[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nierozumny. Winniście być przesiąknięci tą zasadą".
Mając osiemdziesiąt lat, Yamanoto Jinemon zachorował tak ciężko, że był
bliski stękania z bólu. Ktoś mu powiedział: Jeśli to przyniesie ci ulgę - stękaj".
Lecz on odrzekł: Wszyscy znają moje imię. Przez całe życie zachowywałem
się z godnością. Nie mogę sobie pozwolić na jęczenie w tych ostatnich
chwilach". Powiadają, że do ostatniego tchnienia nie zajęczał ani razu.
Syn Mori Monbei wrócił do domu lekko raniony w pojedynku. Monbei
zapytał go: Co uczyniłeś twemu przeciwnikowi?" Syn odrzekł: Zginął od
mojego miecza".
Na pytanie Monbei: A czy dobiłeś go?", odpowiedział: Tak". Monbei
53
rzekł tedy: Zapewne miałeś rację i nie powinieneś niczego żałować. Teraz
jednak, nawet jeśli uciekniesz, będziesz musiał popełnić seppuku. Kiedy już
wzmocnisz ducha, uczyń seppuku, lepiej bowiem umrzeć z rąk własnego ojca,
niż z rąk kogoś obcego". Jakiś czas potem asystował synowi w rytuale śmierci.
Gdy Hotta Kaga No Kami Masamori był paziem Szoguna, był tak zawzięty
i uparty, że Szogun kiedyś postanowił sprawdzić, jaki rzeczywiście jest on w
głębi duszy. W tym celu rozgrzał parę szczypiec i położył je przy palenisku.
Przyjmując Pana, Masamori miał w zwyczaju brać szczypce leżące obok
piecyka. Tym razem, dotknąwszy szczypiec, poczuł parzenie w rękach.
Zachował się jednak jak gdyby nigdy nic, tak że Szogun pospieszył, by wyrwać
mu je z rąk.
Jeden z Samurajów Pana Matsudairy Sagami przebywał w Kyoto w celu
odbioru długów i mieszkał na pensji. Stojąc pewnego dnia w drzwiach domu i
przyglądając się przechodniom, usłyszał, jak jeden z nich krzyczał: Podobno
ludzie Pana Matsudairy się biją". Samuraj pomyślał: Niedobrze, że moi
towarzysze zostali wciągnięci w bójkę. Ktoś powinien udać się do Edo i
zastąpić tych, którzy są tam na służbie. Może ci, którzy właśnie się biją, mieli
to zrobić". Wypytał, gdzie ma miejsce walka i kiedy tam przybiegł zdyszany,
jego towarzysze zostali już ranieni przez przeciwników, którzy mieli właśnie
zadawać cios łaski. Atakując ich i wydając przy tym okrzyki, ściął dwóch
mężczyzn i wrócił do Kyoto. Sprawa ta dotarła do uszu oficera Szoguna, który
wezwał Samuraja, by go przesłuchać: Przyszedłeś z odsieczą twoim
towarzyszom, postępując wbrew rozporządzeniom rządu. Czy tak?". Ten
odrzekł: Pochodzę z prowincji i z trudem rozumiem, co wasza Miłość mówi.
Czy mógłbyś, Panie, powtórzyć?". Zdenerwowało to oficera, który rzekł:
54
Czyżbyś był głuchy? Byłeś zamieszany w bijatykę, uczestniczyłeś w rozlewie
krwi, wykazałeś nieposłuszeństwo wobec dekretów rządu i złamałeś prawo?".
Mężczyzna odpowiedział: Wszystko to zrozumiałem. Wbrew temu, co
mówisz, nie złamałem prawa świadomie i nie było moim zamiarem nie
przestrzegać rozporządzeń rządu. Powód jest taki, że każde stworzenie
przypisuje życiu pewną cenę i rozumie się samo przez się, że dotyczy to
również życia ludzkiego. Co do mnie zaś, przypisuję dużą wartość mojemu
własnemu życiu. Sądziłem jednak, że usłyszeć o towarzyszach znajdujących się
w niebezpieczeństwie i udawać, że niczego nie usłyszałem, nie jest godnym
Drogi Samuraja. Dlatego też pobiegłem im z odsieczą. Powrót do domu ze
wstydem w sercu i świadomością, że moi przyjaciele zostali zabici,
przedłużyłby mi z pewnością życie, lecz oznaczałoby to okazać
nieposłuszeństwo wobec Drogi. Chcąc podążać Drogą, trzeba umieć poświęcić
swe cenne życie. I z tego też powodu, chcąc okazać posłuszeństwo Drodze, a
nie z powodu pogardy dla przepisów, wybrałem poświęcenie własnego życia.
A teraz proszę, żebyś przystąpił do egzekucji".
Będąc pod wrażeniem, oficer zamknął sprawę i napisał do Pana
Matsudaira: Masz panie w służbie dzielnego Samuraja. Obyś potrafił go
docenić". Genealogia Pana Soma, zwanego Chiken Marokashi, należała do
najlepiej sporządzonych w Japonii. Pewnego roku, kiedy jego dom palił się i
prawie uległ zniszczeniu, Pan Soma powiedział: Nie będę rozpaczał po stracie
domu, mebli i całej reszty dobytku, albowiem rzeczy te są do zastąpienia.
%7łałować będę tylko jednej rzeczy, utraty mojej genealogii, która jest
najcenniejszym skarbem rodzinnym". Znajdował się tam Samuraj, który rzekł:
Wejdę do domu i przyniosę ją".
55
Pan i pozostali zaczęli się śmiać, mówiąc: Dom trawią już płomienie. Jak
tego dokonasz?". Człowiek ów nigdy nie był jakoś szczególnie gadatliwy, ani
bardziej gorliwy od innych, należał jednak do tych, którzy sprawę
doprowadzają do końca. Rzekł on: Pan nie miał ze mnie nigdy wielkiego
pożytku, gdyż nie jestem staranny, żyłem jednak myślą, że pewnego dnia moje
życie może mu się na coś przydać. Zdaje mi się, że właśnie nadeszła ta
chwila". Po tych słowach wskoczył w płomienie. Kiedy pożar został ugaszony,
pan rozkazał: Niech odszukają jego ciało! Cóż za strata!" Przeszukawszy
wszystko, znaleziono jego ciało w ogrodzie, nieopodal apartamentów. Kiedy
go odwrócono, krew płynęła mu z żołądka. Samuraj otworzył sobie brzuch i
tam schował dokument, aby nie spłonął. Od tego dnia dokument ten nazywano
genealogią krwi". W Kiyogunkan ktoś powiedział: Zawsze kiedy staję
naprzeciw wroga, mam wrażenie, że pogrążam się w ciemnościach i to właśnie
dlatego zostałem głęboko raniony. Podczas gdy wy, pokonawszy tylu
walecznych wrogów, nigdy nie zostaliście ranni. Jak to możliwe?". Jeden z
nich odrzekł: To oczywiste, że kiedy stawiam czoła wrogowi, czuję się tak,
jakbym pogrążał się w ciemnościach. Zaraz potem jednak uspokajam umysł i
wszystko staje się takie, jakby to była noc rozjaśniona bladym księżycem. Jeśli
zaatakuję w tej właśnie chwili, wiem, że nie zostanę trafiony". Zdarza się to w
godzinie prawdy.
Oto co jest napisane w Uwagach na temat Zasad Wojennych": Najpierw
zwyciężyć, potem walczyć, co w dwóch słowach oznacza: zwyciężyć
zawczasu. Bogactwo czasu pokoju polega na tym, że pozwala on na wojskowe
przygotowanie na czas wojny. Mając pięciuset sprzymierzeńców, można
rozgromić armię wroga złożoną z dziesięciu tysięcy ludzi". Będąc zmuszonym
56
do wycofania się w trakcie zdobywania zamku, nie należy zwijać szyków na
głównym trakcie, lecz na bocznych drogach. Zabitych i rannych należy ułożyć
tak, by ich twarze zwrócone były ku wrogowi. To oczywiste, że wojownik
musi być zawsze w pierwszych szeregach podczas ataku i w ostatnich podczas
wycofywania się. Atakując, nie może przeoczyć dogodnej chwili. Oczekując na
odpowiedni moment, nie wolno mu zapomnieć o ataku.
Wśród sekretnych zasad Yagyu Tajima No Kami Munemori znajduje się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
nierozumny. Winniście być przesiąknięci tą zasadą".
Mając osiemdziesiąt lat, Yamanoto Jinemon zachorował tak ciężko, że był
bliski stękania z bólu. Ktoś mu powiedział: Jeśli to przyniesie ci ulgę - stękaj".
Lecz on odrzekł: Wszyscy znają moje imię. Przez całe życie zachowywałem
się z godnością. Nie mogę sobie pozwolić na jęczenie w tych ostatnich
chwilach". Powiadają, że do ostatniego tchnienia nie zajęczał ani razu.
Syn Mori Monbei wrócił do domu lekko raniony w pojedynku. Monbei
zapytał go: Co uczyniłeś twemu przeciwnikowi?" Syn odrzekł: Zginął od
mojego miecza".
Na pytanie Monbei: A czy dobiłeś go?", odpowiedział: Tak". Monbei
53
rzekł tedy: Zapewne miałeś rację i nie powinieneś niczego żałować. Teraz
jednak, nawet jeśli uciekniesz, będziesz musiał popełnić seppuku. Kiedy już
wzmocnisz ducha, uczyń seppuku, lepiej bowiem umrzeć z rąk własnego ojca,
niż z rąk kogoś obcego". Jakiś czas potem asystował synowi w rytuale śmierci.
Gdy Hotta Kaga No Kami Masamori był paziem Szoguna, był tak zawzięty
i uparty, że Szogun kiedyś postanowił sprawdzić, jaki rzeczywiście jest on w
głębi duszy. W tym celu rozgrzał parę szczypiec i położył je przy palenisku.
Przyjmując Pana, Masamori miał w zwyczaju brać szczypce leżące obok
piecyka. Tym razem, dotknąwszy szczypiec, poczuł parzenie w rękach.
Zachował się jednak jak gdyby nigdy nic, tak że Szogun pospieszył, by wyrwać
mu je z rąk.
Jeden z Samurajów Pana Matsudairy Sagami przebywał w Kyoto w celu
odbioru długów i mieszkał na pensji. Stojąc pewnego dnia w drzwiach domu i
przyglądając się przechodniom, usłyszał, jak jeden z nich krzyczał: Podobno
ludzie Pana Matsudairy się biją". Samuraj pomyślał: Niedobrze, że moi
towarzysze zostali wciągnięci w bójkę. Ktoś powinien udać się do Edo i
zastąpić tych, którzy są tam na służbie. Może ci, którzy właśnie się biją, mieli
to zrobić". Wypytał, gdzie ma miejsce walka i kiedy tam przybiegł zdyszany,
jego towarzysze zostali już ranieni przez przeciwników, którzy mieli właśnie
zadawać cios łaski. Atakując ich i wydając przy tym okrzyki, ściął dwóch
mężczyzn i wrócił do Kyoto. Sprawa ta dotarła do uszu oficera Szoguna, który
wezwał Samuraja, by go przesłuchać: Przyszedłeś z odsieczą twoim
towarzyszom, postępując wbrew rozporządzeniom rządu. Czy tak?". Ten
odrzekł: Pochodzę z prowincji i z trudem rozumiem, co wasza Miłość mówi.
Czy mógłbyś, Panie, powtórzyć?". Zdenerwowało to oficera, który rzekł:
54
Czyżbyś był głuchy? Byłeś zamieszany w bijatykę, uczestniczyłeś w rozlewie
krwi, wykazałeś nieposłuszeństwo wobec dekretów rządu i złamałeś prawo?".
Mężczyzna odpowiedział: Wszystko to zrozumiałem. Wbrew temu, co
mówisz, nie złamałem prawa świadomie i nie było moim zamiarem nie
przestrzegać rozporządzeń rządu. Powód jest taki, że każde stworzenie
przypisuje życiu pewną cenę i rozumie się samo przez się, że dotyczy to
również życia ludzkiego. Co do mnie zaś, przypisuję dużą wartość mojemu
własnemu życiu. Sądziłem jednak, że usłyszeć o towarzyszach znajdujących się
w niebezpieczeństwie i udawać, że niczego nie usłyszałem, nie jest godnym
Drogi Samuraja. Dlatego też pobiegłem im z odsieczą. Powrót do domu ze
wstydem w sercu i świadomością, że moi przyjaciele zostali zabici,
przedłużyłby mi z pewnością życie, lecz oznaczałoby to okazać
nieposłuszeństwo wobec Drogi. Chcąc podążać Drogą, trzeba umieć poświęcić
swe cenne życie. I z tego też powodu, chcąc okazać posłuszeństwo Drodze, a
nie z powodu pogardy dla przepisów, wybrałem poświęcenie własnego życia.
A teraz proszę, żebyś przystąpił do egzekucji".
Będąc pod wrażeniem, oficer zamknął sprawę i napisał do Pana
Matsudaira: Masz panie w służbie dzielnego Samuraja. Obyś potrafił go
docenić". Genealogia Pana Soma, zwanego Chiken Marokashi, należała do
najlepiej sporządzonych w Japonii. Pewnego roku, kiedy jego dom palił się i
prawie uległ zniszczeniu, Pan Soma powiedział: Nie będę rozpaczał po stracie
domu, mebli i całej reszty dobytku, albowiem rzeczy te są do zastąpienia.
%7łałować będę tylko jednej rzeczy, utraty mojej genealogii, która jest
najcenniejszym skarbem rodzinnym". Znajdował się tam Samuraj, który rzekł:
Wejdę do domu i przyniosę ją".
55
Pan i pozostali zaczęli się śmiać, mówiąc: Dom trawią już płomienie. Jak
tego dokonasz?". Człowiek ów nigdy nie był jakoś szczególnie gadatliwy, ani
bardziej gorliwy od innych, należał jednak do tych, którzy sprawę
doprowadzają do końca. Rzekł on: Pan nie miał ze mnie nigdy wielkiego
pożytku, gdyż nie jestem staranny, żyłem jednak myślą, że pewnego dnia moje
życie może mu się na coś przydać. Zdaje mi się, że właśnie nadeszła ta
chwila". Po tych słowach wskoczył w płomienie. Kiedy pożar został ugaszony,
pan rozkazał: Niech odszukają jego ciało! Cóż za strata!" Przeszukawszy
wszystko, znaleziono jego ciało w ogrodzie, nieopodal apartamentów. Kiedy
go odwrócono, krew płynęła mu z żołądka. Samuraj otworzył sobie brzuch i
tam schował dokument, aby nie spłonął. Od tego dnia dokument ten nazywano
genealogią krwi". W Kiyogunkan ktoś powiedział: Zawsze kiedy staję
naprzeciw wroga, mam wrażenie, że pogrążam się w ciemnościach i to właśnie
dlatego zostałem głęboko raniony. Podczas gdy wy, pokonawszy tylu
walecznych wrogów, nigdy nie zostaliście ranni. Jak to możliwe?". Jeden z
nich odrzekł: To oczywiste, że kiedy stawiam czoła wrogowi, czuję się tak,
jakbym pogrążał się w ciemnościach. Zaraz potem jednak uspokajam umysł i
wszystko staje się takie, jakby to była noc rozjaśniona bladym księżycem. Jeśli
zaatakuję w tej właśnie chwili, wiem, że nie zostanę trafiony". Zdarza się to w
godzinie prawdy.
Oto co jest napisane w Uwagach na temat Zasad Wojennych": Najpierw
zwyciężyć, potem walczyć, co w dwóch słowach oznacza: zwyciężyć
zawczasu. Bogactwo czasu pokoju polega na tym, że pozwala on na wojskowe
przygotowanie na czas wojny. Mając pięciuset sprzymierzeńców, można
rozgromić armię wroga złożoną z dziesięciu tysięcy ludzi". Będąc zmuszonym
56
do wycofania się w trakcie zdobywania zamku, nie należy zwijać szyków na
głównym trakcie, lecz na bocznych drogach. Zabitych i rannych należy ułożyć
tak, by ich twarze zwrócone były ku wrogowi. To oczywiste, że wojownik
musi być zawsze w pierwszych szeregach podczas ataku i w ostatnich podczas
wycofywania się. Atakując, nie może przeoczyć dogodnej chwili. Oczekując na
odpowiedni moment, nie wolno mu zapomnieć o ataku.
Wśród sekretnych zasad Yagyu Tajima No Kami Munemori znajduje się [ Pobierz całość w formacie PDF ]