[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wulkanu. Shaw stanęła u mego boku. Wszyscy tylko patrzyli na
siebie.
Lando nie mógł oderwać oczu od Rule’a, obaj bracia
wpatrywali się w przystojnego chłopaka zmarłego brata. Myślałam
już, że będę musiała coś zrobić, cokolwiek, byle tylko coś zaczęło
się dziać, ale mój facet zaskoczył mnie: odchrząknął i wyciągnął
rękę. Zrobił pierwszy krok, uścisnął dłoń Landa.
– Miło cię poznać. Dziękuję, że przyjechałeś – zaczął
ochryple. Gdybym już wcześniej nie doszła do wniosku, że to, jak
sobie dawniej wyobrażałam ideał, najpóźniej teraz przekonałabym
się na własne oczy. Wiedziałam, że było mu ciężko, a jednak starał
się, podjął wysiłek, a tak właśnie postępuje idealny facet. A myśl,
że go kocham, była tyleż łatwa, co przerażająca; musiałam
dokładnie przemyśleć, co ryzykuję.
Rule poszedł w jego ślady i widać było, że Lando panuje nad
sobą z największym wysiłkiem.
– Tych oczu się nie zapomina.
Rule uśmiechnął się krzywo, podszedł do Shaw, objął ją.
– Wiem, o co ci chodzi. Widzę go, ilekroć zaglądam do
lustra.
Margot i Dale zareagowali wolniej, ale kiedy w końcu to
zrobili, z ulgą stwierdziłam, że powitali go serdecznie, choć z
pewną rezerwą.
– Proszę wejść. Shaw, przynieś dodatkowe nakrycie, nie
spodziewaliśmy się jeszcze jednego gościa, ale zaraz usiądziemy i
lepiej się poznamy. – Słowa Margot dały wszystkim chwilę, żeby
uporać się z szokiem i wziąć w garść, zanim zaczną analizować
przeszłość. Szczerze mówiąc, zaskoczył mnie jej spokój.
Zajęliśmy miejsca przy stole. Zerknęłam na Rome’a zza rzęs,
gdy położył mi wielką dłoń na udzie i ścisnął je pod stołem.
– Zawsze musisz wszystko udoskonalać, co, Lilipucie?
Puściłam do niego oko i położyłam moją małą dłoń na jego
ręce.
– Nie, jak się okazało, lubię niedoskonałości, ale jeśli mogę
ci coś ułatwić, zrobię to, choćby nie wiem co.
Obiad minął, o dziwo, w przyjemnej atmosferze. Lando
okazał się czarującym rozmówcą; ilekroć padało imię Remy’ego,
widać było w jego twarzy, słychać w głosie, jak bardzo kochał
bliźniaka Rule’a. Było to tyleż smutne, co wzruszające. W oczy
rzucało się jeszcze, że rodzicom bardzo brakowało Rome’a i jego
upór boleśnie dał im się we znaki. Nie traktowali go inaczej niż
ukochanego członka rodziny i wydaje mi się, że w miarę upływu
czasu powoli sam zaczynał to dostrzegać. Pomogłam Shaw
posprzątać ze stołu. W kuchni ukradkiem przybiłyśmy piątkę, gdy
usłyszałyśmy Rule’a:
– Dlaczego nie chciał, żebyśmy wiedzieli? Mama i tata
domyślili się wszystkiego, a jednak nie chciał, żebyśmy wiedzieli,
ja i Rome. Dlaczego?
– Remy nie chciał, by definiowało go to, kogo kocha. Rome
był bohaterem, ty – wichrzycielem; obawiał się, że zostanie bratem
gejem. Ten lęk nie dawał mu spać po nocach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
wulkanu. Shaw stanęła u mego boku. Wszyscy tylko patrzyli na
siebie.
Lando nie mógł oderwać oczu od Rule’a, obaj bracia
wpatrywali się w przystojnego chłopaka zmarłego brata. Myślałam
już, że będę musiała coś zrobić, cokolwiek, byle tylko coś zaczęło
się dziać, ale mój facet zaskoczył mnie: odchrząknął i wyciągnął
rękę. Zrobił pierwszy krok, uścisnął dłoń Landa.
– Miło cię poznać. Dziękuję, że przyjechałeś – zaczął
ochryple. Gdybym już wcześniej nie doszła do wniosku, że to, jak
sobie dawniej wyobrażałam ideał, najpóźniej teraz przekonałabym
się na własne oczy. Wiedziałam, że było mu ciężko, a jednak starał
się, podjął wysiłek, a tak właśnie postępuje idealny facet. A myśl,
że go kocham, była tyleż łatwa, co przerażająca; musiałam
dokładnie przemyśleć, co ryzykuję.
Rule poszedł w jego ślady i widać było, że Lando panuje nad
sobą z największym wysiłkiem.
– Tych oczu się nie zapomina.
Rule uśmiechnął się krzywo, podszedł do Shaw, objął ją.
– Wiem, o co ci chodzi. Widzę go, ilekroć zaglądam do
lustra.
Margot i Dale zareagowali wolniej, ale kiedy w końcu to
zrobili, z ulgą stwierdziłam, że powitali go serdecznie, choć z
pewną rezerwą.
– Proszę wejść. Shaw, przynieś dodatkowe nakrycie, nie
spodziewaliśmy się jeszcze jednego gościa, ale zaraz usiądziemy i
lepiej się poznamy. – Słowa Margot dały wszystkim chwilę, żeby
uporać się z szokiem i wziąć w garść, zanim zaczną analizować
przeszłość. Szczerze mówiąc, zaskoczył mnie jej spokój.
Zajęliśmy miejsca przy stole. Zerknęłam na Rome’a zza rzęs,
gdy położył mi wielką dłoń na udzie i ścisnął je pod stołem.
– Zawsze musisz wszystko udoskonalać, co, Lilipucie?
Puściłam do niego oko i położyłam moją małą dłoń na jego
ręce.
– Nie, jak się okazało, lubię niedoskonałości, ale jeśli mogę
ci coś ułatwić, zrobię to, choćby nie wiem co.
Obiad minął, o dziwo, w przyjemnej atmosferze. Lando
okazał się czarującym rozmówcą; ilekroć padało imię Remy’ego,
widać było w jego twarzy, słychać w głosie, jak bardzo kochał
bliźniaka Rule’a. Było to tyleż smutne, co wzruszające. W oczy
rzucało się jeszcze, że rodzicom bardzo brakowało Rome’a i jego
upór boleśnie dał im się we znaki. Nie traktowali go inaczej niż
ukochanego członka rodziny i wydaje mi się, że w miarę upływu
czasu powoli sam zaczynał to dostrzegać. Pomogłam Shaw
posprzątać ze stołu. W kuchni ukradkiem przybiłyśmy piątkę, gdy
usłyszałyśmy Rule’a:
– Dlaczego nie chciał, żebyśmy wiedzieli? Mama i tata
domyślili się wszystkiego, a jednak nie chciał, żebyśmy wiedzieli,
ja i Rome. Dlaczego?
– Remy nie chciał, by definiowało go to, kogo kocha. Rome
był bohaterem, ty – wichrzycielem; obawiał się, że zostanie bratem
gejem. Ten lęk nie dawał mu spać po nocach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]