[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Williamie, bądz tak dobry i przynieś ją. Trzymałyśmy ją na specjalne okazje. Chyba to jest
właśnie taka okazja. Musimy uczcić małżeństwo na niby.
Gdy kilka minut pózniej wznoszono toasty, Alleyne zauważył, że Rachel siedzi w
milczeniu. Wszyscy inni weselili się, jakby rzeczywiście właśnie świętowali zaślubiny. Ich
szaleńczy pomysł miał się wkrótce stać jeszcze bardziej wariacki.
55
- Sir, nie może się pan pojawić u barona bez lokaja - odezwał się sierżant Strickland,
odstawiając na stół pusty kieliszek. - Pewnie widział pan lepszych służących, bo ja jestem
zwalisty, mówię jak prostak i znam się tylko na żołnierce. Ale lepsze to niż nic. Pojadę z
panem, sir. Niech się pan nie martwi, że nie może płacić mi pensji. Mówiłem już, że mam dość
pieniędzy, by kupić sobie bilet do Anglii i utrzymać się przez następny miesiąc czy coś koło
tego. Będę miał jakieś zajęcie, dopóki się nie pozbieram.
Alleyne spojrzał na niego i uniósł brwi. Zaiste, ten człowiek miał rację. Jakie wywarłby
wrażenie, gdyby pojawił się w Chesbury Park u boku Rachel, bez lokaja? Bez bagażu i
pieniędzy, w zasadzie tak jak stał. Nagle uświadomił sobie, że zanim wyruszy do Wiltshire
będzie musiał dokładnie zaplanować całą tę eskapadę.
Nie zdążył jednak odpowiedzieć sierżantowi, bo odezwała się Bridget:
- Rachel nie powinna przybyć do swego wuja tylko w pańskim towarzystwie, nawet jeśli
na pozór będzie pana żoną - powiedziała.
- Przecież dopiero co się pobraliście, a baron Weston musi uwierzyć, że Rachel
przebywała w Brukseli z odpowiednią przyzwoitką. Pojadę z tobą, kochanie i będę tą
przyzwoitką. Zresztą skoro pan Smith i Rachel nie są naprawdę małżeństwem, tym bardziej
nie powinni podróżować tylko we dwoje, prawda?
- Ależ Bridge, baronowi wystarczy jedno spojrzenie na twoje włosy, by rozpoznać w
tobie prostytutkę, nawet jeśli jest zupełnie ślepy - odezwała się Flossie.
- Mogę je ufarbować - odparła Bridget. - Z powrotem ufarbuję je na mój własny kolor,
ładny, spokojny, mysi brąz.
- Bridge, nie możemy pozwolić, żeby tobie przypadła cała zabawa -zaprotestowała
Geraldine. -Jeśli ty sobie pojedziesz na wakacje na tydzień lub dwa, to nie widzę powodu, dla
którego wszystkie nie miałybyśmy jechać. Ja, na przykład, nie mam ochoty wracać do
Londynu, do pracy, zanim nie rozprawimy się z tym łobuzem Crawleyem. A nie możemy tego
zrobić, dopóki się nie dowiemy, gdzie ten drań się znajduje, prawda? Jeśli do tego czasu
mamy siedzieć bezczynnie, to równie dobrze możemy się przy tym niezle bawić. Podoba mi
się rola pokojówki. Mam talent do układania włosów, same mi to mówiłyście. I do dobierania
strojów, aby kobieta wyglądała w nich jak najpiękniej. Rache, pojadę z tobą jako twoja
pokojówka. Wuj się zdziwi, jeśli przyjedziesz bez służącej. A ja, przy odrobinie szczęścia,
odkryję, że w domu barona Weston aż roi się od wysokich, przystojnych lokajów, w stajniach
pełno jest dziarskich, dobrze zbudowanych stajennych, a w ogrodach ogorzałych, atrakcyjnych
ogrodników. Nie martw się, nie przyniosę ci wstydu. Kiedy muszę, potrafię się zachowywać
bardzo przyzwoicie.
Alleyne patrzył na towarzystwo przy stole, na wpół rozbawiony, na wpół
skonsternowany. Zastanawiał się, czy i Rachel ma wrażenie, że straciła panowanie nad
sytuacją. Z jej milczenia wnioskował, że chyba tak.
- A co z nami? - spytała Phyllis ze smutkiem w głosie. - Co mamy robić Flossie i ja, gdy
wy będziecie się zabawiać w Chesbury Park?
- Phyll, rusz no głową - rzuciła Flossie. Zatrzepotała rzęsami i kokieteryjnie poprawiła
jasne loki. - Panie i panowie, oto stoi przed wami pani Flora Streat, wielce poważana i
szacowna wdowa po kapitanie Streacie. Jestem drogą przyjaciółką panny Rachel York, której
ślub odbył się właśnie u mnie w domu. A ty, złociutka, jesteś, o ile się nie mylę, siostrą mojego
drogiego zmarłego męża - dodała, uśmiechając się łaskawie do Phyllis. - Twój mąż, kapitan
Leavey, w tej chwili stacjonuje w Paryżu.
- Co takiego? - odezwała się Phyllis, dopijając kieliszek wina.
- Floss, jak mogłabyś się mylić i nie poznać własnej szwagierki? Przecież razem
wyjechałyśmy z Anglii, a teraz wracamy do kraju.
56
- Nadkładając w podróży trochę drogi, żeby towarzyszyć naszej młodej przyjaciółce
lady Smith i jej mężowi do Chesbury Park w Wiltshire - dodała Flossie.
- %7łałuję, że skazałam się na rolę pokojówki - powiedziała Geraldine. - Choć może nie.
Gdy nie będę zajęta czesaniem Rachel, zajmę się tymi wszystkimi lokajami, stajennymi i
ogrodnikami. I będę plotkować z Willem.
Alleyne odchrząknął. Cztery przyjaciółki zwróciły głowy w jego kierunku, a strusie pióra
w ich włosach zafalowały energicznie.
- Musimy jednak pamiętać, że to wszystko nie jest zwykłym żartem - odezwał się. -
Przede wszystkim powinniśmy skupić się na tym, żeby panna York..., to znaczy, żebyśmy
oboje z Rachel zrobili jak najlepsze wrażenie na jej wuju. Inaczej nie wyda jej klejnotów
Wszyscy otrzezwieli i spojrzeli na niego poważnie.
- Ale będzie przy tym mnóstwo zabawy - dodała Geraldine po krótkiej ciszy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl