[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mężczyzną, w jakiejkolwiek formie. W przeciwnym razie nie paliłaby się tak do opuszczenia
Europy na pół roku. Ale to jeszcze nie oznacza, że akurat ciebie pokocha.
Fred zacisnął dłonie, jego mięśnie naprężyły się z dziką energią.
 Zmuszę ją, by mnie pokochała!
Howard uśmiechnął się sceptycznie.
 No dobrze. Jeśli nawet ci się to uda, co dalej? Letzingen popatrzy na ciebie jak na wa-
riata, kiedy poprosisz go o rękę jego córki.
 Nie szkodzi, niech sobie myśli, co chce. Mając tak piękną córkę, trzeba być przygo-
towanym na to, że w końcu jakiś kawaler się nią zainteresuje.
 Mój drogi, przecież Letzingen jest w tym kraju bardzo poważaną osobistością.
 No i co z tego? A ja jestem Fred Gartner z firmy Gartner Harald, producent keksów,
które zjadają wszyscy Amerykanie. Jestem też synem pani Gartner.
 To znaczy wiele w Ameryce, ale nie tutaj.
R
L
T
 Już ja się o to postaram, aby i w Niemczech zaczęto liczyć się z tym nazwiskiem.
Zresztą Letzingen jest mi przychylny.
 Skąd wiesz?
 Czuję to. Ja również bardzo go cenię za jego rozsądek i inteligencję.
 Na pewno na to zasługuje. Ale pomimo swojej pozycji musi przestrzegać określonych
zasad panujących w jego środowisku. Tak się złożyło, że opowiadałem mu już o tym, jak twoja
matka sama piekła i sprzedawała swoje pierwsze ciastka.
Fred dumnie uniósł głowę.
 %7ładna praca nie hańbi.
 Niemieccy posiadacze ziemscy mają co do tego inne zdanie, choć Letzingen jest pod
tym względem wyjątkowo liberalny.
 Przekonam go, że jestem dla niego odpowiednim kandydatem na zięcia. Jeśli Loretta
odwzajemni moją miłość, a zmuszę ją do tego, wtedy poślubię ją  na przekór całemu światu.
 Twoja determinacja mi imponuje. Myślę tak samo jak ty. W każdym razie trzeba naj-
pierw dopilnować, aby obie panny znalazły się z nami na parowcu płynącym do Ameryki.
Kiedy już tam będą, nie oddamy ich tak łatwo.
 Koniec, kropka! Wypijmy za to.
IV
Nazajutrz wieczorem obaj przyjaciele ponownie spotkali się z kuzynkami. Witając się z
Fredem, Loretta zaczerwieniła się jak zwykle pod wpływem blasku w jego oczach. To wzbu-
dziło w nim radosną nadzieję.
 Jestem bardzo szczęśliwy, że znowu panią widzę, panno Letzingen  rzekł, nie tając
swoich uczuć.
Loretta usiłowała pokryć żartem swe zmieszanie.
 Choć tak pewnie włada pan językiem niemieckim, panie Gartner, to jednak w tym
wypadku użył pan niewłaściwego zwrotu.
Nie odwracał od niej wzroku.
 O, nie. Powiedziałem dokładnie to, co czuję. Nie mogłem doczekać się ponownego
spotkania z panią. Wspomnienie pani oczu nie opuszczało mnie przez cały ten czas ani na
R
L
T
chwilę, a śpiewane przez panią piosenki wciąż brzmią mi w uszach. Mógłbym ich słuchać
wiecznie.
Loretta nie była w stanie bronić się przed tymi zuchwałymi zalotami. Jego oczy wyrażały
tak silne i szczere uczucie, że zrobiło jej się dziwnie ciepło na sercu. Instynkt podpowiadał jej,
że Fred nie ma zamiaru jej urazić.
 To mogłoby się panu wkrótce znudzić. Co za dużo to nie zdrowo  zażartowała za-
wstydzona.
 Nie. Nic, co jest związane z panią, nigdy by mi się nie znudziło. Dzisiaj musi pani ze
mną zatańczyć. Po prostu musi pani!
Jego zapalczywość wywołała lekki uśmiech na jej ustach.
 Muszę?  zapytała przekornie.
 Przepraszam, tym razem rzeczywiście zle się wyraziłem  Fred zreflektował się. 
Kobieta nigdy nie powinna być do niczego zmuszana. Ale bardzo panią proszę, aby zatańczyła
pani ze mną. Jeśli pani odmówi, będę bardzo smutny.
Jego słowa wyrażały gorącą prośbę. Chciała uwolnić się od jego powłóczystego spojrze-
nia, ale nie udawało jej się to. Wpatrywała się w niego tak, jakby ją zahipnotyzował. Przez
chwilę stali naprzeciwko siebie. Serce Loretty szarpało się niespokojnie w jej piersi. W końcu
oderwała od niego wzrok i powiedziała wiedziona wewnętrznym nakazem:
 Nie chcę, żeby był pan smutny. Zatańczę z panem.
Ukrył jej dłonie w swoich i mocno je trzymał. Oboje czuli ciepło swoich rąk.
Loretta pospiesznie wyswobodziła się i podeszła do kilku młodych dam, które właśnie
nadeszły. Fred nie spuszczał z niej wzroku, a ona jakby pod wpływem jakiejś magnetycznej
siły również rzucała mu od czasu do czasu ukradkowe spojrzenia.
Musisz mnie pokochać... musisz!  powtarzał sobie w myślach, wierząc, że w ten spo-
sób zawładnie jej uczuciami.
Potem tańczył z nią, trzymał ją w swoich ramionach, a ogień jego namiętności powoli
rozpalał jej serce. Zdawało jej się, że stopniowo traci kontrolę nad swoją wolą. W objęciach
Freda nie była w stanie myśleć o niczym innym, oprócz tego, że w jej życie niespodziewanie
wkroczył czarujący mężczyzna o niezwykle silnej osobowości, której coraz bardziej ulegała.
Tańcząc nie zamienili ze sobą ani słowa, wsłuchiwali się tylko w bicie swoich serc.
Zwiat przestał dla nich istnieć. Kiedy taniec dobiegł końca, popatrzyli na siebie rozmarzonym
wzrokiem. Następnie wziął ją pod ramię i odprowadził na miejsce.
R
L
T
Nie oddalał się jednak od niej zbyt daleko. Kiedy ktoś inny prosił ją do tańca, czuł, że
powinien temu przeszkodzić. Ona, jakby czytając w jego myślach, za każdym razem zerkała w
jego stronę, niby pytając o pozwolenie.
Pan Howard również w szczególny sposób zajmował się tego wieczoru wybranką swego
serca. Rozmowa z Fredem pozbawiła go już wszelkich wątpliwości. Teraz był już zupełnie
pewny, że Regina Kanitz musi zostać jego żoną.
Harry był bardziej zrównoważony i opanowany niż Fred. Najpierw długo i dogłębnie za-
stanawiał się, czy Regina i on pasują do siebie. W jej obecności zawsze zachowywał się z re-
zerwą, ciągle broniąc się przed jej wdziękami.
Oczywiście nieraz odczuwał miły dreszcz podniecenia, kiedy jej zwykła wesołość prze-
radzała się czasami w kokieterię, skierowaną pod jego adresem. Ale był przecież nie tylko sy-
nem Niemki o gorącej krwi, ale także trzezwo myślącego Anglika, który nauczył go patrzenia
na życie chłodnym okiem.
Ale teraz zrozumiał, że już wystarczająco długo był powściągliwy, i choć może nie za-
chowywał się tak impulsywnie jak Fred, to w każdym razie wyrazniej niż zazwyczaj okazywał
Reginie swoje przywiązanie.
Regina z zadowoleniem przyjęła tę zmianę.
 Widzę, że jest pan dzisiaj w znakomitym nastroju, panie Howard, nigdy jeszcze pana
takim nie widziałam.
Popatrzył w jej śmiejące się oczy.
 Mam ku temu szczególny powód, łaskawa pani. Właśnie otrzymałem dziś pozytywną
odpowiedz na moją prośbę o zwolnienie do końca kwietnia.
Regina nie ukrywała swej radości.
 W takim razie pewnie ogromnie się pan cieszy, że wróci pan do swojej ojczyzny.
 Przede wszystkim cieszę się na rejs w pani towarzystwie. Już wiem na pewno, że ku- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl