[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jedyną dziedziczką. Hotel u yródeł popada w ruinę, a ona nie ma już siły, żeby
przywrócić go do życia. Ale ja jestem przekonana, że można zrobić z niego coś
pięknego. Choć oczywiście trzeba włożyć dużo pracy.
Po krótkim wahaniu dodała:
 Sądząc po tym, co powiedziałeś mi przez telefon, nie mamy innego wyboru.
Musimy znalezć dach nad głową i móc utrzymywać nasze dzieci. Więc dlaczego nie
hotel? Mam ochotę podjąć to wyzwanie. Potrzebuję tego, Florianie.
Florian przetrawiał usłyszaną wiadomość. Spośród wszystkich pomysłów, których
mógł się spodziewać, ten był bez wątpienia najbardziej nieprawdopodobny. Jako
człowiek obeznany z technikami marketingowymi odezwał się z nutką ironii w głosie:
 Jaki masz koncept? Miły pensjonat rodzinny czy oaza spokoju dla burżujów
poszukujących autentyczności?
 Ani jedno, ani drugie. Chciałabym stworzyć miejsce, w którym klienci czuliby się
dobrze i mogliby w komfortowych warunkach cieszyć się pięknem przyrody.
 Myślisz, że wystarczy pobielić chałupę wapnem, żeby przyciągnąć klientów?
 Nie, mylisz się. Razem z ciocią Aude obmyśliłyśmy już cały plan działania.
 Doprawdy?
 Doprawdy!
Florian zaśmiał się szyderczo. Renowacja wymagała doświadczenia i dużych
pieniędzy. Zważywszy na ich obecną sytuację, żaden bank nie udzieli im pożyczki.
 W przyszłym tygodniu przyjeżdżają moi rodzice. Powiem im o swoich planach 
zakoÅ„czyÅ‚a Agnès, uprzedzajÄ…c sprzeciw męża.
Florian musiaÅ‚ schować dumÄ™ do kieszeni. Agnès już na niego nie liczyÅ‚a i
przypominała mu, że nie grali w tej samej lidze. Role się odwracały. Odsuwała go od
swojego projektu. Nie należał do jej świata; ona urodziła się w bogatej rodzinie, on
musiał walczyć o swoje miejsce na ziemi. Potrzebował czternastu lat małżeństwa i
jednej porażki, żeby zrozumieć bolesną prawdę na temat praw rządzących hierarchią
spoÅ‚ecznÄ…. Tak czy inaczej, dziÅ› Agnès niczego od niego nie oczekiwaÅ‚a, jeżeli
kiedykolwiek oczekiwaÅ‚a czegokolwiek. W drodze powrotnej do Hôtel des Sources po
raz pierwszy w życiu poczuł się całkowicie bezużyteczny.
Góry budziły się ze snu, odsłaniając powoli imponującą panoramę. Podniósł się
przenikliwy krzyk orła; jego cień rozpłynął się wkrótce w blasku słońca wschodzącego
nad górą Queyras, zamykającą dolinę od strony Włoch. Ciemne lasy modrzewiowe
rozjaśniały się powoli. Z pobliskiej grani stoczyły się kamienie, przemknęło stadko
kozic.
Pilou wÄ™szyÅ‚ zawziÄ™cie na czele pochodu. Wierny towarzysz Régisa miaÅ‚ w sobie
coś z golden retrivera  białe umaszczenie i fakt, że nieustannie domagał się pieszczot,
ale jego wytrzymałość i kudłata sierść świadczyły o skrzyżowaniu z gryfonem. Pilou
znał się na zadaniach, które zostały mu powierzone, i wywiązywał się z nich z wprawą
godną doświadczonego fachowca. Prowadził stado bydła i nic nie było w stanie
rozproszyć jego uwagi. Agnès podziwiaÅ‚a jego talent w drodze z Font-Bray do
wodospadu. Raz czy dwa razy Clotilde, idąca na przedzie sześcioletnia krowa rasy
Tarine, próbowała oddalić się od stada. Pies pasterski natychmiast zareagował.
Popędził jak strzała i chwycił zębami nogę w podudziu nieposłusznej krowy.
Uszczypnął ją tylko dla ostrzeżenia, ale Clotilde, z pyskiem przy ziemi, już gotowała
się do kontrataku, chcąc nadziać go na rogi. Pilou nie dał się zastraszyć. Gryzł ją tak
długo, aż wróciła do szeregu.
O szóstej rano wszystkie pokolenia rodziny Gélasów, rodzina Daurelów, ciotka
Aude i Simon Rouvière spotkali siÄ™ u Régisa w Font-Bray. Floriana i Lise trzeba byÅ‚o
wyciągać z łóżek za nogi. Za to blizniacy nie mogli się doczekać nowej przygody. Będą
pędzić wielkie stado bydła, tacy byli dorośli! Poprzedniego dnia Louis i Augustin z
uwagÄ… sÅ‚uchali zaleceÅ„ Régisa. FascynowaÅ‚y ich krowy: miaÅ‚y piÄ™kne, pÅ‚owe
umaszczenie, czarne pyski i równie czarne rogi, które wieńczyły
pięćsetpięćdziesięciokilogramowe ciała. Trzeba przyznać, że budziły podziw.
O szóstej trzydzieści cała grupa opuściła stodołę i wszyscy, jeden za drugim, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl