[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jest śliczna szepnęła Ginny, dotykając monitora.
Myślisz, że to dziewczynka? Blake znów się uśmiechnął. Cóż, o
tym będziemy mogli się przekonać dopiero w dziewiętnastym tygodniu.
Blake i Ginny pogrążyli się w rozmowie. Callie bez słowa wpatrywała
się w obraz na ekranie. Po raz pierwszy w życiu poczuła ukłucie żalu.
Według mnie oznajmił Blake, wprowadzając dane do komputera
to dwunasty tydzień.
48
R
L
T
Dwunasty? Ginny aż pisnęła.
Ultrasonograf nie kłamie.
Głos pacjentki wyrwał Callie z zamyślenia. Szybko dokonała w głowie
obliczeń.
To znaczy, że rodzisz we wrześniu powiedziała, pomagając Ginny
się podnieść.
Dwudziestego września potwierdził Blake.
Nie mogę w to uwierzyć.
Sebastian stanął po drugiej stronie kozetki.
Lepiej uwierz. Będziesz matką rzekł z uśmiechem.
Ginny podziękowała za badanie i razem wyszli na korytarz. Sebastian
odwrócił się, by sprawdzić, czy Callie idzie za nimi. Ona tymczasem stała
blisko Blake'a z uniesioną twarzą. Gdy z powodu przeciągu drzwi się
niespodziewanie zatrzasnęły, Sebastian zadał sobie pytanie, czy Callie ma
zamiar go pocałować. Może teraz się całują? Ze zdumieniem poczuł, że
musi wyważyć te drzwi kopniakiem. Nagle jednak rozdzwoniła się komórka
Ginny, a chwilę pózniej Callie wyszła z gabinetu. Nie wyglądała na osobę,
która, właśnie ktoś całował. Sebastian odczuł nagle dziwna, satysfakcję.
Gdyby to on ją pocałował, wyglądałaby zupełnie inaczej.
Czy to Brad? zapytała Callie. Ginny kiwnęła głową. Poproś, żeby
się z nami spotkał w kafeterii.
Tam spędzili we czwórkę kolejne pół godziny, rozmawiając o
przebiegu ciąży Ginny.
Boję się, że strach o dziecko sprowokuje nawrót moich stanów
lękowych przyznała Ginny.
Callie chwyciła ją za rękę i uścisnęła mocno.
49
R
L
T
Zorganizuję położną, która będzie cię odwiedzać w domu raz w
tygodniu, a gdybyś czegoś potrzebowała, o każdej porze możesz wpaść do
Jambalyn. Mamy tam przenośne USG, które nawet ja potrafię obsługiwać.
Callie uśmiechnęła się. Będziesz mogła słuchać serca dziecka, gdy tylko
poczujesz taką potrzebę.
Ginny spojrzała na nią niepewnie.
Naprawdę?
Callie kiwnęła głową.
Oczywiście.
W milczeniu opuszczali szpital. Brad zabrał Ginny do domu, zostali
więc we dwoje. Callie znów przypomniała sobie ten moment, gdy pokój
zabiegowy wypełniło bicie serca dziecka, a jej w oczach stanęły łzy. Co się
z nią dzieje?
Były kochanek? zapytał Sebastian, siląc się na swobodny ton.
Słucham?
Blake. Zgaduję, że to jakaś stara miłość?
Callie zmarszczyła brwi, gdy w końcu zrozumiała pytanie. Spojrzała
na niego ze zdumieniem.
A skąd ten pomysł?
Cóż... widziałem, jak się całujecie.
Callie się roześmiała. Ona i Blake?
Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Od bardzo dawna. Studiowaliśmy
razem. Blake ożenił się z naszą wspólną znajomą. Mają troje dzieci. Jestem
matką chrzestną.
Była matką chrzestną wielu dzieci swoich przyjaciół. Zawsze matką
chrzestną, nigdy matką...
Dlaczego pytasz?
50
R
L
T
Sebastian zamrugał. Dobre pytanie. Przecież nie powinno go to
obchodzić... Ale obchodziło, i to bardzo. Wzruszył ramionami.
Byłem ciekaw. To takie skrzywienie zawodowe: ludzie i ich
motywacje zawsze mnie fascynują.
Zabrzmiało to jak marna wymówka. Lepszej nie miał. Nie było też
powodu, dla którego miałby czuć się zle na myśl o innych mężczyznach w
życiu Callie, tyle że nic nie mógł na to poradzić.
51
R
L
T
ROZDZIAA PITY
Callie ścisnęła mocno podłokietnik, gdy samolot wpadł w dziurę
powietrzną. Niestety spoczywała już na nim ręka Sebastiana, poczuła więc
muśnięcie jego skóry, zanim oderwała dłoń.
Nie lubisz latać? Jego szept sprawił, że prawie podskoczyła.
Wolę czuć pod stopami ziemię odrzekła, zaciskając zęby. Jej puls
galopował. Gdyby tylko mogła mieć pewność, że to efekt turbulencji, a nie
zakazanego kontaktu, którego starała się unikać już od dwóch miesięcy.
Nie ma powodów do zdenerwowania zapewnił ją, prostując nogi.
Znacznie więcej osób ginie w wypadkach samochodowych niż lotniczych.
Odwróciła głowę i spojrzała na niego. Miał zamknięte oczy, mogła
więc obserwować go do woli. Zdecydowana linia szczęki, gładko ogolone
policzki, prosty nos, grzywka opadająca na czoło. Długie brązowe rzęsy i
wystające kości policzkowe. I usta, które wciąż nawiedzały ją w snach.
Miałabym chyba większe szanse w samochodzie, niż gdyby ten
samolot nagle runął w dół.
Sebastian roześmiał się i otworzył oczy. Posmutniał, gdy Callie
umknęła spojrzeniem w bok. Minęły już dwa miesiące, a między nimi wciąż
iskrzyło. Ignorowali uczucia, ale w chwilach takich jak ta oboje musieli
przyznać, że wzajemna fascynacja nie gaśnie.
Proszę pana, czy życzy pan sobie coś do picia?
Callie otworzyła oczy i dostrzegła jasnowłosą stewardesę, która
patrzyła na Sebastiana, trzepocząc rzęsami. Najwyrazniej chciała mu
zaoferować nie tylko napoje. Sebastian uśmiechnął się.
Poproszę kawę.
52
R
L
T
Już podaję. Stewardesa napełniła elegancką filiżankę. Leci pan
do Melbourne w interesach czy dla przyjemności?
Niestety w interesach. Zostaliśmy z koleżanką zaproszeni na
konferencję.
Kobieta ślicznie wydęła wargi.
Jaka szkoda szepnęła, podając mu kawę.
Callie wywróciła oczami.
Ja również poproszę kawę wtrąciła znacznie bardziej zgryzliwym
tonem, niż zamierzała.
Już podaję. Stewardesa oderwała wzrok od Sebastiana i posłała jej
chłodne spojrzenie.
Gdy zostali sami, Callie potrząsnęła głową.
Czy naprawdę każda kobieta musi z tobą flirtować?
Sebastian uśmiechnął się do niej. Pionowa zmarszczka pomiędzy jej
brwiami, która pojawiała się tam, gdy Callie zrzędziła, była szczególnie
urocza. Tak samo wyglądała, gdy pogrążała się w myślach albo wytyczyła
sobie jakiś cel.
Nie mam pojęcia, o czym mówisz.
Była o krok od tego, żeby wprost zaproponować ci seks w
samolocie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl rafalstec.xlx.pl
Jest śliczna szepnęła Ginny, dotykając monitora.
Myślisz, że to dziewczynka? Blake znów się uśmiechnął. Cóż, o
tym będziemy mogli się przekonać dopiero w dziewiętnastym tygodniu.
Blake i Ginny pogrążyli się w rozmowie. Callie bez słowa wpatrywała
się w obraz na ekranie. Po raz pierwszy w życiu poczuła ukłucie żalu.
Według mnie oznajmił Blake, wprowadzając dane do komputera
to dwunasty tydzień.
48
R
L
T
Dwunasty? Ginny aż pisnęła.
Ultrasonograf nie kłamie.
Głos pacjentki wyrwał Callie z zamyślenia. Szybko dokonała w głowie
obliczeń.
To znaczy, że rodzisz we wrześniu powiedziała, pomagając Ginny
się podnieść.
Dwudziestego września potwierdził Blake.
Nie mogę w to uwierzyć.
Sebastian stanął po drugiej stronie kozetki.
Lepiej uwierz. Będziesz matką rzekł z uśmiechem.
Ginny podziękowała za badanie i razem wyszli na korytarz. Sebastian
odwrócił się, by sprawdzić, czy Callie idzie za nimi. Ona tymczasem stała
blisko Blake'a z uniesioną twarzą. Gdy z powodu przeciągu drzwi się
niespodziewanie zatrzasnęły, Sebastian zadał sobie pytanie, czy Callie ma
zamiar go pocałować. Może teraz się całują? Ze zdumieniem poczuł, że
musi wyważyć te drzwi kopniakiem. Nagle jednak rozdzwoniła się komórka
Ginny, a chwilę pózniej Callie wyszła z gabinetu. Nie wyglądała na osobę,
która, właśnie ktoś całował. Sebastian odczuł nagle dziwna, satysfakcję.
Gdyby to on ją pocałował, wyglądałaby zupełnie inaczej.
Czy to Brad? zapytała Callie. Ginny kiwnęła głową. Poproś, żeby
się z nami spotkał w kafeterii.
Tam spędzili we czwórkę kolejne pół godziny, rozmawiając o
przebiegu ciąży Ginny.
Boję się, że strach o dziecko sprowokuje nawrót moich stanów
lękowych przyznała Ginny.
Callie chwyciła ją za rękę i uścisnęła mocno.
49
R
L
T
Zorganizuję położną, która będzie cię odwiedzać w domu raz w
tygodniu, a gdybyś czegoś potrzebowała, o każdej porze możesz wpaść do
Jambalyn. Mamy tam przenośne USG, które nawet ja potrafię obsługiwać.
Callie uśmiechnęła się. Będziesz mogła słuchać serca dziecka, gdy tylko
poczujesz taką potrzebę.
Ginny spojrzała na nią niepewnie.
Naprawdę?
Callie kiwnęła głową.
Oczywiście.
W milczeniu opuszczali szpital. Brad zabrał Ginny do domu, zostali
więc we dwoje. Callie znów przypomniała sobie ten moment, gdy pokój
zabiegowy wypełniło bicie serca dziecka, a jej w oczach stanęły łzy. Co się
z nią dzieje?
Były kochanek? zapytał Sebastian, siląc się na swobodny ton.
Słucham?
Blake. Zgaduję, że to jakaś stara miłość?
Callie zmarszczyła brwi, gdy w końcu zrozumiała pytanie. Spojrzała
na niego ze zdumieniem.
A skąd ten pomysł?
Cóż... widziałem, jak się całujecie.
Callie się roześmiała. Ona i Blake?
Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Od bardzo dawna. Studiowaliśmy
razem. Blake ożenił się z naszą wspólną znajomą. Mają troje dzieci. Jestem
matką chrzestną.
Była matką chrzestną wielu dzieci swoich przyjaciół. Zawsze matką
chrzestną, nigdy matką...
Dlaczego pytasz?
50
R
L
T
Sebastian zamrugał. Dobre pytanie. Przecież nie powinno go to
obchodzić... Ale obchodziło, i to bardzo. Wzruszył ramionami.
Byłem ciekaw. To takie skrzywienie zawodowe: ludzie i ich
motywacje zawsze mnie fascynują.
Zabrzmiało to jak marna wymówka. Lepszej nie miał. Nie było też
powodu, dla którego miałby czuć się zle na myśl o innych mężczyznach w
życiu Callie, tyle że nic nie mógł na to poradzić.
51
R
L
T
ROZDZIAA PITY
Callie ścisnęła mocno podłokietnik, gdy samolot wpadł w dziurę
powietrzną. Niestety spoczywała już na nim ręka Sebastiana, poczuła więc
muśnięcie jego skóry, zanim oderwała dłoń.
Nie lubisz latać? Jego szept sprawił, że prawie podskoczyła.
Wolę czuć pod stopami ziemię odrzekła, zaciskając zęby. Jej puls
galopował. Gdyby tylko mogła mieć pewność, że to efekt turbulencji, a nie
zakazanego kontaktu, którego starała się unikać już od dwóch miesięcy.
Nie ma powodów do zdenerwowania zapewnił ją, prostując nogi.
Znacznie więcej osób ginie w wypadkach samochodowych niż lotniczych.
Odwróciła głowę i spojrzała na niego. Miał zamknięte oczy, mogła
więc obserwować go do woli. Zdecydowana linia szczęki, gładko ogolone
policzki, prosty nos, grzywka opadająca na czoło. Długie brązowe rzęsy i
wystające kości policzkowe. I usta, które wciąż nawiedzały ją w snach.
Miałabym chyba większe szanse w samochodzie, niż gdyby ten
samolot nagle runął w dół.
Sebastian roześmiał się i otworzył oczy. Posmutniał, gdy Callie
umknęła spojrzeniem w bok. Minęły już dwa miesiące, a między nimi wciąż
iskrzyło. Ignorowali uczucia, ale w chwilach takich jak ta oboje musieli
przyznać, że wzajemna fascynacja nie gaśnie.
Proszę pana, czy życzy pan sobie coś do picia?
Callie otworzyła oczy i dostrzegła jasnowłosą stewardesę, która
patrzyła na Sebastiana, trzepocząc rzęsami. Najwyrazniej chciała mu
zaoferować nie tylko napoje. Sebastian uśmiechnął się.
Poproszę kawę.
52
R
L
T
Już podaję. Stewardesa napełniła elegancką filiżankę. Leci pan
do Melbourne w interesach czy dla przyjemności?
Niestety w interesach. Zostaliśmy z koleżanką zaproszeni na
konferencję.
Kobieta ślicznie wydęła wargi.
Jaka szkoda szepnęła, podając mu kawę.
Callie wywróciła oczami.
Ja również poproszę kawę wtrąciła znacznie bardziej zgryzliwym
tonem, niż zamierzała.
Już podaję. Stewardesa oderwała wzrok od Sebastiana i posłała jej
chłodne spojrzenie.
Gdy zostali sami, Callie potrząsnęła głową.
Czy naprawdę każda kobieta musi z tobą flirtować?
Sebastian uśmiechnął się do niej. Pionowa zmarszczka pomiędzy jej
brwiami, która pojawiała się tam, gdy Callie zrzędziła, była szczególnie
urocza. Tak samo wyglądała, gdy pogrążała się w myślach albo wytyczyła
sobie jakiś cel.
Nie mam pojęcia, o czym mówisz.
Była o krok od tego, żeby wprost zaproponować ci seks w
samolocie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]