[ Pobierz całość w formacie PDF ]
śmierć połykać, a rozkazów nie słuchać. " Wytłómaczy wszy się przed szefem, i\ \aden rozkaz
do nas nie doszedł, ruszamy za nim, a\ patrzę i\ mój kasztan ciągnie za sobą nogę. Poczciwe
stworzenie, chocia\ ranne, ocaliło mi jednak \ycie. Przechodząc ponad rzeką przez te miejsca,
gdzie z początku bitwy półk nasz stał uformowany, spostrzegamy nagiego trupa; byłto biedny
nasz Jagielski: pierwszą kulą trafiony, znalazł śmierć, którą sobie wywró\ył.
Straciliśmy w tej smutnej wyprawie, kapitana Leszczyńskiego; przeszyty kulą na wylot, umarł
w kilka dni pózniej i pochowany w mieście Llerena.
Połączywszy się z pólkiem, zastaliśmy Hiszpanów, Portugalczyków i Anglików, pod
dowództwem marszałka Beresford, ju\ w szyku bojowym. Nieprzyjacielska armia opierała
lewe skrzydło o wieś Albuhera, ciągnąc linią swoją ponad wzgórzami dosyć stromemi od
SantaMartha, i coraz to zni\ającemi się od strony Olivenca i Badajoz. U stóp tej pozycyi,
płynęła mała rzeka Albuhera. Prawe skrzydło zajmowali Anglicy, Portugalczycy i Hiszpanie
środek, i lewe skrzydło. Marszałek Soult, rozpoznawszy stanowiska nieprzyjacielskiej armii,
przekonał się, i\ ze szczupłemi siłami swojemi, niepodobna mu będzie wszystkie punkta razem
attakować. Umyślił zatem nierozdzielając sił swoich, massami działać. Gienerał Godinot dostał
rozkaz opanowania wsi Albuhera mocno przez Hiszpanów obsadzonej, a piąty korpus mając na
swoim czele gienerała Girard (1), miał uderzyć na Anglików, czyli na prawe skrzydło
nieprzyjacielskiego wojska; gienerał Latour Maubourg w trzy tysiące kilkaset kawaleryi
powinien go był wspierać, i po opanowaniu pozycyi nieprzyjacielskiej, ścigać rejterujących się
Anglików. Cały ten obrót miał się uskuteczniać pod assekuracyą artyleryi Francuzkiej, będącej
pod dowództwem gienerała Ruty. Jedną zaś bateryę lekkiej artyleryi zostawiono do dyspozycyi
gienerała Godinot. Ta więc baterya 16go maja z rana rozpoczęła bitwę. Ju\ Godinot był
przeszedł rzekę, i we wsi Albuhera morderczy rozpoczął ogień, ju\ Girard uderzywszy z
natarczywością na prawe skrzydło nieprzyjacielskiej armii, zmusił Angli-
----------------------------------------------
(1) Dowódzca korpusu Vgo marszałek Mortier, był za urlopem we Francyi, a gienerał Erlon
mający go zastępować, nie był jeszcze przyjechał.
ków do wolnego i porządnego odwrotu, którym ciągnąc się ku środkowi, nie cofać się, ale
wzmocnić tylko chcieli. Postrzegłszy ten obrót marszałek Soult, rozkazał półkowi naszemu z
boku na nich uderzyć. Poszliśmy do attaku, a mając szeroki wąwoz do przebycia, przebywając
go, i formując się w oczach nieprzyjacielskiej linii, wpadliśmy na nią szwadronami. Rozbiwszy
trzy półki piechoty Angielskiej, zabraliśmy im 1000 niewolnika i sześć armat, a odparłszy attak
Londyńskiego półku dragonów, któren nas chciał oskrzydlić, w porządku wróciliśmy na dawne
miejsce. Przez ten czas gienerał Godinot bijąc się ciągle w Albuhera, ze wsi jednak nie zdołał
jeszcze wyparować Hiszpanów, gienerał zaś Girard z bagnetem w ręku, massami opanował
pozycyę przez Anglików zajmowaną. Pierwsze to powodzenie, drogo jednak okupionem
zostało; mieliśmy bowiem dwóch gienerałów zabitych, trzech rannych (1), a były bataliony, w
których ani jeden nie pozostał oficer. Po tym pierwszym attaku, 5ty korpus miał się rzucić na
drugą i trzecią linią nieprzyjacielską; taki był bowiem rozkaz marszałka, ale nie było ju\ komu
go wykonać. Piechota zatem nasza schodząc z zajętej pozycyi, zaczęła się cofać, a Anglicy
zaczęli za nią. postępować. Ju\ bitwa dla nas przegraną być miała, gdy gienerał Ruty,
zebrawszy całą artyleryą, morderczy rozpoczął ogień, któren trwając przez godzin kilka,
ogromne straty w szeregach nieprzyjacielskich poczynił. Ju\ się był gienerał Godinot zpod
Albuhera cofnął, gdy marszałek Beresford, spostrzegłszy stagnacyą w naszych
------------------------------------------------
(1) Pod Albuhera, zginęli gienerałowie Werle i Pepin, zabitych i rannych mieliśmy do 6, 500,
strata zaś ze strony nieprzyjaciela dochodziła do 10, 000.
poruszeniach, całą swoją piechotę chciał na nas rzucić, dla rozstrzygnienia losu bitwy.
Spostrzegłszy to marszałek Soult, przybiegł przed ( ront naszego półku i zawołał:
"Pólkowniku! ratuj honor Francyi." Gdy Konopka zakomenderował do attaku, wpadliśmy na
nieprzyjaciela, którego w samym marszu wstrzymawszy na chwilę, daliśmy czas gienerałowi
Latour-Maubourg do posunięcia się naprzód, i zniweczenia zamiaru tak szkodliwego dla nas.
Anglicy w swoich rapportach donosząc o batalii pod Albuhera, o naszym półku temi
nadmieniają słowy: "Polacy zaczęli tę bitwę, utrzymali, i z największą chwałą zakończyli."
Tu się te\ zakończyła długa nasza pokuta za utracone pod Jovenes sztandary. Półkownik
przedstawionym został na gienerała, a my dostali jedenaście krzy\ów legii honorowej na nasz
półk, z których i mnie się nakoniec dostał, za utratę trzech koni zabitych pode mną, będąc
prócz tego pałaszem cięty i przestrzelony. Straciliśmy w półku pod Albuhera pięciu oficerów
zabitych, jedenastu rannych, i ze dwustu \ołnierzy rannych i zabitych.
Po bitwie pod Albuhera, armia Francuzka z 17 na 18 maja przybyła do Solano, dwudziestego
do Fuente-delMaestro; dwudziestego drugiego do Ribeira, a czwartego do Llerena. Anglicy
odstąpili od oblę\enia miasta Badajoz; a Lord Wellesley, objął całej armii nieprzyjacielskiej
dowództwo. Pochowawszy zabitych i pozbierawszy rannych, dopiero dnia trzeciego po bitwie,
obie armie opuściły plac pobojowiska. Nasi zniósłszy rannych do poblizkiego lasu, tam ich bez
opatrzenia, \ywności i ratunku zostawili. Jak kto mógł, tak się ratować musiał. Będąc sam dwa
razy ranny, na koniu o trzech nogach, straciwszy
wszystko co miałem, przy pomocy Francuzkiego dragona, któremu na placu bitwy odcięto
prawą rękę, przez dziewięć dni maszerując wśród kraju zamienionego w pustynię, przybyliśmy
nakoniec do przewozu na rzece Gvadalquivir. Tam dostałem się z wielką trudnością na drugą
stronę rzeki, którą jak oblę\oną zastałem przez rannych ró\nego stopnia i maruderów; odtąd
pochód nasz ju\ był mniej przykrym i utrudzającym, opatrzeni bowiem wszędzie w kwatery,
dostaliśmy się nakoniec do Sewilli, gdzie nas umieszczono w lazarecie, zało\onym za miastem
przez królowę lzabellę. Chocia\ budynek ten ogromem swoim zadziwiał, jednak nas pomieścić
nie zdołał, szczególniej po bitwie pod Albuhera, a korytarze nawet zalegały rannemi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
śmierć połykać, a rozkazów nie słuchać. " Wytłómaczy wszy się przed szefem, i\ \aden rozkaz
do nas nie doszedł, ruszamy za nim, a\ patrzę i\ mój kasztan ciągnie za sobą nogę. Poczciwe
stworzenie, chocia\ ranne, ocaliło mi jednak \ycie. Przechodząc ponad rzeką przez te miejsca,
gdzie z początku bitwy półk nasz stał uformowany, spostrzegamy nagiego trupa; byłto biedny
nasz Jagielski: pierwszą kulą trafiony, znalazł śmierć, którą sobie wywró\ył.
Straciliśmy w tej smutnej wyprawie, kapitana Leszczyńskiego; przeszyty kulą na wylot, umarł
w kilka dni pózniej i pochowany w mieście Llerena.
Połączywszy się z pólkiem, zastaliśmy Hiszpanów, Portugalczyków i Anglików, pod
dowództwem marszałka Beresford, ju\ w szyku bojowym. Nieprzyjacielska armia opierała
lewe skrzydło o wieś Albuhera, ciągnąc linią swoją ponad wzgórzami dosyć stromemi od
SantaMartha, i coraz to zni\ającemi się od strony Olivenca i Badajoz. U stóp tej pozycyi,
płynęła mała rzeka Albuhera. Prawe skrzydło zajmowali Anglicy, Portugalczycy i Hiszpanie
środek, i lewe skrzydło. Marszałek Soult, rozpoznawszy stanowiska nieprzyjacielskiej armii,
przekonał się, i\ ze szczupłemi siłami swojemi, niepodobna mu będzie wszystkie punkta razem
attakować. Umyślił zatem nierozdzielając sił swoich, massami działać. Gienerał Godinot dostał
rozkaz opanowania wsi Albuhera mocno przez Hiszpanów obsadzonej, a piąty korpus mając na
swoim czele gienerała Girard (1), miał uderzyć na Anglików, czyli na prawe skrzydło
nieprzyjacielskiego wojska; gienerał Latour Maubourg w trzy tysiące kilkaset kawaleryi
powinien go był wspierać, i po opanowaniu pozycyi nieprzyjacielskiej, ścigać rejterujących się
Anglików. Cały ten obrót miał się uskuteczniać pod assekuracyą artyleryi Francuzkiej, będącej
pod dowództwem gienerała Ruty. Jedną zaś bateryę lekkiej artyleryi zostawiono do dyspozycyi
gienerała Godinot. Ta więc baterya 16go maja z rana rozpoczęła bitwę. Ju\ Godinot był
przeszedł rzekę, i we wsi Albuhera morderczy rozpoczął ogień, ju\ Girard uderzywszy z
natarczywością na prawe skrzydło nieprzyjacielskiej armii, zmusił Angli-
----------------------------------------------
(1) Dowódzca korpusu Vgo marszałek Mortier, był za urlopem we Francyi, a gienerał Erlon
mający go zastępować, nie był jeszcze przyjechał.
ków do wolnego i porządnego odwrotu, którym ciągnąc się ku środkowi, nie cofać się, ale
wzmocnić tylko chcieli. Postrzegłszy ten obrót marszałek Soult, rozkazał półkowi naszemu z
boku na nich uderzyć. Poszliśmy do attaku, a mając szeroki wąwoz do przebycia, przebywając
go, i formując się w oczach nieprzyjacielskiej linii, wpadliśmy na nią szwadronami. Rozbiwszy
trzy półki piechoty Angielskiej, zabraliśmy im 1000 niewolnika i sześć armat, a odparłszy attak
Londyńskiego półku dragonów, któren nas chciał oskrzydlić, w porządku wróciliśmy na dawne
miejsce. Przez ten czas gienerał Godinot bijąc się ciągle w Albuhera, ze wsi jednak nie zdołał
jeszcze wyparować Hiszpanów, gienerał zaś Girard z bagnetem w ręku, massami opanował
pozycyę przez Anglików zajmowaną. Pierwsze to powodzenie, drogo jednak okupionem
zostało; mieliśmy bowiem dwóch gienerałów zabitych, trzech rannych (1), a były bataliony, w
których ani jeden nie pozostał oficer. Po tym pierwszym attaku, 5ty korpus miał się rzucić na
drugą i trzecią linią nieprzyjacielską; taki był bowiem rozkaz marszałka, ale nie było ju\ komu
go wykonać. Piechota zatem nasza schodząc z zajętej pozycyi, zaczęła się cofać, a Anglicy
zaczęli za nią. postępować. Ju\ bitwa dla nas przegraną być miała, gdy gienerał Ruty,
zebrawszy całą artyleryą, morderczy rozpoczął ogień, któren trwając przez godzin kilka,
ogromne straty w szeregach nieprzyjacielskich poczynił. Ju\ się był gienerał Godinot zpod
Albuhera cofnął, gdy marszałek Beresford, spostrzegłszy stagnacyą w naszych
------------------------------------------------
(1) Pod Albuhera, zginęli gienerałowie Werle i Pepin, zabitych i rannych mieliśmy do 6, 500,
strata zaś ze strony nieprzyjaciela dochodziła do 10, 000.
poruszeniach, całą swoją piechotę chciał na nas rzucić, dla rozstrzygnienia losu bitwy.
Spostrzegłszy to marszałek Soult, przybiegł przed ( ront naszego półku i zawołał:
"Pólkowniku! ratuj honor Francyi." Gdy Konopka zakomenderował do attaku, wpadliśmy na
nieprzyjaciela, którego w samym marszu wstrzymawszy na chwilę, daliśmy czas gienerałowi
Latour-Maubourg do posunięcia się naprzód, i zniweczenia zamiaru tak szkodliwego dla nas.
Anglicy w swoich rapportach donosząc o batalii pod Albuhera, o naszym półku temi
nadmieniają słowy: "Polacy zaczęli tę bitwę, utrzymali, i z największą chwałą zakończyli."
Tu się te\ zakończyła długa nasza pokuta za utracone pod Jovenes sztandary. Półkownik
przedstawionym został na gienerała, a my dostali jedenaście krzy\ów legii honorowej na nasz
półk, z których i mnie się nakoniec dostał, za utratę trzech koni zabitych pode mną, będąc
prócz tego pałaszem cięty i przestrzelony. Straciliśmy w półku pod Albuhera pięciu oficerów
zabitych, jedenastu rannych, i ze dwustu \ołnierzy rannych i zabitych.
Po bitwie pod Albuhera, armia Francuzka z 17 na 18 maja przybyła do Solano, dwudziestego
do Fuente-delMaestro; dwudziestego drugiego do Ribeira, a czwartego do Llerena. Anglicy
odstąpili od oblę\enia miasta Badajoz; a Lord Wellesley, objął całej armii nieprzyjacielskiej
dowództwo. Pochowawszy zabitych i pozbierawszy rannych, dopiero dnia trzeciego po bitwie,
obie armie opuściły plac pobojowiska. Nasi zniósłszy rannych do poblizkiego lasu, tam ich bez
opatrzenia, \ywności i ratunku zostawili. Jak kto mógł, tak się ratować musiał. Będąc sam dwa
razy ranny, na koniu o trzech nogach, straciwszy
wszystko co miałem, przy pomocy Francuzkiego dragona, któremu na placu bitwy odcięto
prawą rękę, przez dziewięć dni maszerując wśród kraju zamienionego w pustynię, przybyliśmy
nakoniec do przewozu na rzece Gvadalquivir. Tam dostałem się z wielką trudnością na drugą
stronę rzeki, którą jak oblę\oną zastałem przez rannych ró\nego stopnia i maruderów; odtąd
pochód nasz ju\ był mniej przykrym i utrudzającym, opatrzeni bowiem wszędzie w kwatery,
dostaliśmy się nakoniec do Sewilli, gdzie nas umieszczono w lazarecie, zało\onym za miastem
przez królowę lzabellę. Chocia\ budynek ten ogromem swoim zadziwiał, jednak nas pomieścić
nie zdołał, szczególniej po bitwie pod Albuhera, a korytarze nawet zalegały rannemi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]