[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwolnił uścisk i Claire z cichym westchnieniem ponownie poddała się rytmowi ballady o kowboju
tęskniącym za swą ukochaną.
Rafe musnął wargami jej usta i wyszeptał:
- Claire?
- Tak - odpowiedziała mu dr\ąco i zamknęła oczy.
- Nie - rzekł łagodnie, lecz stanowczo. - Spójrz na mnie.
Otwierała powieki powoli, jakby były zbyt cię\kie.
- Sądzę, \e wiem, czego chcesz - mówił cicho schrypniętym głosem, rozpalającym \arem jej krew -do
czego mnie zapraszasz. Ale to nie wystarczy. Musisz mi to wyraznie powiedzieć, Claire? - Spojrzenie jego
oczu koloru gorącej kawy przeszyło ją do głębi. - Musisz mi powiedzieć, czego pragniesz, zanim posuniemy
się dalej.
Wpatrywała się w niego szafirowymi oczami pełnymi rodzącego się po\ądania. Chciała tylko tego, czego
pragną inne kobiety. Miłości. Namiętności. Doświadczania i wyra\ania tych uczuć bez strachu. Czuła
instynktownie, \e Rafe Santana, który patrzył na nią płomiennym wzrokiem, który tak delikatnie jej dotykał i
jeszcze delikatniej całował, stworzy jej taką szansę. Ona tylko musi zdobyć się na odwagę i postawić
następny krok.
- Claire?
- Rafe, chcę, \ebyś się ze mną kochał - powiedziała zdławionym głosem.
ROZDZIAA 9
Nie mógł sobie pózniej przypomnieć, jak wyjaśnił braciom, dlaczego w takim pośpiechu wychodzą z
Claire od Bucka.
Ledwie pamiętał drogę do motelu. Lecz nigdy nie zapomniał wyrazu jej szeroko otwartych, szafirowych
oczu, kiedy ju\ zamknęły się za nimi drzwi jego pokoju.
43
Była w nich namiętność, wahanie, determinacja, strach.
Znów o\ył w pamięci obraz owego małego, łaciatego kotka, wpatrzonego w niego i próbującego zdobyć
się na odwagę, gdy pierwszy raz miał wziąć jedzenie z jego ręki.
Lecz sprawa z Claire nie była taka prosta. Zastanawiał się nawet, czy przypadkiem nie łudził się tylko, \e
potrafi rozwiązać jej problemy.
- Kochanie, jesteś pewna, \e tego chcesz? - zapytał cicho.
- Tak, oczywiście. - Widział, jak dzielnie usiłuje odzyskać resztki swej dawnej wyniosłości. - Przecie\
powiedziałam.
Powoli, ostro\nie wyciągnął do niej rękę.
- To chodz tutaj.
Zawahała się, wpatrzona w niego czujnie. Powoli opuszczał rękę.
- Nie... proszę. - Podeszła do niego i podała mu dłoń. - Ja tylko... jestem trochę... zdenerwowana, to
wszystko. - Nie patrzyła mu teraz w oczy, długie rzęsy ukrywały jej spojrzenie. - Po prostu bardzo dawno
nie... i jestem trochę zdenerwowana.
- Pozwól, \e pomogę ci się odprę\yć. - Rafe uniósł jej dłoń do warg i lekko pocałował, po czym podszedł
do radia stojącego na nocnym stoliku. - Trochę cichej muzyki. - Pogasił wszystkie lampy, poza palącą się w
łazience, i uchylił do niej drzwi. - Nie za du\o światła. A teraz oboje zdejmiemy buty, \eby nam było
wygodniej.
Usiadł na brzegu łó\ka i zaczął ściągać swoje. Udawał, \e nie widzi, jak Claire stoi niezdecydowana. Po
chwili jednak pochylona, przytrzymując się szafy, zsunęła ze stóp sandałki.
- I co teraz? - zwróciła się do niego z pantoflami w ręce.
- Teraz - odebrał jej pantofle i rzucił za siebie - teraz będziemy tańczyć. - Wyciągnął do niej rękę.
Uśmiechnęła się niepewnie i podeszła do niego. Objął ją ostro\nie ramieniem, choć najbardziej pragnąłby
przytulić do siebie z całej siły. Z radia płynęła piosenka o zagubionej i odnalezionej miłości kowboja, o
straszliwej tęsknocie i spełnionych pragnieniach. Kołysali się łagodnie w takt muzyki. Właściwie nie
tańczyli, gdy\ nawet nie było na to miejsca, tylko złączeni ze sobą poddawali się powolnemu rytmowi. Rafe
objął plecy Claire, a ona poło\yła mu dłonie na piersiach. Przebrzmiała jedna piosenka, potem druga i nagle,
w połowie trzeciej, jakby pod wpływem słów o czułym pocałunku, niosącym dwóm sercom radość i
spełnienie marzeń, Claire objęła Rafe a i uniosła ku niemu twarz.
- Pocałuj mnie - poprosiła cicho.
Z uśmiechem pochylił głowę i dotknął wargami jej ust. Tym razem były rozchylone, gotowe na przyjęcie
zmysłowej pieszczoty. A on zaczął niespiesznie wodzić językiem po ich obrze\ach; dra\nił je, rozpalał, \eby
pocałunek stał się jeszcze słodszy i bardziej upragniony. Poczuła zapach kawy z cynamonem - taką właśnie
według meksykańskiej tradycji przyrządzano w domu Rafe a - i jeszcze coś upajającego, niezwykłego,
rodzącego się w niej samej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl