizmu i destruktywnosci, odpowiedz zalezec bedzie od
naszego rozumienia natury ludzkiej. Moge jedynie powolac sie na to, co zostalo podkreslone
w rozdziale o mechanizmach ucieczki: ze czlowiek nie jest ani dobry, ani zly; ze w zyciu
tkwi naturalna tendencja do wzrostu, ekspansji i ekspresji ludzkich mozliwosci; ze jesli zycie
zostalo zablokowane, jesli jednostka jest izolowana, jesli ogarnie ja zwatpienie lub uczucie
osamotnienia i bezsilnosci, wowczas rodzi sie w niej destruktywnosc i zadza wladzy albo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl