X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyniesie mu jedzenie dzisiejszego wieczoru...
Na myśl o jedzeniu aż usiadł i przetarł oczy.
W nogach łóżkach siedział aniołek. Jack przez se�
kundę zastanawiał się, czy przypadkiem nie umarł we
śnie i czy anioł nie jest bezpośrednim efektem spożycia
pewnej ilości brandy z butelki, którą na jego wyraznie
żądanie przeszmuglował do pokoju Hodges.
Kiedy uważniej przyjrzał się aniołkowi, zauważył, że
niebiańska istota ściska w dłoniach mocno sfatygowaną
wełnianą owieczkę i wygląda na jakieś pięć lat. Bardzo
przy tym podobna do Thei, można rzec -jej miniaturowa
wersja: te same mocno skręcone loki, te same ogromne
błękitne oczy. Być może Thea tak właśnie wyglądała jako
dziecko, a może dziecko Thei tak właśnie będzie wyglą�
dało. Jack poczuł ucisk w piersi na tę myśl.
Dziecko z jasnymi lokami i uśmiechem cherubin-
ka... Skrzywił się. Choroba uczyniła go obrzydliwie
sentymentalnym.
- Hej - powiedział anioł.
- Hej - odpowiedział Jack.
- Thea mówi, że z tobą są same kłopoty - oznajmił
anioł z powagą, utkwiwszy w nim błękitne spojrzenie.
- Powiedziała, że nie wolno nam tu przychodzić.
Jack poczuł się głęboko dotknięty. Czy Thea rzeczy�
wiście miała go za potwora, przy którym jej rodzeństwo
może być narażone na Bóg wie jakie niebezpieczeń�
stwa? Jego siostry twierdziły, że jest aż nazbyt pobła�
żliwym wujem, chociaż nigdy nie myślał o własnym
przychówku. Aż do tej chwili.
Uśmiechnął się do dziewczynki.
- Ty pewnie jesteś Daisy.
Skinęła głową i dalej się w niego wpatrywała, jakby
próbowała ocenić, z kim ma do czynienia.
- Skoro siostra zabroniła ci przychodzić do mnie, co
tutaj robisz?
Milczenie, chwila zastanowienia.
- Chciałam sama się przekonać - oznajmiła Daisy
z powagą.
Jack uśmiechnął się szeroko. Najwyrazniej nie tylko
Clementine przejęła filozofię niezależności od matki.
Thea prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy, że jej
obecne kłopoty z siostrami to drobiazg wobec tego, co
czekało ją w przyszłości.
- I co myślisz?
Daisy nie spieszno było dzielić się opinią. Nie prze�
stawała wpatrywać się w Jacka błękitnymi jak chabry
oczami.
- Aadnie wyglądasz - stwierdziła w końcu Daisy,
uśmiechnęła się słodko i przysunęła do Jacka. - Przy-
tulanko - zażądała.
Jack zdębiał, przez chwilę nie rozumiał, o co chodzi,
po czym przygarnął małą do siebie zdrowym ramie�
niem. Złote loki łaskotały go po policzku, łapka z weł-
nianą owieczką wylądowała na piersi. Teraz widział, że
owieczka jest mocno nadjedzona przez mole i wycmo-
kana. Najwyrazniej w domu państwa Shaw zabawki
przechodziły z dziecka na dziecko; tu się ich nie wyrzu�
cało.
Daisy ziewnęła szeroko, powieki jej opadły.
- Bajka - padło następne żądanie i Jack poczuł
obezwładniającą pustkę w głowie. Był rzeczywiście do�
brym wujkiem, ale jego dobroć nie sięgała aż tak dale�
ko, żeby miał opowiadać siostrzenicom i siostrzeńcom
bajki na dobranoc. W końcu nie była to jego rola. Bajki
opowiadały dzieciom niańki i opiekunki, a tych w do�
mach sióstr nie brakowało.
Daisy otworzyła oczy i spojrzała na niego z głębo�
kim wyrzutem.
- Bajka - powtórzyła, tym razem nieznoszącym
sprzeciwu tonem.
Jack poczuł, że ogarnia go panika. Zerknął na drzwi,
ale panowała za nimi cisza, nic nie zwiastowało nade�
jścia rychłej pomocy.
- Eee... Thea opowiada ci bajki? - zagadnął, grając
na zwłokę.
Daisy kiwnęła głową i złote loki połaskotały Jacka
w nos.
- Opowiada mi o wróżkach i duszkach. One miesz�
kają w ogrodzie.
Wróżki i duszki. Jack wciągnął głęboko powietrze.
Sam zaczynał wierzyć w czary.
- Mieszkają w ogrodzie, ale ich nie możesz zoba�
czyć, prawda?
- Prawda. - Daisy umościła się wygodnie. - One są
zaczarowane.
Jack odetchnął. Wszystko wskazywało na to, że jest
na dobrym tropie. Próbował wysilić pamięć i przypo�
mnieć sobie, co właściwie wie o ogrodach Oakmantle.
Szkoda, że nie obejrzał ich sobie dokładnie. Rosły tam
drzewa, to jasne, i była fosa...
- A czy Thea opowiadała ci o wodnych duszkach,
które mieszkają w fosie? - zapytał.
Daisy pokręciła głową.
- No... - głosik miała senny, ale najwyrazniej za�
mierzała dać Jackowi szansę - opowiedz.
Ostrożnie rozpoczął opowieść o wodnych duszkach,
które mieszkały w fosie razem z łabędziami i kaczka�
mi. Wymyślił podwodny zamek i złe chochliki ze sta�
rego dębu, z którymi duszki prowadziły odwieczny
spór. Historia była magiczna i bardzo poplątana. Miał
już zacząć opowiadać o zaczarowanej królewnie, która
najpierw została porwana, potem uratowana przez do�
bre duszki, kiedy zorientował się, że Daisy smacznie us�
nęła wtulona w jego ramię.
Przestał mówić i przyjrzał się małej: zaróżowione
policzki, lekko rozchylone usta. Poczuł na ramieniu
ciepło i wilgoć: mała musiała się trochę ślinić przez sen.
Siedział sztywno, bojąc się, że lada ruch może ją
obudzić. Zastanawiał się, dlaczego jego siostry nie opo-
wiadają dzieciom bajek na dobranoc, kiedy to taka
przyjemność. To doprowadziło go do kolejnych pytań,
dlaczego ludzie światowi wychowują dzieci na odle�
głość i czy wiedzą, co tracą. Zpiąca na jego ramieniu
Daisy przepełniła go miłością. Prawie już postanowił,
że sam chciałby mieć dzieci, ale szybko tę myśl odrzu�
cił, przerażony jej implikacjami.
Daisy, Gara, Harry, Ned i Clementine. Serce mu się
ścisnęło. Biedna Thea, robiła wszystko, co mogła, by
zastąpić rodzeństwu matkę. Gdyby mógł jej pomóc...
Pokręcił głową. Kolejna szalona myśl, której należy po�
zbyć się jak najszybciej. Tak właśnie wpływa na czło�
wieka wiejskie powietrze; nie darmo twierdził, że mąci
umysł i ogłupia. Oto miał najlepszy dowód.
Usłyszał kroki na korytarzu, po chwili ktoś zapukał,
drzwi się otworzyły i w progu stanęła Thea w białym
fartuchu, z wypiekami na twarzy, w czepku, spod któ�
rego wymykały się niesforne kosmyki.
- Och. - Zobaczyła uśpioną siostrę w ramionach Ja�
cka i zniżyła głos do szeptu. - Przepraszam. Wszędzie
jej szukam. Zdarza się jej chodzić we śnie...
- Chciała, żebym opowiedział jej bajkę na dobranoc [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.