[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i apetycznie pachnące omlety oraz grzanki z bułeczek,
a do nich dżem na spodeczku. Jako serwetki, na których
Anula & Irena
scandalous
zgodnie z regułami sztuki ułożyła sztućce, posłużyły
udrapowane kuchenne ściereczki.
- To po prostu nieprawdopodobne - stwierdził Jack,
z zachwytem śledząc, jak nalewa mu parującej kawy do
kubka. - JesteÅ› niesamowita.
- Wstrzymaj się z tymi pochwałami, dopóki nie spró
bujesz omletu - ostrzegła. W rodzinnym Pine Hollow
usługiwanie mężczyznie w domu traktowane było jak
codzienny, oczywisty obowiązek i nic więcej. - No, jedz
-- zachęciła, sadowiąc się naprzeciwko niego.
SiedzÄ…c razem z Faith przy stole i delektujÄ…c siÄ™ sma
kowitym omletem, Jack nagle pojął, że tak mogłoby
wyglądać jego życie, gdyby Faith zechciała z nim zo
stać. Już przecież sprzątała jego mieszkanie, szykowała
mu jedzenie, dzieliła z nim łóżko i pocieszyła, gdy
wpadł w rozpacz nie żądając nic w zamian.
- Faith, dlaczego jeszcze ze mnÄ… jesteÅ›?
Znieruchomiała na moment z kąskiem omleta nabi
tym na widelec, patrzÄ…c na niego pytajÄ…co orzechowymi
oczami.
- Dlaczego jeszcze tu jesteÅ›? Tutaj, ze mnÄ…, po tym
wszystkim- co się stało? - rzucił zaczepnie.
- Bo cię kocham - odparła z prostotą.
Poczuł nagły skurcz, zabrakło mu na moment powie
trza. Nadzieja, podniecenie, radość, lęk, groza. Nie spo
dziewał się, że wyzna to tak po prostu.
- Faith... nie wiem, co ci powiedzieć - wyjąkał bez
radnie.
- W porządku, rozumiem. Nie oczekiwałam, że co
kolwiek odpowiesz.
Anula & Irena
scandalous
Nie oczekiwała. Miała tylko nadzieję. Już dawno te
mu nauczyła się, że nie należy liczyć na odwzajemnienie
przez kogoÅ› uczucia.
- Pamiętasz, co mówiłam o życiowych decyzjach?
- zapytała spokojnie. - O tym, że czuję się odpowie
dzialna za to, co robię? To dotyczy również uczuć. Od
powiadam za swoje uczucia i potrafiÄ™ nad nimi zapano
wać. Nie oczekuję od ciebie, że docenisz je, a zwłaszcza
że je odwzajemnisz, choć oczywiście chciałabym tego
- stwierdziła z właściwą sobie szczerością. - Jednak ni
czego nie oczekuję, pamiętaj.
. Jack w zdumieniu pokręcił głową.
- Coraz mniej cię rozumiem, aniołku. Teraz, kiedy
już tyle się dowiedziałaś, powinnaś uciekać ode mnie
gdzie pieprz rośnie, a nie siedzieć tutaj i najspokojniej
w świecie wyznawać mi, że mnie kochasz. Nie jestem
mężczyzną dla ciebie, już ci to mówiłem. Nie wyobra
żam sobie naszego związku.
- Wiek nie musi być przeszkodą - zaoponowała ży
wo. - Jeśli nie będziemy myśleli o różnicy lat, zapomni
my o niej.
- To nie jest tylko kwestia wieku.
- W takim razie, czego? Masz na myśli swoje... stan
swojej psychiki, bagaż przeżyć? - Popatrzyła mu prosto
w oczy. - To mnie wcale nie przeraża.
- Należysz do bardzo upartych osóbek, prawda?
Faith podniosła filiżankę do ust, dając sobie czas na
zastanowienie siÄ™, o co naprawdÄ™ mu chodzi.
- Myślę, że tak - powiedziała po chwili. - I byłoby,
najlepiej, gdybyś od razu odpowiedział na moje pytanie.
Anula & Irena
scandalous
Jack nie mógł się powstrzymać od uśmiechu. Roz
broiła go tym uroczym uporem. Była słodka i taktowna,
a jednocześnie konsekwentna i nieustępliwa. Wiedział,
że nie da mu spokoju, dopóki nie uzyska satysfakcjo
nującej odpowiedzi na swoje pytanie o dzielące ich róż
nice. Sięgnął do kieszeni po papierosy, ale napotkał spoj
rzenie Faith.
- Przepraszam. - Cofnął rękę z ociąganiem.
- Ależ nie krępuj się - powiedziała pospiesznie. Nie
była przyzwyczajona, że tak jej słuchano. - To przecież
twoje mieszkanie i możesz tu robić, co chcesz.
- Wiem. Tylko już od dawna próbowałem rzucić pa
lenie. - Wyciągnął wypaloną do połowy paczkę z kiesze
ni i zgniótł ją w garści. - O! Właśnie je rzuciłem osta
tecznie.
- Nie musiałeś tego robić akurat teraz. - Faith była
poruszona gwałtownością jego gestu.
- Owszem, musiałem .- stwierdził z powagą. To
przynajmniej się jej należało od niego.
- Zdajesz sobie sprawę, że ci nie popuszczę, i bę
dziesz mi musiał odpowiedzieć - powiedziała Faith z ła
godną stanowczością.
Jack z zakłopotaniem przeciągnął dłonią po włosach.
- Nie chodzi o... o moje załamanie nerwowe - za
czął niepewnie. - Ani też o dzielące nas lata, tylko o to,
jak te lata przeżyłem i kogo ze mnie zrobiły. Te lata były
puste izłe, aniołku. Pozbawione ciepła, miłości i takich
chwil. - Gestem wskazał ładnie zastawiony stół, domo
we jedzenie i siedzÄ…cÄ… naprzeciwko niego kobietÄ™. -
Zrobiły ze mnie faceta, który wykorzystuje kobiety...
Anula & Irena
scandalous
- Ty mnie nie wykorzystujesz - zaprotestowała
ostro. - To, co zdarzyło się między nami, było wyłącznie
mojÄ… de...
- Tak, tak, wiem, twoją decyzją- dokończył ironicz
nie. - Zgoda, przyjmijmy, że cię nie wykorzystałem. Nie
znaczy to jednak, że jestem takim typem mężczyzny...
- Może mi wreszcie powiesz, jakim typem jesteś?
- Teraz Faith wpadła Jackowi w słowo.
- Twardym, aniołku. I wypalonym wewnętrznie -
oświadczył dobitnie, jakby chciał, żeby dobrze go zrozu
miała. - W czasie wszystkich tych lat nikogo nie kocha
łem. I nie chciałem, żeby ktoś mnie kochał.
- Kochałeś swojego brata..
- I doprowadziłem go do samobójstwa.
Faith przygryzła wargę, usiłując powstrzymać się od
płaczu na widok rozpaczliwej pustki jego spojrzenia.
Wiedziała, że płacz nic tu nie pomoże. Jack utwierdził
by się tylko w przekonaniu, że ją skrzywdził. Do licha,
przecież jest dorosłą kobietą, a nie naiwnym dziewcząt-
kiem. Musi mu to jakoś udowodnić! Mocno ujęła filiżan
kę w dłonie, by nie dostrzegł, że drżą.
- Kiedy miałam piętnaście lat - zaczęła po chwili
milczenia - w naszej szkole pojawił się nowy nauczyciel
muzyki. Mój ojciec niezmiernie się z tego ucieszył* bo
pan Morrison okazał się młodym, pełnym energii i po
mysłów człowiekiem. Mój ojciec jest urodzonym działa
czem, zaangażowanym nie tylko w sprawy kościelne.
Należy do wszystkich możliwych organizacji i stowa
rzyszeń w naszym okręgu; był też oczywiście członkiem
rady szkoły. Od dawna już omawiano sprawę zorganizo-
Anula & Irena
scandalous
wania porządnej szkolnej orkiestry. Pani Burnett, którą
dyrektor trzymał już chyba z litości, powinna dawno
odejść na zasłużoną emeryturę. Głuchła coraz bardziej,
a jak komentowano złośliwie, nie była przecież Beetłio-
venem. Pan Morrison, który ukończył konserwatorium
w Nowym Jorku, tak przypadł ojcu do gustu, że wkrótce
zaprosił go do nas na kolację, by omówić plany zakupu
nowych instrumentów i znalezienia sponsorów dla or
kiestry. Rozpromienił się jeszcze bardziej, gdy usłyszał,
że nauczyciel pochodzi z dobrej, katolickiej rodziny. Od
razu zaprosił go na następną kolację. Od tej pory Morri
son zaczął prawie co tydzień pojawiać się u nas. Był już
niemal na prawach domownika, więc często wpadał do
kuchni, gdzie szykowałam na jego cześć cytrynowe cia
steczka. Mama była już wtedy bardzo chora i zajmowa
łam się gotowaniem. Opowiadał mi o Nowym Jorku,
o muzyce, plotkowaliśmy o szkole i innych nauczycie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
i apetycznie pachnące omlety oraz grzanki z bułeczek,
a do nich dżem na spodeczku. Jako serwetki, na których
Anula & Irena
scandalous
zgodnie z regułami sztuki ułożyła sztućce, posłużyły
udrapowane kuchenne ściereczki.
- To po prostu nieprawdopodobne - stwierdził Jack,
z zachwytem śledząc, jak nalewa mu parującej kawy do
kubka. - JesteÅ› niesamowita.
- Wstrzymaj się z tymi pochwałami, dopóki nie spró
bujesz omletu - ostrzegła. W rodzinnym Pine Hollow
usługiwanie mężczyznie w domu traktowane było jak
codzienny, oczywisty obowiązek i nic więcej. - No, jedz
-- zachęciła, sadowiąc się naprzeciwko niego.
SiedzÄ…c razem z Faith przy stole i delektujÄ…c siÄ™ sma
kowitym omletem, Jack nagle pojął, że tak mogłoby
wyglądać jego życie, gdyby Faith zechciała z nim zo
stać. Już przecież sprzątała jego mieszkanie, szykowała
mu jedzenie, dzieliła z nim łóżko i pocieszyła, gdy
wpadł w rozpacz nie żądając nic w zamian.
- Faith, dlaczego jeszcze ze mnÄ… jesteÅ›?
Znieruchomiała na moment z kąskiem omleta nabi
tym na widelec, patrzÄ…c na niego pytajÄ…co orzechowymi
oczami.
- Dlaczego jeszcze tu jesteÅ›? Tutaj, ze mnÄ…, po tym
wszystkim- co się stało? - rzucił zaczepnie.
- Bo cię kocham - odparła z prostotą.
Poczuł nagły skurcz, zabrakło mu na moment powie
trza. Nadzieja, podniecenie, radość, lęk, groza. Nie spo
dziewał się, że wyzna to tak po prostu.
- Faith... nie wiem, co ci powiedzieć - wyjąkał bez
radnie.
- W porządku, rozumiem. Nie oczekiwałam, że co
kolwiek odpowiesz.
Anula & Irena
scandalous
Nie oczekiwała. Miała tylko nadzieję. Już dawno te
mu nauczyła się, że nie należy liczyć na odwzajemnienie
przez kogoÅ› uczucia.
- Pamiętasz, co mówiłam o życiowych decyzjach?
- zapytała spokojnie. - O tym, że czuję się odpowie
dzialna za to, co robię? To dotyczy również uczuć. Od
powiadam za swoje uczucia i potrafiÄ™ nad nimi zapano
wać. Nie oczekuję od ciebie, że docenisz je, a zwłaszcza
że je odwzajemnisz, choć oczywiście chciałabym tego
- stwierdziła z właściwą sobie szczerością. - Jednak ni
czego nie oczekuję, pamiętaj.
. Jack w zdumieniu pokręcił głową.
- Coraz mniej cię rozumiem, aniołku. Teraz, kiedy
już tyle się dowiedziałaś, powinnaś uciekać ode mnie
gdzie pieprz rośnie, a nie siedzieć tutaj i najspokojniej
w świecie wyznawać mi, że mnie kochasz. Nie jestem
mężczyzną dla ciebie, już ci to mówiłem. Nie wyobra
żam sobie naszego związku.
- Wiek nie musi być przeszkodą - zaoponowała ży
wo. - Jeśli nie będziemy myśleli o różnicy lat, zapomni
my o niej.
- To nie jest tylko kwestia wieku.
- W takim razie, czego? Masz na myśli swoje... stan
swojej psychiki, bagaż przeżyć? - Popatrzyła mu prosto
w oczy. - To mnie wcale nie przeraża.
- Należysz do bardzo upartych osóbek, prawda?
Faith podniosła filiżankę do ust, dając sobie czas na
zastanowienie siÄ™, o co naprawdÄ™ mu chodzi.
- Myślę, że tak - powiedziała po chwili. - I byłoby,
najlepiej, gdybyś od razu odpowiedział na moje pytanie.
Anula & Irena
scandalous
Jack nie mógł się powstrzymać od uśmiechu. Roz
broiła go tym uroczym uporem. Była słodka i taktowna,
a jednocześnie konsekwentna i nieustępliwa. Wiedział,
że nie da mu spokoju, dopóki nie uzyska satysfakcjo
nującej odpowiedzi na swoje pytanie o dzielące ich róż
nice. Sięgnął do kieszeni po papierosy, ale napotkał spoj
rzenie Faith.
- Przepraszam. - Cofnął rękę z ociąganiem.
- Ależ nie krępuj się - powiedziała pospiesznie. Nie
była przyzwyczajona, że tak jej słuchano. - To przecież
twoje mieszkanie i możesz tu robić, co chcesz.
- Wiem. Tylko już od dawna próbowałem rzucić pa
lenie. - Wyciągnął wypaloną do połowy paczkę z kiesze
ni i zgniótł ją w garści. - O! Właśnie je rzuciłem osta
tecznie.
- Nie musiałeś tego robić akurat teraz. - Faith była
poruszona gwałtownością jego gestu.
- Owszem, musiałem .- stwierdził z powagą. To
przynajmniej się jej należało od niego.
- Zdajesz sobie sprawę, że ci nie popuszczę, i bę
dziesz mi musiał odpowiedzieć - powiedziała Faith z ła
godną stanowczością.
Jack z zakłopotaniem przeciągnął dłonią po włosach.
- Nie chodzi o... o moje załamanie nerwowe - za
czął niepewnie. - Ani też o dzielące nas lata, tylko o to,
jak te lata przeżyłem i kogo ze mnie zrobiły. Te lata były
puste izłe, aniołku. Pozbawione ciepła, miłości i takich
chwil. - Gestem wskazał ładnie zastawiony stół, domo
we jedzenie i siedzÄ…cÄ… naprzeciwko niego kobietÄ™. -
Zrobiły ze mnie faceta, który wykorzystuje kobiety...
Anula & Irena
scandalous
- Ty mnie nie wykorzystujesz - zaprotestowała
ostro. - To, co zdarzyło się między nami, było wyłącznie
mojÄ… de...
- Tak, tak, wiem, twoją decyzją- dokończył ironicz
nie. - Zgoda, przyjmijmy, że cię nie wykorzystałem. Nie
znaczy to jednak, że jestem takim typem mężczyzny...
- Może mi wreszcie powiesz, jakim typem jesteś?
- Teraz Faith wpadła Jackowi w słowo.
- Twardym, aniołku. I wypalonym wewnętrznie -
oświadczył dobitnie, jakby chciał, żeby dobrze go zrozu
miała. - W czasie wszystkich tych lat nikogo nie kocha
łem. I nie chciałem, żeby ktoś mnie kochał.
- Kochałeś swojego brata..
- I doprowadziłem go do samobójstwa.
Faith przygryzła wargę, usiłując powstrzymać się od
płaczu na widok rozpaczliwej pustki jego spojrzenia.
Wiedziała, że płacz nic tu nie pomoże. Jack utwierdził
by się tylko w przekonaniu, że ją skrzywdził. Do licha,
przecież jest dorosłą kobietą, a nie naiwnym dziewcząt-
kiem. Musi mu to jakoś udowodnić! Mocno ujęła filiżan
kę w dłonie, by nie dostrzegł, że drżą.
- Kiedy miałam piętnaście lat - zaczęła po chwili
milczenia - w naszej szkole pojawił się nowy nauczyciel
muzyki. Mój ojciec niezmiernie się z tego ucieszył* bo
pan Morrison okazał się młodym, pełnym energii i po
mysłów człowiekiem. Mój ojciec jest urodzonym działa
czem, zaangażowanym nie tylko w sprawy kościelne.
Należy do wszystkich możliwych organizacji i stowa
rzyszeń w naszym okręgu; był też oczywiście członkiem
rady szkoły. Od dawna już omawiano sprawę zorganizo-
Anula & Irena
scandalous
wania porządnej szkolnej orkiestry. Pani Burnett, którą
dyrektor trzymał już chyba z litości, powinna dawno
odejść na zasłużoną emeryturę. Głuchła coraz bardziej,
a jak komentowano złośliwie, nie była przecież Beetłio-
venem. Pan Morrison, który ukończył konserwatorium
w Nowym Jorku, tak przypadł ojcu do gustu, że wkrótce
zaprosił go do nas na kolację, by omówić plany zakupu
nowych instrumentów i znalezienia sponsorów dla or
kiestry. Rozpromienił się jeszcze bardziej, gdy usłyszał,
że nauczyciel pochodzi z dobrej, katolickiej rodziny. Od
razu zaprosił go na następną kolację. Od tej pory Morri
son zaczął prawie co tydzień pojawiać się u nas. Był już
niemal na prawach domownika, więc często wpadał do
kuchni, gdzie szykowałam na jego cześć cytrynowe cia
steczka. Mama była już wtedy bardzo chora i zajmowa
łam się gotowaniem. Opowiadał mi o Nowym Jorku,
o muzyce, plotkowaliśmy o szkole i innych nauczycie [ Pobierz całość w formacie PDF ]