[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nalegała na rozwód?
 Z powodu rzekomej bezpłodności rozwiedliśmy się
z orzeczeniem o mojej winie i przekazałem jej dużą kwotę,
w ramach zadośćuczynienia. Doskonale wiedziała, że na to
pójdę.
Z niedowierzaniem pokręciłam głową.
 Co za perfidność.
 Mnie samemu trudno w to uwierzyć. Wydawało mi
się, że ją znam, a wyszło na to, że nie znałem jej wcale.
 Jeśli miała pieniądze, po co wróciła?
 Podpytałem jej znajomych i sąsiadów. Wyobraz
sobie, że jej obecny mąż zaciągnął jakieś długi i teraz
Victoria ma na karku jego wierzycieli, bo gość gdzieś
przepadł. Chciała po prostu pieniędzy.
 Ach tak& Niezle to sobie wykalkulowała. Zakładała,
że wciąż ją kochasz i jej pomożesz.
 Zgadza się. Ale się przeliczyła. Po tygodniu
wyjechała, a ja zająłem się zarządzaniem pensjonatem.
Twoja reklama spisała się znakomicie, toteż miałem pełne
ręce pracy. Jedni goście odjeżdżali, a na ich miejsce
przyjeżdżali następni. Wszyscy zachwycali się pięknie
umeblowanymi pokojami, ciszą i bliskością morza.
A pomysł z nadaniem każdemu pokojowi nazwy od
francuskiego miasta, był strzałem w dziesiątkę.
Uśmiechnęłam się. To był balsam dla moich uszu.
Mark nagle zmienił temat.
 Na poszukiwania ciebie wybrałem się, kiedy tylko
znalazłem sobie kogoś do pomocy. Niestety, niełatwo było
dowiedzieć się, gdzie mogę cię znalezć. Pamiętałem, jak
kiedyś wspominałaś, że mieszkanie w Krakowie
wynajęłaś dzięki siostrze, więc tamten adres odpadał.
Byłem już tak sfrustrowany, że wymyśliłem nawet, iż
wynajmę prywatnego detektywa. Zanim jednak to
zrobiłem, postanowiłem wprowadzić w życie inny plan.
Poleciałem do twojej siostry.
Zamrugałam, wpatrując się w niego z niedowierzaniem.
 Poleciałeś do mojej siostry  powtórzyłam jak
papuga.  Ale& Ale skąd znałeś jej adres?
 Kiedyś poprosiłaś mnie, żebym przy okazji pobytu
w miasteczku wrzucił do skrzynki pocztowej kartkę dla
twojej siostry. Pamiętasz?
Coś mi świtało w głowie, to było jakoś na początku,
kiedy mój samochód był jeszcze w naprawie.
 Wtedy o tym zapomniałem i jak widać, dobrze, że tak
się stało. Dzięki temu miałem szansę cię odnalezć.
Dopomógł mi w tym dżos.
Uśmiechnęłam się na te słowa.
 Musiała się zawieruszyć między dokumentami
a rachunkami  kontynuował Mark.  Natknąłem się na nią,
przetrząsając torbę w poszukiwaniu jakiegoś paragonu.
Gdybym tylko znalazł ją wcześniej, dawno już bym tu był.
Ale to i tak nic by nie zmieniło&  Popatrzył znacząco na
mój powiększony brzuch.
Byłam w prawdziwym szoku. Siostra, moja droga
Marion, nawet słówkiem mi o tym nie pisnęła!
Mark mówił dalej, nie zwracając uwagi na moją minę.
 Tak więc poleciałem do Polski, do Krakowa. Ależ
byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem w drzwiach twoją
siostrę! Wiedziałem, że jesteście blizniaczkami, ale
słyszeć o tym to jedno, a zobaczyć na własne oczy, to
zupełnie co innego. Gdyby nie to, że Marianna ma długie
włosy, natychmiast wziąłbym ją za ciebie. Jeszcze bardziej
się zdziwiłem, kiedy mi powiedziała, gdzie jesteś.
Pomyśleć, że dzieliło nas nieco ponad sto kilometrów! 
Oparł się o ławkę i zwrócił w moją stronę.  Reszta już
poszła gładko. Wróciłem do Francji i oto jestem.
Przyjechałem cię poprosić, żebyś mi wybaczyła i wróciła
ze mną do domu. %7łebyś dała mi szansę, mimo iż byłem taki
głupi. Teraz widzę, jaki byłem naiwny, myśląc, że nadal
będziesz na mnie czekała. Dureń ze mnie!
Uderzył się pięścią w udo.
 Stary, pewny siebie dureń.
Uśmiechnęłam się do niego. Jego zmartwioną twarz też
powoli zaczął rozjaśniać uśmiech. Jak gdyby zza chmur
nagle wyjrzało słońce. Miałam wrażenie, że wokół nas
zrobiło się cieplej.
 Opowiedz mi coś więcej o pensjonacie  zmieniłam
temat.  Impreza inauguracyjna się udała? Goście
dopisali?
Miałam tyle pytań, tylu rzeczy byłam ciekawa. Pomimo
tego, co się wydarzyło, myślami przez cały czas byłam
w Saintes-Maries-de-la-Mer.
 O tak, wyszło wspaniale. Byłabyś dumna, widząc, ilu
gości się zjawiło. A wszystko dzięki tobie.
Chciałam zaprotestować, ale Mark wszedł mi w słowo:
 Obecnie prawie wszystkie pokoje są pozajmowane,
nawet w listopadzie. A, byłbym zapomniał: mamy 
szybko się poprawił  mam już pierwszych stałych
klientów.
 No proszę.  Udałam, że tego nie dostrzegłam.
 Jest wśród nich pewien malarz, który przyjechał na
cały miesiąc, żeby popracować.
 Mark, bardzo się cieszę, że tak dobrze ci idzie. 
Byłam wzruszona.
 Tak jak wcześniej wspomniałem, musiałem zatrudnić
kogoś do pomocy  kontynuował, znów nie zwracając
uwagi na to, co mówię.  Nie dawałem sobie z tym
wszystkim rady. To kolejny dowód na to, jak bardzo cię
nie doceniałem, mimo że widziałem, jak ciężko pracujesz.
Nie dość, że we wszystkim mi pomagałaś, to jeszcze
rozpieszczałaś moje angielskie podniebienie smakowitymi
potrawami.
 Mark, to była moja praca. Cieszę się, że mogłam -
pomóc.
 Teraz tak mówisz, ale ja wiem, że byłaś szczęśliwa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl