[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stała, bezradnie się zastanawiając, jak się zachować. Nienawidziła
niepewności, wolałaby, żeby prosto w oczy powiedział, czym zawiniła.
Hm... Wobec tego inaczej sobie zorganizuję powrót do domu.
120
R
L
T
Odwróciła się i ruszyła do drzwi.
Odłożył długopis, zamknął na moment oczy, potarł czoło, po czym ją
zawołał.
Mackenzie, zaczekaj! Wstał, ale nie podszedł do niej.
Zapomniałem, że przyjechaliśmy moim autem, przepraszam.
Nie ma sprawy. Mamy za sobą pracowity wieczór. Muszę odebrać
Ruthie.
Nie wolisz, żeby resztę nocy spędziła u Allingtonów?
Wykluczone. Po pierwsze, to moje dziecko, a po drugie, nie pozwolę,
żeby o świcie zerwał ich z łóżek jej radosny świergot. Ruthie zaczyna mówić,
jak tylko otworzy oczy. Zaczynają się pytania, a wraz z nimi śmiechy, a mnie
za mniej więcej sześć godzin bardzo dobrze to zrobi.
Z podziwem potrząsnął głową.
Idealna z ciebie matka.
Staram się. W dalszym ciągu była na niego lekko obrażona. No,
wracaj do pisania. Zobaczymy się... jak się zobaczymy.
Była już na korytarzu, gdy przemówił ponownie.
Mackenzie, przepraszam. Myślałem, że potrafię... Nie odwróciła się,
ale nie miał jej tego za złe. yle ją potraktował, ale być może zachowanie
pewnego dystansu jest w tej sytuacji wskazane. Zaczekaj.
John, daj spokój. Spojrzała na niego przez ramię. Wydawało mi
się... miałam nadzieję, że jesteśmy na tych samych częstotliwościach.
Jesteśmy... na pewnym poziomie.
To za mało. Mam za sobą związek, który okazał się jednostronny,
pełen kłamstw, zdrad i biernej agresji, kiedy Warick sprawiał, że czułam się
wszystkiemu winna. Teraz patrzyła mu w twarz. John, ja nie muszę mieć
partnera. Było mi bardzo dobrze, zanim się tu zjawiłeś.
121
R
L
T
Mimo to mówiłaś, że śnię ci się po nocach.
To prawda, ale okazuje się, że to tylko sny. One nie wyrządzą mi
krzywdy. Są wytworem mojej wyobrazni, światem, w którym jestem z
mężczyzną, który mnie kocha i szanuje. Zamrugała, by powstrzymać łzy.
Nie mogę się rozsypać akurat teraz, pomyślała. Wierzę we wszystko, co
powiedziałam. Uważam, że sobie nie radzisz ze śmiercią swoich bliskich,
więc dopóki tego nie przepracujesz, lepiej będzie, jak zostaniemy wyłącznie
sąsiadami i kolegami z pracy.
A przyjaciółmi?
Jak będziesz mnie potrzebował, nie odmówię.
%7łeby spłacić dług? %7łeby mi pomóc tak, jak ja pomogłem tobie?
Chyba nie do końca rozumiał, dlaczego Mackenzie wyraża chęć pomocy.
Roześmiała się ponuro.
Panie święty, jak na faceta inteligentnego jesteś wyjątkowo tępy!
Westchnęła, zastanawiając się, jak do niego dotrzeć. Nie przeczę, że
odegrałeś ważną rolę w moim życiu i nieraz będę ci dziękować, że byłeś silny,
kiedy byłam słaba, ale już odpłaciłam za tę dobroć, organizując sobie życie,
ufając sile, którą we mnie dostrzegłeś.
John ciągnęła po chwili przerwy widzę w tobie taką samą siłę do
konfrontacji z przeszłością, ale jesteś teraz zbyt pochłonięty łataniem
pęknięć, które wywołałam w twojej skorupie. Rozumiem to, naprawdę.
Jednak dopóki nie rozbierzesz muru, jakim się otoczyłeś, nic prawdziwego
nie ma szansy zaistnieć między nami.
Gdy wsunął ręce do kieszeni, odczytała to jako sygnał, że znowu
zamyka się w sobie.
Podobasz mi się i wiem, że i ja się tobie podobam. Nie jestem jak inne
kobiety, z którymi być może kiedyś byłeś, bo szczerze mi na tobie zależy i
122
R
L
T
chcę, żebyś znalazł spokój, którego w twoim życiu nie ma, spokój, od którego
uciekasz od ośmiu lat. Uśmiechnęła się ze smutkiem.
Do zobaczenia, doktorze Watson.
Idąc korytarzem, modliła się, by ją zawołał, pobiegł za nią, objął i
pocałował, by powiedział, że jest gotowy nie rozpamiętywać przeszłości i
pójść razem z nią w przyszłość. Kiedy tego nie zrobił, rozpłakała się.
Ruthie ciągle się o niego dopytuje pożaliła się, gdy we cztery
spotkały się w kawiarni.
Sunainah i Regina właśnie skończyły dyżur, Mackenzie i Bergan
dopiero miały go zacząć. Odprowadziła Ruthie do szkoły i prosto stamtąd
przyszła do kafejki szukać ratunku u przyjaciółek.
Jak wam się układa w pracy? zapytała Sunainah.
Oboje jesteśmy skrępowani. Rozmawiamy tylko wtedy, kiedy to jest
absolutnie konieczne. Na szczęście na kilka dni wyjechał do Sydney, więc
mam trochę oddechu, ale wraca już jutro.
Jutro masz wolne, prawda?
Tak. Zamieniłam się z Sonnym. Sobota należy do Ruthie, więc po
porannym obchodzie resztę dnia spędzimy razem. Ale od poniedziałku znowu
zacznie się ten kontredans unikania. Potrząsnęła głową. Zdaję sobie
sprawę, że nie powinnam była tak się spieszyć, ale...
Nie mogłaś się powstrzymać rzekła cicho Bergan, kładąc jej dłoń na
ramieniu. Pierwszy raz widzę, żeby facet tak błyskawicznie zawrócił ci w
głowie.
Teraz Ruthie za nim tęskni. Powinnam była działać rozważniej.
Może byś przestała tak się katować? zapytała Reggie, posyłając jej
krzepiący uśmiech. Wszystko się ułoży. Czuję to.
Bardzo mi miło. Dziobnęła kawałek jajecznicy. Kompletnie straciła
123
R
L
T
apetyt. Reggie, muszę wierzyć w twój optymizm, bo na razie nie widzę
szczęśliwego zakończenia.
Wiesz, czego ci trzeba? ciągnęła Regina.
Prześwietlenia mózgu? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
Stała, bezradnie się zastanawiając, jak się zachować. Nienawidziła
niepewności, wolałaby, żeby prosto w oczy powiedział, czym zawiniła.
Hm... Wobec tego inaczej sobie zorganizuję powrót do domu.
120
R
L
T
Odwróciła się i ruszyła do drzwi.
Odłożył długopis, zamknął na moment oczy, potarł czoło, po czym ją
zawołał.
Mackenzie, zaczekaj! Wstał, ale nie podszedł do niej.
Zapomniałem, że przyjechaliśmy moim autem, przepraszam.
Nie ma sprawy. Mamy za sobą pracowity wieczór. Muszę odebrać
Ruthie.
Nie wolisz, żeby resztę nocy spędziła u Allingtonów?
Wykluczone. Po pierwsze, to moje dziecko, a po drugie, nie pozwolę,
żeby o świcie zerwał ich z łóżek jej radosny świergot. Ruthie zaczyna mówić,
jak tylko otworzy oczy. Zaczynają się pytania, a wraz z nimi śmiechy, a mnie
za mniej więcej sześć godzin bardzo dobrze to zrobi.
Z podziwem potrząsnął głową.
Idealna z ciebie matka.
Staram się. W dalszym ciągu była na niego lekko obrażona. No,
wracaj do pisania. Zobaczymy się... jak się zobaczymy.
Była już na korytarzu, gdy przemówił ponownie.
Mackenzie, przepraszam. Myślałem, że potrafię... Nie odwróciła się,
ale nie miał jej tego za złe. yle ją potraktował, ale być może zachowanie
pewnego dystansu jest w tej sytuacji wskazane. Zaczekaj.
John, daj spokój. Spojrzała na niego przez ramię. Wydawało mi
się... miałam nadzieję, że jesteśmy na tych samych częstotliwościach.
Jesteśmy... na pewnym poziomie.
To za mało. Mam za sobą związek, który okazał się jednostronny,
pełen kłamstw, zdrad i biernej agresji, kiedy Warick sprawiał, że czułam się
wszystkiemu winna. Teraz patrzyła mu w twarz. John, ja nie muszę mieć
partnera. Było mi bardzo dobrze, zanim się tu zjawiłeś.
121
R
L
T
Mimo to mówiłaś, że śnię ci się po nocach.
To prawda, ale okazuje się, że to tylko sny. One nie wyrządzą mi
krzywdy. Są wytworem mojej wyobrazni, światem, w którym jestem z
mężczyzną, który mnie kocha i szanuje. Zamrugała, by powstrzymać łzy.
Nie mogę się rozsypać akurat teraz, pomyślała. Wierzę we wszystko, co
powiedziałam. Uważam, że sobie nie radzisz ze śmiercią swoich bliskich,
więc dopóki tego nie przepracujesz, lepiej będzie, jak zostaniemy wyłącznie
sąsiadami i kolegami z pracy.
A przyjaciółmi?
Jak będziesz mnie potrzebował, nie odmówię.
%7łeby spłacić dług? %7łeby mi pomóc tak, jak ja pomogłem tobie?
Chyba nie do końca rozumiał, dlaczego Mackenzie wyraża chęć pomocy.
Roześmiała się ponuro.
Panie święty, jak na faceta inteligentnego jesteś wyjątkowo tępy!
Westchnęła, zastanawiając się, jak do niego dotrzeć. Nie przeczę, że
odegrałeś ważną rolę w moim życiu i nieraz będę ci dziękować, że byłeś silny,
kiedy byłam słaba, ale już odpłaciłam za tę dobroć, organizując sobie życie,
ufając sile, którą we mnie dostrzegłeś.
John ciągnęła po chwili przerwy widzę w tobie taką samą siłę do
konfrontacji z przeszłością, ale jesteś teraz zbyt pochłonięty łataniem
pęknięć, które wywołałam w twojej skorupie. Rozumiem to, naprawdę.
Jednak dopóki nie rozbierzesz muru, jakim się otoczyłeś, nic prawdziwego
nie ma szansy zaistnieć między nami.
Gdy wsunął ręce do kieszeni, odczytała to jako sygnał, że znowu
zamyka się w sobie.
Podobasz mi się i wiem, że i ja się tobie podobam. Nie jestem jak inne
kobiety, z którymi być może kiedyś byłeś, bo szczerze mi na tobie zależy i
122
R
L
T
chcę, żebyś znalazł spokój, którego w twoim życiu nie ma, spokój, od którego
uciekasz od ośmiu lat. Uśmiechnęła się ze smutkiem.
Do zobaczenia, doktorze Watson.
Idąc korytarzem, modliła się, by ją zawołał, pobiegł za nią, objął i
pocałował, by powiedział, że jest gotowy nie rozpamiętywać przeszłości i
pójść razem z nią w przyszłość. Kiedy tego nie zrobił, rozpłakała się.
Ruthie ciągle się o niego dopytuje pożaliła się, gdy we cztery
spotkały się w kawiarni.
Sunainah i Regina właśnie skończyły dyżur, Mackenzie i Bergan
dopiero miały go zacząć. Odprowadziła Ruthie do szkoły i prosto stamtąd
przyszła do kafejki szukać ratunku u przyjaciółek.
Jak wam się układa w pracy? zapytała Sunainah.
Oboje jesteśmy skrępowani. Rozmawiamy tylko wtedy, kiedy to jest
absolutnie konieczne. Na szczęście na kilka dni wyjechał do Sydney, więc
mam trochę oddechu, ale wraca już jutro.
Jutro masz wolne, prawda?
Tak. Zamieniłam się z Sonnym. Sobota należy do Ruthie, więc po
porannym obchodzie resztę dnia spędzimy razem. Ale od poniedziałku znowu
zacznie się ten kontredans unikania. Potrząsnęła głową. Zdaję sobie
sprawę, że nie powinnam była tak się spieszyć, ale...
Nie mogłaś się powstrzymać rzekła cicho Bergan, kładąc jej dłoń na
ramieniu. Pierwszy raz widzę, żeby facet tak błyskawicznie zawrócił ci w
głowie.
Teraz Ruthie za nim tęskni. Powinnam była działać rozważniej.
Może byś przestała tak się katować? zapytała Reggie, posyłając jej
krzepiący uśmiech. Wszystko się ułoży. Czuję to.
Bardzo mi miło. Dziobnęła kawałek jajecznicy. Kompletnie straciła
123
R
L
T
apetyt. Reggie, muszę wierzyć w twój optymizm, bo na razie nie widzę
szczęśliwego zakończenia.
Wiesz, czego ci trzeba? ciągnęła Regina.
Prześwietlenia mózgu? [ Pobierz całość w formacie PDF ]