[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Oczywiście, że mówię. W takich sprawach nie mam zwyczaju żartować -
odpowiedział. - Nie sądzę, by twój ojciec przestał knuć przeciwko nam, dlatego
zamierzam trzymać cię z dala od niego i jego pomysłów. A skoro pragniemy siebie na-
wzajem, to doświadczenie nie powinno być niemiłe dla żadnego z nas.
Miała wrażenie, że zaraz zemdleje.
- Zamierzasz ze mną sypiać?
- Między innymi. - Uśmiechnął się znacząco.
- Ale...
- Nie ma o czym mówić - uciął. - Wszyscy widzieli nas na przyjęciu. Zresztą
stanowisz teraz dla mnie zagrożenie. Już dwukrotnie pojawiłaś się niepożądana w moim
domu.
- Ale mój ojciec... - umilkła.
Zabije mnie, pomyślała z przerażeniem.
Leo zbył jej obawy lekceważącym machnięciem.
- Twój ojciec mnie nie obchodzi. Zresztą spodziewam się, że widok najstarszej
córki w roli kochanki wroga rodziny będzie dla niego dodatkowym upokorzeniem.
Wszyscy się dowiedzą, dlaczego ze mną jesteś. Może nawet się tu przeprowadzisz.
Cokolwiek planowaliście, spełznie na niczym. I uprzedź go od razu, że ani mi się śni
wyciągać go z kłopotów finansowych.
Milczała, całkowicie zaskoczona kierunkiem, w jakim potoczyła się rozmowa. Nie
widziała potrzeby opowiadać mu o swoich fatalnych stosunkach z ojcem. Z pewnością
by jej nie uwierzył.
Zbyt wiele na nią spadło za jednym zamachem. Chciała krzyknąć, że nie chce z
nim być, ale nie umiała tego sformułować. Zresztą obawiała się jego reakcji. I wciąż
boleśnie pamiętała, co się wydarzyło w gabinecie. Ten mężczyzna działał na nią zbyt
mocno.
Zapędzona w ten sposób do narożnika, ocknęła się w nagłym porywie. Nie miał
prawa zmuszać jej do czegoś takiego. Niechby nawet wezwał policję i oskarżył ją o
bezprawne wkroczenie na teren posiadłości. Wszystko byłoby lepsze niż to perfidne
żądanie.
- Nie zrobię tego - powiedziała z determinacją.
Zmierzył ja przeciągłym spojrzeniem.
- Zrobisz - odparł. - Nie masz innego wyjścia. Zresztą za bardzo mnie pragniesz,
żebyś miała odmówić, a po tej dzisiejszej historii zwyczajne jesteś mi to winna.
Trudno byłoby odmówić jego argumentom racji. Cofnęła się do drzwi, a fakt, że
nie próbował jej powstrzymać, wcale nie dodał jej pewności siebie.
- Nie zrobię tego. Jesteś ostatnim mężczyzną, z którym chciałabym się przespać.
Sięgnęła do klamki.
- Naprawdę myślisz, że pozwolę ci wyjść? - usłyszała jego głos.
Dlaczego po prostu tego nie zrobiła? Wystarczyło otworzyć drzwi. Zamiast tego
powiedziała obronnym tonem:
- Nie możesz mnie powstrzymać.
Stał nieruchomo, z dłońmi w kieszeniach, i uśmiechał się nieprzyjemnie.
- Mogę.
Była bliska histerii. Nerwowo macała za plecami w poszukiwaniu klamki, gotowa
do ucieczki.
- Co zrobisz? Porwiesz mnie? Zamkniesz na klucz?
Obrzucił ją pogardliwym spojrzeniem.
- Naoglądałaś się oper mydlanych.
Podszedł i zatrzymał się tuż przed nią.
- Złapałem cię na kradzieży i mógłbym wezwać policję, ale dam sobie spokój, bo
nie chcę, by prasa węszyła w naszym związku.
- Nie będzie żadnego związku! - wybuchnęła. - I ja wcale... - przerwała
gwałtownie.
Leo nie obserwował jej na tyle długo, by zauważyć, jak wyciągała testament z kie-
szeni. Musiałaby mu wyjaśnić, skąd go wzięła. A przecież on został skradziony,
wprawdzie nie przez nią, ale przez kogoś z tego samego obozu. W myśli przeklęła
pokrętne działania swojego ojca i swój nieroztropny pomysł naprawienia sytuacji.
Najchętniej zażądałaby, żeby wezwał policję, ale zdawała sobie sprawę, że nie
wolno jej tego zrobić. Wszystko przedostałoby się do prasy i jak Delphi by się wtedy
czuła?
Leo przez chwilę sprawiał wrażenie nieobecnego.
- Nasz związek trwa od przyjęcia - powiedział w końcu. - A od tamtej pory sporo
się o tobie dowiedziałem.
Oparła się plecami o drzwi.
- Czego mianowicie? - spytała słabo.
- No cóż - odparł tonem konwersacyjnym. - Wiem na przykład, że chodziłaś do
szkoły plastycznej i uczyłaś się projektowania biżuterii. Nigdy nie próbowałaś
wyprowadzić się z domu, co wskazywałoby na bliskie relacje z ojcem.
Nie skomentowała jego wniosków. To nie z ojcem była związana, tylko z siostrą,
której próbowała dać poczucie bezpieczeństwa, jakiego nigdy nie zapewnili jej rodzice.
Po śmierci Damii, kiedy Angel wróciła z irlandzkiej szkoły z internatem, obie z Delphi
bardzo się wzajemnie wspierały.
- Ale po upadku rodzinnej firmy, żeby związać koniec z końcem, musiałaś
pracować jako kelnerka, a obecnie pokojówka w hotelu Grand Bretagne. To chyba [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
- Oczywiście, że mówię. W takich sprawach nie mam zwyczaju żartować -
odpowiedział. - Nie sądzę, by twój ojciec przestał knuć przeciwko nam, dlatego
zamierzam trzymać cię z dala od niego i jego pomysłów. A skoro pragniemy siebie na-
wzajem, to doświadczenie nie powinno być niemiłe dla żadnego z nas.
Miała wrażenie, że zaraz zemdleje.
- Zamierzasz ze mną sypiać?
- Między innymi. - Uśmiechnął się znacząco.
- Ale...
- Nie ma o czym mówić - uciął. - Wszyscy widzieli nas na przyjęciu. Zresztą
stanowisz teraz dla mnie zagrożenie. Już dwukrotnie pojawiłaś się niepożądana w moim
domu.
- Ale mój ojciec... - umilkła.
Zabije mnie, pomyślała z przerażeniem.
Leo zbył jej obawy lekceważącym machnięciem.
- Twój ojciec mnie nie obchodzi. Zresztą spodziewam się, że widok najstarszej
córki w roli kochanki wroga rodziny będzie dla niego dodatkowym upokorzeniem.
Wszyscy się dowiedzą, dlaczego ze mną jesteś. Może nawet się tu przeprowadzisz.
Cokolwiek planowaliście, spełznie na niczym. I uprzedź go od razu, że ani mi się śni
wyciągać go z kłopotów finansowych.
Milczała, całkowicie zaskoczona kierunkiem, w jakim potoczyła się rozmowa. Nie
widziała potrzeby opowiadać mu o swoich fatalnych stosunkach z ojcem. Z pewnością
by jej nie uwierzył.
Zbyt wiele na nią spadło za jednym zamachem. Chciała krzyknąć, że nie chce z
nim być, ale nie umiała tego sformułować. Zresztą obawiała się jego reakcji. I wciąż
boleśnie pamiętała, co się wydarzyło w gabinecie. Ten mężczyzna działał na nią zbyt
mocno.
Zapędzona w ten sposób do narożnika, ocknęła się w nagłym porywie. Nie miał
prawa zmuszać jej do czegoś takiego. Niechby nawet wezwał policję i oskarżył ją o
bezprawne wkroczenie na teren posiadłości. Wszystko byłoby lepsze niż to perfidne
żądanie.
- Nie zrobię tego - powiedziała z determinacją.
Zmierzył ja przeciągłym spojrzeniem.
- Zrobisz - odparł. - Nie masz innego wyjścia. Zresztą za bardzo mnie pragniesz,
żebyś miała odmówić, a po tej dzisiejszej historii zwyczajne jesteś mi to winna.
Trudno byłoby odmówić jego argumentom racji. Cofnęła się do drzwi, a fakt, że
nie próbował jej powstrzymać, wcale nie dodał jej pewności siebie.
- Nie zrobię tego. Jesteś ostatnim mężczyzną, z którym chciałabym się przespać.
Sięgnęła do klamki.
- Naprawdę myślisz, że pozwolę ci wyjść? - usłyszała jego głos.
Dlaczego po prostu tego nie zrobiła? Wystarczyło otworzyć drzwi. Zamiast tego
powiedziała obronnym tonem:
- Nie możesz mnie powstrzymać.
Stał nieruchomo, z dłońmi w kieszeniach, i uśmiechał się nieprzyjemnie.
- Mogę.
Była bliska histerii. Nerwowo macała za plecami w poszukiwaniu klamki, gotowa
do ucieczki.
- Co zrobisz? Porwiesz mnie? Zamkniesz na klucz?
Obrzucił ją pogardliwym spojrzeniem.
- Naoglądałaś się oper mydlanych.
Podszedł i zatrzymał się tuż przed nią.
- Złapałem cię na kradzieży i mógłbym wezwać policję, ale dam sobie spokój, bo
nie chcę, by prasa węszyła w naszym związku.
- Nie będzie żadnego związku! - wybuchnęła. - I ja wcale... - przerwała
gwałtownie.
Leo nie obserwował jej na tyle długo, by zauważyć, jak wyciągała testament z kie-
szeni. Musiałaby mu wyjaśnić, skąd go wzięła. A przecież on został skradziony,
wprawdzie nie przez nią, ale przez kogoś z tego samego obozu. W myśli przeklęła
pokrętne działania swojego ojca i swój nieroztropny pomysł naprawienia sytuacji.
Najchętniej zażądałaby, żeby wezwał policję, ale zdawała sobie sprawę, że nie
wolno jej tego zrobić. Wszystko przedostałoby się do prasy i jak Delphi by się wtedy
czuła?
Leo przez chwilę sprawiał wrażenie nieobecnego.
- Nasz związek trwa od przyjęcia - powiedział w końcu. - A od tamtej pory sporo
się o tobie dowiedziałem.
Oparła się plecami o drzwi.
- Czego mianowicie? - spytała słabo.
- No cóż - odparł tonem konwersacyjnym. - Wiem na przykład, że chodziłaś do
szkoły plastycznej i uczyłaś się projektowania biżuterii. Nigdy nie próbowałaś
wyprowadzić się z domu, co wskazywałoby na bliskie relacje z ojcem.
Nie skomentowała jego wniosków. To nie z ojcem była związana, tylko z siostrą,
której próbowała dać poczucie bezpieczeństwa, jakiego nigdy nie zapewnili jej rodzice.
Po śmierci Damii, kiedy Angel wróciła z irlandzkiej szkoły z internatem, obie z Delphi
bardzo się wzajemnie wspierały.
- Ale po upadku rodzinnej firmy, żeby związać koniec z końcem, musiałaś
pracować jako kelnerka, a obecnie pokojówka w hotelu Grand Bretagne. To chyba [ Pobierz całość w formacie PDF ]