[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nic nie szkodzi. Czy mogę wejść?
 Proszę bardzo  powiedziała Janeczka odrobinę nieufnie i zrobiła mu miejsce przy
pudle.  Niech pan usiądzie na łóżku, bo krzesła są w salonie. Nie mamy więcej krzeseł.
Pan Hakim usiadł na łóżku.
 Chcę z wami porozmawiać  rzekł, błyskając wesoło czarnymi oczami.
 O czym?  zainteresował się podejrzliwie Pawełek.
 O tym  odparł pan Hakim i wskazał lampę.  Powiedzcie mi dokładnie, ale bardzo
dokładnie, co mówiła ta kobieta. %7łona tego człowieka, który dał wam prezent. Powtórzcie
każde słowo.
Janeczka i Pawełek popatrzyli na siebie. Nie mieli najmniejszego zamiaru powtarzać słów
o wyświadczaniu przysługi. Dotychczas udawało im się je pomijać.
Janeczka zdecydowała się wziąć na siebie ciężar ukrycia kawałka prawdy.
 Ta pani powiedziała:  to dla was  zaczęła ostrożnie i z namysłem.   Pamiątka.
Podarunek . I potem powiedziała, że to od jej męża. Powiedziała:  on wie, że wy to
kochacie . I jeszcze raz powiedziała, że to pamiątka i prezent.
Pawełek przezornie milczał.  1
 I nie byliście zdziwieni?  spytał pan Hakim, uśmiechając się wyrazniej.
 Byliśmy straszliwie zdziwieni  przyznała grzecznie Janeczka.  Bardzo zdziwieni.
Kompletnie zdziwieni.
 Czym? Jej słowami?
 Wszystko razem.
 Ja was pytam, czy nie byliście zdziwieni tym, co ona powiedziała. %7łe jej mąż wie, że
wy to kochacie. Czy nie pytaliście siebie, was samych, skąd on wie, że wy to kochacie?
Janeczka i Pawełek przez chwilę upewniali się wzajemnie, czy dobrze rozumieją pana
Hakima.
 Rany, faktycznie, skąd jej coś takiego przyszło do głowy?  powiedział po polsku
zdezorientowany Pawełek.
 No więc tak, byliśmy straszliwie zdziwieni  powtórzyła po francusku Janeczka,
ponieważ brakowało jej innych słów.  Nie wiemy, dlaczego ona to powiedziała. Pan wie?
 Wiem  odparł pan Hakim i roześmiał się.  Rozmawiałem już z tą bandą złodziei.
Oni widzieli, jak ukradliście im lampę.
 Co?!  oburzył się Pawełek.  My ukradliśmy im lampę?!
 To nie to!  zaprotestowała równocześnie Janeczka z wielką gwałtownością.  Oni
ukradli naszą lampę!
 Oni ukradli waszą lampę, a wy ukradliście ich lampę.
 Ależ nie! To była nasza lampa!
 Wasza lampa znajdowała się w zupełnie innym miejscu. Ukradliście ich lampę. Oni to
widzieli, ale nic nie mówił i&
Janeczka i Pawełek poczuli się jakby z lekka ogłuszeni. Zarazem przyszło im na myśl, że
może zle się rozumieją wzajemnie. Zażądali powtórzenia. Pan Hakim cierpliwie powtórzył
wszystko to samo.
 Rany, nic z tego nie rozumiem  powiedział śmiertelnie zaskoczony Pawełek po
polsku.  Znaczy, on mówi, że to nie była nasza lampa, tylko jakaś cudza? I myśmy ją
ukradli, tak? Ale przecież& Przecież Chaber nas tam doprowadził!
 Chaber nas doprowadził do złodzieja z krzywym okiem  przypomniała strapiona
Janeczka.  Na drugi dzień już trafiliśmy sami.
 Ale znalazł lampę!
 I pokazał pokój, gdzie leżały różne rzeczy& Czekaj! Zwróciła się do pana Hakima i
spytała po francusku:
 Tam, razem z lampą, było dużo rzeczy. Czy oni ukradli te wszystkie rzeczy!
Pan Hakim kiwnął głową. Wciąż wydawał się nadzwyczajnie rozweselony.
 Tak, ale dużo wcześniej. To były rzeczy ze starych kradzieży.
 No tak, sam widzisz, pies nas doprowadził do tego wszystkiego, co na pewno było
jeszcze czuć naszymi. I tam była lampa. Taka sama jak nasza i pewnie identycznie
śmierdziała. Mówił, że dookoła jest pełno ludzi, nie? Widzieli, jak włazimy&
 Jak to?!  wrzasnął Pawełek z bezgraniczną urazą.  I rozpoznali nas?! W
przebraniu?!
Obydwoje równocześnie zwrócili się do pana Hakima, który ciekawie przysłuchiwał się
tym wstawkom po polsku.
 Czy oni nas poznali? Oni wiedzieli, że to my?
 Z daleka nie, ale z bliska tak  odparł pan Hakim i znów się roześmiał.  Macie
niebieskie oczy. Tu nikt nie ma niebieskich oczu. I macie psa. Tu nikt nie ma psa.
 O rrrrrany& !  jęknął Pawełek.
 I co teraz?  spytała niespokojnie Janeczka.
 Nic. Oni byli najpierw tak zdumieni, że nic nie powiedzieli. A potem zrozumieli, że tak
bardzo kochacie lampy i tak bardzo chcecie mieć lampę, że musieliście ją ukraść. Oni to
rozumieją i nie mają pretensji. Nie wiedzieli, że waszą lampę ukradziono, bo ukradł ją inny
złodziej, ten, który chował różne rzeczy w kamieniołomie. Był to pierwszy wypadek, że ktoś
z Europy coś im ukradł i są nawet dumni z tego.
Pan Hakim znów się roześmiał. Janeczka i Pawełek nie byli w stanie zebrać myśli.
 Monstrualna komplikacja  powiedziała Janeczka, sama nie wiedząc, w jakim języku
to mówi.
 I dlatego podejrzewam, że tę lampę przysłał wam ktoś z grupy złodziei  podjął pan
Hakim.  Być może nawet ten szef, który nie został zatrzymany. Czy wiecie, kto to jest?
Kim jest ten człowiek, który wam to dał? Możecie go rozpoznać?
Zanim zdążyli uświadomić sobie, co robią, i wyłowić z chaosu myśli jakąś rozsądną
decyzję, w pierwszym odruchu odpowiedzieli przecząco. Potem spojrzeli na siebie i jeszcze
raz potrząsnęli głowami.
 Nie, my go nie znamy  powiedziała stanowczo Janeczka.
 Tak właśnie myślałem. Możliwe, że to był ten, który mieszka w Mahdii. Nic mu nie
możemy udowodnić. W każdym razie ta lampa nie była ukradziona i możecie ją zachować.
Powiedzmy, że dokonaliście zamiany jednej lampy na drugą.
Najwyrazniej w świecie pan Hakim bawił się doskonale. Niesamowita historia okradzenia
arabskich złodziei przez europejskie dzieci podobała mu się tak, że co chwila zaczynał się
śmiać. Nawet niepowodzenie w odnalezieniu szefa szajki nie psuło mu nadzwyczaj dobrego
humoru.
Pawełek otrząsnął się nagle z okropnego oszołomienia. Jakaś myśl przedarła się przez
beznadziejny mętlik, wywołany nieoczekiwaną informacją.
 Zaraz, czekaj no  powiedział po polsku, wciąż zdumiony i nieco ogłuszony. 
Myśmy im rąbnęli inną lampę? Ale przecież ona ma takie same znaki jak tamta nasza!
Zdążyłem przerysować! To co to znaczy? Oni sobie na wszystkich lampach powydrapywali
wiadomości o skarbach?!
Janeczka również przecknęła się nagle. Spojrzała na brata, na dwie kartki papieru i na pana
Hakima.
 Słuchaj, on umie czytać po arabsku  powiedziała pośpiesznie.  Mamy to na
papierze. Nie powiemy mu, z czego to jest, powiemy, że przywiezliśmy z Polski. No?
Pawełek wahał się tylko jedną sekundę.
 Ryzyk fizyk! Niech czyta&
 Czy pan umie to przeczytać?  spytała bez dodatkowych wstępów Janeczka,
podsuwając panu Hakimowi dwie kartki papieru.  Co tu jest napisane? To po arabsku,
prawda?
Pan Hakim z ciekawością pochylił się nad pudłem.
 Lampa oliwna o pojemności jedenaście uncji  przeczytał.  Zrobiona przez Ahmeda
Hammani w Algierze. A tutaj to samo, tylko o pojemności trzynaście uncji. Zrobiona przez
Ahmeda Hammani z Algieru. To właśnie wasze lampy. I co? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl