[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wypuszczajÄ…c VictoriÄ™ z objęć. Może i nie musiaÅ‚ tego ro­
bić, ale intuicja podpowiadała, że tak, koniecznie...
Pona & Irena
scandalous
PrzemknÄ…Å‚ wzrokiem po twarzach otaczajÄ…cych go lu­
dzi, raz, drugi.
Jest. Czerwona plama. Kaptur nasuniÄ™ty na gÅ‚owÄ™, dÅ‚u­
gi, lekki krok.
Justin.
Rzucił się w jego stronę. Zrobił kilka kroków, ale coś
kazało mu się zatrzymać. I spojrzeć w tył.
Przed wnęką, w której stała Yictoria, zatrzymały się dwa
samochody. Obaj kierowcy wysiedli i nie przebierajÄ…c w sÅ‚o­
wach, zaczęli się kłócić, który z nich ma prawo zaparkować
na tym kawaÅ‚ku ziemi. W pobliżu zebraÅ‚a siÄ™ już grupka ga­
piów. Noah widział, jak Victoria, tuląc Charliego do piersi,
cofa się z powrotem do wnęki i opiera plecami o ścianę. Jej
twarz, biała jak papier, była tylko namiastką twarzy kobiety,
którą Noah poznał dzień wcześniej..
Idiota. Ugania siÄ™ za jakimÅ› duchem, teraz, kiedy tak
bardzo potrzebny jest Victorii.
Przepchał się przez tłumek gapiów, podszedł do niej
i wyciągnął rękę.
- Przepraszam, Victorio. Więcej już tego nie zrobię.
Wracamy do samochodu..
ZawahaÅ‚a siÄ™, ale podaÅ‚a mu rÄ™kÄ™. A Noah, kiedy po­
czuł ciepło jej małej, miękkiej dłoni, poczuł również, że
wyjazd z tego miasta i rozstanie z tÄ… kobietÄ… wcale nie bÄ™­
dzie takie łatwe, jak zakładał.
Victoria była święcie przekonana, że po powrocie do
domu Noah spakuje swojÄ… torbÄ™, zarzuci jÄ… na ramiÄ™ i ru­
szy z powrotem ku drzwiom. Przedtem zadzwoni po tak-
Pona & Irena
scandalous
sówkÄ™. Tymczasem on jakby zapomniaÅ‚ o torbie. Ale ow­
szem, zadzwonił.
%7łeby zamówić pizzę z pepperoni.
Przedtem, nie puszczając ręki Victorii, podprowadził
jÄ… do sofy.
- Siadaj.
UsiadÅ‚a. Charlie, wcale nie zapraszany, natychmiast po­
szedł za jej przykładem. Wskoczył na sofę i umościł się
tuż przy nodze Victorii. Jakby byÅ‚ już do niej przyklejo­
ny na stałe.
- Wez to - powiedział Noah, podając jej pilota.
-Ale...
- %7ładne  ale". Masz za sobą ciężki dzień, należy ci się
chwila pełnego relaksu. A całą resztą zajmie się ktoś inny.
- Rozumiem. Zadzwonisz po elfy.
- Nie muszÄ™. W kuchni czujÄ™ siÄ™ dość swobodnie. A po­
za tym zawsze można podnieść słuchawkę i...
-I zamówić pizzę - dokończyła z uśmiechem Victoria.
Noah odwzajemnił uśmiech.
- Zgadza siÄ™.
Siedziała więc na sofie i przelatywała po kanałach, nic
jednak nie byÅ‚o w stanie jej zainteresować tak, jak męż­
czyzna, który teraz zmywaÅ‚ w kuchni naczynia po Å›nia­
daniu. Czuła się trochę dziwnie, siedząc tak bezczynnie
i czekając, aż ktoś ją obsłuży. A Noah się krzątał. Kiedy
skończył zmywanie, przyniósł jej szklankę wody z lodem.
Potem zapÅ‚aciÅ‚ chÅ‚opakowi z pizzerii, pokroiÅ‚ pizzÄ™ na du­
że kawałki i położył na talerzach.
Ta bezczynność była czymś bardzo przyjemnym, mo-
Pona & Irena
scandalous
gÅ‚aby przywyknąć do niej bez wiÄ™kszych oporów. Oczy­
wiście. Przecież nie oszalała, ta wycieczka do miasta tylko
trochę nadszarpnęła jej nerwy.
- A co się stało, że tak się tu zadomowiłeś? - spytała
żartobliwie, kiedy w koÅ„cu usiadÅ‚ koÅ‚o niej i podaÅ‚ jej ta­
lerz. Niby żart, ale tak naprawdÄ™ to chciaÅ‚a wiedzieć, dla­
czego tak się o nią troszczy. Po prostu jak... jak mąż.
- Mówiłem już. Miałaś ciężki dzień, musisz się trochę
odprężyć.
- Och! Wcale nie taki ciężki. Przestraszyłam się tylko
trochę tego tłumu. Teraz jest mi po prostu głupio.
-I niepotrzebnie. Nie powinnaś wymagać od siebie
zbyt wiele. Nikt się nie spodziewa, że ktoś, kto nigdy nie
siadaÅ‚ za kierownicÄ…, raptem poprowadzi wóz jak zawo­
dowy kierowca. Do wszystkiego trzeba przyzwyczajać się
stopniowo.
- Na pewno... A powiedz mi, dlaczego uganiałeś się
w Bostonie za tym chłopcem w czerwonej bluzie? On ma
na imiÄ™ Justin, tak?
- Tak. Jestem jego opiekunem.
- Czy to... twój syn?
- Nie. To syn Roberta, mojego brata. Robert jest te­
raz w Iraku, już po raz drugi. Przed wyjazdem wyznaczył
mnie na opiekuna prawnego Justina.
Victoria odgryzła kawałek pizzy, po czym przez moment
zajęta była przeżuwaniem. Pizzy i najświeższych informacji.
- W takim razie nie rozumiem - odezwaÅ‚a siÄ™ po chwi­
li. - Skoro jesteś jego opiekunem, to dlaczego zostawiłeś
go w Providence?
Pona & Irena
scandalous
- To on mnie zostawił. - Noah usiadł sobie wygodniej,
zarzucił rękę na oparcie sofy. Wcale jednak nie sprawiał
wrażenia kogoÅ›, kto czuje siÄ™ komfortowo. - Typowa hi­
storia. Justin, kiedy ukoÅ„czyÅ‚ dwanaÅ›cie lat, wpadÅ‚ w nie­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl