[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wych buciorach. Chciałaś odjechać jutro bez pożegnania?
Też usiadła po drugiej stronie szklanego stolika. Jej czarna wieczorowa sukienka
podkreślała bladość twarzy. Burza rudych włosów opadła na oczy. Wyglądała biednie
i nieszczęśliwie.
Jacek... to, co ci mam do powiedzenia, nie dotyczy nas...
A kogo?
Kellerów.
Usiadł sztywno, wpatrując się w twarz kobiety oczyma z kryształu.
Tom? spytał oblizując usta. Collins ci powiedział?
Skinęła głową.
Tak. Pijane dziecko wykrztusiło to, zanim spadło pod stół.
On niewiele wie wymruczał, trąc dłonią niezbyt dokładnie wygolony podbró-
dek.
Ale wie. I ja też. Moja matka urodziła się w trzydziestym piątym roku w Gdańsku
przy ulicy Heweliusza na drugim piętrze. Mieszkanie numer dziewięć. Mówi ci to coś?
Jego opalona twarz wyrażała pełne zaskoczenie. I jakby cień niedowierzania.
Co? Niemożliwe...
Wstał z fotela i usiadł na dywanie tuż obok jej stóp. W oczach czaił się bezbrzeżny
smutek.
Ja też się tam urodziłam. Po wojnie. Kiedy matka wróciła z tułaczki do Gdańska.
W roku sześćdziesiątym. Babka jeszcze żyła. To ona wysprzątała nasze mieszkanie z po-
niemieckich pozostaÅ‚oÅ›ci Sturmbahnführera Ottona Kellera. Czy to... twoja rodzina?
Skinął głową.
Tak. MÅ‚odszy brat mojego dziadka.
Gratuluję dobrego pochodzenia wyszeptała, czując, jak łzy bezwolnie toczą się
jej po policzkach. Zwiat walił się w gruzy.
Przysunął się, obejmując dłońmi kostki stóp obutych w czarne pantofelki.
To nie jest tak, jak myślisz.
A jak? Podaj własną wersję. Ale... nie wiem, czy uwierzę.
Na litość boską! wybuchnął. Było dwóch braci Kellerów, mój dziadek, Polak,
zginął w obronie Poczty Gdańskiej. I Otto który wybrał doktrynę hitlerowską. Nigdy
siÄ™ wiÄ™cej nie spotkali. Otto Sturmbahnführer SS wraz z żonÄ… i synem, zaraz po wy-
buchu wojny, zajęli mieszkanie przy Heweliusza, wyrzucając, teraz to wiem, twoją ro-
dzinę. To była dzielnica eleganckich mieszkań, salonów i kuchennych schodów. Mój oj-
ciec z babką uciekli do Krakowa. Tam starali się przeżyć wojnę. Babka dożyła dziewięć-
62
dziesiątki. Mój tato Wacław ożenił się w Krakowie z Aliną Kaliską, córką profesora
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ja przyszedłem na świat w Krakowie w pięćdziesiątym
szóstym. Właśnie dziś są moje urodziny spojrzał na nią z dołu smutnym wzrokiem.
Pochyliła się i pogładziła go po włosach, nieco już szpakowatych na skroniach.
Przepraszam, JFK. Nie chciałam być okrutna. Ale sam przyznasz, to wszystko... tak
się skomplikowało. Najlepsze życzenia z okazji czterdziestki.
Ukląkł obok fotela.
Miałem nadzieję, że przyjdziesz do mnie. Obok łóżka chłodzi się szampan. Bałem
się, że coś ci się stało.
Pozwoliła się objąć i całować. Miękła jak każda kobieta, która za wszelką cenę chce
wierzyć w miłość. Choćby miała trwać tylko jedną noc, niczym kwiat królowej.
Zdenerwował mnie Tom. On coś jeszcze bredził o...
Przerwał jej, zakrywając usta ciepłą dłonią pachnącą wodą Egoiste.
Nic więcej nie mów. Mam inną propozycję.
JakÄ…?
Teraz pójdziesz spać. Tutaj. Wezmiesz coś na sen.
Zapominasz, że jutro odlatuję z Mediolanu do Warszawy.
Wciąż ją gładził po zmierzwionych włosach.
Właśnie tego dotyczy moja propozycja. Nie chcę, żebyś wracała sama...
Polecisz ze mną? Po co? w jej oczach kryło się zdumienie i... nadzieja.
Nie polecę. Ty także nie polecisz. Wynająłem u Hertza samochód. Chcę, żeby-
śmy razem pojechali przez Włochy i Austrię. Do Polski. W czasie tej podróży wszystko
ci opowiem. O rodzinie. Jej losach. Bo sądzę, dziś jestem tego prawie pewien, że Otto
Keller w czasie okupacji zdobył... diament. Był nazistą. Bez skrupułów. Wiem, że uczest-
niczył w Kryształowej Nocy. Wtedy rabowano żydowskich jubilerów. Ale uciekając
z Polski... zastanowił się. Na miłość boską, kto dziś mieszka w Gdańsku przy
Heweliusza, na drugim piętrze?
Nie wiem. Moja ciotka Aucja, siostra mamy, zmarła dwa lata temu. Była starą
pannÄ… z kanarkiem KubÄ… i kulinarnymi przepisami babci. Dlaczego pytasz?
Bo nie jest wykluczone, że Pawie oko tam było. I jest. Co się stało z rzeczami
ciotki Aucji?
Resztki są u mamy... w Krakowie. Czego ty chcesz! wrzasnęła, odsuwając się na
odległość wyciągniętej ręki.
Chcę powiedzieć, że kamień może tam być...
Agata poczuła, jak jej cierpnie skóra na plecach.
Bilqis ją zabije! Dlaczego już nie zabiła?
Zmarszczył czoło.
63
Tego nie wiem. Choć... nie zabija przecież w s z y s t k i c h. Niemniej diament
jest przekleństwem, gdziekolwiek się znajduje... co myślisz o mojej propozycji? Musimy
przecież dokończyć poszukiwania. Sama widzisz, że być może ktoś z twojej rodziny, lub
ty sama, jest w niebezpieczeństwie.
WstrzÄ…snÄ…Å‚ niÄ… dreszcz.
Dobrze. Ale ja... nie mam pieniędzy... no...
Przytulił ją mocno, czując niespokojne bicie jej serca.
Będziesz moją utrzymanką. Raz w życiu możesz sobie na to pozwolić. Chyba nie
wypłakałaś całego swojego poczucia humoru?
Nie. Ale... rzeczywiście, powinnam cię mieć na oku. Trocki powiedział, że sprzy-
mierzeniec musi być tak samo obserwowany jak wróg! Widzisz więc, żywot prowadzę
sinusoidalny: wzloty i upadki. Upadki i wzloty.
Pamiętaj, że na razie jesteśmy tylko zbiorem nie powiązanych ze sobą epizodów.
Chcę, żeby mnie wreszcie ktoś kochał taką, jaka jestem.
Niestety, skarbie. Rasputin nie żyje!
Nie wyszedł z Badrutt s Palace. Choć w jego pokoju koło łóżka mroził się szam-
pan. Został z Agatą, bo tego chciał. I ona tego chciała. Na przekór wiszącemu nad
głową mieczowi Damoklesa. Kochali się zachłannie, rozrzucając prześcieradła i koł-
drę, jakby chcieli się zamknąć w ramionach, odgrodziwszy od okrucieństw małostko-
wości, które niesie życie. Mało spali, ale w rzadkich rozmowach nie wracali do tajemnic
Sabejczyków. Jego słowa były pełne uczucia i ciepła. Takie, jakich lubią słuchać wszyst-
kie kobiety świata. Jakie umieją wypowiadać mężczyzni w ciemnościach, przytuleni do
rozgrzanego ciała. I nie powtarzają tych słów, gdy świt rozbieli kwadraty okien. Bo są
już zwietrzałe i niepotrzebne.
Rano, ku własnemu przerażeniu, Agata odkryła kałużę wody w nogach łóżka. Między
grubym dywanem a zwisającą kołdrą.
Była tu!
Kto? Jacek tarł szczecinę pokrywającą brodę. yle się czuł bez maszynki do go-
lenia.
Bilqis, zobacz!
Pochylił się i podniósł przewróconą butelkę wody mineralnej.
Agato, opamiętaj się, kochanie!
Potarła dłonią czoło. Była zmęczona, śpiąca i wystraszona.
Chcę stąd wyjechać. Z tego hotelu klasy lux! Natychmiast!
Pokiwał głową.
Naprzód będę musiał wyjść z twego pokoju, nie budząc mieszkającego naprze-
ciwko Corneliusa. Nie powinienem kompromitować kobiety.
Zatrzepotała rzęsami
64
Och, zrobisz to jakoÅ›... inteligentnie, co?
Dzięki za wiarę w moją ostatnią szarą komórkę. Wez prysznic, gorący... potem za- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
wych buciorach. Chciałaś odjechać jutro bez pożegnania?
Też usiadła po drugiej stronie szklanego stolika. Jej czarna wieczorowa sukienka
podkreślała bladość twarzy. Burza rudych włosów opadła na oczy. Wyglądała biednie
i nieszczęśliwie.
Jacek... to, co ci mam do powiedzenia, nie dotyczy nas...
A kogo?
Kellerów.
Usiadł sztywno, wpatrując się w twarz kobiety oczyma z kryształu.
Tom? spytał oblizując usta. Collins ci powiedział?
Skinęła głową.
Tak. Pijane dziecko wykrztusiło to, zanim spadło pod stół.
On niewiele wie wymruczał, trąc dłonią niezbyt dokładnie wygolony podbró-
dek.
Ale wie. I ja też. Moja matka urodziła się w trzydziestym piątym roku w Gdańsku
przy ulicy Heweliusza na drugim piętrze. Mieszkanie numer dziewięć. Mówi ci to coś?
Jego opalona twarz wyrażała pełne zaskoczenie. I jakby cień niedowierzania.
Co? Niemożliwe...
Wstał z fotela i usiadł na dywanie tuż obok jej stóp. W oczach czaił się bezbrzeżny
smutek.
Ja też się tam urodziłam. Po wojnie. Kiedy matka wróciła z tułaczki do Gdańska.
W roku sześćdziesiątym. Babka jeszcze żyła. To ona wysprzątała nasze mieszkanie z po-
niemieckich pozostaÅ‚oÅ›ci Sturmbahnführera Ottona Kellera. Czy to... twoja rodzina?
Skinął głową.
Tak. MÅ‚odszy brat mojego dziadka.
Gratuluję dobrego pochodzenia wyszeptała, czując, jak łzy bezwolnie toczą się
jej po policzkach. Zwiat walił się w gruzy.
Przysunął się, obejmując dłońmi kostki stóp obutych w czarne pantofelki.
To nie jest tak, jak myślisz.
A jak? Podaj własną wersję. Ale... nie wiem, czy uwierzę.
Na litość boską! wybuchnął. Było dwóch braci Kellerów, mój dziadek, Polak,
zginął w obronie Poczty Gdańskiej. I Otto który wybrał doktrynę hitlerowską. Nigdy
siÄ™ wiÄ™cej nie spotkali. Otto Sturmbahnführer SS wraz z żonÄ… i synem, zaraz po wy-
buchu wojny, zajęli mieszkanie przy Heweliusza, wyrzucając, teraz to wiem, twoją ro-
dzinę. To była dzielnica eleganckich mieszkań, salonów i kuchennych schodów. Mój oj-
ciec z babką uciekli do Krakowa. Tam starali się przeżyć wojnę. Babka dożyła dziewięć-
62
dziesiątki. Mój tato Wacław ożenił się w Krakowie z Aliną Kaliską, córką profesora
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ja przyszedłem na świat w Krakowie w pięćdziesiątym
szóstym. Właśnie dziś są moje urodziny spojrzał na nią z dołu smutnym wzrokiem.
Pochyliła się i pogładziła go po włosach, nieco już szpakowatych na skroniach.
Przepraszam, JFK. Nie chciałam być okrutna. Ale sam przyznasz, to wszystko... tak
się skomplikowało. Najlepsze życzenia z okazji czterdziestki.
Ukląkł obok fotela.
Miałem nadzieję, że przyjdziesz do mnie. Obok łóżka chłodzi się szampan. Bałem
się, że coś ci się stało.
Pozwoliła się objąć i całować. Miękła jak każda kobieta, która za wszelką cenę chce
wierzyć w miłość. Choćby miała trwać tylko jedną noc, niczym kwiat królowej.
Zdenerwował mnie Tom. On coś jeszcze bredził o...
Przerwał jej, zakrywając usta ciepłą dłonią pachnącą wodą Egoiste.
Nic więcej nie mów. Mam inną propozycję.
JakÄ…?
Teraz pójdziesz spać. Tutaj. Wezmiesz coś na sen.
Zapominasz, że jutro odlatuję z Mediolanu do Warszawy.
Wciąż ją gładził po zmierzwionych włosach.
Właśnie tego dotyczy moja propozycja. Nie chcę, żebyś wracała sama...
Polecisz ze mną? Po co? w jej oczach kryło się zdumienie i... nadzieja.
Nie polecę. Ty także nie polecisz. Wynająłem u Hertza samochód. Chcę, żeby-
śmy razem pojechali przez Włochy i Austrię. Do Polski. W czasie tej podróży wszystko
ci opowiem. O rodzinie. Jej losach. Bo sądzę, dziś jestem tego prawie pewien, że Otto
Keller w czasie okupacji zdobył... diament. Był nazistą. Bez skrupułów. Wiem, że uczest-
niczył w Kryształowej Nocy. Wtedy rabowano żydowskich jubilerów. Ale uciekając
z Polski... zastanowił się. Na miłość boską, kto dziś mieszka w Gdańsku przy
Heweliusza, na drugim piętrze?
Nie wiem. Moja ciotka Aucja, siostra mamy, zmarła dwa lata temu. Była starą
pannÄ… z kanarkiem KubÄ… i kulinarnymi przepisami babci. Dlaczego pytasz?
Bo nie jest wykluczone, że Pawie oko tam było. I jest. Co się stało z rzeczami
ciotki Aucji?
Resztki są u mamy... w Krakowie. Czego ty chcesz! wrzasnęła, odsuwając się na
odległość wyciągniętej ręki.
Chcę powiedzieć, że kamień może tam być...
Agata poczuła, jak jej cierpnie skóra na plecach.
Bilqis ją zabije! Dlaczego już nie zabiła?
Zmarszczył czoło.
63
Tego nie wiem. Choć... nie zabija przecież w s z y s t k i c h. Niemniej diament
jest przekleństwem, gdziekolwiek się znajduje... co myślisz o mojej propozycji? Musimy
przecież dokończyć poszukiwania. Sama widzisz, że być może ktoś z twojej rodziny, lub
ty sama, jest w niebezpieczeństwie.
WstrzÄ…snÄ…Å‚ niÄ… dreszcz.
Dobrze. Ale ja... nie mam pieniędzy... no...
Przytulił ją mocno, czując niespokojne bicie jej serca.
Będziesz moją utrzymanką. Raz w życiu możesz sobie na to pozwolić. Chyba nie
wypłakałaś całego swojego poczucia humoru?
Nie. Ale... rzeczywiście, powinnam cię mieć na oku. Trocki powiedział, że sprzy-
mierzeniec musi być tak samo obserwowany jak wróg! Widzisz więc, żywot prowadzę
sinusoidalny: wzloty i upadki. Upadki i wzloty.
Pamiętaj, że na razie jesteśmy tylko zbiorem nie powiązanych ze sobą epizodów.
Chcę, żeby mnie wreszcie ktoś kochał taką, jaka jestem.
Niestety, skarbie. Rasputin nie żyje!
Nie wyszedł z Badrutt s Palace. Choć w jego pokoju koło łóżka mroził się szam-
pan. Został z Agatą, bo tego chciał. I ona tego chciała. Na przekór wiszącemu nad
głową mieczowi Damoklesa. Kochali się zachłannie, rozrzucając prześcieradła i koł-
drę, jakby chcieli się zamknąć w ramionach, odgrodziwszy od okrucieństw małostko-
wości, które niesie życie. Mało spali, ale w rzadkich rozmowach nie wracali do tajemnic
Sabejczyków. Jego słowa były pełne uczucia i ciepła. Takie, jakich lubią słuchać wszyst-
kie kobiety świata. Jakie umieją wypowiadać mężczyzni w ciemnościach, przytuleni do
rozgrzanego ciała. I nie powtarzają tych słów, gdy świt rozbieli kwadraty okien. Bo są
już zwietrzałe i niepotrzebne.
Rano, ku własnemu przerażeniu, Agata odkryła kałużę wody w nogach łóżka. Między
grubym dywanem a zwisającą kołdrą.
Była tu!
Kto? Jacek tarł szczecinę pokrywającą brodę. yle się czuł bez maszynki do go-
lenia.
Bilqis, zobacz!
Pochylił się i podniósł przewróconą butelkę wody mineralnej.
Agato, opamiętaj się, kochanie!
Potarła dłonią czoło. Była zmęczona, śpiąca i wystraszona.
Chcę stąd wyjechać. Z tego hotelu klasy lux! Natychmiast!
Pokiwał głową.
Naprzód będę musiał wyjść z twego pokoju, nie budząc mieszkającego naprze-
ciwko Corneliusa. Nie powinienem kompromitować kobiety.
Zatrzepotała rzęsami
64
Och, zrobisz to jakoÅ›... inteligentnie, co?
Dzięki za wiarę w moją ostatnią szarą komórkę. Wez prysznic, gorący... potem za- [ Pobierz całość w formacie PDF ]