[ Pobierz całość w formacie PDF ]
skarcić.
Co ty tu robisz? A to kto? - Przyglądał się Emily, jakby podejrzewał, że szpieguje dla
konkurencji.
Przyjaciółka warknęła Hanna.
To ta przyjaciółka to napisała? Jeremiah podetknął Hannie pod nos swój iPad.
Na ekranie widniał e-mail:
Ostatnio Hanna wpadła w niezłe tarapaty! Lepiej ją o to wypytaj, zanim dorwą ją dziennikarze.
W okienku z adresem nadawcy widniały tylko jakieś znaczki, które nic Hannie nie mówiły.
O Boże wyszeptała Emily, kiedy przeczytała wiadomość, patrząc Hannie przez ramię.
Jeremiah przyjrzał się jej badawczo.
Wiesz, o co chodzi? zapytał.
Nie! wykrzyknęły obie jednocześnie.
Zresztą Hanna nie kłamała. Nie wiedziała, o czym mowa: o wydarzeniach na Jamajce czy o
zajściu w studiu Patricka.
Jeremiah oddychał ciężko, a jego nozdrza rozszerzały się miarowo. Włożył iPada z powrotem
do torby. W jej wnętrzu Hanna dostrzegła paczkę marlboro lightów i szary portfel zawierający
pieniądze przeznaczone na kampanię.
No dalej, Hanno. Masz mi coś do powiedzenia?
Chyba mówię, że nie - szybko odparła Hanna.
Na pewno? Lepiej, żebym to ja dowiedział się o tym pierwszy.
Ostatni raz powtarzam, że nie.
W atrium rozległ się gromki śmiech. Jeremiah jeszcze raz przyjrzał się badawczo Hannie i
Emily.
Macie to załatwić, zanim będą przecieki do prasy. Wiedziałem, że należy cię trzymać z dala
od tej kampanii. Gdyby to ode mnie zależało, nie byłoby cię tutaj.
Potem przeszedł przez całe atrium i stanął przed drzwiami do windy. Hanna ukryła twarz w
dłoniach. Emily dotknęła jej ramienia.
Hanno, robi się coraz goręcej. Jeśli nie zaczniemy działać, A. zrujnuje kampanię twojego
taty! O naszym życiu nie wspominając! Pójdziemy za kratki!
Nie wiadomo, czy te wiadomości przysyła nam A. wymamrotała Hanna.
A niby kto?
Hanna patrzyła, jak Jeremiah wchodzi do windy, która wyjechała na trzecie piętro. Z daleka
widziała ozdobne światła umieszczone na dachu kabiny. Nagle przypomniał się jej szary portfel,
który przed chwilą widziała w torbie Jeremiaha. Rzuciła okiem na telefon. Mike nie odpowiedział.
Zacisnęła gniewnie usta. Może i nie potrafiła powstrzymać A., ale z Patrickiem jakoś da sobie radę.
Przeczesała palcami włosy i spojrzała na Emily.
Idz do domu. Ja się tym zajmę. Emily zmarszczyła nos.
Niby jak?
Po prostu idz. Hanna lekko popchnęła Emily w stronę parkingu. Zadzwonię pózniej.
Wracaj bezpiecznie do domu, okej?
- Ale... Hanna wróciła do atrium. Nie miała ochoty na wysłuchiwanie dalszych protestów
Emily. Schyliła głowę i chyłkiem przeszła pod ścianą, omijając stojący pośrodku tłum. Wokół
bufetu tłoczyli się goście zajadający burgery ze strusia i sałatkę caprese. Kate flirtowała z
Josephem, jednym z młodszych asystentów pana Marina. Isabel i tata Hanny obskakiwali jakiegoś
ważnego darczyńcę, który obiecał wesprzeć kampanię. Nikt me zauważył, jak Hanna przemknęła
przez ciężkie drzwi na klatkę schodową.
Weszła na trzecie piętro. Jej obcasy stukały na betonowych schodach. Na piętrze, na którym
mieściło się biuro jej taty, otworzyła drzwi na korytarz i dostrzegła łysiejącą głowę Jeremiaha w
drzwiach biura. Rozmawiał z ożywieniem przez telefon. No już", ponaglała go w myślach Hanna.
Wreszcie Jeremiah się rozłączył, przeszedł przez podwójne drzwi i nacisnął przycisk windy.
Hanna przywarła plecami do ściany i wstrzymała oddech, modląc się, żeby Jeremiah jej nie
zauważył. W oczekiwaniu na windę przetrząsał kieszenie spodni, wyciągając z nich stare rachunki i
jakieś karteluszki. Na dywan wypadł jakiś drobny przedmiot, ale on tego me zauważył.
D z y ń . Drzwi windy się otworzyły i Jeremiah wszedł do środka. Kiedy tylko drzwi się za nim
zamknęły, Hanna podniosła przedmiot, który wypadł mu z kieszeni. To był srebrny spinacz do
banknotów z inicjałami J.P.O. Szczęście jej sprzyjało i wszystko szło jak z płatka. Podniosła
spinacz, chwytając go przez mankiet płaszcza, i weszła do biura taty.
W pokoju unosił się ciężki zapach wody kolońskiej Jeremiaha. Na ścianach wisiały plakaty w
czerwieni, bieli i błękicie z napisem: TOM MARIN, SENATOR Z FILADELFII". Na jednym z
biurek ktoś zostawił niedojedzoną kanapkę, a na skórzanej kanapie w rogu leżał rozłożony
egzemplarz Gońca Filadelfijskiego".
Hanna podeszła na palcach do oddzielonego ściankami miejsca, gdzie znajdował się gabinet
taty. Na biurku wciąż paliła się stylowa lampa. Obok telefonu stało zdjęcie ślubne pana Marina i
Isabel oprawione w ramkę od Tiffany'ego. Kate stała przed nowożeńcami, a Hanna trochę z boku,
jakby na zdjęciu pojawiła się tylko przypadkiem. Nawet nie patrzyła prosto w obiektyw. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
skarcić.
Co ty tu robisz? A to kto? - Przyglądał się Emily, jakby podejrzewał, że szpieguje dla
konkurencji.
Przyjaciółka warknęła Hanna.
To ta przyjaciółka to napisała? Jeremiah podetknął Hannie pod nos swój iPad.
Na ekranie widniał e-mail:
Ostatnio Hanna wpadła w niezłe tarapaty! Lepiej ją o to wypytaj, zanim dorwą ją dziennikarze.
W okienku z adresem nadawcy widniały tylko jakieś znaczki, które nic Hannie nie mówiły.
O Boże wyszeptała Emily, kiedy przeczytała wiadomość, patrząc Hannie przez ramię.
Jeremiah przyjrzał się jej badawczo.
Wiesz, o co chodzi? zapytał.
Nie! wykrzyknęły obie jednocześnie.
Zresztą Hanna nie kłamała. Nie wiedziała, o czym mowa: o wydarzeniach na Jamajce czy o
zajściu w studiu Patricka.
Jeremiah oddychał ciężko, a jego nozdrza rozszerzały się miarowo. Włożył iPada z powrotem
do torby. W jej wnętrzu Hanna dostrzegła paczkę marlboro lightów i szary portfel zawierający
pieniądze przeznaczone na kampanię.
No dalej, Hanno. Masz mi coś do powiedzenia?
Chyba mówię, że nie - szybko odparła Hanna.
Na pewno? Lepiej, żebym to ja dowiedział się o tym pierwszy.
Ostatni raz powtarzam, że nie.
W atrium rozległ się gromki śmiech. Jeremiah jeszcze raz przyjrzał się badawczo Hannie i
Emily.
Macie to załatwić, zanim będą przecieki do prasy. Wiedziałem, że należy cię trzymać z dala
od tej kampanii. Gdyby to ode mnie zależało, nie byłoby cię tutaj.
Potem przeszedł przez całe atrium i stanął przed drzwiami do windy. Hanna ukryła twarz w
dłoniach. Emily dotknęła jej ramienia.
Hanno, robi się coraz goręcej. Jeśli nie zaczniemy działać, A. zrujnuje kampanię twojego
taty! O naszym życiu nie wspominając! Pójdziemy za kratki!
Nie wiadomo, czy te wiadomości przysyła nam A. wymamrotała Hanna.
A niby kto?
Hanna patrzyła, jak Jeremiah wchodzi do windy, która wyjechała na trzecie piętro. Z daleka
widziała ozdobne światła umieszczone na dachu kabiny. Nagle przypomniał się jej szary portfel,
który przed chwilą widziała w torbie Jeremiaha. Rzuciła okiem na telefon. Mike nie odpowiedział.
Zacisnęła gniewnie usta. Może i nie potrafiła powstrzymać A., ale z Patrickiem jakoś da sobie radę.
Przeczesała palcami włosy i spojrzała na Emily.
Idz do domu. Ja się tym zajmę. Emily zmarszczyła nos.
Niby jak?
Po prostu idz. Hanna lekko popchnęła Emily w stronę parkingu. Zadzwonię pózniej.
Wracaj bezpiecznie do domu, okej?
- Ale... Hanna wróciła do atrium. Nie miała ochoty na wysłuchiwanie dalszych protestów
Emily. Schyliła głowę i chyłkiem przeszła pod ścianą, omijając stojący pośrodku tłum. Wokół
bufetu tłoczyli się goście zajadający burgery ze strusia i sałatkę caprese. Kate flirtowała z
Josephem, jednym z młodszych asystentów pana Marina. Isabel i tata Hanny obskakiwali jakiegoś
ważnego darczyńcę, który obiecał wesprzeć kampanię. Nikt me zauważył, jak Hanna przemknęła
przez ciężkie drzwi na klatkę schodową.
Weszła na trzecie piętro. Jej obcasy stukały na betonowych schodach. Na piętrze, na którym
mieściło się biuro jej taty, otworzyła drzwi na korytarz i dostrzegła łysiejącą głowę Jeremiaha w
drzwiach biura. Rozmawiał z ożywieniem przez telefon. No już", ponaglała go w myślach Hanna.
Wreszcie Jeremiah się rozłączył, przeszedł przez podwójne drzwi i nacisnął przycisk windy.
Hanna przywarła plecami do ściany i wstrzymała oddech, modląc się, żeby Jeremiah jej nie
zauważył. W oczekiwaniu na windę przetrząsał kieszenie spodni, wyciągając z nich stare rachunki i
jakieś karteluszki. Na dywan wypadł jakiś drobny przedmiot, ale on tego me zauważył.
D z y ń . Drzwi windy się otworzyły i Jeremiah wszedł do środka. Kiedy tylko drzwi się za nim
zamknęły, Hanna podniosła przedmiot, który wypadł mu z kieszeni. To był srebrny spinacz do
banknotów z inicjałami J.P.O. Szczęście jej sprzyjało i wszystko szło jak z płatka. Podniosła
spinacz, chwytając go przez mankiet płaszcza, i weszła do biura taty.
W pokoju unosił się ciężki zapach wody kolońskiej Jeremiaha. Na ścianach wisiały plakaty w
czerwieni, bieli i błękicie z napisem: TOM MARIN, SENATOR Z FILADELFII". Na jednym z
biurek ktoś zostawił niedojedzoną kanapkę, a na skórzanej kanapie w rogu leżał rozłożony
egzemplarz Gońca Filadelfijskiego".
Hanna podeszła na palcach do oddzielonego ściankami miejsca, gdzie znajdował się gabinet
taty. Na biurku wciąż paliła się stylowa lampa. Obok telefonu stało zdjęcie ślubne pana Marina i
Isabel oprawione w ramkę od Tiffany'ego. Kate stała przed nowożeńcami, a Hanna trochę z boku,
jakby na zdjęciu pojawiła się tylko przypadkiem. Nawet nie patrzyła prosto w obiektyw. [ Pobierz całość w formacie PDF ]