[ Pobierz całość w formacie PDF ]
193. Kiedy się pana słucha, trzeba przyjąć, że dawni bogowie mówili
z całkowitą beztroską i bez zastanowienia we wszystkich ziemskich
językach. Jestem gotów w wiele rzeczy panu uwierzyć, ale musi pan mieć
jasność, że istoty pozaziemskie nie znały żadnego ziemskiego języka.
w jakiż więc sposób porozumiewały się z naszymi prymitywnymi
przodkami ?
Dobrze, że zadał pan to pytanie, wypływa ono okazjonalnie, myślę
więc, że zapomniałem o tym w moich książkach napisać.
Dysponując moją wiedzą nietrudno odpowiedzieć na to pytanie.
Niech pan się trochę cofnie myślą w przeszłość, w czasy kolonializmu,
Nasi dziadkowie poznawali wtedy całkiem dzikie plemiona, natrafialł
na ludy, które nie widziały białego człowieka. Jak pan sądzi, w jaki
sposób kolonialiści porozumiewali się na przykład z zuluskimi Kaframi
czy z Aborygenami w Australii? Z początku na migi, potem pokazywa-
no przedmioty i wymieniano ich nazwy. Bardzo szybko znaleziono
sposób porozumienia... nie znając przecież na początku języka drugiej
strony. Może istoty pozaziemskie opanowały bardzo wyrafinowane
techniki jeszcze bardziej ułatwiające porozumienie.
Dochodzi do tego - jest to moje zdanie, wynikające i umacniające się
dzięki studiowaniu mitologii - dochodzi do tego, że według przekazów
tymi, którzy uczynili ludzi inteligentnymi, byli zawsze "bogowie"!
Proszę przeczytać epos o Gilgameszu. Napisano tam, że Enkidu żył
najpierw wśród zwierząt, jadł razem z nimi, pił razem wodę z wodopoju.
Najpierw musiał zostać wyobcowany ze świata zwierzęcego, aby móc
z kolei zostać sługą i przyjacielem króla. Proszę przeczytać - wymienię
jeszcze jeden przykład mitologii - proszę przeczytać 'Popol Vuh', świętą
księgę Indian Quiche. Tam również byli bogowie, którzy człowieka
wyizolowali ze świata zwierzęcego i uczynili inteligentnym! Proszę na to
spojrzeć z praktycznego punktu widzenia: człowiek nauczył się mowy
bogów. Przedtem nie znał żadnej. Z Biblii może się pan dowiedzieć,
że Adam, pierwszy człowiek, nadawał imiona drzewom i zwierzętom,
kiedy nauczył się ich od Boga.
Jeśli przy tym pozostać, to pierwsi ludzie obdarzeni inteligencją,
wszyscy oni musieli mówić tym samym językiem. Tak twierdzą mito-
logie. O budowie wieży Babel napisano: "Cała ziemia miała jeden język
i jednakowe słowa" (I Mojż. 11, 1).
*
194. Zawsze wychodzi pan od tego, że istoty pozaziemskie były podobne
do człowieka, a nawet idzie dalej i twierdzi, że musiały podobnie myśleć
i postępować i dlatego ich technika była podobna do naszej. Przy wielości
form życia w Universum pańskie założenie jest nierealistyczne. Formy
pozaziemskiego życia nie mogą być podobne do człowieka!
Absolutnie nie zgadzam się z pańskim zdaniem! Po pierwsze używa
pan czasu przeszłego - czy nie powiniśmy uznać faktu, że życie
pozaziemskie istnieje też współcześnie? Co do tego nauka jest zgodna.
A zatem: wyliczone statystyczne prawdopodobieństwo istnienia
podobnych warunków prebiotycznych jak istniejące na Ziemi przyjęto
także dla innych planet. Nie twierdzi tak D niken, tak sądzi nauka!
Mówi ona też, że w przypadku takich samych albo podobnych
warunków prebiotycznych w długotrwałym procesie musi powstać
podobna forma życia. To znaczy, że z tej obfitości życia w logicznym
porządku rozwinie się podobny rodzaj inteligencji. Dam parę wskazó-
wek, żeby było jasne, o co mi chodzi: oczy powstaną zawsze w najbliż-
szym sąsiedztwie mózgu, bo droga neuronów pozwalająca pojmować
zmysłem wzroku powina być z natury jak najkrótsza. Usta powinny
zawsze powstać w najbliższym sąsiedztwie nosa, bo każda żywa istota
przed spożyciem pokarmu potrzebuje użyć zmysłu węchu. Narzędzia
chwytne takiejak ręce zawsze będą się rozwijały wespół z oczami. Mówi
się w tym przypadku o "formach wymuszonych", tych zaś z kolei jest
kilka tysięcy. Założeniem tego schematu jest oczywiście, że warunki
prebiotyczne będą takie same albo przynajmniej bardzo podobne do
ziemskich! Ocenia się, że na Ziemi istnieje obecnie około 3,5 mln form
żywych. Gdyby się dopiero rozwijały, to bardzo niewiele z tej prawie
nieogarnionej ilości mogłoby zdobyć inteligencję techniczną. Nic na to
nie poradzę, że krokodyl nie potrafi się posługiwać śrubokrętem
a hipopotam będzie na komputer patrzył równie bezradnie jak wół na
malowane wrota! Mózgi wyspecjalizowane w różny sposób są zdolne do
różnych wyspecjalizowanych czynności.
Mówimy więc o inteligencjach pozaziemskich, którym udało i udaje
się powstać w takich samych albo bardzo, bardzo podobnych warun-
kach prebiotycznych. Nie ma przy tym żadnego znaczenia, czy dana
istota ma osiem palców, cztery ręce, jedno oko czy dwa nosy! Taka rasa
może być mimo to bardzo inteligentna i będzie mogła podróżować po
Kosmosie. Dokąd zwróci się obca rasa wyruszając w podróż między-
gwiezdną?
Dokładnie tak samo jak my przed pierwszą wyprawą na Księżyc
będzie badać najpierw swoje najbliższe otoczenie. Będzie wysyłać sondy
kosmiczne, których załogi będą miały za zadanie się dowiedzieć: gdzie
znajduje się opłacalny cel? "Opłacalny" należy rozumieć tak, że panują
tam takie same prebiotyczne warunki życia jak na macierzystej planecie.
Podobnie jak my również obca rasa nie uzna Jowisza za cel wart
podróży, bo ciążenie panujące na tej planecie o masie największej
w Układzie Słonecznym zgniotłoby dosłownie naszą formę życia,
tamtejsza atmosfera zaś, złożona z metanu i amoniaku, byłaby dla obcej
rasy równie trująca jak dla nas. My, jeżeli pewnego dnia stworzy się
warunki do międzygwiezdnych podróży kosmicznych, wyszukamy
sobie planetę, która będzie dła nas "opłacalna" - pozwalająca przeżyć
Wyruszając w tak wielką podróż chcemy po prostu przeżyć! Tak samo
i nie inaczej myślą obcy. Znajdą jakąś planetę przypominającą Ziemię
jeżeli ich forma życia jest podobna do naszej. W związku z postawionym
pytaniem muszę sprostować pańską grubą pomyłkę. Zarzuca mi pan
absurdalność założenia, że pozaziemska rasa mogła się rozwinąć
podobnie do naszej i miałaby podobny sposób myślenia a nawet
podobny rozwój techniki.
Moi oponenci wciąż nie potrafią dostrzec najważniejszego argumentu
w łańcuchu moich poszlak:
Istoty pozaziemskie, które kiedyś odwiedziły Ziemię, nie rozwijały się
tak jak my, to my, rozwijaliśmy się podobnie do nich! To decydująca
różnica punktów widzenia. Wszystkie najdawniejsze zabytki piśmien-
nictwa, łącznie z Biblią, twierdzą uparcie: "Bogowie stworzyli człowieka
na swoje podobieństwo!" Praktycznie wyglądało to tak, że istoty
pozaziemskie przeprowadziły na prymitywnym hominidzie sztuczną
mutację z materiałem DNA, co sprawiło, że powstały ludziki "na ich
podobieństwo"! Od tej pory my rozwijamy się według ich wzoru DNA.
Proszę mi nie imputować, że mówię odwrotnie! A zatem: istoty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
193. Kiedy się pana słucha, trzeba przyjąć, że dawni bogowie mówili
z całkowitą beztroską i bez zastanowienia we wszystkich ziemskich
językach. Jestem gotów w wiele rzeczy panu uwierzyć, ale musi pan mieć
jasność, że istoty pozaziemskie nie znały żadnego ziemskiego języka.
w jakiż więc sposób porozumiewały się z naszymi prymitywnymi
przodkami ?
Dobrze, że zadał pan to pytanie, wypływa ono okazjonalnie, myślę
więc, że zapomniałem o tym w moich książkach napisać.
Dysponując moją wiedzą nietrudno odpowiedzieć na to pytanie.
Niech pan się trochę cofnie myślą w przeszłość, w czasy kolonializmu,
Nasi dziadkowie poznawali wtedy całkiem dzikie plemiona, natrafialł
na ludy, które nie widziały białego człowieka. Jak pan sądzi, w jaki
sposób kolonialiści porozumiewali się na przykład z zuluskimi Kaframi
czy z Aborygenami w Australii? Z początku na migi, potem pokazywa-
no przedmioty i wymieniano ich nazwy. Bardzo szybko znaleziono
sposób porozumienia... nie znając przecież na początku języka drugiej
strony. Może istoty pozaziemskie opanowały bardzo wyrafinowane
techniki jeszcze bardziej ułatwiające porozumienie.
Dochodzi do tego - jest to moje zdanie, wynikające i umacniające się
dzięki studiowaniu mitologii - dochodzi do tego, że według przekazów
tymi, którzy uczynili ludzi inteligentnymi, byli zawsze "bogowie"!
Proszę przeczytać epos o Gilgameszu. Napisano tam, że Enkidu żył
najpierw wśród zwierząt, jadł razem z nimi, pił razem wodę z wodopoju.
Najpierw musiał zostać wyobcowany ze świata zwierzęcego, aby móc
z kolei zostać sługą i przyjacielem króla. Proszę przeczytać - wymienię
jeszcze jeden przykład mitologii - proszę przeczytać 'Popol Vuh', świętą
księgę Indian Quiche. Tam również byli bogowie, którzy człowieka
wyizolowali ze świata zwierzęcego i uczynili inteligentnym! Proszę na to
spojrzeć z praktycznego punktu widzenia: człowiek nauczył się mowy
bogów. Przedtem nie znał żadnej. Z Biblii może się pan dowiedzieć,
że Adam, pierwszy człowiek, nadawał imiona drzewom i zwierzętom,
kiedy nauczył się ich od Boga.
Jeśli przy tym pozostać, to pierwsi ludzie obdarzeni inteligencją,
wszyscy oni musieli mówić tym samym językiem. Tak twierdzą mito-
logie. O budowie wieży Babel napisano: "Cała ziemia miała jeden język
i jednakowe słowa" (I Mojż. 11, 1).
*
194. Zawsze wychodzi pan od tego, że istoty pozaziemskie były podobne
do człowieka, a nawet idzie dalej i twierdzi, że musiały podobnie myśleć
i postępować i dlatego ich technika była podobna do naszej. Przy wielości
form życia w Universum pańskie założenie jest nierealistyczne. Formy
pozaziemskiego życia nie mogą być podobne do człowieka!
Absolutnie nie zgadzam się z pańskim zdaniem! Po pierwsze używa
pan czasu przeszłego - czy nie powiniśmy uznać faktu, że życie
pozaziemskie istnieje też współcześnie? Co do tego nauka jest zgodna.
A zatem: wyliczone statystyczne prawdopodobieństwo istnienia
podobnych warunków prebiotycznych jak istniejące na Ziemi przyjęto
także dla innych planet. Nie twierdzi tak D niken, tak sądzi nauka!
Mówi ona też, że w przypadku takich samych albo podobnych
warunków prebiotycznych w długotrwałym procesie musi powstać
podobna forma życia. To znaczy, że z tej obfitości życia w logicznym
porządku rozwinie się podobny rodzaj inteligencji. Dam parę wskazó-
wek, żeby było jasne, o co mi chodzi: oczy powstaną zawsze w najbliż-
szym sąsiedztwie mózgu, bo droga neuronów pozwalająca pojmować
zmysłem wzroku powina być z natury jak najkrótsza. Usta powinny
zawsze powstać w najbliższym sąsiedztwie nosa, bo każda żywa istota
przed spożyciem pokarmu potrzebuje użyć zmysłu węchu. Narzędzia
chwytne takiejak ręce zawsze będą się rozwijały wespół z oczami. Mówi
się w tym przypadku o "formach wymuszonych", tych zaś z kolei jest
kilka tysięcy. Założeniem tego schematu jest oczywiście, że warunki
prebiotyczne będą takie same albo przynajmniej bardzo podobne do
ziemskich! Ocenia się, że na Ziemi istnieje obecnie około 3,5 mln form
żywych. Gdyby się dopiero rozwijały, to bardzo niewiele z tej prawie
nieogarnionej ilości mogłoby zdobyć inteligencję techniczną. Nic na to
nie poradzę, że krokodyl nie potrafi się posługiwać śrubokrętem
a hipopotam będzie na komputer patrzył równie bezradnie jak wół na
malowane wrota! Mózgi wyspecjalizowane w różny sposób są zdolne do
różnych wyspecjalizowanych czynności.
Mówimy więc o inteligencjach pozaziemskich, którym udało i udaje
się powstać w takich samych albo bardzo, bardzo podobnych warun-
kach prebiotycznych. Nie ma przy tym żadnego znaczenia, czy dana
istota ma osiem palców, cztery ręce, jedno oko czy dwa nosy! Taka rasa
może być mimo to bardzo inteligentna i będzie mogła podróżować po
Kosmosie. Dokąd zwróci się obca rasa wyruszając w podróż między-
gwiezdną?
Dokładnie tak samo jak my przed pierwszą wyprawą na Księżyc
będzie badać najpierw swoje najbliższe otoczenie. Będzie wysyłać sondy
kosmiczne, których załogi będą miały za zadanie się dowiedzieć: gdzie
znajduje się opłacalny cel? "Opłacalny" należy rozumieć tak, że panują
tam takie same prebiotyczne warunki życia jak na macierzystej planecie.
Podobnie jak my również obca rasa nie uzna Jowisza za cel wart
podróży, bo ciążenie panujące na tej planecie o masie największej
w Układzie Słonecznym zgniotłoby dosłownie naszą formę życia,
tamtejsza atmosfera zaś, złożona z metanu i amoniaku, byłaby dla obcej
rasy równie trująca jak dla nas. My, jeżeli pewnego dnia stworzy się
warunki do międzygwiezdnych podróży kosmicznych, wyszukamy
sobie planetę, która będzie dła nas "opłacalna" - pozwalająca przeżyć
Wyruszając w tak wielką podróż chcemy po prostu przeżyć! Tak samo
i nie inaczej myślą obcy. Znajdą jakąś planetę przypominającą Ziemię
jeżeli ich forma życia jest podobna do naszej. W związku z postawionym
pytaniem muszę sprostować pańską grubą pomyłkę. Zarzuca mi pan
absurdalność założenia, że pozaziemska rasa mogła się rozwinąć
podobnie do naszej i miałaby podobny sposób myślenia a nawet
podobny rozwój techniki.
Moi oponenci wciąż nie potrafią dostrzec najważniejszego argumentu
w łańcuchu moich poszlak:
Istoty pozaziemskie, które kiedyś odwiedziły Ziemię, nie rozwijały się
tak jak my, to my, rozwijaliśmy się podobnie do nich! To decydująca
różnica punktów widzenia. Wszystkie najdawniejsze zabytki piśmien-
nictwa, łącznie z Biblią, twierdzą uparcie: "Bogowie stworzyli człowieka
na swoje podobieństwo!" Praktycznie wyglądało to tak, że istoty
pozaziemskie przeprowadziły na prymitywnym hominidzie sztuczną
mutację z materiałem DNA, co sprawiło, że powstały ludziki "na ich
podobieństwo"! Od tej pory my rozwijamy się według ich wzoru DNA.
Proszę mi nie imputować, że mówię odwrotnie! A zatem: istoty [ Pobierz całość w formacie PDF ]