[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ników.
Im wiêcej Duff pi³, w tym wiêksz¹ wpada³ rozpacz. Odg³os rozmów
i Smiechy dochodzi³y do niego jakby przez d³ugi tunel. Dopi³ ostatni¹ szklankê
whisky i podniós³ wzrok, aby za¿¹daæ od barmana nastêpnej. Zamiast bar-
mana napotka³ w lustrze za barem twarz Mungera. Przez d³ug¹ chwilê pa-
trzyli na siebie. Duff czu³, jak niebieskie oczy Mungera zagl¹daj¹ mu do
duszy i penetruj¹ umys³. Dostrzegaj¹c wszystko, dostrzegaj¹c pustkê. Na
ciemnej poci¹g³ej twarzy b³¹ka³ siê pó³uSmiech. Kpi¹cy? I nagle Duff zacis-
n¹³ palce na pustej szklance i rzuci³ szklank¹ w lustro.
G³osy i Smiechy zamar³y. Duff sta³ bez ruchu, wali³o mu têtno, niczym
po zastrzyku adrenaliny. Powoli siê obróci³ i dostrzeg³ skierowane na siebie
dziesi¹tki par oczu i twarzy  ni to rozbawionych, ni to zdumionych, znieru-
chomia³ych w b³ysku wyimaginowanego flesza. Siêgn¹³ powoli do tylnej
kieszeni, wyj¹³ zwitek banknotów, z którego na Slepo wyci¹gn¹³ kilka i rzu-
ci³ na barow¹ ladê. Jak we Snie przeszed³ przez salê i wymkn¹³ siê w parn¹
noc. Us³ysza³ jeszcze o¿ywione g³osy i czyjS Smiech.
Kilka razy potrz¹sn¹³ g³ow¹, jakby chcia³ odzyskaæ utracon¹ przytom-
noSæ umys³u, a gdy to nie pomog³o, zacz¹³ uderzaæ otwart¹ d³oni¹ w czo³o.
Zatrzyma³a siê ko³o niego taksówka. Kierowca o szczerbatym szerokim uSmie-
chu siêgn¹³ za siebie i otworzy³ tylne drzwi. Duff wgramoli³ siê i leg³ na
siedzeniu. Taksówka ruszy³a, w³¹czaj¹c siê w ruch uliczny.
 Gdzie pan jechaæ?  spyta³ ³aman¹ angielszczyzn¹ kierowca. Duff z tru-
dem dxwign¹³ siê do pozycji siedz¹cej i wybe³kota³:
 Hotel Continental.
Kierowca zerkn¹³ w lusterko i szybko oceni³ stan swego pasa¿era.
 Chcieæ dziewczynê, Joe? Bardzo m³oda, du¿o seksu.
Duff z trudem zebra³ mySli.
 Nie. Continental.
Kierowca wzruszy³ ramionami i zaj¹³ siê lawirowaniem wSród pojazdów.
Po piêciu minutach Duff zmieni³ zamiar. Jeszcze nigdy nie zdradzi³ Ruth,
ale w obecnym stanie umys³u wykoncypowa³ sobie, ¿e skoro we wszystkim
innym okaza³ siê nieudacznikiem, to najprawdopodobniej w ma³¿eñstwie
równie¿. A poza tym pozwoli mu to zapomnieæ o wszystkim innym. No i ni-
gdy nie kocha³ siê z Azjatk¹.
Kierowca zawióz³ go wiêc do Cholon, chiñskiej dzielnicy miasta, i pozo-
stawi³ przed drzwiami s³awnego przybytku Tai Cheong. Nie tak go sobie Duff
wyobra¿a³. JakaS stara wiedxma poprowadzi³a go trzeszcz¹cymi drewnianymi
29
schodami na piêtro, do stodolastej sali. Pod przeciwleg³ymi Scianami sta³y
³o¿a z baldachimami i moskitierami, pozostawiaj¹c jedynie w¹skie przejScie
Srodkiem. Bia³e moskitiery lekko drga³y, b¹dx to z powodu aktywnoSci na
³o¿ach, b¹dx poruszane wiaterkiem z dwóch sufitowych wentylatorów. Duff
wyczuwa³ ciê¿ki, s³odki zapach.
Zacz¹³ mieæ powa¿ne w¹tpliwoSci, czy dobrze zrobi³, przychodz¹c tu.
Chcia³ siê wycofaæ, ale wiedxma ujê³a go za rêkê i poprowadzi³a do jednego
z ³Ã³¿ek, rozsunê³a muSlin i zachêci³a do po³o¿enia siê. Stwierdzi³, ¿e bia³e
poszewki i przeScierad³a s¹ czyste  poza tym po³o¿enie siê by³o o wiele
³atwiejsze od schodzenia tymi okropnymi schodami. Rzuci³ siê bezw³adnie
na pos³anie, kobieta zdjê³a mu obuwie, zasunê³a moskitierê i odcz³apa³a.
Przez wiele minut le¿a³ na plecach. Pobliski szmer kaza³ mu podnieSæ
g³owê i spojrzeæ w lewo. Przez dwie moskitiery dostrzega³ tylko amorficzny
kszta³t ko³ysz¹cy siê w powolnym rytmie.
Lekko podniós³ siê, otworzy³ szerzej oczy i kiedy adaptowa³y siê do mro-
ku, rozpozna³ na s¹siednim ³o¿u dwie po³¹czone sylwetki. Szczegó³Ã³w w dal-
szym ci¹gu nie dostrzega³, tylko dwa splecione cienie, rozko³ysane w mlecz-
nej mgle. Ten widok, w po³¹czeniu ze s³odkim zapachem, wdzieraj¹cym siê
w nozdrza, wywo³ywa³ erotyczne doznania, jakich dot¹d jeszcze nie prze¿y-
wa³. I wcale nie odnosi³ wra¿enia, ¿e jest podgl¹daj¹cym intruzem. Mia³ Swia-
domoSæ uczestnika dope³niaj¹cego swoj¹ obecnoSci¹ nastrój tego miejsca i tej
sceny. Móg³by tak patrzeæ przez ca³¹ wiecznoSæ, ale us³ysza³ za sob¹ szelest,
obróci³ siê i zobaczy³ dwa migda³owe jeziora. Skoncentrowa³ wzrok i jeziora
przybra³y kszta³t pary skoSnych oczu w owalu kobiecej twarzy.
Dziewczyna wdrapa³a siê na wysokie ³o¿e i moskitiera opad³a z szele-
stem. Duff podpar³ siê na ³okciu. Teraz lepiej wszystko widzia³. Klêcza³a na
przeScieradle. Mia³a na sobie bia³e ao dai pod sam¹ szyjê, obcis³e na pier-
siach i w stanie, a do³em rozszerzaj¹ce siê w wachlarz i wysoko rozciête, by
ods³oniæ jedwabne czarne spodnie.
Powoli, jakby w rozmarzeniu, rozebra³a go. RozeSmia³a siê krótko, nie-
mal wstydliwie, gdy usi³owa³a zdj¹æ mu majtki przez naprê¿onego cz³onka.
Rzuci³a jego ubranie gdzieS w k¹t i z naturaln¹ gracj¹ usiad³a w nogach
³Ã³¿ka, by siê rozebraæ. By³a szczup³a i delikatna, a skórê mia³a niemal tak
bia³¹ jak moskitiera. Duff dostrzeg³ czarne oczy i w³osy, ciemne, dumnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl