[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Myślę, że twój ojciec chce, aby jego córka została królową Salony i
przede wszystkim na tym mu zależy, żeby nasze kraje zostały połączone unią.
Tora dobrze wiedziała, że to prawda.
 Czy długo będzie musiał trwać okres narzeczeństwa?
 Zostaw wszystko mnie  odparł Mikloa.  Powiem w zaufaniu twojemu
ojcu, co Borys planował i udowodnię, że kraj jest teraz mniej stabilny niż
kiedykolwiek. Powiem też, że ślub królewski, a w niedługim czasie koronacja
są tym, czego Salona najbardziej potrzebuje, gdyż odwróci to myśli miesz-
kańców od spraw codziennych.
 Oczywiście, cały świat lubi historie miłosne!
 Ja wiem jedno, kocham cię i nie mogę się doczekać, abyś naprawdę już
była moja.  Pocałował ją i dodał.  Koniec z przebieraniem i z niebezpiecz-
nymi podróżami do obcych krajów. Dlatego, kochanie, ostatni raz spotykamy
się w tajemnicy.
 O, nie... Chcę być z tobą. Chcę abyś mnie całował.
89
TL R
 Ja też tego pragnę, lecz muszę się tobą opiekować, a księżniczkom nie
wolno się buntować, tylko księciom!
 Co jest bardzo niesprawiedliwe!  obruszyła się Tora.
 A czy chcesz się przeciw czemuś buntować?
 Tak, przeciw temu długiemu oczekiwaniu na ponowne spotkanie z tobą
i na twoje pocałunki.
Mikloa się roześmiał:
 Kiedy już oficjalnie oświadczę się o ciebie, powiem twojemu ojcu, że
ciebie też chcę poprosić o rękę, a to da nam szansę na jeszcze jeden poca-
łunek, zanim wyjadę.
Tora chciała powiedzieć, że to nie wystarczy, ale nie zdążyła, gdyż jego
usta znów dotknęły jej ust.
Mikloa całował ją tak szaleńczo i zaborczo, że Tora nie była w stanie my-
śleć. Pocałunki uniosły ją do gwiazd.
Wzdłuż drogi, którą jechał królewski powóz, zgromadziły się tłumy. Jej
Wysokość księżniczka Viktorina ujęła dłoń męża i powiedziała:
 Każda minuta naszego ślubu była cudowna. Cały czas wydawało mi
się, że śnię, gdyż tylko we śnie mogłam zostać twoją żoną
 A ja myślałem o tym, jak bardzo cię kocham.
 Dopiero podczas ślubu dowiedziałam się, że ty naprawdę masz na imię
Mikloa! Chyba nie przyzwyczaiłabym się do innego imienia.
 Czy to ważne, jak mam na imię?  spytał Mikloa.  Podczas podróży
zawsze występowałem jako hrabia Mikloa, gdyż nie chciałem, aby to, co robię
dotarło do mojego ojca za pośrednictwem wścibskich dziennikarzy, którzy
wszędzie węszą sensację.
 Czy ojciec był bardzo zły, gdy wyjechałeś?
 Zawszę kłóciłem się z nim o rzeczy przestarzałe, ale kłótnie te kończyły
się zwykle tym, że przypominał mi, iż to on jest władcą Salony i nie będzie
słuchał ani mnie, ani nikogo innego, kto ma równie zwariowane pomysły.
 Musiałeś, być tym bardzo sfrustrowany.
 Teraz pogodził się ze wszystkim i postanowił przeżyć resztę życia wy-
godnie i spokojnie, nic nie robiąc.
Tora spojrzała na męża pytająco.
 To znaczy, że nie wraca do Salony?
 Otrzymałem wczoraj od niego list, w którym napisał, że wróci może na
tydzień lub dwa, aby być przy chrzcinach naszego pierwszego dziecka.  Tora
90
TL R
się zaczerwieniła i Mikloa pomyślał, że była to najpiękniejsza rzecz, jaką
kiedykolwiek widział.  Poza tym gotowy jest abdykować i zostawić państwo
w moich rękach, chyba że, jak dodał cynicznie, wszystko popsuję.
 Ależ niczego nie popsujesz. Jesteś tak mądry i zdecydowany w tym, co
robisz, że na pewno odniesiesz sukces.
 Musimy oboje o to zadbać, lecz wiem, że jeśli nawet będzie to trudne
zadanie, wygramy, gdyż jesteśmy razem.
 Na pewno!  zgodziła się Tora.  Ponadto, kochanie, tobie wszystko się
udaje. Myślałam, że rodzice zemdleją, gdy dowiedzieli się, że chcesz, aby,
ślub odbył się już za miesiąc.
Mikloa się zaśmiał.
 Przekonałem twojego ojca, że mam na celu dobro swojego kraju, więc
teraz wierzy, iż pod każdym kamieniem żyje zgraja buntowników, a z każdej
góry ktoś mierzy do nas z pistoletu.
 Papę łatwo przestraszyć  uśmiechnęła się Tora  i chyba dlatego chce,
abym jak najszybciej została koronowana.
 A ja chcę obsypać cię pocałunkami. Będę cię całował od czubka głowy
aż po końce twoich małych stopek, dzisiaj i każdej następnej nocy, i będę
przy tym powtarzał jak bardzo cię kocham.
Na te słowa Torę znów ogarnęło podniecenie, lecz jednocześnie czuła się
onieśmielona. Liczyła każdą minutę i sekundę, aby być z Mikloaem, a miesiąc
oczekiwania na ślub był dla niej całym wiekiem. Teraz, po ślubie w katedrze i
po przyjęciu rodzinnym w pałacu, jechali do zamku Mikloaa, niedaleko go-
spody Pod Trzema Dzwonami, gdzie mieli spędzić miesiąc miodowy. Podró-
żowali otwartym powozem ciągniętym przez cztery konie, co przypomniało
Torze noc, gdy wraz z profesorem wracała z Salony, kiedy Mikloa zamierzał
walczyć z księciem Borysem. Tylko Mikloa potrafił załatwić tę sprawę tak
sprawnie, że mieszkańcy Maglic nie mieli o niczym pojęcia.  On jest taki
cudowny  myślała Tora. Modliła się, aby być dla niego dobrą żoną i
uszczęśliwić go tak, żeby nigdy nie przestał jej kochać.
Dotarli do drogi prowadzącej do gospody Pod Trzema Dzwonami i wjechali
na przełęcz. Mikloa uniósł rękę Tory i pocałował czule. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl