[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przeschły, pamiętasz?
Nick ożywił się.
- Racja! Potem film mi się skończył. Zostały tam. Już po
nie lecę.
- Przy okazji zajrzyj do samochodu i zanotuj wskazanie
paliwomierza - podpowiedziała mu Sarah.
W tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i na
posterunek wparowała Mary - Ellen.
ROZDZIAA DZIEWITY
- Paul Page zaginął! - krzyknęła, podbiegając do Nicka, a
potem spojrzała spode łba na Sarah i Rowenę.
- B - bary z p - panią nie rozmawiał? - wyjąkał Nick. -
Miał do pani zadzwonić, ale dziecko mu się rodziło i... Była
pani u siebie? Znaczy się, w motelu?
- Nie mieszkam w motelu. Paul się tam zatrzymał. Ja nie
znoszę tych bezdusznych moteli, wynajęłam więc pokój w
pensjonacie obok. No i gdzie miałabym być w tę paskudną
pogodę, jak nie u siebie? - dodała Mary - Ellen. - Nie pojmuję
doprawdy, jak ludzie mogą żyć na takiej zakazanej wyspie.
No, chyba że się przed czymś ukrywają!
W tej ostatniej uwadze było tyle jadu, że Rowena
skrzywiła się z niesmakiem, ale Nick nie zareagował.
- Kiedy ostatni raz go pani widziała? - spytał.
- Około dwudziestej pierwszej, może dwudziestej
pierwszej trzydzieści. Zjedliśmy kolację w motelu,
pogawędziliśmy trochę, a potem, chociaż padało, wróciłam do
pensjonatu, bo w motelowej jadalni było mi za gorąco. Kiedy
wysiadł prąd, napalili w kominku i zrobiło się tam jak w
piecu. Chciałam się ochłodzić.
- I była to dwudziesta pierwsza, najdalej dwudziesta
pierwsza trzydzieści? - upewnił się Nick.
- Mniej więcej - odparła chłodno Mary - Ellen. - Lorelle
zwykła zamykać drzwi o dwudziestej drugiej, a ja wróciłam
sporo wcześniej. Umówiliśmy się, że Paul przyjdzie po mnie
dzisiaj o wpół do dziesiątej i razem zjemy śniadanie.
Nick zerknął na zegarek. Dochodziła pierwsza po
południu.
- I nie zaniepokoiło pani wcześniej, że nie przyszedł? -
spytał.
- Oczywiście, że nie. Pomyślałam sobie, że wpadł na jakiś
trop i ruszył nim. Za to mu płacę. Założyłam, że w końcu się
zjawi.
- A więc ostatnio widziała go pani o dwudziestej
pierwszej trzydzieści? - powtórzył znowu Nick i czujność,
która pojawiła się w oczach Mary - Ellen, była dla Roweny
sygnałem, że posunął się trochę za daleko.
- Czemu wciąż o to pytasz? - żachnęła się Mary - Ellen.
- Co się stało? - Spojrzała na Sarah i przymrużyła oczy.
- I co ona tu robi?
- Na terenie szpitala znaleziono dzisiaj rano zwłoki pani
znajomego - powiedział Nick.
- Umarł w szpitalu? Był chory? Co mu się stało? Atak
serca?
Znowu spojrzała na Sarah, do niej adresując to ostatnie
pytanie.
- Nie mogę o tym mówić - odparła spokojnie Sarah.
- Proponuję, żeby zaczekała pani na Barry'ego. Od niego
wszystkiego się pani dowie.
- Mam czekać? Co to za zwyczaje? - Policzki Mary -
Ellen okrasił niezdrowy szkarłatny rumieniec. - Dlaczego nie
mogę się dowiedzieć od razu?
- Pan Page pochodził z kontynentu, w związku z czym o
szczegółach sprawy powiadomiony został wydział zabójstw i
oni udzielają teraz wszelkich informacji - wyjaśnił Nick. - Ale
Barry będzie chciał z panią porozmawiać. Między innymi o
tym, po co pan Page tu przyjechał.
- Jak to po co? - uniosła się Mary - Ellen. - %7łeby znalezć
tego, kto zabił moją siostrę! Wskutek nieudolności miejscowej
policji, jej morderca od czterech lat cieszy się wolnością. Jeśli
wyobrażasz sobie, że wierzyłam, że ty i ten niewydarzony
sierżancina rozwiążecie kiedykolwiek zagadkę jej śmierci, to
się grubo mylisz!
Nick przyjął tę obelgę z kamienną twarzą i zadał pytanie,
które od dawna nurtowało Rowenę:
- Ale przecież ciało pani siostry znaleziono dopiero po
waszym przyjezdzie. Wcześniej nie było żadnego dowodu, że
została zabita.
- Ja wiedziałam, że ją zamordowano! - wycedziła przez
zęby Mary - Ellen. - Od początku wiedziałam!
Odwróciła się na pięcie, posłała jeszcze jedno wściekłe
spojrzenie Sarah, i wybiegła z komisariatu.
- Ale nie mogła wiedzieć, że ciało zostanie znalezione -
odezwała się Sarah. - I zastanawia mnie, dlaczego tak ją
drażni moja osoba. Zauważyliście to? Widzieliście, jak co i
rusz łypie na mnie spode łba?
- Trudno nie zauważyć - odparł Nick, a Rowenie
zaświtała w tym momencie pewna myśl.
- Chodzmy na lunch - zwróciła się do Sarah. - Opowiesz
mi o swoim Tonym i Jamesie. Zapomnijmy na chwilę o tym
morderstwie.
Wyszły z komisariatu, ale przed samą kafejką Sarah coś
się przypomniało. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl