[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ma jedną szansę na milion - odrzekł Charles Seeham - na co ja bym nie liczył.
- Powiedz Wilterhamowi, że wyjeżdżam natychmiast - oznajmił książę.
Sekundant bez słowa pobiegł z powrotem, a książę zapytał:
- Jaka jest twoja odpowiedz?
Westchnęła.
- Przykro mi, Talbocie. Wiesz, że chciałam cię poślubić, ale nie w ten sposób, nie na
wygnaniu, z dala od wszystkiego, co jest mi drogie.
- Rozumiem - powiedział książę. Mnie też przykro, Delfino. Gdy tylko wyjadę, musisz
zaprzeczyć, jakobyś wiedziała cokolwiek o tym zdarzeniu lub miała w nim jakikolwiek
związek.
- Będę bardzo ostrożna - zapewniła go stanowczo.
Książę odszedł.
Gdy tylko znalazł się w domu, wspiął się prędko po schodach i ruszył korytarzem do
pokoju Nerissy, znajdującym się tuż przy sypialni jej ojca. Cicho otworzył drzwi i w świetle
świecy ujrzał klęczącą obok łóżka dziewczynę, pogrążoną w modlitwie. Nie słyszała, jak
wszedł. Potem, jakby poruszona raczej jego obecnością, a nie odgłosem otwieranych drzwi,
obróciła głowę.
Zaskoczona, a zarazem niezdolna ukryć radości, jaka rozpromieniła jej twarz, powoli
wstała, zaś książę zamknął za sobą drzwi, podszedł bliżej i ujął jej dłoń.
- Posłuchaj, kochanie - powiedział - Pojedynkowałem się z Anthonym Locke em i
przez czysty przypadek, przysięgam, że nie było to celowe, śmiertelnie go zraniłem!
Nerissa cicho krzyknęła.
- Zmiertelnie?
- On jeszcze żyje, ale Hampton sądzi, że pozostała mu najwyżej godzina!
- Och, jakie to straszne - szepnęła Nerissa.
- Rozumiesz chyba, że w tych okolicznościach, aby uniknąć skandalu, który
wybuchnie, gdy zostanę aresztowany, muszę udać się na wygnanie, i proszę, abyś pojechała
ze mną.
Na chwilę w oczach Nerissy pojawił się błysk. Potem jednak zapytała niemal bez tchu:
- A Delfina?
- Była przyczyną pojedynku - objaśniał książę - więc zapytałem ją, czy zechce mi
towarzyszyć jako moja żona. Odmówiła!
- Naprawdę?
- Powiedziała, że nie porzuci na tak długo wszystkiego, co jej drogie.
Oczy Nerissy znów rozbłysły, jakby zapłonęło w nich tysiąc świec.
- Więc mogę z tobą jechać? - zapytała ledwo słyszalnym głosikiem.
- Błagam cię na kolanach, abyś to uczyniła.
- Och, Talbocie!
Słowa przerodziły się w okrzyk radości. Nie pocałował jej. Powiedział tylko:
- Nie ma czasu do stracenia. Musimy czym prędzej wyjechać! Ubierz się, a ja przyślę
kogoś po twój bagaż.
Przez sekundę patrzył w jej oczy. Potem odszedł i Nerissa została sama. Z początku
trudno jej było uwierzyć, że nie śni. Ale wiedziała, że teraz oboje mogą swobodnie wyznawać
sobie miłość, a nie liczyło się już nic, tylko to, że będą razem.
Zaczęła się spiesznie ubierać. Szczęśliwie uprzedziła Mary, że wyjeżdża wcześnie
rano, więc kufer był już spakowany, brakowało tylko sukni, którą nosiła przy kolacji. W
szafie wisiał jedynie strój podróżny, czyli prześliczna pelerynka i muślinowa sukienka, w
której przyjechała do Lyn.
Właśnie zawiązywała wstążeczki kapelusza, gdy usłyszała pukanie do drzwi i wszedł
służący księcia, Banks, a za nim młody lokaj.
- Czy pani bagaż jest gotowy, panienko? - zapytał.
- Trzeba go tylko zapiąć - odparła Nerissa.
- Jego Książęca Mość jest na dole i oczekuje pani.
Wraz z lokajem podnieśli kufer i skierowali się ku wyjściu.
Nerisssa prędko rozejrzała się, by sprawdzić, czy czegoś nie zapomniała, potem jak
gdyby u nóg wyrosły jej skrzydła, zbiegła po schodach do oczekującego księcia.
On także wyglądał na uszczęśliwionego. Przez drzwi frontowe widać było powóz
podróżny, zaprzężony w sześć koni, a obok niego dwóch jezdzców.
Nikt ich nie żegnał, tylko książę ujął Nerissę za rękę, i poprowadził do powozu.
Gdy odjechali, wciąż nie dowierzała swemu szczęściu. Miała wrażenie, że to jakiś
dziwny sen, który może przerodzić się w koszmar.
Poczuła uścisk jego palców na swojej dłoni i zrozumiała, że są sami, bardzo blisko
siebie. Dopiero, gdy wyjechali przez ogromne, żelazne wrota, zawołała bezładnie:
- Powinnam była... zostawić wiadomość tacie... żeby wiedział, co się stało.
- Pomyślałem o tym - uspokoił ją książę. - Zostawiłem wiadomość nie tylko dla niego,
ale i dla Harry ego.
- Jak ty o wszystkim pomyślałeś!
- Nie o wszystkim, tylko o tobie. O tym, jak bardzo cię kocham.
Objął ją ramieniem i przygarnął do siebie. Przez chwilę oboje milczeli. Książę
rozwiązał wstążeczki jej kapelusza, rzucając go na siedzenie naprzeciwko. Gdy oparła głowę
na jego ramieniu, powiedział:
- Czy jesteś pewna, mój skarbie, że nie będziesz żałować tego nagłego wyjazdu?
Chyba zdajesz sobie sprawę, że jeśli Locke umrze, zostaniesz wraz ze mną wygnana z Anglii
na długo.
- Nieważne gdzie rzuci nas los... o ile tylko będę z tobą - oznajmiła Nerissa - jedyną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl