[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Trzeba bedzie o tym pomyśleć. Ile to wynosi w dolarach? Dobranoc Basiu, MOJA
KOCHANA!!!
Basiu! Kocham cię! Ale nie mogłam się oprzeć. To przez te zacienione szczyty. Noblem się
z tobą podzielę, masz to jak w banku.
PARANOI EMMY CIG DALSZY
Wszyscy wybitni ludzie są w pewnym zakresie dewiantami. Przynajmniej taka jest
obiegowa opinia. Przeczytajcie zresztą na przykład biografię takiego Einsteina. Miał zresztą
też na pewno zacienione szczyty. To nie był do końca miły pan z potarganą czupryną.
Emma, przyszła noblistka, rano popisała, poczytała i dała dzieciom śniadanie. Potem
ostro wzięła się do roboty. Przerwała koło dwunastej, by przygotować obiad i doszła do
wniosku, że nie chce się jej przerywać pracy, by jechać na wywiadówkę do Jasia środkami
lokomocji miejskiej. Bo Emma nie ma samochodu. Odjechał on był razem z byłym mężem.
Postanowiła spróbować. Może były da się namówić i pójdzie do szkoły. Karol kochał
chłopców i ojcem był idealnym. Szczególnie po rozwodzie. Emma starała się go wspierać.
Przypominała mu o urodzinach i imieninach. Przesadnie na niego nie psioczyła i nie
zwracała uwagi na to, że Karol od rozwodu był na nią permanentnie obrażony.
Bo się z nim rozwiodła.
Zaiste, nie miała innego wyjścia i wcale jej to nie cieszyło. Czasem pewne formuły się
wyczerpują i tyle. Ta i tak trwała kilkanaście lat. O wiele za długo.
Emma wykręciła numer i odsunęła lekko od ucha słuchawkę. Zgodnie z jej
przewidywaniami usłyszała w niej atak gruzliczego kaszlu, który trwał i trwał. Kiedy się
skończył, powiedziała:
- Halo, cześć.
- Cześć, co się dzieje?
- Nic takiego. Tylko się zastanawiam, czy byś nie mógł pójść na wywiadówkę do Jasia.
Mieszkasz pięć minut od szkoły, a ja muszę jechać pół godziny i...
- Wykluczone. Jestem chory.
- Tak, wiem. A co jest?
- Podejrzenie guza mózgu.
- %7łartujesz?!!
- To nie jest temat do żartów.
- W żadnym razie. Masz rację. Jakie masz objawy?
- Pląsawicę oczu i drżenie prawej ręki.
- To straszne. Robiłeś już badania?
- Rezonans nic nie wykazał. Ale to bardzo niedobre badanie. Mało wiarygodne.
Zapisałem się na tomografię.
- Słuchaj, to okropne. Ale może byś jednak poszedł. To dwa kroki, a oderwiesz myśli od
choroby.
- Myślisz, że...
- Tak. Nie powinieneś się zasklepiać w myśleniu o chorobie. Hipotetycznej!
- O!!! Ręka mi drży...
- To kończymy. Pójdziesz?
- No, dobrze.
- To pa.
- Pa.
Karol zawsze kaszle. Dzięki temu może powiedzieć, że jest chory i odmówić każdej
prośbie. Bo kaszle zanim się ktoś przedstawi. Sprytne to, prawda?
Emma cały dzień siedzi przy komputerze i okropnie zapuchły jej oczy. W ciągu całego
dnia wychodzi tylko do położonej nieopodal apteki, by kupić całą gamę dostępnych
preparatów do oczu, środki nasenne i chleb.
Zrodki nasenne dlatego, że nie może spać, nakręcana fabułą i rozmowami przez net z
najdziwniejszymi na świecie ludzmi.
Po nocy tłuką się dewianci samotni, smutni i ostateczni. Czasem aż się robi zimno od
smutku i samotności, która się wyłania z prostych słów, zdawkowych wydawałoby się uwag.
Od szklanego ekranu wieje grozą. Ktoś po drugiej stronie szkła zdaje się grozić całkowitym
rozpadem. Kompletną dezintegracją. A Emma nie wie, co powinna w takiej sytuacji robić.
Dobre ciotkowate rady nie są cool i nikt by ich miło nie witał. Próbuje jakoś pogrywać,
rozmawiać i coś tam wrzucić takiego, co być może powinno być pomocne. Rozbawić. Czuje
się też trochę jak ostatnia hiena, bo szuka tematów do książki, a ciągle potyka się o bezmiar
ludzkiego nieszczęścia. Okienka i światełka oznaczające obecność kogoś, chęć rozmowy są
pogaszone i do świecącego ekranu Emmy zgłaszają się w nocy najprzedziwniejsze ptaszki i
ptaszydła. Po tych rozmowach Emma nie może spać. Czuję się winna. Nie może pomóc. Nie
może poradzić. Nie może uratować. To straszny dyskomfort psychiczny i ciężar, jaki trudno
udzwignąć. Powinna zgasić swoje światełko. Ale nie ma sumienia. Wie, że będzie musiała to
zrobić, ale póki jeszcze wytrzymuje psychicznie, rozmawia z każdym. To niewiele, ale zawsze
coś. Cholerna Matka Teresa z Kalkuty z niej. Powoli się wypala. Sama to czuje. Tych rozmów
nie da się powtórzyć czy przytoczyć. Nie są jej, są ich. Czasem trafi się ktoś bystry, miły.
Ktoś, z kim rozmowa jest przyjemnością. A czasem ten ktoś miły i bystry po godzinie
inteligentnej rozmowy proponuje, że wyśle jej zdjęcie swego malutkiego, albo pyta, jak
owłosione ma łono. Kompletny rozpad.
Emmę to nawet bawi. Tyle pracy włożyć, by zadać to jedno pytanie. Bo net pełen jest
wariatów. I Emma uważa, że ustawowo każdy portal powinien mieć psychologa na etacie. W
komunikatorze zaś całodobowo. Tak, by każdy, kto tego potrzebuje, mógł pogadać. By ten
mrok, który się tam czai w głębi, wydostawał się na powierzchnię.
Emma bawi się i uczy. Bo jej zainteresowanie ludzmi z netu nie jest całkiem altruistyczne.
To ciekawe, poznawczo i intelektualnie. To świat ludzi, do których nigdy i nigdzie nie
miałaby dostępu.
Można prowadzić zabawne dialogi typu:
J23: Jestem Jurek, 35.
Emma: Co to 35? Wiek czy iloraz?
J23: Wiek, i iloraz.
Emma: To cieniutko. Niżej 145 nie rozmawiam.
J23: A ile masz?
Emma: 186, wiek do uzgodnienia.
J23: Co robisz w życiu?
Emma: Uczę się, a ty?
J23: %7łyje z pisania.
Emma: Super!!!, Zwietnie!!!
Emma: Do kretinek w necie?
J23: Uważasz się za kretinkę?
Emma: Największą w necie. Tak.
J23: Możemy pogadać?
Emma: Tylko jeśli chcesz mi zaproponować seks, to od razu spadaj.
J23: Nie, nie chcę.
I sobie gadają o życiu i świecie. Emma z J23.
Propozycji seksualnych Emma ma dwie czy trzy dziennie. Net roi się od amatorów pań po [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl